No cóz miałem iść w niedzielę biegać ,lecz w sobotę był meczyk oglądany w barze (trzy piwa,cztery wiśniówki i 50 czystej) no i wiecie jak się skończyło żonka nie była zadowolona.
Poszedłem dzisiaj biegać wyrzuciłem to "świństwo" z siebie ,ale biegło się żle - mróz zrobił takie wyboje na mojej drodze,że kolanko trochę boli.
Piszę to obok głownego wątku biegania zimą bo może moderator to usunie (nie sportowe zachowanie forumowicza) ,ale powiem wam ten mecz może nie najlepszy w naszym wykonaniu ale atmosfera w barze taka jak na stadionie no i "zgrzeszyłem"
PS
Alkohol wszelkiej maści nie służy odchudzaniu.