Komentarz do artykułu Naukowe podejście do treningu nie dla początkujących

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
bieganie.pl
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1726
Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29

Nieprzeczytany post

New Balance but biegowy
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2244
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Adam, Ty proponujesz nam abyśmy wędkowali przy użyciu leszczynowych kijków, haczyków z drucika z zawieszonym na końcu kawałkiem kajzerki. My zaś chcemy użyć karbonowych kijaszków, super cienkich żyłek i wymyślnych przynęt.
Mam dodatkowo tytuł na następny artykuł.
Czym nakarmić "głoda"., nie robię z góry jakiś założeń ale podejrzewam, że nie będzie to serek waniliowy.
A tak w ogóle to po co się wybrałeś do CMC? Ja tam byłem w okresie rehabilitacji po zerwaniu ACL-a i te maszyny miały sens.
Powracając do głównego nurtu, każdy alkoholik który "wali dyktę" marzy o tym aby zaaplikować sobie trunek wykwintny i dodatkowo myśli, jak by to robić aby osiągnąć efekt optymalny i mieć mniejszego kaca,...
Twoja teza prześwitująca z kolejnych wierszy tego artykułu wskazuje nie zbicie, że kroczysz niebezpieczną ścieżką, ścieżką która w konsekwencji podważa sensu wielu rzeczy. Tak na przykład,...
- poruszonych treningów w oparciu o pulsometry,
- badań wydolnościowych,
- obozów dla biegaczy,
- suplementacji,
i pewnie szeregu innych rzeczy gdy tymczasem uprawianiu swojego nałogu, tfu, chciałem powiedzieć, amatorskiemu bieganiu, muszą towarzyszyć pewne miłe dodatki uzupełniające. Mając na uwadze to, że wszystko na tym świecie jest towarem dokonując czasem wyborów "ponad miarę" tworzymy pewien rynek na którym,...
- kupujący jest zadowolony bo kupił sobie kolejny gadżet, kolejne złudzenie lub dowiedział się czegoś co może nie koniecznie przełoży się na lepszy wynik,
- sprzedający jest zadowolony bo stworzył pewien produkt/usługę który znalazł nabywce.
Adamie, idzie kryzys, gospodarka tego potrzebuje!!! Pamiętaj, że biegacz po przez dokonywanie zakupów współuczestniczy w tworzeniu PKB.
I TAK NA PRAWDĘ TO JEST NASZ GŁÓWNY MOTYW!!
Bieganie jest głupie,...i do tego Ci faceci w obcisłych rajstopkach, już owerole nie wystarczają, w głowach im się poprzewracało,...
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Przypomina mi to wcześniejszą dyskusję na temat butów "minimalistycznych"... :hahaha:
No, ale wracając do tematu nie podoba mi się już sam tytuł i się z nim nie zgadzam jeśli chodzi o zastosowanie pulsometru u początkujących.
Naukowe podejście do treningu nie dla początkujących.
Dziecko biega w sposób prosty, bez refleksyjny, nie zastanawia się nad tym czy użyć pulsometru i ewentualnie w jakim tempie powinno biec, jak stawiać stopę, jak ruszać rękoma, biegnie tak szybko i tak długo jak ma na to ochotę. Tymczasem dorosły człowiek, który zaczyna bieganie od razu zaczyna kombinować
Owszem... dziecko biega bez głębszych przemyśleń - i to moim zdaniem odróżnia go (między innymi) od biegającej osoby dorosłej, która najczęściej biega w określonym celu. Tym celem może być redukcja wagi, relaks, lub udział w zawodach. Co by to nie było, robi to w sposób przemyślany. Nie widziałem, by dorosły biegał w stroju w którym chodzi do biura (np. garnitur) natomiast często widzę dzieci biegające w strojach szkolnych. Już na pierwszy rzut oka świadczy to o tej podstawowej różnicy jakim jest -CEL.

Skoro osoba dorosła stawia sobie za cel, że będzie systematycznie biegać np. 3 x w tygodniu to dobrze by było, aby robiła to w sposób maksymalnie efektywny i zdrowy. Kto ma to oceniać skoro trenera nie ma? Plan może sobie znaleźć w necie. I co dalej? Co mu powiedzą podane tam tempa? Nic! I standardowo jak każdy nowicjusz zacznie biegać za szybko i trenować zbyt ciężko. I tu się kłania pulsometr, który moim zdaniem jest bardziej potrzebny początkującym niż tym biegaczom na średnim poziomie. Dlatego, że osoba biegająca kilka lat może sobie biegać "na wyczucie" początkujący tego wyczucia nie ma. Bo niby skąd ma mieć?
Korzystając ostatnio z usług pulsometru stwierdziłem, że nie biegam zgodnie z planem przygotowań. Długie wybiegania biegnąc bez pulsometru biegam stanowczo za szybko! A, niby biegałem kilka lat... Tyle, że nigdy tego nie mierzyłem - bo nie realizowałem żadnego programu przygotowawczego do naprawdę długich biegów (powyżej 10 km). Nie startowałem.
Im ktoś ma większe analityczne skłonności, tym dalej brnie w tak zwany trening bazujący na naukowych podstawach. W pewnym sensie naszym, Polaków nieszczęściem jest to, że mieliśmy Roberta Korzeniowskiego. To za jego sprawą naukowe podejście do treningu urosło do poziomu kultu. Robert Korzeniowski podkreślał zawsze, że trenował dużo w oparciu o tętno, naukowo wyznaczony tzw „próg mleczanowy” oszacowany w trakcie z testu "Żołądzia" (typ testu progresywnego). Nikt dziś już tego nie sprawdzi, ale jestem przekonany, że Robert Korzeniowski mógłby trenować w oparciu o zupełnie inny wskaźnik a i tak odniósłby sukces. Bo ten wskaźnik nie miał żadnego znaczenia.
Ja nie jestem. Zadziwiające, że ludzie wiedzą lepiej od niego co mu się sprawdza... :oczko:
Kariera pulsometru na świecie nie zaczęła się wraz z sukcesami Korzeniowskiego.
Był taki czas, że o sposobie naukowego treningu Roberta Korzeniowskiego mówiły telewizje, pisały gazety, wydawane były książki, myśleliśmy wszyscy, że w osobie Roberta Korzeniowskiego posiedliśmy jakąś tylko nam, Polakom znaną tajemnicę, która pozwoli na niekończące odnoszenie sukcesów w sportach wytrzymałościowych. Nadal w Polsce żyje grupa ludzi w to wierzących. Zapomina jednak, że pomimo stosowania tych samych metod wobec swoich zawodników Robertowi Korzeniowskiemu nie udało się nigdy wychować zawodnika na swoją miarę. A minęło już kilka lat.
Dziwny argument...
A czy świetny zawodnik i król strzelców MŚ Grzegorz Lato wychował zawodnika na swoją miarę? Może Boniek tego dokonał? Moim zdanie rzadko się zdarza, że świetny zawodnik jest również genialnym trenerem. Choć niewątpliwie tacy gdzieś się zdarzają. W przypadku Korzeniowskiego się to nie zdarzyło i tyle.
Do tego pulsometr jest tylko jedną ze składowych sukcesu. Pozostałe to doskonały trener i utalentowany materiał (zawodnik). Przekładając to na inne pole jest to trochę tak jak w szlifowaniu diamentów. By uzyskać maksymalnie doskonały efekt potrzebny jest nie tylko świetny sprzęt szlifierski (w naszym wypadku pulsometr) ale i pewna ręka połączona z doświadczeniem (trener) no i odpowiedni diament (zawodnik).

Z mojej praktyki totalnego amatora - przykład z dnia dzisiejszego. Rano od pewnego czasu mierzę sobie puls spoczynkowy (pulsometrem). Po serii ciężkich treningów z początku tygodnia dzisiaj zaobserwowałem znaczną odchyłkę od średniej i już wiem jak lekki trening mam dzisiaj przeprowadzić. Inaczej mógłbym przesadzić.
Pomiar paluszkami na tętnicy nie byłby tak precyzyjny. Nie sposób trzymać ręki przez 10 minut drzemiąc, by wyliczyć średnią. Z pulsometrem jest to wykonalne.
Ostatnio zmieniony 08 gru 2011, 09:57 przez Iwan, łącznie zmieniany 5 razy.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12340
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Gadżety, progi i biomechanika,
Są bardzo ważne dla Europejczyka.
Szkoda, że jabłko na łeb mu spadło,
Bo gdyby pod dębem wtedy lał,
Na teście Newtona dziś bym mdlał.
gasper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2876
Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

amator tak sie przejmuje gadżetami, progami, mleczanem, pulsem, że czasami zapomina o radości z biegania :) a jak już opuści trening i zmieni plan to tragedia :)
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

moim zdaniem początkujący nie potrzebuje pulsometru, tylko potrzebuje zrozumieć zdanie:

masz biegać z intensywnością konwersacyjną.

mógłbym udzielać pomocy treningowej - dzwonić do początkującego i mówić do niego to zdanie, koszt: połowa kwoty zaoszczędzonej na pulsometrze.

gdy początkujący będzie biegał swobodnie 45 minut, mogę udzielić drugiej poray treningowej:

dwa razy w tygodniu na koniec treningu kilka razy pobiegnij chwilę szybko. po prostu szybko.

dla jeszcze bardziej zaawansowanego początkującego można udzielić trzeciej porady:

raz w tygodniu, jeżeli masz czas, pobiegaj trochę dłużej.

:) :) :) :) :)

uważam, że zestaw tych rady na początek w zupełności wystarcza, a kiedy przestaje wystarczać, człowiek ma już podstawową umiejętność odbioru sygnałów płynących od organizmu i tym bardziej pulsometru nie potrzebuje :P
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:moim zdaniem początkujący nie potrzebuje pulsometru, tylko potrzebuje zrozumieć zdanie:
masz biegać z intensywnością konwersacyjną.
Początkujący to z "intensywnością konwersacyjną" maszeruje (a i to nie zawsze). Jak zaczyna biec to wypluwa płuca... :hejhej:
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
mariod
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 678
Rejestracja: 09 sty 2010, 17:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post

gasper pisze:amator tak sie przejmuje gadżetami, progami, mleczanem, pulsem, że czasami zapomina o radości z biegania :) a jak już opuści trening i zmieni plan to tragedia :)
Zaczynamy tracić samą radość z faktu możliwości biegania,kiedyś się biegało bez tych wszystkich lansiarskich pierdół i było fajnie....nie dajmy się zwariować.
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

w tym artykule kluczowe wydaje mi się sformułowanie: "człowiek jest istotą bardzo skomplikowaną"
zbyt wiele jest do zmierzenia i zbyt wiele jest rzeczy niemierzalnych
problem z pomocami/badaniami technologicznymi jest taki, że trzeba podchodzić do nich z pewnym dystansem. artykuł przestrzega przed opieraniem całej swej fililozofii biegowej początkującego biegacza na jednym, bądź kilku losowo wybranych aspektach, zależnie od tego na co się co się akurat trafiło w necie. bo taki biegacz często nie ma ani możliwości zweryfikowania wiarygodności przeprowadzonych pomiarów, ani sensowności wprowadzania zmian w swoim treningu na tej podstawie. za przykład niech posłuży cała dyskusja o roli właściwego ustalenia Hr.max powstała w komentarzach do innego artykułu adama.
czasem napradę lepiej zaufać własnej intuicji niż wyrywkowym, aczkolwiek bardzo dokładnym pomiarom.

i ryszardzie, artykuł nie każe ci korzystać z kijków leszczynowych. po prostu zanim kupisz echosondę wędkarską, poznaj zwyczaje ryb, a będziesz wiedział w jakich porach i w jakich miejscach na najlepsze sztuki możesz trafić.
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Kuba już odpowiedział na większość zarzutów związanych z pulsometrami a f.lamer dał bardzo ładne porównanie. :)

Iwan - w kwestii Roberta Korzeniowskiego to taka jest moja teza, można się z nią nie zgadzać. Próg wyznaczany w teście Żołędzia bardzo zyskał na popularności właśnie w tamtych czasach i wtedy zaczęła się jego kariera. Ale jeśli mówimy jednak o wyczynie (Robert Korzeniowski) to w USA nie stosują testu Żołędzia a w ostatnich latach dwóch białych gości złamało tam 27 minut na 10000m a kolejnych dwóch 13 minut na 5000m.

Ryszard N. pisze: Twoja teza prześwitująca z kolejnych wierszy tego artykułu wskazuje nie zbicie, że kroczysz niebezpieczną ścieżką, ścieżką która w konsekwencji podważa sensu wielu rzeczy. Tak na przykład,...
- poruszonych treningów w oparciu o pulsometry,
- badań wydolnościowych,
- obozów dla biegaczy,
- suplementacji,
Eee, Ryszard, chyba za daleko to wszystko rozciągasz.
Naukowe podstawy treningu tworzą naukowcy. I tylko o to mi chodzi.
Jak pewnie zauważyłeś, nie podważam zastosowania zegarków, tempomierzy (czy GPS) bo one pomagają nam określić prędkość poruszania się co wg mnie lepiej nadaje się do monitorowania intensywności treningu (na płaskim terenie).
Pulsometr też może być bardzo przydatny i jeśli Iwan uważa, że on mu pomaga to bardzo dobrze ale z tego co czytam, to Iwan biega od kilku lat więc nie jest początkującym.
Z moich doświadczeń pulsometr może wprowadzić w głowie więcej zamętu niż korzyści, zwłaszcza, że większość kupuje go w celu schudnięcia i trzymania się w tej mitycznej strefie spalania tłuszczu.

Na obozach biegowych robimy mnóstwo rzeczy nie związanych z naukowym podejściem. Przede wszystkim (jeśli ktoś tego jeszcze nie rozumie) próbujemy nauczyć ludzi tego, że są różne bodźce, że im szybciej biegniesz tym krócej wytrzymasz. (wiem, że to banał ale to jest właściwie podstawa treningu, pomijając kwestie motoryczne, sprawnościowe, siłowe).

Do kliniki wybrałem się dlatego, bo mnie zaprosili. I jeśli stosowali te wszystkie urządzenia żeby Cię wyleczyć, zrehabilitować, to super, to jest ich zadanie. Ale jeśli przychodzi do nich ktoś na tzw "przegląd techniczny" kto wykupił "pakiet" za 600 zł to moim zdaniem w przychodniach sportowych bez tego wypasu zrobią mu przegląd za kwotę dużo mniejszą i nie wiem czy nie lepiej, bo maszyna może pokazać czasami coś odwrotnego niż doświadczenie fizjoterapeuty.

Wszystko o czym piszę, choćby badania wydolnościowe itp są do wykorzystania na pewnym etapie - jeśli Adam Kszczot czy Marcin Lewandowski jadą na badania to ja wiem, że one im się do czegoś przydadzą, bo ich potrzeby i świadomość są daleko od tego, czym zajmuje się biegacz początkujący.
Awatar użytkownika
ssokolow
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1810
Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
Życiówka na 10k: 48:35
Życiówka w maratonie: 4:04:02
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Again - cele...
Ilu jest amatorów którzy chcą przede wszystkim biegać SZYBKO - jak najszybciej i jak najefektywniej... - mi się wydaje że niewiele...
a cała reszta korzysta z gadżetów bynajmniej nie po to, żeby monitorować trening i wysnuwać naukowe teorie...
tylko dla porównania i motywacji...

ot - wczoraj biegłem 10 km średnio po 6:20 ... a dzisiaj po 5:59 i samopoczucie było dobre... - czyli dzisiaj
był dobry dzień na bieganie... a poprzednio nie... - rozwoju nie ma, ale to też dlatego, że nie ma treningu
niczego nie oczekuję, nie marzę też o szybkim bieganiu - ot... biegam żeby pobiegać i z tego czerpię satysfakcję...
jak się uda przygotować od zawodów tak, żeby pobiec je na w miarę satysfakcjonującym poziomie to super.

Ale czy te przygotowania muszą być super efektywne i poprzedzone zmierzeniem Vo2Max czy Zakwaszeniem na progach ...
- w moim wypadku nie...
Myślę że jestem przeciętnym biegaczem raczej po tej mniej ambitnej stronie... - wiem że są ambitniejsi
dla których wynik na zawodach ma znacznie większe znaczenie... - mam tylko wrażenie, że ta grupa amatorów
jest "mniejsza" bardziej elitarna... i... - i oni rzeczywiście mogą marzyć o skarpetkach obciskających łydki,
spodenkach które utrzymają ich mięśnie i zabezpieczą pracę kolan, nie mówiąc już o 50 gramach które można urwać z podeszwy buta startowego i dzięki temu zaoszczędzić kolejną sekundę na 5 km...

Myślę, że skoro są takie ośrodki - to znaczy że jest na nie zapotrzebowanie... myślę nawet że jakieś wnioski można z tego wszystkiego
wyciągnąć, można coś poprawić, można przede wszystkim - odnaleźć motywację i sens w jakiś konkretnych elementach treningu...
a wszystko zweryfikowane zostanie na kolejnej 10'tce na której uda się zdobyć Personal Best...
Szymon
Obrazek
gasper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2876
Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

ssokolow pisze:Again - cele...
Ilu jest amatorów którzy chcą przede wszystkim biegać SZYBKO - jak najszybciej i jak najefektywniej... - mi się wydaje że niewiele...
a cała reszta korzysta z gadżetów bynajmniej nie po to, żeby monitorować trening i wysnuwać naukowe teorie...
tylko dla porównania i motywacji...
czyli korzystają nie po to aby biegać szybko, tylko szybciej więc na jedno wychodzi:)
Awatar użytkownika
PanTalon
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 249
Rejestracja: 12 sty 2011, 11:57
Życiówka na 10k: 45:36
Życiówka w maratonie: 03:58
Lokalizacja: Warszawa - Grochów

Nieprzeczytany post

... i kupić wreszcie porządny pulsometr i nie tylko. A tu dupa blada :echech:
niepotrzebnie to czytałem :ojnie:
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

PanTalon pisze:... i kupić wreszcie porządny pulsometr i nie tylko. A tu dupa blada :echech:
niepotrzebnie to czytałem :ojnie:
No, i jak Adamie? Zasmuciłeś kolegę! Zepsułeś prezent gwiazdkowy.
Tytuł: Re: a miałem sobie zrobuić prezent na Święta ...
Przyjemnie Ci teraz? :hejhej:
Potwierdzenie punktu widzenia przedstawionego wcześniej przez Ryszarda.

PanTalon
Na początek kup książkę "Trening z pulsometrem" i na jej podstawie wywnioskuj czy pulsometr (i to co z niego można odczytać) będzie Ci potrzebny czy nie. Wychodzi taniej niż pulsometr. :usmiech:
Ostatnio zmieniony 08 gru 2011, 11:34 przez Iwan, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Ale Pantalon jest już może nie taki początkujący, był z nami na obozie :) więc mam nadzieję, że dokonał zakupu świadomie, że pulsometr mu się naprawdę przyda.

Nie chciałbym, żeby jakikolwiek biegacz początkujący odniósł wrażenie, że deprecjonujemy ich wysiłek, że "gadżety są nie dla nich" itp.
Ja jestem wielkim miłośnikiem wszystkich początkujących :)
Dla nich (dla was) co tydzień w całej Polsce organizujemy zajęcia na stadionach, właśnie po to, żebyście mogli przyjść i spróbować rozwiać swoje wątpliwości dotyczące tego jak trenować, możecie być dużo bardziej wymagający w stawianiu pytań - po to są tam trenerzy, oni sami nie wymyślą czego nie wiecie.

Ten tekst powstał zresztą trochę na skutek maila sprzed dwóch dni w który mój kolega, początkujący biegacz zaczyna od tego, że chce kupić pulsometr.
Powiedziałem mu: "chłopie, zanim to zrobisz przyjdź na stadion". Ja wiem, że nie każdy może na taki stadion przyjść, nie wszędzie są zajęcia ale będzie mam nadzieję lepiej.
ODPOWIEDZ