Rok temu w październiku biegłem przez jedną z wiosek. Ponieważ był to wieczór i było zupełnie ciemno miałem na głowie latarkę czołową. Mijając grupkę 4 kolesi słyszę:
O k...a jakiś górnik leci.
Drugi: Pewnie z kopalni.
Na co ja: Z Halemby.

Innym razem biegnąc z rana po asfalcie dojeżdza mnie gość ok. 70-tki na składaku i chyba tak samo jak ja zdyszany mówi: Panie, ale pan zap...dalasz, ledwom pana dogonił.

Ostatnio biegając po puszczy spotykam po drodze grzybiarzy.
Kiedyś jeden pyta: Panie, ile pan biegasz kilometrów?. Ja mu odpowiadam: 16. Na co on on, chwytając się za głowę: O ja p...dolę.

Innym razem jeden z grzybiarzy woła do mnie gdy go mijam: Panie, ale byś pan k...a zebrał grzybów jak byś tak z koszykiem latał.
