1. Najpierw grubo mieli się 3 łyżki stołowe zboża (orkisz, owies, jęczmień, żyto, proso, można grykę) i zalewa chłodną wodą w takiej ilości, by po 5 godz. woda całkowicie wsiąkła w zmielone zboże.
2. Po 5-12godz. dodaje się do tego przetarte jabłko, rozdrobnione orzechy, nasiona (słonecznik, siemię lniane, pestki dyni), łyżkę śmietany, łyżkę miodu, pokrojone w kostkę owoce, sok z cytryny.
3. Smacznego.
Spożywać 5-12godz. po zmieleniu zboża. Wszystkie produkty powinny pochodzić z upraw ekologicznych.
Teraz teoria.
Przepis wymyślił niemiecki lekarz dietetyk prof. Kollath, propagował jego współpracownik dr Max Otto Bruker. Byli oni zwolennikami teorii (byli, bo już nie żyją), że większość współczesnych chorób cywilizacyjnych jest spowodowana wadliwą dietą a w szczególności spożyciem cukrów prostych w postaci białej mąki i cukru rafinowanego. Wg ich badań spożycie tych cukrów prostych prowadzi do wypłukiwania z organizmu witaminy B1 oraz do niekorzystnych zmian w funkcjonowaniu ukladu trawiennego. Oprócz tego cukier uzależnia prowadząc do zubażania diety. Ponieważ witamina B1 jest kluczową witaminą uczestniczącą w metabolizmie jej niedobór zakłóca wszystkie procesy metaboliczne prowadząc w konsekwencji do różnych chorób (nowotwory, cukrzyca, zwyrodnienia uładu kostno-stawowego, alergie, choroby układu trawiennego).
Teraz moja praktyka.
Mielę zboża wieczorem (6 łyżek, a dla żonki 3 łyżki) w elektrycznym młynku do kawy i zalewam wodą mineralną niegazowaną (ok. 3/4 szklanki). Rano wcieram jabłko, dodaję kawałek masła i wstawiam miskę do garnka z gorącą wodą (nie lubię tego jeść gdy jest zimne, nie wolno mikstury przegrzewać ale podniesienie temperatury kaszki o 10-15 stopni względem temperatury pokojowej nie powinno szkodzić). Po ok. 20-30 min (w tym czasie myję się, golę, ubieram itd.) wrzucam orzechy (włoskie, brazylijskie, migdały), wkrajam banana, kiwi, brzoskwinię, w sezonie truskawki (także w zimie- z zamrażarki). Wyciskam cytrynę, dodaję miodu i jem. Niestety z ekologicznych upraw mam tylko zboża (ze sklepu ze zdrową żywnością), reszta skąd popadnie (warzywniak, rynek, hipermarket).
Jem to jako śniadanko od ponad roku, średnio 4 razy w tygodniu. Czuję się po nim bardzo dobrze. Ogólnie spadł mi apetyt, ochota na słodycze toże. Świetnie wyregulowało mi się trawienie. Kłopotów z wagą nigdy nie miałem więc nie wiem czy można się przy pomocy tego posiłku odchudzać.
POLECAM WSZYSTKIM
Pamiętajcie- odżywiając się zdrowo umrzemy zdrowsi!
