Ból kolan +
- romek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1859
- Rejestracja: 27 kwie 2003, 20:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja specjalistą nie jestem oczywiście, ale poszedłbym do jeszcze przynajmniej jednego DOBREGO lekarza. Operacja (nawet artroskopia) to już poważna sprawa i lepiej mieć pewność, że jest konieczna i przyniesie pożądany rezultat.
- romek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1859
- Rejestracja: 27 kwie 2003, 20:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
J. Skarzynski mimo swoich przebiegnietych km mówi, że nie ma problemów ze zdrowiem (więc i rozumiem, że z kolanami). Problem nie leży tyle w ilości km, ale w głowie. Bieganie to trochę tak jak narkotyk i niektórzy biegają, choć powinni zrobić sobie przerwę - a potem skutki są różne. Trzeba stopniowo i powoli zwiększać obciążenia oraz wschłuchiwać się w organizm. Jak ktoś nie będzie miał jakiegoś pecha, to wierzę, że będzie wszystko w porządku. Poza tym tak już jest na grupach dyskusyjnych - pisze się o problemach, a nie o ich braku - dlatego problemy są bardziej przejaskrawione. Przecież nikt nie napisze posta: "Słuchajcie biegam - nie bolą mnie kolana".
Pzdr i zycze wszystkim jak najmniej problemów z kolanami w szczegolnosci
Romek
Pzdr i zycze wszystkim jak najmniej problemów z kolanami w szczegolnosci
Romek
- Marcos
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 655
- Rejestracja: 12 wrz 2002, 11:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maszewo, Stargard Szczeciński
- Kontakt:
operacja to ostateczność
jutro zobaczę co powie ortopeda
a dokładnie to co niby mam sie nazywa:
Zespół Szelfu Podrzepkowego.
jutro zobaczę co powie ortopeda
a dokładnie to co niby mam sie nazywa:
Zespół Szelfu Podrzepkowego.
www.kolarstwo.z.pl
- Paunow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 262
- Rejestracja: 27 cze 2003, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław/Kraków
Piszę tu po raz pierwszy i nie biegam.Chyba na pl.rec.rowery ktoś polecił mi to forum bo tu dużo ludzi ma problemy z kolanami więc ja chyba nie wniosę tu nic nowego 
Jestem już po 2 artroskopiach kolanka
i mam stwierdzoną i wydłubaną chondromalację która skutecznie utrudnia mi uprawianie wszelakich sportów choć po tej drugiej artroskopii jest znaczna poprawa (mniejsze dolegliwości bólowe). Moje pytanko brzmi czy ktoś z Was przeszedł już coś takiego?I wyszedł?Tzn. wrócił do biegania i nic mu się nie dzieje a kolano jest jak nówka nie śmigane?Lub jeśli to poprzednie jest nierealne to jak zachowuje się wasze kolanko po tych "zabawach" z kamerą i wiertarką??
Jest to dla mnie bardzo istotne i cieszyłabym się gdyby ktoś mi w końcu odpowiedział na moje pytania
Pozdrowionka i mam nadzieję że nie będą was dopadać żadne przykrości z kolankami
Paulina z Wrocławia

Jestem już po 2 artroskopiach kolanka

Jest to dla mnie bardzo istotne i cieszyłabym się gdyby ktoś mi w końcu odpowiedział na moje pytania

Pozdrowionka i mam nadzieję że nie będą was dopadać żadne przykrości z kolankami
Paulina z Wrocławia
W górach jest wszystko co kocham...
- Marcos
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 655
- Rejestracja: 12 wrz 2002, 11:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maszewo, Stargard Szczeciński
- Kontakt:
Hej!
no ja na szczęście od artroskopi sie uwolniłem bo jednak nie musze jej przechodzić ale za to idę na fizykoterapie, dostałem jakieś tabletki z wyciągiem z avokado i soi no i to ma mnie uzdrowić tzn moje kolano.
A od roweru czy od biegania miałaś te kontuzje??
no ja na szczęście od artroskopi sie uwolniłem bo jednak nie musze jej przechodzić ale za to idę na fizykoterapie, dostałem jakieś tabletki z wyciągiem z avokado i soi no i to ma mnie uzdrowić tzn moje kolano.
A od roweru czy od biegania miałaś te kontuzje??
www.kolarstwo.z.pl
- Paunow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 262
- Rejestracja: 27 cze 2003, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław/Kraków
Hm......w sumie jak sobie po raz pierwszy skręciłam kolano to biegłam więc można powiedzieć że od biegania.Natomiast kolejny raz był zupełnie statyczny bo kolega potknął się o moją nogę.Jemu się nic nie stało ale mi niestety
Ale chodziło mi o to czy po takich skrobaniach rzepki wraca się do poprzedniego stanu zdrowia.Nigdzie nie mogę tego znaleźć.Chyba że ktoś mi jeszcze poleci dobrego traumatologa we Wrocławiu 


W górach jest wszystko co kocham...
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Zastanawiam się po co Tobie to wiedzieć. Postępuj i wierz w to. Czy jeśli się dowierz, że nie, nie wraca się, kolano jest do d*** i w ogóle chodzić już nie można, to co rozpłaczesz się? Pomarz i wierz w poprawę, a będzie Ci dane. Mów "mogę!"
- Paunow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 262
- Rejestracja: 27 cze 2003, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław/Kraków
[Kazig] To nie jest takie proste wierzyć w coś przez 2 lata a poprawy nie ma bo jak pobiegnę to boli jak cholera.Chodzi o to że chcę wiedzieć czy ta niepełnosprawność utrzyma się do końca życia.Czy jest to stan odnawialny.Po dwóch pobytach na stole operacyjnym trzeci mi się nie marzy a jednocześnie chciałabym wiedzieć czy kiedykolwiek będzie mi dane pójść w góry ze swoim plecakiem i osiągnięcie swojego celu.A gdybym się dowiedziała że jest do d*** to myślę że łatwiej byłoby mi zaakceptować swoją ułomność i nie miałabym złudnej nadziei że kiedyś będzie lepiej.Kiedyś wiara się kończy 

W górach jest wszystko co kocham...
- romek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1859
- Rejestracja: 27 kwie 2003, 20:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Paunow, ja lekarzem nie jestem i moze sie myle, ale sensowne rokowania co Twojego przyszłego stanu kolan może dać Ci tylko lekarz, który zna Twój przypadek. Jeśli ktoś Ci powie tutaj, że u niego nic się nie poprawiło na lepsze, to trudno Ci to będzie odnieśc do Twojej sytuacji, bo jego przypadek może sie jakimis drobnymi, ale istotnymi szczegolami roznic i niestety na odwrot.
Zycze Ci bys mógl jeszcze chodzic po gorach, jezdzic na rowerze i biegac ile dusza zapragnie.
Romek
Zycze Ci bys mógl jeszcze chodzic po gorach, jezdzic na rowerze i biegac ile dusza zapragnie.
Romek
- romek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1859
- Rejestracja: 27 kwie 2003, 20:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jak zacząłem czytać, to wyszło mi na jakieś problemy z łękotką - a tu niby tylko przeciążenie. Jeśli tylko rzeczywiście to, to super. Ja dla pewności poszedłbym do jeszcze jednego dobrego lekarza.
Tak czy inaczej chyba duzo ważysz - ja zacząlbym od marszów - np 1h (no początku oczywiście krócej jak to za dużo dla Ciebie) co drugi dzień, a potem może codziennie, aż Ci waga jakoś nie spadnie.
Tak czy inaczej chyba duzo ważysz - ja zacząlbym od marszów - np 1h (no początku oczywiście krócej jak to za dużo dla Ciebie) co drugi dzień, a potem może codziennie, aż Ci waga jakoś nie spadnie.
- Paunow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 262
- Rejestracja: 27 cze 2003, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław/Kraków
[pcywicki]Tak bez straszenia ale ja bym raczej nie wierzyła lekarzowi że to tylko przeciążenie.Mój pierwszy lekarz stwierdził że mogło dojść do uszkodzenia (tu wymienił pół kolana jak się potem okazało) ale wszystko OK.Prawdopodobnie dzięki temu teraz nie mogę biegać.Nie ryzykowałabym spaprania sobie reszty życia na twoim miejscu tylko tak jak mówi Romek poszłabym do jeszcze jednego lekarza.
I zgadzam się z Romkiem że może to być uszkodzenie łąkotki.Może to również być jeszcze naciągnięcie wiązadła.Z perspektywy czasu patrząc ból jest w można powiedzieć podobnym miejscu.Ale dla upewnienia poszłabym do lekarza.
Aha i jeszcze jedno. RTG nic nie wykarze dopóki nie będzie zmiany na kości
I zgadzam się z Romkiem że może to być uszkodzenie łąkotki.Może to również być jeszcze naciągnięcie wiązadła.Z perspektywy czasu patrząc ból jest w można powiedzieć podobnym miejscu.Ale dla upewnienia poszłabym do lekarza.
Aha i jeszcze jedno. RTG nic nie wykarze dopóki nie będzie zmiany na kości

W górach jest wszystko co kocham...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 08 lip 2003, 11:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
No wlasnie ja tez sadze ze ten lekarz skasowal 100 pln'ow tak dla zasady, jakos nie wzbudzil mojego zaufania swoim brakiem zaangazowania ;(
Moze ktos zna dobrego specjaliste od kolan majacego siedzibe w Krakowie ??
Ale najlepiej takiego sprawdzonego, ktory komus juz pomogl a przynajmniej wystawil trafna diagnoze
pozdrawiam
Moze ktos zna dobrego specjaliste od kolan majacego siedzibe w Krakowie ??
Ale najlepiej takiego sprawdzonego, ktory komus juz pomogl a przynajmniej wystawil trafna diagnoze

pozdrawiam
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 20 lut 2002, 13:20
Pcywicki
Zgadzam sie ze na pierwszy rzut oka objawy wskazuja na uszkodzona lakotke. Cokolwiek by konowal mowil - oni minimalizuja koszty i nic nie chca dawac ekstra. Gdyby nie byl skonczonym kretynem to by wiedzial ze zdjecie RTG nic nie da - powiem wiecej w moim przypadku - rozerwana lakotka nie byla widoczna nawet po rezonansie a zdjec bylo chyb aokolo setki. Jednak o tym zostalem poinformowany przez lekarza ktory powiedzial ze objawy wskazuja na "raczke od wiadra" ale tylko artroskopia moze to w takim wypadku potwierdzic. Rzeczywiscie tak sie stalo. Startowalem dwukrotnie w adventure i na okolo 100 km kolanko zaczelo dawac objawy jak u Pcywickiego - byl to stary zadawniony uuraz - i od tego czasu nic sie nie dalo zrobic - bieganie nie na km ale na minuty rower nie bardzo narty 50% ( jestem instruktorem) - wiec rzadna zabawa.
Zdecydowalem sie na zabieg - wszsyscy mi to odradzali ze ingerencja itd itp wiec troche sie wachalem lecz koniec koncow wycieli mi kawalek wielkosci monety 5 zł.
A po - w skrócie - na drugi dzien juz chodzilem bez kul + jazda samochodem. po 1,5 tygodniu bylem na jurze i zrobilem z 6 km po gorkach. po miesiacu probowalem biegac - 4 km bylo ok 8 km zaczolem odczuwac jakis dyskomfort wiec odpuscilem ale robilem delikatne rozruchy biegowe. po dwoch miesiacach bylem w tatrach zrobilem szybkie podejscie + 1500 m bez problemow. W lipcu byl trzeci miesiac po operacji bylem w Alpach julijskich - pare mocnych szybkich podejsc po 2500 m bez problemu - rower 50 km - bez problemow - teraz zaczolem biegac w terenie 15 km bez problemow do tego prubuje kolano na roznych dodatkowych obciazeniach ( skipy po schodach z 20 kg obciazeniem ) i nic.
Mialem pare sytuacji gdy kolano pracowalo nie w normalnych plaqszczyznach ( delikatne skrecenia i przeprosty ) ale nic sie nie dzieje. Mialem jedynie pewne przykorcze i ograniczenia psychiczne ale wszystko wraca do normy. Wiec jak macie cos podobnego i dobrego lekarza to raczej sie nie wahajcie.
A ha mialem 10 dni rechabilitacji ale raczej pro forma :)
Zgadzam sie ze na pierwszy rzut oka objawy wskazuja na uszkodzona lakotke. Cokolwiek by konowal mowil - oni minimalizuja koszty i nic nie chca dawac ekstra. Gdyby nie byl skonczonym kretynem to by wiedzial ze zdjecie RTG nic nie da - powiem wiecej w moim przypadku - rozerwana lakotka nie byla widoczna nawet po rezonansie a zdjec bylo chyb aokolo setki. Jednak o tym zostalem poinformowany przez lekarza ktory powiedzial ze objawy wskazuja na "raczke od wiadra" ale tylko artroskopia moze to w takim wypadku potwierdzic. Rzeczywiscie tak sie stalo. Startowalem dwukrotnie w adventure i na okolo 100 km kolanko zaczelo dawac objawy jak u Pcywickiego - byl to stary zadawniony uuraz - i od tego czasu nic sie nie dalo zrobic - bieganie nie na km ale na minuty rower nie bardzo narty 50% ( jestem instruktorem) - wiec rzadna zabawa.
Zdecydowalem sie na zabieg - wszsyscy mi to odradzali ze ingerencja itd itp wiec troche sie wachalem lecz koniec koncow wycieli mi kawalek wielkosci monety 5 zł.
A po - w skrócie - na drugi dzien juz chodzilem bez kul + jazda samochodem. po 1,5 tygodniu bylem na jurze i zrobilem z 6 km po gorkach. po miesiacu probowalem biegac - 4 km bylo ok 8 km zaczolem odczuwac jakis dyskomfort wiec odpuscilem ale robilem delikatne rozruchy biegowe. po dwoch miesiacach bylem w tatrach zrobilem szybkie podejscie + 1500 m bez problemow. W lipcu byl trzeci miesiac po operacji bylem w Alpach julijskich - pare mocnych szybkich podejsc po 2500 m bez problemu - rower 50 km - bez problemow - teraz zaczolem biegac w terenie 15 km bez problemow do tego prubuje kolano na roznych dodatkowych obciazeniach ( skipy po schodach z 20 kg obciazeniem ) i nic.
Mialem pare sytuacji gdy kolano pracowalo nie w normalnych plaqszczyznach ( delikatne skrecenia i przeprosty ) ale nic sie nie dzieje. Mialem jedynie pewne przykorcze i ograniczenia psychiczne ale wszystko wraca do normy. Wiec jak macie cos podobnego i dobrego lekarza to raczej sie nie wahajcie.
A ha mialem 10 dni rechabilitacji ale raczej pro forma :)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 20 lut 2002, 13:20
Wycieli mi tylko przyśrodkową łąkotkę - stan chrząstek ok wiec nic wiecej nie robili. A najdziwniejsze jest to ze w pierwszej fazie treningów "bolało" mnie po przeciwnej stronie.
Co do wieku to nie jestem w końcu bialogłową
- nie ma problemu - mam teraz 30 lat a zabieg odbył się w tym roku dokladnie 26.04.2003. wiec 4 miesiace temu
Co do wieku to nie jestem w końcu bialogłową

- Paunow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 262
- Rejestracja: 27 cze 2003, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław/Kraków
To cieszę się że wszystko masz OK już.Ja miałam zabieg jakoś 13.04.2003 i rok wcześniej (przed Wielkanocą).Pierwszy zabiego polegał na zszyciu łąkotki bocznej (albo przyśrodkowej) i usunięciu chondromalacji ("skrobance") a tegoroczny na usunięciu kawałka łąkotki przyśrodkowej-chyba rogu.Mój lekarz powiedział że usunięcie łąkotki całkowicie w moim wieku wiąże się z tym że za 5 lat już nie będę miała kolanka sprawnego (18lat).A teraz znowu w gipsiku i podejrzenie uszkodzenia łąkotki przyśrodkowej.Obawiam się że mój lekarz mnie na stół znowu włoży
i dlatego tyle pytań o te łąkotki bo chyba w końcu zacznę na endoproteze zbierać.Do tego że mam chondromalację (teoretycznie zaleczoną ale rzepka dalej boli) dochodzą jeszcze te ch...łąkotki i "lekka" niestabilność kolanka.Ja się kiedyś załamie 


W górach jest wszystko co kocham...