Sam już nic nie wymyślę co zrobić z mją bolącą kostką, więc może ktoś z forum mi pomoże wskazać przyczynę/rozwiązanie...
Biegam od 2007 roku. W kwietniu 2008 nabawiłem się urazu kostki. Niby zdiagnozowano przeciążenie, ale tak naprawdę to doszło do zapalenia ścięgna mięśnia piszczelowego tylnego. Wyleczyłem (przynajmniej tak mi się wydawało) tą nogę i wróciłem do biegnia. Po około 7-8 tygodniach i dojściu do 60km tygodniowo (jestem amatorem;-)), znowu się powtórzyła historia z kostką... Zaleczyłem, pobiegłem półmaraton i zowu zaczęło boleć.puchnąć... Biegałem potem rekreacyjnie, lub nie biegałem wcale.
W zeszłym roku postanowiłem w końcu uporaćsię z tą nogą. Zgłosiłem się do ortopedy (to już był chyba z 5-6 ortopeda, z którym się konsultowałem
Sedno sprawy: cały czas biegam w butach Nike Vomero/Nike Trial Pegasus. Mam lekką pronację. Czy powracająca kontuzja to efekt złgo doboru obuwia? Czy za szybko zwiększałem dystans (do historii mojego biegania możecie wejść przez stopkę)?
Macie może dla mnie jakieś pomysły co dalje robić, bo ja do końca nie wiem na co się zdecydować... Przestać biegać? Kupić nowe buty (Myślę o Asicsach 2140/2150)? Załatwić sobie wkładki do istniejących butów? Znowu iść do ortopedy i powtórzyć rehabilitację?
Pozdrawiam i dziękuję z góry za dobre rady/sugestie,
Lejek




