Jako, ze jestem czestym bywalcem tego forum postanowilam poradzic sie ekspertow

Regularnie biegam od ok 3 lat. Przez ostatni rok mozna powiedziec, ze biegalam ok 6razy w tygodniu. Sredni kilometraż tygodniowy to ok 55-70 km. Mialam juz jakies bole w lydkach rok temu, ale ni byly na tyle intensywne, zeby nie dalo sie biegac. Jakis miesiac/dwa temu pod koniec treningu (za ok 7 km) zaczynalam odczuwac bol po wewnetrznej stronie lydki - od kolana az po kostke. Biegalam z tym dosc dlugo, ale w chwili obecnej bieganie po 3-4 km jest praktycznie niemozliwe: boli mnie to sciegno, achilles, goleń, "ciągnie" pod kolanem, piszczel - wszystko w lewej nodze od kolana w dol az po samą kostkę, która tez mnie boli podczas biegania. Do tego mam takie jakby niekontrolowane skurcze/bole w tej lydce - czasem tak mnie cos szarpie w trakcie biegu ze az podskakuje i wyglada to zapewne dosc smiesznie

Najdziwniejsze jest to, że wracam do domu mija jakas godzina,pol i zapominam o calej sprawie - noga jest tak nowa przestaje kompletnie bolec, wiec nastepnego dnia ide na trening skoro "nie boli", mija 3-4 km i to samo. Ostatnio zrobilam 4 dni przerwy, pelna nadzei poszlam na trening - udalo przebiec sie 12 km ale ostatnie km to byla juz katorga.
W chwili obecnej moge tylko pomarzyc o dluzszym wybieganiu powyzej 20km

Smarowalam te noge ketonalem, obecnie mascia konska - ale chyba bez wiekszego rezultatu.
Na pewno nie jest to wina butow - mam dobre buty i biegam juz w nich jakis czas.
Probowalam zmieniac technike biegu zeby nie ladowac na stopie - pomoglo mi to w dotarciu do domu po osatnim treningu, ale nic wiecej.
dodatkowo gdy skoncze trening to nie odczuwam bolu w tej nodze, ale takie bardzo przyjemne napiecie, relaks

Macie pomysly co to moze byc i co z tym zrobic, zeby moc jak najszybciej powroic do normalnych treningow?
Prosze o pomoc,
dziekuje z gory
Ola