mam pytanie do doswiadczonych biegaczy. Biegne za 2 tygodnie w moim pierwszym zyciu Polmaratonie i mam maly dylemacik, jak sie ubrac, zeby sie nie przegrzac i nie zmarznac. Jak sie pewnie domyslacie biegne w Warszawie, a jak do tej pory pogoda jest bardziej zimowa, niz wiosenna. Na treningi ubieram sie na cebulke tzn. zakladam T-shirt (bielizniany) odprowadzajacy pot+ cienka bluze oddychajaca + wiatrówke + dlugie leginsy specjanie do biegania. W szkole podstawowej trenowalam lekka atletyke i wtedy na zawodach biegalam w krotkich majtkach i koszulce, ale dystans byl zazwyczaj max. 1000m.
Pomozcie prosze i doradzcie, jak najlepiej sie ubrac na Polmaraton? Moja strategia na cebulke to chyba troche za duzo warstw, jak na bieg w zawodach? Zamowilam tez oficjalna koszulke startowa, ktora chcialabym zalozyc, ale chyba w krotkim rekawku bedzie mi za zimno? Czy na dol zalozyc dlugie leginsy, czy lepiej 3/4?
Z gory dziekuje za porady!
Pozdrawiam wszystkich trenujacych
