Na podstawie mojego nikłego doświadczenia mogę jedynie potwierdzić co powiedział przedmówca. Dwa razy przed zawodami biegowymi zakombinowałem z dietą i dwa razy miałem przez to nie małe problemy z normalnym ukończeniem biegu, a było to ledwo 10km

Tydzień temu przebiegłem treningowo maraton i przed nim obiecałem sobie zrobić tak jak pisze ssokolow, ale przez kilka nieplanowanych wyjazdów zawaliłem dietę i na dzień i na dwa dni przed biegiem, co chyba odbiło się na końcówce dystansu, bo czułem brak "paliwa" (choć może to też przez braki w punkcie regeneracyjnym). W dodatku rano zaspałem i nie zdążyłem zrobić odpowiedniego śniadania - zjadłem na szybko mussli z kefirem (to miałem z "gotowców") i na tym się zakończyło.
Do Dębna również się udaję i tam już chcę pobiec "swoim tempem", cokolwiek będzie to oznaczać - byle zrobić czas motywujący do jego pobicia. Zastanawiam się, czy na wszelki wypadek nie wypchać sobie kieszeni jakimiś żelami czy batonami energetycznymi, ale z drugiej strony należałoby to wszystko chyba przetestować żeby się to nie zakończyło rewolucją jelitowo-żołądkową

Nie byłem nigdy na tak dużej imprezie biegowej, ale nawet na mniejszych z reguły w punktach regeneracyjnych są różne przetwory spożywcze, więc teoretycznie nie musimy się martwić tym co podczas biegu

Na pewno już dwa dni wcześniej będę pilnował węglowodanów i odpowiedniego nawodnienia organizmu.
ps.
Na jaki czas masz zamiar biec?