Komentarz do artykułu Swiss Alpine Marathon Davos
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
To relacja naszego kolegi PAwla sprzed ładnych kilku lat, ale wg mnie nadal jest super i nadal aktualna. Czytałem ją kiedy zaczynałem biegać, jeszcze zanim poznałem Pawła i wydawał mi sie wtedy totalnym herosem, zwłaszcza kiedy dwa miesiące później pobiegł maraton w Berlinie w 2:32 chyba.
Wszystkie szczegóły o Davos - tutaj: http://www.swissalpine.ch/cms/overview.phtml
Co do Biegu Rzeźnika - tutaj: http://www.biegrzeznika.pl/ - ale strona jakoś mocno kuleje.
Wszystkie szczegóły o Davos - tutaj: http://www.swissalpine.ch/cms/overview.phtml
Co do Biegu Rzeźnika - tutaj: http://www.biegrzeznika.pl/ - ale strona jakoś mocno kuleje.
- glodny1988
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 282
- Rejestracja: 19 lip 2008, 22:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Genialna relacja,przeczytałem ją dwa razy i...jeszcze dochodze do siebie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1320
- Rejestracja: 13 sty 2008, 13:02
chylę czoła przed autorem tekstu , wyznaję wielki szacunek dla niego a nawet podziw tylko... uwaga , będę kontrowersyjny
tylko po co się tak zarzynać ?
czy podłączenie się do kroplówki po biegu jest przyjemnością ?
czy bieganie po to aby złamać ramię ma sens ?
czy bieganie 78 km po górach jest zdrowe dla organizmu ?
czy trzeba się doprowadzić do stanu kiedy zaczyna boleć serce ?
fragment po minięciu mety to już kompletna "rzeżnia"
wiem ,wiem , ktoś powie to bezcenne przeżycie , udowodnienie sobie ,że mogę , zbadanie granic własnej wytrzymałości fizycznej i psychicznej, życiowa przygoda
mnie to jednak nie przekonuje , za to narracja weltklasse
tylko po co się tak zarzynać ?
czy podłączenie się do kroplówki po biegu jest przyjemnością ?
czy bieganie po to aby złamać ramię ma sens ?
czy bieganie 78 km po górach jest zdrowe dla organizmu ?
czy trzeba się doprowadzić do stanu kiedy zaczyna boleć serce ?
fragment po minięciu mety to już kompletna "rzeżnia"
wiem ,wiem , ktoś powie to bezcenne przeżycie , udowodnienie sobie ,że mogę , zbadanie granic własnej wytrzymałości fizycznej i psychicznej, życiowa przygoda
mnie to jednak nie przekonuje , za to narracja weltklasse
Tomek
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No cóż - tak samo można się zapytać po co biegać maratony ?
Po co biegać 10 km tak, żeby aż wymiotować na mecie ?
itd
A ja uważam że to była fajna wycieczka.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1320
- Rejestracja: 13 sty 2008, 13:02
wycieczka fajna , same zawody z punktu widzenia fizjologii wysiłku mega niefajne
maraton mimo wszystko nie ma 87 km, nie jest to również 10km,
nawet statystycznie rzecz ujmując nie widzi się na 10km takiego spustoszenia organizmu mimo kiepskiego wytrenowania
każdy jednak lubi to co woli
to idę na dyszkę się sponiewierać
maraton mimo wszystko nie ma 87 km, nie jest to również 10km,
nawet statystycznie rzecz ujmując nie widzi się na 10km takiego spustoszenia organizmu mimo kiepskiego wytrenowania
każdy jednak lubi to co woli
to idę na dyszkę się sponiewierać
Tomek
-
- Wyga
- Posty: 57
- Rejestracja: 17 maja 2009, 12:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa,Konstancin J.
Witaj Pawle! Twoje przeżycia z Davos przypomniały mi emocje z moich
kilkunastu startów w "100kmBiel".Bieg ten ,w tym roku 51 { 12/13 czerwca}
Pierwszy raz biegłem w 1977 r.Zazwyczaj ,przjeżdzałem parę dni wcześniej
i aklimatyzowałem się właśnie na trasach wokół Davos..Były to trochę inne
czasy:mniej techniki,mniej komercji a także"agresywnej rywalizacji".
Pozdrawiam Andrzej K-ny z Warszawy.
kilkunastu startów w "100kmBiel".Bieg ten ,w tym roku 51 { 12/13 czerwca}
Pierwszy raz biegłem w 1977 r.Zazwyczaj ,przjeżdzałem parę dni wcześniej
i aklimatyzowałem się właśnie na trasach wokół Davos..Były to trochę inne
czasy:mniej techniki,mniej komercji a także"agresywnej rywalizacji".
Pozdrawiam Andrzej K-ny z Warszawy.
- russian, white russian
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1406
- Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gaia
ot - anegdota,
dwa dni temu wyczytałem w GW, że psy są jedynymi ssakami, które są w stanie zabiegać się na śmierć (w kontekście naturalnych granic organizmu).
tego samego dnia, przypadkiem otrzymałem smycz reklamową tejże gazety.
taaa, chłopaki, promujecie bieganie w niezłym kierunku, podoba mi się - pomyślałem sobie
-------------------------------
ten artykuł jest kolejnym bodźcem do przemyśleń w wiecznym ale trochę juniorskim temacie:
co Cię nie zabije, to Cię wzmocni
------------------------------
no i wymyśliłem, że nie ma co się epatować co to za twardziele,
nie ma co się przerażać lazaretem na mecie, tylko trzeba wystartować po dojściu do takiego poziomu teorii i praktyki biegowej, żeby Swiss Alpine Marathon był bodźcem budującym, a nie eksploatującym.
tak dla ciała, jak dla ducha.
a że dojście do takiego poziomu musi trochę potrwać...
---------------------
Sławomir Marszałek biega ultra(zapytałem Go o życiówkę w maratonie - 3:08, tylko że jako międzyczas...)
mówił że w tym roku chce wystartować w alpach na jakieś 80km, ale nie pamiętam czy akurat o tą imprezę chodziło...
anyway, nie sprawia wrażenia biegacza-masochisty, wręcz przeciwnie.
znaczy można
dwa dni temu wyczytałem w GW, że psy są jedynymi ssakami, które są w stanie zabiegać się na śmierć (w kontekście naturalnych granic organizmu).
tego samego dnia, przypadkiem otrzymałem smycz reklamową tejże gazety.
taaa, chłopaki, promujecie bieganie w niezłym kierunku, podoba mi się - pomyślałem sobie
-------------------------------
ten artykuł jest kolejnym bodźcem do przemyśleń w wiecznym ale trochę juniorskim temacie:
co Cię nie zabije, to Cię wzmocni
------------------------------
no i wymyśliłem, że nie ma co się epatować co to za twardziele,
nie ma co się przerażać lazaretem na mecie, tylko trzeba wystartować po dojściu do takiego poziomu teorii i praktyki biegowej, żeby Swiss Alpine Marathon był bodźcem budującym, a nie eksploatującym.
tak dla ciała, jak dla ducha.
a że dojście do takiego poziomu musi trochę potrwać...
---------------------
Sławomir Marszałek biega ultra(zapytałem Go o życiówkę w maratonie - 3:08, tylko że jako międzyczas...)
mówił że w tym roku chce wystartować w alpach na jakieś 80km, ale nie pamiętam czy akurat o tą imprezę chodziło...
anyway, nie sprawia wrażenia biegacza-masochisty, wręcz przeciwnie.
znaczy można
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
-
- Wyga
- Posty: 57
- Rejestracja: 17 maja 2009, 12:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa,Konstancin J.
Adamie"szlachectwo zobowiązuje"jesteś Naczelnym,zachowaj klasę!!!Adam Klein pisze::)
No cóż - tak samo można się zapytać po co biegać maratony ?
Po co biegać 10 km tak, żeby aż wymiotować na mecie ?
itd
A ja uważam że to była fajna wycieczka.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
kaan pisze:Adamie"szlachectwo zobowiązuje"jesteś Naczelnym,zachowaj klasę!!!Adam Klein pisze:
No cóż - tak samo można się zapytać po co biegać maratony ?
Po co biegać 10 km tak, żeby aż wymiotować na mecie ?
itd
A ja uważam że to była fajna wycieczka.
Ale o co chodzi ? Jakieś wyjaśnienia poproszę.
-
- Wyga
- Posty: 57
- Rejestracja: 17 maja 2009, 12:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa,Konstancin J.
Proszę bardzo,chodzi o Twój komentarz dla Tomka:Po co biegać.....Adam Klein pisze:kaan pisze:Adamie"szlachectwo zobowiązuje"jesteś Naczelnym,zachowaj klasę!!!Adam Klein pisze::)
No cóż - tak samo można się zapytać po co biegać maratony ?
Po co biegać 10 km tak, żeby aż wymiotować na mecie ?
itd
A ja uważam że to była fajna wycieczka.
Ale o co chodzi ? Jakieś wyjaśnienia poproszę.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1320
- Rejestracja: 13 sty 2008, 13:02
ciekawe jakiego herbu jest Adam ?
pozdrawiam ultrasów cieplutko
pozdrawiam ultrasów cieplutko
Tomek
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
hmmm... ULTRA są jak bagno... wciągają na maxaTomek Michałowski pisze:
tylko po co się tak zarzynać ?
czy podłączenie się do kroplówki po biegu jest przyjemnością ?
czy bieganie po to aby złamać ramię ma sens ?
czy bieganie 78 km po górach jest zdrowe dla organizmu ?
czy trzeba się doprowadzić do stanu kiedy zaczyna boleć serce ?
ja po prostu uwielbiam tą samotność długodystansowca, kiedy sobie biegne i biegne i biegne... tylko ja i mój ból
uwielbiam tą walkę z samym sobą... z każdym kilometrem...
nie cierpię kryzysów (ktoś je lubi ???), ale uwielbiam tą euforię jaka mnie ogarnia, kiedy czuję, że mam powera, że dobrze rozłożyłem siły i że idę na osobisty rekord... no to jest wtedy masakra, moge wtedy góry przenosić...
a potem ta radość na mecie... duma z samego siebie
kilka dni "po" jest ciężkich, to fakt - nogi sa jak betonowe słupy, ostro przeciwstawiają się jakimkolwiek próbom rozbiegania, bolą podczas masażu, ale jak już przyjdzie superkompensacja, dostaje sie wtedy takiego kopa, takiej mocy, że... szybko wpłaca się wpisowe na następny bieg ultra
znajomi mówią, że to jest chore...
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
-
- Wyga
- Posty: 57
- Rejestracja: 17 maja 2009, 12:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa,Konstancin J.
Arek Bielsko pisze:Tomek Michałowski pisze:
tylko po co się tak zarzynać ? [
hmmm... ULTRA są jak bagno... wciągają na maxa :hejhej:
ja po prostu uwielbiam tą samotność długodystansowca, kiedy sobie biegne i biegne i biegne... tylko ja i mój ból .... ..
Witam!Arku" zbliżyłeś się w swej refleksji" do sedna sprawy. Na kultowych
ULTRA /Bora-Bora, Sahara 24h,Ejlat ....Davos/ od wielu wielu lat spotykają
się pasjonaci biegania.Przekrój społeczny uczestników jest bardzo szeroki.
/górnik z RPA i właściciel szybu naftowego na m. płn biegli obok siebie w
Ejlacie/.Jak sądzisz,czego tam "szukali",co ich tam "sprowadziło?????
Odpowiedż : SAMOTNOŚĆ DŁUGODYSTANSOWCA i wszystko to co ona
daje !!!! Pozdrawiam .