Mysle, ze o empatie byloby jednak latwiej, gdyby to bylo wyjatkowa sytuacja - ale fakty pokazuja, ze schodzenie z trasy, to dosc czesta strategia H. Szosta.Adam Klein pisze: Dlatego powinnismy moze w tej krytyce mieć więcej empatii
Myśle tez o sobie.
A jak to widzial zawodnik obiektywnie kilka klas lepszy od niego - ktos, kto naprawde wygrywal wielkie imprezy i zdobywal medale, Meb Keflezighi:
"Today's result was not indicative of my training. But I had to FINISH the race for #usa #neverquit"
(Nie ja wstawilem wielkie litery w powyzszym zdaniu).
Z wywiadu:
“I knew I was going to finish no matter what,” said Keflezighi ... “My country did not send me here not to finish.”
I przyklad, jak to postrzegano:
"There is nobody quite like Meb. He has the heart of a champion. Despite stopping 7x for stomach issues - and clearly out of medal contention - Meb kept pushing his body's limits. He embodies the best of the best and is everything that makes me proud to be an American!"
A co Polacy moga napisac?
"Super Heniek! Znowu zszedles z trasy - bedziesz wzorem dla kolejnych generacji. Nic sie nie stalo, nic sie nie stalo!"
Czyli to raczej kwestia mentalnosci i szacunku dla kraju, ktory reprezentuje - bo to nie byl wyscig komercyjny, po nagrody na mecie. Amerykanin czul, ze MUSI skonczyc. A goral z Muszyny znow byl w robocie ktorej nie lubi - wiec zszedl z trasy, zaliczajac kolejne DNF. Ot, dzien jak kazdy inny.
Stad m.in. mam wiele respektu dla Y.Shegumo - po takich perypetiach z podroza, jednak skonczyl.