Witam, sorry z góry za kolejny temat w stylu "co/gdzie/jak/ile/jak długo/jak szybko etc. etc.", ale ilu ludzi, tyle problemów ;P
Biegać zacząłem pod koniec maja, sprawiało mi to przyjemność, biegałem, bo chciałem wrzucić kilka kilogramów, rzucić palenie i polepszyć kondycję. Wszystko szło pięknie, biegałem coraz lepiej, szybciej i dalej, przede wszystkich bieg nie sprawiał mi takiego wielkiego problemu jak na początku. No i jak to się mówi, wszystko co piękne, szybko się kończy, po miesiący uległem kontuzji, co prawda nie podczas biegu, ale kontuzjowana była noga. Skręciłem kostkę i to tak nie fortunnie, że stało mi się coś z nerwami. Neurolog stwierdził niedowład mięsnia piszczelowego. No i się zaczęło... leki, w tym dexamethason na kortykosteroidach + 4tygodnie rehabilitacji.
Trening niemożliwy, dieta na sterydach jest raczej trudna w utrzymaniu, więc wchłaniałem zawartość lodówki. No i przybyło +7kg. Nie biegałem od końca czerwca do zeszłego tygodnia i teraz mam pytanie, jak biegać najefektywniej? Zaznaczam, że przed kontuzją biegałem 12km co dwa dni przełajem. Zbijałem wagę systematycznie.
Jak biegać, żeby się zaraz nie połamać znowu i do tego skotecznie zrzucić kg?
Pozdrawiam i z góry dziękuje
Kolejny temat...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 18 sie 2008, 18:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Puławy
- Kontakt:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Ja co prawda tak poważnej kontuzji nie miałem ale mój powrót do biegania zacząłem od marszo biegów na przemian. Jak zaczynałem odczuwać, że coś jest nie tak to robiłem przerwę jakieś ćwiczenia troszeczkę się poruszałem i znowu bieg i marsz na przemian. Robiłem to raczej na czucie własnego organizmu. Początkowo było to po ok 20 - 30 min ruchu po 2 tygodniach zacząłem normalne treningi.