Pierwszy maraton i ogromne watpliwości
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 18
- Rejestracja: 22 sie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Witam
Biegam od ok. 3lat . Startowałem w biegach na 5 km. i więcej. Najdłuższa impreza biegowa dotychczas to półmaraton Ślężański który ukończyłem z czasem 2h 9 sek. Dodam że świetnie się po nim czułem , praktycznie zero zmęczenia.
I tu mam pytanie. Zapisałem się na nadchodzący Maraton Wrocławski . Biegam 3-4 razy w tygodniu od 12 do 24 km. Raz w miesiącu robiłem dłuższe wybieganie. Ostatnio próbowałem złamać 36 km. ale niestety poległem na 32 km.
Nie potrafię przełamać tych 36km. a do maratonu zaledwie 3 tygodnie.
Jako że ma być to mój pierwszy maraton planuję czas 4,15 do 4,30 .
Ale jak napisałem wyżej mam problem z przebiciem 32km , wiem że w zawodach biegnie się z tłumem i to niesie.
Niosą też emocje i kibice na trasie.
Proszę napiszcie jak wykorzystać te ostatnie niecałe 3 tyg. przed startem i czy w ogóle ma to sens bo bardzo chcę spróbować .
Biegam od ok. 3lat . Startowałem w biegach na 5 km. i więcej. Najdłuższa impreza biegowa dotychczas to półmaraton Ślężański który ukończyłem z czasem 2h 9 sek. Dodam że świetnie się po nim czułem , praktycznie zero zmęczenia.
I tu mam pytanie. Zapisałem się na nadchodzący Maraton Wrocławski . Biegam 3-4 razy w tygodniu od 12 do 24 km. Raz w miesiącu robiłem dłuższe wybieganie. Ostatnio próbowałem złamać 36 km. ale niestety poległem na 32 km.
Nie potrafię przełamać tych 36km. a do maratonu zaledwie 3 tygodnie.
Jako że ma być to mój pierwszy maraton planuję czas 4,15 do 4,30 .
Ale jak napisałem wyżej mam problem z przebiciem 32km , wiem że w zawodach biegnie się z tłumem i to niesie.
Niosą też emocje i kibice na trasie.
Proszę napiszcie jak wykorzystać te ostatnie niecałe 3 tyg. przed startem i czy w ogóle ma to sens bo bardzo chcę spróbować .
- szy
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 452
- Rejestracja: 10 cze 2009, 08:40
- Życiówka na 10k: 39:01
- Życiówka w maratonie: 3:19:17
- Lokalizacja: Warszawa / Pruszków
Weź pod uwagę, że te 36 km biegniesz wolniej (czyli dłużej) niż będziesz biec maraton. Zresztą. Będzie adrenalina, będzie pacemaker, będzie dobrze. Ew. przetrwanie kryzysu w marszu to też nie wstyd, najwyżej wyzwanie na maraton za rok 

Mój profil Strava: https://www.strava.com/athletes/43888753
Pewnie, ze przetrwanie kryzysu w marszu to nie wstyd. Jak podchodziłem w Maratonie Bostońskim i wcale sie tego nie wstydze
Czasem tak bywa. Dasz rade beda inni biegacze, kibice, doping publiczności itd. grunt to pozytywne nastawienie 


-
- Dyskutant
- Posty: 40
- Rejestracja: 26 kwie 2009, 20:42
Amator nie powinien biegać dłużej niż 2,5h na treningu więc nie powinieneś się martwić.
Ciężko biegać co tydzień 30-35km nie ma czasu na regenerację a tu już jest następny trening
Greif zaleca co nd 30-35 km próbowałem i poległem po niedzieli byłem tak zajechany że do śr dochodziłem do siebie. Powodzenia


- tosiek
- Stary Wyga
- Posty: 231
- Rejestracja: 19 paź 2010, 15:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 04:23:58
E tam, w sobotę zrobiłem 30km, w niedzielę 400km za kierownicą i zakupy z żoną (czyli prawie powtórka sobotymmsol pisze:Amator nie powinien biegać dłużej niż 2,5h na treningu więc nie powinieneś się martwić.Ciężko biegać co tydzień 30-35km nie ma czasu na regenerację a tu już jest następny trening
Greif zaleca co nd 30-35 km próbowałem i poległem po niedzieli byłem tak zajechany że do śr dochodziłem do siebie. Powodzenia


-
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 03 lip 2011, 22:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Skoro ślężański ukończyłeś w 2h, a należy on do trudnych biegów i dajesz radę przebiec 30km, to nie masz się czego obawiać. W założonym przez Ciebie limicie zmieścisz się w 99,9%, chyba że będzie jakoś wyjątkowo gorąco. Nie zakładaj, że przebiegniesz całą trasę, nie ma się czego wstydzić, jeżeli pod koniec przejdziesz na marszobieg. Co najmniej 40-50% uczestników w ten sposób pokonuje trasę po 30km. Przed pierwszym swoim maratonem nigdy nie przebiegłem jednorazowo więcej niż 24km i spokojnie zmieściłem się poniżej 4:30, mając niecałe 4 tyg. na przygotowanie. Najważniejsze to, żeby pierwszą połówkę zrobić spokojnie, bez napinania się mimo dobrego samopoczucia i euforii. Inaczej na końcówce stracisz wielokrotnie więcej niż jesteś w stanie wcześniej nadgonić.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 362
- Rejestracja: 08 maja 2007, 13:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Luboń k/Poznania
A po co Ci te 36km?
Greif max przewiduje 35km wybiegania, plan Skarżyńskiego z którym się szykowałem do pierwszego maratonu - max. 28km. I dałem radę... bez przystanków.
Jest ok - dasz radę.
oczywiście masz inną opcję - potrenować do wiosny, poprawić czas na półmaratonie - i powiedzmy wiosną lub za rok zaatakować maraton. Już nie na limit - tylko na 4:00-4:30h.
Greif max przewiduje 35km wybiegania, plan Skarżyńskiego z którym się szykowałem do pierwszego maratonu - max. 28km. I dałem radę... bez przystanków.
Jest ok - dasz radę.
oczywiście masz inną opcję - potrenować do wiosny, poprawić czas na półmaratonie - i powiedzmy wiosną lub za rok zaatakować maraton. Już nie na limit - tylko na 4:00-4:30h.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 18
- Rejestracja: 22 sie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Dzięki za podpowiedzi i słowa otuchy. Mam zamiar biec na luzie , swoim tempem ale biec cały czas chyba że w chwili kryzysu podejdę kawałek. Na półmaratonie slężańskim mogłem wycisnąć lepszy czas ale bałem się długich podbiegów i ewentualnych niespodzianek ze strony swego organizmu. Na Maraton Wroclawski chcę obrać tą samą taktykę , spokój ,opanowanie i luzik.
Decyzja podjęta , nie ma odwołania !!!
11 września przebiegnę swój pierwszy maraton w moim mieście.
Ale starych wyjadaczy proszę o kolejne wskazówki , wszystkie są cenne.
Z góry dziękuje
Decyzja podjęta , nie ma odwołania !!!

11 września przebiegnę swój pierwszy maraton w moim mieście.
Ale starych wyjadaczy proszę o kolejne wskazówki , wszystkie są cenne.
Z góry dziękuje

Ja sie za wyjadacza nie uwazam ale chyba problem wielu amatorów to zbyt szybki poczatek. Ja doswiadczylem tego nie raz, pierwsze 15 km czesto bylo za szybko i potem na 25-30 km zaczynaly sie problemy. Potem pamietam jeden z maratonow w Hamburgu, poczatek na luzie, powoli bez stresu. I co sie okazalo, wtedy to byl moj pierwszy maraton, ktory caly przebieglem, bez podchodzenia. Moja rada jako ambitnego amatora taka - poczatek wolniej, na luzie bez stresu. Zostaw sobie zapas sil na dalsze kilometry bo jak "wystrzelasz naboje" na pierwszych kilometrach to potem beda problemy
Z czasem tez zrozumialem, jak bardzo wazne jest odpowiednie nastawienie psychiczne. Jak mowi pozornie banalne przysłowie " wiara czyni cuda".
ZYCZE POWODZENIA
Daj znac jak Ci poszlo.

ZYCZE POWODZENIA

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 18
- Rejestracja: 22 sie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Jeśli chodzi o nastawienie psychiczne to u mnie jest bojowe , wiem że nie odpuszczę.
Pobiegnę spokojnie ,swoim tempem. To będzie taki maraton kontrolny, wyjdą wszystkie moje słabe strony i mankamenty .
Także na wynik się nie nastawiam tylko na przebiegnięcie .W kolejnych maratonach będę poprawiał wynik.
Taką obrałem strategie więc zobaczymy. A o wyniku na pewno poinformuje.
Pobiegnę spokojnie ,swoim tempem. To będzie taki maraton kontrolny, wyjdą wszystkie moje słabe strony i mankamenty .
Także na wynik się nie nastawiam tylko na przebiegnięcie .W kolejnych maratonach będę poprawiał wynik.
Taką obrałem strategie więc zobaczymy. A o wyniku na pewno poinformuje.