Rzeczywiście mogło dojść do naderwania wiezadła pobocznego piszczelowego. Mogła sie naderwać jego część, czyli nie wszystkie włókna. W dobrym usg powinno być to dobrze widoczne- to więzadło jest dośc płytko pod skórą. Ale jak usg jest kiepskie, to oczywiśce nawet tego nie zobaczysz. Jeśli lekarz manualnie wyczuł lus w kierunku dobocznym, to mogła naderwać się jego część. Wtedy postępowanie jest jak najbardziej trafne. To wiezadło ma bardzo dobry potencjał gojenia i najczęściej bez problemu się zrasta. Chodzenie w stabilizatorze pomaga, aby utworzyla się blizna nie w rozciągnięciu. Tak, ze noszenie stabilizatora jest dość ważne. Do tego oczywsiście niezbędna rehabilitacja, w celu zmniejszenia bólu, poprawy koordynacji nerwowo-mięśniowej. Nie możesz podnieść nogi, ponieważ uraz powoduje najczęśćiej odruch, w którym przestaje pracować mięsień czworogłowy uda. Nogą powinieneś ruszać w odciążeniu- robic z pomocą ręki zgiecie do 60-70st i wyptost do -10st. Możesz duzo napnac mięśnie. Pompki i brzuszki oksebeq pisze:Upadając na łyżwach nogi złożyły mi się jak podczas siadania "po turecku". Poczułem najpierw rozciąganie, a potem pęknięcie czegoś w lewym kolanie.
Na nodze nie mogłem stanąć.
Na ostrym dyżurze stwierdzili, że nie ma obrzęku i kolano jest stabilne.
Na RTG też nic nie zauważyli.
Kazali chodzić w miękkim stabilizatorze i ew. zgłosić się gdyby nie było poprawy.
Tyle państwowa służba zdrowia.
Następnego dnia poszedłem prywatnie na USG - wyniki były optymistyczne, bo lekarz nie stwierdził żadnych uszkodzeń łękotki czy więzadeł. A pęknięcie, które słyszałem to wg niego mogło być jakieś włókno (nie bardzo rozumiem, o jakie włókno może chodzić).
Poszedłem jeszcze do ortopedy traumatologa na badanie.
Nie chciał oglądać USG tylko zrobił mi manualne badanie ręką.
Stwierdził naderwanie więzadła bocznego.
Zalecił 4 tygodnie w stabilizatorze, z czego 2 z odciążaniem nogi.
Powiedział, że potem powinienem wrócić do aktywności fizycznej.
Nie wspominał nic o rehabilitacji czy fizykoterapii, mimo, że pracował w klinice, która oferuje takie usługi.
2 dni po wizycie kolano już prawie nie bolało, zacząłem więc trochę chodzić o kulach i ze stabilizatorem - krótkie przejścia po 20-30 metrów plus 5 minutowa jazda samochodem- musiałem dziecko na trening zawieźć.
Niestety to chyba spowodowało, że znowu pojawił się ból przy zginaniu, więc przez ostatnie 5 dni tylko leżałem. To trochę pomogło, tzn. jak już zginam nogę to nadal boli, ale o wiele mniej.
I teraz mam pytanie, jak dalej postępować, żeby czegoś bardziej nie popsuć.
- o jakie włókno może chodzić temu lekarzowi od USG? a może naderwałem jakiś mięsień dodatkowo? bo praktycznie nie mogę podnieść nogi w poziomie do góry
- czy stabilizator mam nosić non stop? czy tylko kiedy chodzę? bo jak mam go założonego, to noga trochę puchnie i czuję dyskomfort. czy jak leżę na łóżku lub śpię, to mogę go zdejmować?
- czy powinienem tą nogą ruszać mimo lekkiego bólu?
- czy powinienem ją rozciągać? bo zauważyłem, że nie daje się na razie ustawić do pełnego pionu, a już na pewno jest różnica z drugą nogą
- jakie jeszcze inne ćwiczenia powinienem wykonywać?
- czy mogę wykonywać takie ćwiczenia jak pompki czy brzuszki? oczywiście odciążając tę nogę
Wszystkim, którzy przebrną przez ten długi tekst dziękuję i mam nadzieję, że coś mi poradzicie
Jak śpisz to konieczne noś stabilizator