Galloway OK?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
piotrzal
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 01 wrz 2008, 11:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa, Saska Kępa

Nieprzeczytany post

Witam!

W zeszłą niedzielę ukończyłem swój pierwszy półmaraton. Z czasem znacznie poniżej planu (02:30:47 netto), ale biegłem będąc jeszcze chorym. Biegłem wg. wskazań pulsometru (na ok. 165 – tak mi wyszło z tabeli-kalkulatora), ponieważ przy osłabieniu organizmu, najbardziej bałem się, że padnę przed metą i będzie wstyd. Biegło mi się całkiem dobrze i równo (choć powoli) i w połowie dystansu byłem przekonany, że spokojnie dotrę tym „chorobowym” tempem do mety. Wtedy zaczęła mnie doganiać grupa Galloway’owców. Pomyślałem sobie, że się do nich przyłączę, skoro oni idąc/biegnąc są i tak szybsi od mojego dreptania. I tak od ok 10,5 km przyłączyłem się do ich grupy. I bardzo zdziwiłem się tym, że moja prędkość nie spadła, i jeszcze miałem dość sił żeby ich wyprzedzić (choć nadal stosowałem 1 min. biegu/1 min. marszu) a nawet na końcu „przyfiniszować” (tak naprawdę to byłem padnięty, ale wstyd mi było iść jak ludziska zachęcali żeby szybciej, bo już blisko).
Potem, jak zerknąłem na dane z pulsometru (poniżej) to wyszło mi z nich, że czy biegnąc, czy galloway’ując poruszałem się z podobną prędkością i dokładnie takim samym obciążeniem organizmu (puls). Ale w drugiej części dystansu czułem się zdecydowanie lepiej!
1–5 km 32:57 Hr śr 165 bieg
6–10 km 36:36 Hr śr 164 bieg
11–15 km 36:14 Hr śr 164 galloway 1 min./1 min.
16–20 km 37:30 Hr śr 165 galloway 1 min./1 min.

To mi dało do myślenia. Możliwe, że na moim obecnym poziomie (myślę, że gdybym był zdrowy, to stać by mnie było na jakieś 2h10–2h15) powinienem zawsze startować na dłuższym dystansie galloway’em. Tylko może zmienić proporcje na 3 min. biegu / 1 min. marszu.

Proszę o:
1. wiadomości o tym jak się wam zmieniały wyniki kiedy biegliście normalnie i galloway’em mniej więcej w tym samym okresie Waszego treningu.
2. jakie stosowaliście proporcje bieg/marsz do poszczególnych dystansów i wyników.
3. jak trenować do startu galloway’em, szczególnie chodzi mi o długie treningi – czy także stosować w nich marszobieg?

Pozdrawiam
Piotr Z.
New Balance but biegowy
złośliwa wiedźma
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 50
Rejestracja: 19 mar 2009, 00:15

Nieprzeczytany post

3. jak trenować do startu galloway’em, szczególnie chodzi mi o długie treningi – czy także stosować w nich marszobieg?
Na stronie Półmaratonu Warszawskiego znajdziesz plan Jeffa Gallowaya
http://www.polmaratonwarszawski.pl/trening-dla-kazdego
lub jeśli znasz angielski prosto u źródła
http://www.jeffgalloway.com/training/half_marathon.html
Awatar użytkownika
piotrzal
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 01 wrz 2008, 11:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa, Saska Kępa

Nieprzeczytany post

Dzięki!
Podstawową teorię już sobie przeczytałem. Ale interesują mnie bardziej Wasze konkretne obserwacje co do wymienionych punktów. Galloway jest urzędowo optymistyczny co do swojej metody, a mnie ciekawią przypadki z rzeczywistości typu: biegałem 3x maraton ale nie mogłem złamać czasu X. Po zastosowaniu gallowaya Y min./km biegu na Z min./km marszu udało mi się osiągnąć czas X2.
Itd. itp.
Interesujące jest również dla mnie czy warto stosować tą metodę na krótszych dystansach 10, czy nawet 5 km. Może ktoś w ten sposób życiówkę?
Awatar użytkownika
wysek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3442
Rejestracja: 16 paź 2004, 22:35
Życiówka na 10k: 32:34
Życiówka w maratonie: 2:43
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Nieprzeczytany post

piotrzal pisze:Dzięki!
Podstawową teorię już sobie przeczytałem. Ale interesują mnie bardziej Wasze konkretne obserwacje co do wymienionych punktów. Galloway jest urzędowo optymistyczny co do swojej metody, a mnie ciekawią przypadki z rzeczywistości typu: biegałem 3x maraton ale nie mogłem złamać czasu X. Po zastosowaniu gallowaya Y min./km biegu na Z min./km marszu udało mi się osiągnąć czas X2.
Itd. itp.
Interesujące jest również dla mnie czy warto stosować tą metodę na krótszych dystansach 10, czy nawet 5 km. Może ktoś w ten sposób życiówkę?
Im krótszy dystans tym mniejsza skuteczność tej metody - na chłopski rozum.
Obrazek
Biegacz, bloger, trener biegania
Awatar użytkownika
russian, white russian
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1406
Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gaia

Nieprzeczytany post

z krótszych dystansów, to zawsze po pijaku z miasta do chałupy gallowayem człapię.

taki polski wkład w amerykańską myśl szkoleniową :)

a poważnie: na cholerę piątkę gallowayem???????????????
zrób se lepiej trening zamast startu, to za dwa tygodnie przebiegnesz całość bez spacerowana.
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
Awatar użytkownika
CríostóirSweeney
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 324
Rejestracja: 14 mar 2009, 15:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 03:56:13
Lokalizacja: Éire

Nieprzeczytany post

piotrzal pisze:Interesujące jest również dla mnie czy warto stosować tą metodę na krótszych dystansach 10, czy nawet 5 km. Może ktoś w ten sposób życiówkę?
Z tego co wiem możesz wydłużyć bieg i skrócić marsz np 9 min biegu 15-30 sekund marszu. W tym przypadku podczas krótkiego marszu będziesz mniej tracił do innych zawodników, a w trakcie dłuższego biegu będziesz zyskiwał. W drugiej połowie dystansu możesz zrezygnować całkowicie z marszowych interwałów i przyspieszyć co powinno pozwolić na podciągnięcie wyniku.
No ale to sam będziesz musiał wypróbować jaki przerwy robić i kiedy. :ble:
Obrazek

Run first, train later...
Awatar użytkownika
PKDeath
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 216
Rejestracja: 06 lis 2008, 20:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

nie odpowiem na pytanie w temacie ale dorzuce swoje trzy grosze: czemu najprostszy, najglupszy i chyba znany od tysiecy lat sposob na pokonywanie duzych dystansow sie nazywa gallowayem?:D nie wiedzialem kim jest jeff galloway, a w wieku 11 lat wiedzialem ze jak sie dlugo biega to jak sie czasem przespaceruje to mozna dluzej biec o_O

Co do samej metody to dla mnie ona jest dla kanapowiczow, ktorzy mysla ze z niczego da sie pobiec maraton. Nie uwazam sie za mega sportowca a i tak jestem w stanie pobiec ten polmaraton i czuc sie jak czlowiek. Kwestia treningu a nie cudownej metody. Na glownej stronie jest mnostwo planow mocno lajtowych typu 3 lub 4 razy w tygodniu. Wystarczy sie go trzymac i sie pokonuje te dystanse z palcem. Kwestia predkosci to juz inna kwestia, ale jak ktos trenuje jakis czas to sam jest w stanie to kontrolowac. Ale w "Gallowayu" predkosc nie jest priorytetem ale "byle dobiec".

Kiedyś tak trenowalem dlugie dystanse <ale bez swiadomosci ze jest to opatentowany sposob:P> ale szybko doszedlem do wniosku ze to nie jest dla mnie. Po pierwsze wiecej energii potrzeba do rozpedzenia sie niz do utrzymania jednakowej predkosci. Po drugie podczas marszu wychladza sie organizm (moze teraz to nie jest wazne, ale w grudniu mnie to ruszalo). Po trzecie ciezej jest wejsc w taki monotonny tryb zasuwania. Z mojego doswiadczenia wynika ze jak sie czlowiek rozpedzi to juz leci i jeszcze przyspiesza z czasem. Ale trzeba najpierw przebrnac przez okres "nie chce mi sie - wszystko mnie boli - ide do domu". Maszerujac jest ciezej dla mnie przez to przejsc, bo odwlekam ten moment.

Swoja droga na Twoim miejscu nie trzymalbym sie tak kurczowo tego 75% HR, czy ile tam. Biegalem tak kiedys i mialem zalosne wyniki. Jak sie biega na czas jest lepiej. Kiedys przebiec z 5 min/km to bylo dla mnie ach i och, ale tak trenowalem i efekt jest taki ze jak przebieglem tak piierwsze 5 km na polmaratonie to srednia mialem 150 (przy 211 HR max). Z czasem tetno zwalnia przy danej predkosci. Tylko po co biec z HR 150 skoro mozna biec z HR 190?:P
Awatar użytkownika
piotrzal
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 01 wrz 2008, 11:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa, Saska Kępa

Nieprzeczytany post

W sumie to racja, niema co promować jakiegoś Amerykańca i to jeszcze za darmo! Nazywajmy to marszobiegem albo lepiej biegomarszem, bo w większości wypadków jednak więcej biegniemy niż maszerujemy.

Metoda dla kanapowców. Zapewne. Ale mnie ciekawi do jakiego poziomu opłaca się (czasowo) ją stosować. Zobaczyłem na połówce, że na moim słabiakowym poziomie to biegomarsz wychodzi mi szybciej. Ja tam na olimpiadę się nie wybieram, ale w ramach zaangażowanych sił i możliwości, wolę być na mecie szybciej niż wolniej. Dodam, że połówkę spokojnie dam radę przebiec.

Co do trzymania się określonego HR to wszystko zależy od priorytetów. Ja zacząłem biegać, żeby być zdrowszym. Szybkość jest dla mnie drugorzędną sprawą. I dlatego staram się trzymać wyznaczonego HR, bo jest to stosunkowo prosty sposób pomiaru obciążenia organizmu uwzględniający wszystkie czynniki (wytrenowanie, temperaturę, teren w którym biegniemy, chorobę, przetrenowanie, niewyspanie itd.).
Awatar użytkownika
PKDeath
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 216
Rejestracja: 06 lis 2008, 20:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Stary! Skonczyles maraton:) nie jestes kanapowcem. Stosuj to tak dlugo az nie stwierdzisz ze chcesz inaczej. Jeden lubi pomarancze a drugi ziemniaki. Oplaca nie oplaca to raczej ciezko okreslic przy naszym amatorskim bieganiu.

PS Pamietaj ze organizm sie przyzwyczaja. W skrajnym przypadku okaze sie ze bieganie w zaden sposob nie bedzie dla Ciebie prozdrowotne bo nie bedziesz juz mial wysilku. Bo w tym wszystkim chodzi o wysilek :) Im bardziej sie do czegos przyzwyczajasz tym mniejszy masz wysilek. Bieganie w jednym tempie przyzwyczaja i rozleniwia. Wiem coś o tym :)
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jak chcecie po amerykansku i runningowo to mowcie "jogtrot"
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
Awatar użytkownika
russian, white russian
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1406
Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gaia

Nieprzeczytany post

ja tam się będę trzymał spacerowania.

metoda gallowaya to jednak trochę przemyślana sprawa, masz wyznaczone okresy spaceru/biegu, nie jest to tak do końca znowu naturalne.

też na początku myślałem, że to kolejna proteza dla niepełnosprawnych amerykanów, coby se w cv-ke machneli: maraton

ale prawda jest taka, że jak będę miał 90 lat, to będę megaszczęsliwy jeśli przebiegnę maraton, choćbym spacerował co 2 minuty.

jak dla mnie dla młodych, zdrowych i szczupłych to się nadaje tylko do biegu na 60m przez płotki.
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
Awatar użytkownika
bebej
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2102
Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Galoway na płotkach jest powszechnie stosowany, tylko że nikt z polskich płotkarzy nie wie kto to Galoway.
To jest kolejny dowód na to ze dzięki marketingowi byle g.......... można sprzedać, a jakby zrobić ankietę na forum kto to był Edwin Moses i Jeff Galoway to wynik byłby, po bumachersku obstawiam, 1:10.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Ja dostałem od Gallowaya jego książkę, pt: Galloway's Marathon FAQ - czyli często zadawane pytanie na temat maratonu.
No i teraz jestem już guru - pytajcie. :)
ArekK
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 44
Rejestracja: 12 gru 2008, 20:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Służew

Nieprzeczytany post

piotrzal pisze:
Metoda dla kanapowców. Zapewne. Ale mnie ciekawi do jakiego poziomu opłaca się (czasowo) ją stosować. Zobaczyłem na połówce, że na moim słabiakowym poziomie to biegomarsz wychodzi mi szybciej. Ja tam na olimpiadę się nie wybieram, ale w ramach zaangażowanych sił i możliwości, wolę być na mecie szybciej niż wolniej
W listopadowym (2008) numerze Biegania jest artykuł dokładnie na ten temat.
Leo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 413
Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49

Nieprzeczytany post

Dwa lata temu przebieglem Maraton Poznan Gallowayem. Z prostego powodu - trenowalem dlugo i ciezko, a na 2 tyg przed maratonem przeciazylem kostke. Szkoda mi bylo zainwestowanego czasu (i wplaconego wpisowego :hejhej: ), wiec wrzucilem Gallowaya: 6 minut biegu, 1 min marszu, na ostatnich 3 km juz tylko bieg.

Polecam marszobieganie maratonow dla ludzi z lekkimi kontuzjami, dla ludzi w podeszlym wieku i dla ludzi walczacych z nadwaga.
Zawsze lepiej uczestniczyc w maratonskiem swiecie biegowym nawet marszobiegnac, niz siedziec przed telewizorem z pilotem w reku.
ODPOWIEDZ