No to prawie jak u mnie.okozaoko pisze:Dziś przebiegłem pierwsze 10 km przełajem. Czas 59:33. Niby nie jakaś super prędkość, ale jednak pierwsze 10 km mam za sobą, a mój staż treningowy to 1,5 miesiąca (zaczynałem od planu 6 tygodni PUMA).Btw. Teraz mam zamiar sukcesywnie ten czas skracać, ale nie wiem na ile to przy moich "gabarytach"
(169 cm wzrostu, 65 kg wagi, 22 lata i HRmax - 206) jest to możliwe. Mam nadzieję że w dalszej perspektywie 10 km w czasie poniżej 50 minut będzie dla mnie wynikiem osiągalnym.
Pozdrawiam wszystkich i zachęcam takich początkujących jak ja do przekraczania kolejnych granic swoich możliwości!
przebieglem 10k
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Ostatnio zmieniony 23 mar 2011, 20:59 przez zoltar7, łącznie zmieniany 2 razy.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 21 gru 2010, 12:23
- Życiówka na 10k: 42:12
- Lokalizacja: Londyn
Dyszka pękła!
Wczoraj wykręciłem 11,5 km w czasie 1:14:49, co daje średnie tempo 6:31min/km. Biorąc pod uwagę mój krótki staż (4 tygodnie, 50 przebiegniętych km) oraz warunki (oblodzenie na całej trasie, obuwie "na co dzień"), mogę chyba być z siebie bardzo zadowolony 
Trasę miałem podzieloną na eleganckie odcinki, wyznaczanie kolejnymi jazami i mostami łączącymi wrocławską Wielką Wyspę z resztą świata. Planowałem biec na przemian odcinki 7:15-7:30/km i 5:30-5:45/km, ale jako że jedynym moim sprzętem biegowym jest stoper w telefonie, musiałem biec na czucie i weryfikować czas po zakończeniu odcinka. Wyszło, rzecz jasna, zupełnie na opak:
Odcinek 1 (2,5km): 15:43, 6:18/km
Odcinek 2 (1,6km): 10:27, 6:33/km
Odcinek 3 (2,7km): 18:05, 6:42/km
Odcinek 4 (2,4km): 15:42, 6:31/km
Odcinek 5 (2,3km): 14:52, 6:28/km
Wystartowałem za mocno, przez co reszta trasy zmieniła się w walkę z samym sobą. Na szczęście są widoki na zdobycie pulsometru i kontrolę tempa oraz tętna, realizację założonego planu i w efekcie poprawę czasów.


Trasę miałem podzieloną na eleganckie odcinki, wyznaczanie kolejnymi jazami i mostami łączącymi wrocławską Wielką Wyspę z resztą świata. Planowałem biec na przemian odcinki 7:15-7:30/km i 5:30-5:45/km, ale jako że jedynym moim sprzętem biegowym jest stoper w telefonie, musiałem biec na czucie i weryfikować czas po zakończeniu odcinka. Wyszło, rzecz jasna, zupełnie na opak:
Odcinek 1 (2,5km): 15:43, 6:18/km
Odcinek 2 (1,6km): 10:27, 6:33/km
Odcinek 3 (2,7km): 18:05, 6:42/km
Odcinek 4 (2,4km): 15:42, 6:31/km
Odcinek 5 (2,3km): 14:52, 6:28/km
Wystartowałem za mocno, przez co reszta trasy zmieniła się w walkę z samym sobą. Na szczęście są widoki na zdobycie pulsometru i kontrolę tempa oraz tętna, realizację założonego planu i w efekcie poprawę czasów.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 23 mar 2011, 20:14
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No to dzisiaj po 3 tygodniach biegania padło 10 kilometrów. Dokładnie 10 km 600m. Czas nie jest rewelacyjny 1 godzina 5 minut. Ale satysfakcja przebiegnięcia takiej odległości jest wielka. Tym bardziej, że zeszły rok spędziłem na powrocie do zdrowia po 2 operacjach kolana. Tętno dość wysokie 175 przy HR max 205. Ale to akurat mi nie przeszkadzało. Troszkę natomiast odczuwałem, że operowane kolano pod koniec biegu już się mocno zmęczyło. Nic teraz pozostaje praca nad szybkością, tak aby zejść do 50 minut:).