Sylw3g - Być jak Tommy Lee Jones w "Ściganym"
Moderator: infernal
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
11.03.2015
I'M HEALED!
Ależ jestem wk*rwiony. Straciłem tydzień w tak ważnym momeńcie. Jeszcze nic straconego, przede mną niecały miesiąc przygotowań i zamierzam go wykorzystać najlepiej, jak tylko potrafię.
STABILIZACJA - 20min
Rozciąganie - 20min
----------------------------
W końcu mogę się umyć!
Ahoj!
I'M HEALED!
Ależ jestem wk*rwiony. Straciłem tydzień w tak ważnym momeńcie. Jeszcze nic straconego, przede mną niecały miesiąc przygotowań i zamierzam go wykorzystać najlepiej, jak tylko potrafię.
STABILIZACJA - 20min
Rozciąganie - 20min
----------------------------
W końcu mogę się umyć!
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
12.03.2015
(CZWARTEK)
10KM E (4:53min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
Zdarzyło mi się raz zakasłać, ale mogę powiedzieć, że jestem już zdrów. Równy tydzień pauzowania sprawił, że teraz czuję się jak po roztrenowaniu - mam obolałe łydki, dwójki i czwórki. Jutro powinno nie być po tym śladu. Nie mam wyjścia i muszę poświęcić trochę czasu na ponowne wdrożenie się, bo inaczej się jeszcze rozpierniczę i zrobię sobie jeszcze jakąś krzywdę. Do niedzieli nie zrobię raczej nic specjalnie ciężkiego. Bardzo mnie cieszy, że nie miałem tym razem ŻADNYCH problemów z żołądkiem. Mam nadzieję, że to był rzeczywiście jakiś wirus, który już sobie poszedł w cholerę.
Ahoj
(CZWARTEK)
10KM E (4:53min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
Zdarzyło mi się raz zakasłać, ale mogę powiedzieć, że jestem już zdrów. Równy tydzień pauzowania sprawił, że teraz czuję się jak po roztrenowaniu - mam obolałe łydki, dwójki i czwórki. Jutro powinno nie być po tym śladu. Nie mam wyjścia i muszę poświęcić trochę czasu na ponowne wdrożenie się, bo inaczej się jeszcze rozpierniczę i zrobię sobie jeszcze jakąś krzywdę. Do niedzieli nie zrobię raczej nic specjalnie ciężkiego. Bardzo mnie cieszy, że nie miałem tym razem ŻADNYCH problemów z żołądkiem. Mam nadzieję, że to był rzeczywiście jakiś wirus, który już sobie poszedł w cholerę.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
13.03.2015
(PIĄTEK)
10KM E (4:53min/km)
Rozciąganie - 20min
STABILIZACJA - 20min
----------------------------
Fiu, fiu! Kto by pomyślał, że 10 kilometrów jest tak bardzo męczące mięśniowo
Jednak taki tydzień leżenia do góry brzuchem potrafi trochę rozpuścić organizm. Już jest dużo lepiej niż wczoraj. Niedługo wrócę do pełni sił.
Ahoj
(PIĄTEK)
10KM E (4:53min/km)
Rozciąganie - 20min
STABILIZACJA - 20min
----------------------------
Fiu, fiu! Kto by pomyślał, że 10 kilometrów jest tak bardzo męczące mięśniowo
Jednak taki tydzień leżenia do góry brzuchem potrafi trochę rozpuścić organizm. Już jest dużo lepiej niż wczoraj. Niedługo wrócę do pełni sił.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
14.03.2015
(SOBOTA)
8,3KM E (4:47min/km)
Przebieżki: 5x100/100
Rozciąganie - 20min
----------------------------
Ależ jestem ociężały
Jutro chciałbym już zrobić jakieś wybieganie, chociaż te 20km, ale moje mięśnie są bardzo rozleniwione przez tą przerwę. Oddechowo też jestem jakiś taki ospały - nie wyobrażam sobie chociażby tempa 4:00min/km
Miałem iść jeszcze na basen, ale jestem już zbyt śpiący.
Ahoj!
(SOBOTA)
8,3KM E (4:47min/km)
Przebieżki: 5x100/100
Rozciąganie - 20min
----------------------------
Ależ jestem ociężały
Jutro chciałbym już zrobić jakieś wybieganie, chociaż te 20km, ale moje mięśnie są bardzo rozleniwione przez tą przerwę. Oddechowo też jestem jakiś taki ospały - nie wyobrażam sobie chociażby tempa 4:00min/km
Miałem iść jeszcze na basen, ale jestem już zbyt śpiący.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
15.03.2015
(NIEDZIELA)
18,9KM E (4:53min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
No! Udało się. Wracam do żywych. Było chyba nieco szybciej, bo gdzieś od 10 do 15km grzeliśmy po dobre 4:10~4:00, ale garmin się lubi gubić w tym lesie.
A oto odświeżona wersja moich startówek:
Nie zmieniono kompletnie nic oprócz kolorów, a cena wzrosła o stówkę Asics zachował się chociaż o tyle w porządku względem konsumenta, że nie przydzielił tym butom nowej cyfry - wciąż są to Hyperspeed 6. Doczekam się w końcu czarno białych butów startowych w swoim arsenale ?
Od następnego tygodnia zacznę normalnie trenować. Udało mi się uratować w tym tygodniu prawie 50km.
Ahoj
(NIEDZIELA)
18,9KM E (4:53min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
No! Udało się. Wracam do żywych. Było chyba nieco szybciej, bo gdzieś od 10 do 15km grzeliśmy po dobre 4:10~4:00, ale garmin się lubi gubić w tym lesie.
A oto odświeżona wersja moich startówek:
Nie zmieniono kompletnie nic oprócz kolorów, a cena wzrosła o stówkę Asics zachował się chociaż o tyle w porządku względem konsumenta, że nie przydzielił tym butom nowej cyfry - wciąż są to Hyperspeed 6. Doczekam się w końcu czarno białych butów startowych w swoim arsenale ?
Od następnego tygodnia zacznę normalnie trenować. Udało mi się uratować w tym tygodniu prawie 50km.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
16.03.2015
(PONIEDZIAŁEK)
BASEN: 650M
STABILIZACJA: 10min
----------------------------
Ależ jestem padnięty. Skończyłem arbeit o 21 i od razu podjechałem na basen, żeby się chociaż przez te 30min odstresować. Czas coś zjeść.
Ahoj
(PONIEDZIAŁEK)
BASEN: 650M
STABILIZACJA: 10min
----------------------------
Ależ jestem padnięty. Skończyłem arbeit o 21 i od razu podjechałem na basen, żeby się chociaż przez te 30min odstresować. Czas coś zjeść.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
17.03.2015
(WTOREK)
13KM E (4:50min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
Dawno nie biegło mi się tak lekko. Ostatnio to pasmo ciągłych przeszkód: a to żołądek, a to potem choroba. Ciągnęło się to tak ze dwa tygodnie, jak nie lepiej, a teraz taka miła odmiana. Trochę mi się śpieszyło i odpuściłem przebieżki.
18.03.2015
(ŚRODA)
Stadion Agrykola
Rozgrzewka: 2,1KM E (5:03min/km)
Interwały: 6x1000/400 trucht - (3:36, 3:36, 3:32, 3:33, 3:32, 3:32)/Przerwy po ok 2:20.
Schłodzenie: 1,2KM E (5:10min/km)
Rozciąganie - 20min
Stabilizacja - 10min
----------------------------
Było dość wietrznie. Powiem tak: Bałem się, że będzie gorzej. Mam za sobą dość srogie przeziębienie, więc i nie powinienem się dziwić, że nie jestem teraz w optymalnej dyspozycji, ale nie jest źle. Mogło być dużo gorzej. Ze dwa takie treningi i wrócę dawnej formy, muszę się jedynie nieco rozbujać, bo na razie to czuję się ociężale.
Ahoj!
(WTOREK)
13KM E (4:50min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
Dawno nie biegło mi się tak lekko. Ostatnio to pasmo ciągłych przeszkód: a to żołądek, a to potem choroba. Ciągnęło się to tak ze dwa tygodnie, jak nie lepiej, a teraz taka miła odmiana. Trochę mi się śpieszyło i odpuściłem przebieżki.
18.03.2015
(ŚRODA)
Stadion Agrykola
Rozgrzewka: 2,1KM E (5:03min/km)
Interwały: 6x1000/400 trucht - (3:36, 3:36, 3:32, 3:33, 3:32, 3:32)/Przerwy po ok 2:20.
Schłodzenie: 1,2KM E (5:10min/km)
Rozciąganie - 20min
Stabilizacja - 10min
----------------------------
Było dość wietrznie. Powiem tak: Bałem się, że będzie gorzej. Mam za sobą dość srogie przeziębienie, więc i nie powinienem się dziwić, że nie jestem teraz w optymalnej dyspozycji, ale nie jest źle. Mogło być dużo gorzej. Ze dwa takie treningi i wrócę dawnej formy, muszę się jedynie nieco rozbujać, bo na razie to czuję się ociężale.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
19.03.2015
(CZWARTEK)
12,1KM E (4:49min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
20.03.2015
(PIĄTEK)
5KM E (4:57min/km)
Przebieżki: 3x100/100
Rozciąganie - 20min
----------------------------
21.03.2015
(SOBOTA)
8,3KM E (4:48min/km)
Przebieżki: 10x100/100
Rozciąganie - 20min
----------------------------
22.03.2015
(NIEDZIELA)
Park/Lasek na Młocinach
7KM E (5:02) + 4KM T (3:58) + 7KM E (4:52) + 4KM T (3:58) + 1,6KM E (4:41)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
W sumie jedyny trening, o którym warto coś wspomnieć, to te dzisiejsze wybieganie. Te drugie przyśpieszenie wymagało ode mnie trochę spięcia pośladów. Najcięższe wybieganie, jakie zrobiłem w tym roku - a gdybym się tak przypatrzył w dzienniczek, to pewnie wyszłoby, że było najcięższe od jeszcze dłuższego czasu Kawał jednostki. Jeżeli ktoś kojarzy tą pętlę na Młocinach, to wie, że gdzieś około jeden kilometr jest pod delikatną górkę, a jak ktoś nie kojarzy owej pętli, to już wie :P
W tygodniu wyszło prawie 80KM. Mam też za sobą pewne "załamanie" w tym tygodniu. Coś mam wrażenie, że znowu odczuwam braki w żelazie. Powinienem zrobić sobie morfologię, ale w następnym tygodniu nie dam rady.
Ahoj!
(CZWARTEK)
12,1KM E (4:49min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
20.03.2015
(PIĄTEK)
5KM E (4:57min/km)
Przebieżki: 3x100/100
Rozciąganie - 20min
----------------------------
21.03.2015
(SOBOTA)
8,3KM E (4:48min/km)
Przebieżki: 10x100/100
Rozciąganie - 20min
----------------------------
22.03.2015
(NIEDZIELA)
Park/Lasek na Młocinach
7KM E (5:02) + 4KM T (3:58) + 7KM E (4:52) + 4KM T (3:58) + 1,6KM E (4:41)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
W sumie jedyny trening, o którym warto coś wspomnieć, to te dzisiejsze wybieganie. Te drugie przyśpieszenie wymagało ode mnie trochę spięcia pośladów. Najcięższe wybieganie, jakie zrobiłem w tym roku - a gdybym się tak przypatrzył w dzienniczek, to pewnie wyszłoby, że było najcięższe od jeszcze dłuższego czasu Kawał jednostki. Jeżeli ktoś kojarzy tą pętlę na Młocinach, to wie, że gdzieś około jeden kilometr jest pod delikatną górkę, a jak ktoś nie kojarzy owej pętli, to już wie :P
W tygodniu wyszło prawie 80KM. Mam też za sobą pewne "załamanie" w tym tygodniu. Coś mam wrażenie, że znowu odczuwam braki w żelazie. Powinienem zrobić sobie morfologię, ale w następnym tygodniu nie dam rady.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
23.03.2015
(PONIEDZIAŁEK)
WOLNE
STABLIZACJA - 15min
----------------------------
24.03.2015
(WTOREK)
Agrykola
Rozgrzewka: 3,2KM E (5:14min/km)
Przebieżki: 5x100/100 (17sec)
Chamska szybkość/Pełen wypoczynek (ok 4min marszu):
4x200m (30, 31, 31, 31)
400m (1:09)
Schłodzenie: 2,1KM E (5:40min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
Coś nowego. Chamska, bardzo kontuzjogenna jednostka. Bodziec bardziej mięśniowy i motoryczny, niż jakkolwiek tlenowy. Taki średniacki. Po drugiej dwusetce myślałem, że już tego nie pociągnę do końca, tak mi się zakwasiły dwójki. Jakoś jednak pociągnąłem. Do czterysetki podchodziłem już niezbyt pewny siebie i na sponiewieranych nogach, ale też się udało - miało się zamknąć w 1:10. Miła odskocznia od rutyny, po 200m sapiesz, jak po zawodach na 10k. Nie polecam Wam tego, szczególnie początkującym, albo starszym zawodnikom po X latach siedzenia za biurkiem - ja sam uznałem ten trening za dość ryzykowny dla siebie samego. Bardzo łatwo o kontuzję, naderwania/zerwania i inne cholerstwa. Nogi to mam aktualnie ładnie przepalone Oby wszelkie uszkodzenia się do jutra wchłonęły
Ahoj!
(PONIEDZIAŁEK)
WOLNE
STABLIZACJA - 15min
----------------------------
24.03.2015
(WTOREK)
Agrykola
Rozgrzewka: 3,2KM E (5:14min/km)
Przebieżki: 5x100/100 (17sec)
Chamska szybkość/Pełen wypoczynek (ok 4min marszu):
4x200m (30, 31, 31, 31)
400m (1:09)
Schłodzenie: 2,1KM E (5:40min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
Coś nowego. Chamska, bardzo kontuzjogenna jednostka. Bodziec bardziej mięśniowy i motoryczny, niż jakkolwiek tlenowy. Taki średniacki. Po drugiej dwusetce myślałem, że już tego nie pociągnę do końca, tak mi się zakwasiły dwójki. Jakoś jednak pociągnąłem. Do czterysetki podchodziłem już niezbyt pewny siebie i na sponiewieranych nogach, ale też się udało - miało się zamknąć w 1:10. Miła odskocznia od rutyny, po 200m sapiesz, jak po zawodach na 10k. Nie polecam Wam tego, szczególnie początkującym, albo starszym zawodnikom po X latach siedzenia za biurkiem - ja sam uznałem ten trening za dość ryzykowny dla siebie samego. Bardzo łatwo o kontuzję, naderwania/zerwania i inne cholerstwa. Nogi to mam aktualnie ładnie przepalone Oby wszelkie uszkodzenia się do jutra wchłonęły
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
25.03.2015
(ŚRODA)
11,4KM E (4:49min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
Bardzo późno. Wyszedłem po 22. Nogi miałem nieco obolałe po wtorkowym treningu.
26.03.2015
(CZWARTEK)
NIC
----------------------------
No i powoli się znowu zaczyna batalia z brakiem czasu. Jestem już zbyt zmęczony, aby wyjść na jakikolwiek trening, a w planach miałem interwały. Postaram się dzisiejszy trening wykonać jutro, jakoś przed południem. Nawet nie będę próbować żadnych ćwiczeń - odstawiam motocykl na parking i śmigam spać.
Cóż, życie nieubłaganie spycha hobby na drugie miejsce. Przynajmniej uda mi się zarobić nieco więcej grosza.
Ahoj
(ŚRODA)
11,4KM E (4:49min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
Bardzo późno. Wyszedłem po 22. Nogi miałem nieco obolałe po wtorkowym treningu.
26.03.2015
(CZWARTEK)
NIC
----------------------------
No i powoli się znowu zaczyna batalia z brakiem czasu. Jestem już zbyt zmęczony, aby wyjść na jakikolwiek trening, a w planach miałem interwały. Postaram się dzisiejszy trening wykonać jutro, jakoś przed południem. Nawet nie będę próbować żadnych ćwiczeń - odstawiam motocykl na parking i śmigam spać.
Cóż, życie nieubłaganie spycha hobby na drugie miejsce. Przynajmniej uda mi się zarobić nieco więcej grosza.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
27.03.2015
(PIĄTEK)
NIC
----------------------------
No i szlag trafił moje interwały. Nie wyrobiłem się przed południem - a pogoda była niesamowita - i treningu nie wykonałem. Teraz już jestem zbyt zmęczony, aby je zrobić. Miałem wyjść na jakieś 8k + przebieżki, ale walnęło ostrym deszczem, więc i to odpuszczam. Idę spać. Oj lipny ten tydzień pod względem biegowym, lipny. Jutro MUSZĘ wstać na ParkRun. Jakiś mocniejszy bodziec musi wpaść, nie ma bata. W niedzielę, w trakcie Półmaratonu Warszawskiego, pójdę chyba na falenicką wydmę i nastukam z 20k w drugim zakresie.
Wyrwałem się z roboty i zrobiłem małe zakupy:
Bardzo lubię headbandy. Z racji daleko posuniętych zakoli, mam tak, że pot spływa mi dokładnie na oczy, a opaska ów problem niweluje. Poprzedni służył mi chyba dwa pełne sezony i się już zużył. Spada ze łba. W tym sezonie padło na czarny kolor. Bibelot, a cieszy.
Ahoj.
(PIĄTEK)
NIC
----------------------------
No i szlag trafił moje interwały. Nie wyrobiłem się przed południem - a pogoda była niesamowita - i treningu nie wykonałem. Teraz już jestem zbyt zmęczony, aby je zrobić. Miałem wyjść na jakieś 8k + przebieżki, ale walnęło ostrym deszczem, więc i to odpuszczam. Idę spać. Oj lipny ten tydzień pod względem biegowym, lipny. Jutro MUSZĘ wstać na ParkRun. Jakiś mocniejszy bodziec musi wpaść, nie ma bata. W niedzielę, w trakcie Półmaratonu Warszawskiego, pójdę chyba na falenicką wydmę i nastukam z 20k w drugim zakresie.
Wyrwałem się z roboty i zrobiłem małe zakupy:
Bardzo lubię headbandy. Z racji daleko posuniętych zakoli, mam tak, że pot spływa mi dokładnie na oczy, a opaska ów problem niweluje. Poprzedni służył mi chyba dwa pełne sezony i się już zużył. Spada ze łba. W tym sezonie padło na czarny kolor. Bibelot, a cieszy.
Ahoj.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
28.03.2015
(SOBOTA)
4,6KM E (4:47min/km)
ParkRun [4,93KM]: 18:27 (3:44min/km)
4,6KM E (5:06min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
Ja pierdziele. Znowu zaczynają się jazdy. Na zegarek spojrzałem tylko na 1km, kiedy to pokazał 3:35. Czułem się wtedy dobrze, miałem duży zapas oddechowy i mięśniowy, ale potem pieprznęła we mnie kolka z lewej strony i zaczęły się schody. Nie sapałem, mięśnie ok, ale cały czas byłem bliski zejścia z trasy. Gdyby nie to, że walczyłem o drugie miejsce, które i tak przegrałem na ostatniej prostej - jak zwykle - to na pewno bym tego nie ukończył. W połowie dystansu problem pojawił się i z prawej strony, a pod koniec znowu z lewej, ale nieco wyżej. Powoli odechciewa mi się biegać. Każde moje wyjście na trening budzi u mnie obawę/skojarzenie, że znowu będę cierpiał przez kolki/żołądek. Nigdy nie cierpiałem na takie dolegliwości, a teraz to już jest u mnie norma. Ja na treningach już nie walczę ze sobą, a z dolegliwościami. Ostatnio i tak było dużo lepiej, ale niedawny, dwutygodniowy okres, kiedy to każdy trening równał się ze sporymi bólami żołądka stworzył w mojej głowie mechanizm, który sukcesywnie obrzydza mi każde wyjście na trening.
Myślałem, że biegniemy dużo szybciej - mimo kolki. Na mecie byłem bardzo negatywnie zaskoczony.
Dałem z siebie dzisiaj wszystko. Więcej bym absolutnie z siebie nie wykrzesał przy tych okolicznościach. Jeżeli za tydzień nie będzie poprawy (pójdę za tydzień znowu na ParkRun), to do Rzeszowa nie jadę i robię roztrenowanie.
Po ParkRunie długo dochodziłem do siebie, bo czułem, że nie dobiegnę z tą kolką - a trzymało się mnie to dziadostwo dobre 15-20min po biegu. Jak już ruszyłem, to po 300 metrach zgiąłem się w pół i uciskając bok starałem się to przetrzymać. Minęło półtora kilometra, zanim udało mi się wyprostować.
Tym razem łatwo namierzyć przyczynę, bo za późno wstałem i odstęp po jedzeniu był za krótki. Nawet stosunkowo długi dobieg na zawody nie pomógł tego wszystkiego "ułożyć". Tak jak mówię: Jeżeli za tydzień nie zobaczę, że nadal potrafię biegać, to zabieram zabawki i "odpoczywam".
Na basen dopiero się wybieram, ale skoro i tak już robię post, to od razu go tu wpiszę.
EDIT: Basen jednak wypadł. Nie mam już sił :P
Ahoj
(SOBOTA)
4,6KM E (4:47min/km)
ParkRun [4,93KM]: 18:27 (3:44min/km)
4,6KM E (5:06min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
Ja pierdziele. Znowu zaczynają się jazdy. Na zegarek spojrzałem tylko na 1km, kiedy to pokazał 3:35. Czułem się wtedy dobrze, miałem duży zapas oddechowy i mięśniowy, ale potem pieprznęła we mnie kolka z lewej strony i zaczęły się schody. Nie sapałem, mięśnie ok, ale cały czas byłem bliski zejścia z trasy. Gdyby nie to, że walczyłem o drugie miejsce, które i tak przegrałem na ostatniej prostej - jak zwykle - to na pewno bym tego nie ukończył. W połowie dystansu problem pojawił się i z prawej strony, a pod koniec znowu z lewej, ale nieco wyżej. Powoli odechciewa mi się biegać. Każde moje wyjście na trening budzi u mnie obawę/skojarzenie, że znowu będę cierpiał przez kolki/żołądek. Nigdy nie cierpiałem na takie dolegliwości, a teraz to już jest u mnie norma. Ja na treningach już nie walczę ze sobą, a z dolegliwościami. Ostatnio i tak było dużo lepiej, ale niedawny, dwutygodniowy okres, kiedy to każdy trening równał się ze sporymi bólami żołądka stworzył w mojej głowie mechanizm, który sukcesywnie obrzydza mi każde wyjście na trening.
Myślałem, że biegniemy dużo szybciej - mimo kolki. Na mecie byłem bardzo negatywnie zaskoczony.
Dałem z siebie dzisiaj wszystko. Więcej bym absolutnie z siebie nie wykrzesał przy tych okolicznościach. Jeżeli za tydzień nie będzie poprawy (pójdę za tydzień znowu na ParkRun), to do Rzeszowa nie jadę i robię roztrenowanie.
Po ParkRunie długo dochodziłem do siebie, bo czułem, że nie dobiegnę z tą kolką - a trzymało się mnie to dziadostwo dobre 15-20min po biegu. Jak już ruszyłem, to po 300 metrach zgiąłem się w pół i uciskając bok starałem się to przetrzymać. Minęło półtora kilometra, zanim udało mi się wyprostować.
Tym razem łatwo namierzyć przyczynę, bo za późno wstałem i odstęp po jedzeniu był za krótki. Nawet stosunkowo długi dobieg na zawody nie pomógł tego wszystkiego "ułożyć". Tak jak mówię: Jeżeli za tydzień nie zobaczę, że nadal potrafię biegać, to zabieram zabawki i "odpoczywam".
Na basen dopiero się wybieram, ale skoro i tak już robię post, to od razu go tu wpiszę.
EDIT: Basen jednak wypadł. Nie mam już sił :P
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
29.03.2015
(NIEDZIELA)
Falenicka Wydma.
9,3KM BC2 (5:03min/km)
Rozciąganie - 20min
BASEN: 650M
----------------------------
Miałem zrobić trening na przełamanie, a zamiast się przełamać, to trening mnie złamał. Miało być 6 okrążeń, ale po 3 uznałem, że mi się już nie chce, no i się zatrzymałem. Nie mam motywacji. Aktualnie czuję się wypalonym. Najważniejszy miesiąc przygotowań został przetrzebiony przez chorobę i nieokreślone problemy żołądkowe. Nie mogę trenować. Odezwę się za tygodnie. Muszę odpocząć od tego biegania, również od forum.
Ahoj
(NIEDZIELA)
Falenicka Wydma.
9,3KM BC2 (5:03min/km)
Rozciąganie - 20min
BASEN: 650M
----------------------------
Miałem zrobić trening na przełamanie, a zamiast się przełamać, to trening mnie złamał. Miało być 6 okrążeń, ale po 3 uznałem, że mi się już nie chce, no i się zatrzymałem. Nie mam motywacji. Aktualnie czuję się wypalonym. Najważniejszy miesiąc przygotowań został przetrzebiony przez chorobę i nieokreślone problemy żołądkowe. Nie mogę trenować. Odezwę się za tygodnie. Muszę odpocząć od tego biegania, również od forum.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
30.03~05.04.2015
30.03 (PONIEDZIAŁEK)
8,5KM E (4:43min/km)
Przebieżki: 5x100/100
Rozciąganie - 20min
----------------------------
31.03 (WTOREK)
WOLNE
----------------------------
01.04 (ŚRODA) - Stadion Agrykola.
Rozgrzewka: 2,4KM E (5:08min/km)
Interwały: 7x1000/400m trucht - (3:34, 3:32, 3:30, 3:25, 3:28, 3:25, 3:22)
Schłodzenie: 3,2KM E (5:07min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
02.04 (CZWARTEK)
13KM E (4:42min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
03.04 (PIĄTEK)
WOLNE
----------------------------
04.04 (SOBOTA)
16,7KM E (4:34min/km) - bardzo lekko.
Rozciąganie - 20min
----------------------------
05.04 (NIEDZIELA)
15KM BNP (od 5:25 do 3:35)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
Udało się odbudować. Jeżeli nie stanie się nic strasznego, to w Rzeszowie wystartuję. Dziwne rzeczy się ze mną dzieją, ja dzisiaj spałem 15h (poważnie). Żeby móc wystartować w niedzielę, to będę musiał przez ten poświąteczny tydzień ogarnąć mnóstwo roboty. Muszę dorwać mniej stresujące zajęcie, bo któregoś dnia nie wytrzymam psychicznie. Sprzedałem rower :P
EDIT: Na ParkRun nie polazłem - zaspałem.
Ahoj
30.03 (PONIEDZIAŁEK)
8,5KM E (4:43min/km)
Przebieżki: 5x100/100
Rozciąganie - 20min
----------------------------
31.03 (WTOREK)
WOLNE
----------------------------
01.04 (ŚRODA) - Stadion Agrykola.
Rozgrzewka: 2,4KM E (5:08min/km)
Interwały: 7x1000/400m trucht - (3:34, 3:32, 3:30, 3:25, 3:28, 3:25, 3:22)
Schłodzenie: 3,2KM E (5:07min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
02.04 (CZWARTEK)
13KM E (4:42min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
03.04 (PIĄTEK)
WOLNE
----------------------------
04.04 (SOBOTA)
16,7KM E (4:34min/km) - bardzo lekko.
Rozciąganie - 20min
----------------------------
05.04 (NIEDZIELA)
15KM BNP (od 5:25 do 3:35)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
Udało się odbudować. Jeżeli nie stanie się nic strasznego, to w Rzeszowie wystartuję. Dziwne rzeczy się ze mną dzieją, ja dzisiaj spałem 15h (poważnie). Żeby móc wystartować w niedzielę, to będę musiał przez ten poświąteczny tydzień ogarnąć mnóstwo roboty. Muszę dorwać mniej stresujące zajęcie, bo któregoś dnia nie wytrzymam psychicznie. Sprzedałem rower :P
EDIT: Na ParkRun nie polazłem - zaspałem.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
06.04.2015
(PONIEDZIAŁEK)
Lekki Cross - Lasek Kabacki.
10,3KM E (5:05min/km)
Troszkę stabilizacji.
Rozciąganie - 20min
----------------------------
07.04.2015
(WTOREK)
WOLNE
----------------------------
08.04.2015
(ŚRODA)
Stadion Agrykola.
Rozgrzewka: 2,4KM E (5:04min/km)
Interwały: 6x1000/400 - (3:23, 3:27, 3:28, 3:28, 3:28, 3:28)
Schłodzenie: 2KM E (4:59min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
09.04.2015
(CZWARTEK)
11,2KM E (4:40min/km)
Przebieżki: 5x100/100
Rozciąganie - 20min
1h strzelania z łuku
----------------------------
10.04.2015
(PIATEK)
WOLNE
----------------------------
11.04.2015
(SOBOTA)
WOLNE
Rozciąganie - 20min
----------------------------
Ostatni post przed startem. Jutro odpoczywam w trasie :P Pisałem już o tym na fb, ale wspomnę i tutaj.
Otóż starałem się jakoś wczoraj/przedwczoraj doszukać pozytywów w swojej dyspozycji i wystrugałem taki obrazek:
Jest to porównanie ostatnich interwałów przed startem w tym samym okresie, czyli na tydzień przed. Jest obraz poprawy. Jest jednak jedna rzecz, której się po prostu boję: żołądek. Wciąż czuję, że coś jest nie tak. Często mnie łapią specyficzne kolki/bóle brzucha, nawet podczas rozbiegań. Nie potrafię sobie z tym poradzić i jeżeli coś takiego się pojawi na trasie, to ja już mam po biegu. Sądzę jednak, że te 1:19:XX w moim przypadku jest do zrobienia, mimo wszystko. Co prawda mój najbardziej wartościowy wynik - PB na 15km - mówi, że 1:19:XX nie zrobię, ale raptem o kilka sekund... Kolejna sprawą jest pogoda; na weekend zapowiadają aż za ładną pogodę, a ja słabo znoszę upały, a te pierwsze jeszcze gorzej
Odkryłem nową pasję: Łucznictwo. Oddałem w czwartek 50 strzałów i w piątek odczuwałem zakwasy Nie jest to jakiś strasznie mocny łuk, bo 24 lbs, ale dla kogoś początkującego, bez doświadczenia w strzelaniu, to szok dla tych rzadko użytkowanych w ten sposób partii ciała. Pomoże mi to przetrwać niechybnie zbliżającą się przerwę w bieganiu - taką 2~3 miesięczną - ze względu na prawdopodobne złamanie zmęczeniowe prawej stopy.
Jutro wyruszam w trasę. Przede mną jeszcze szorowanie startówek Jakoś nie kipię pewnością siebie. Ba! Jeszcze nawet nie sprawdziłem jakie jest wymagane tempo na 1:19:XX. Taktyka? Nie przesadzić na pierwszej połowie. Gdyby nie te problemy żołądkowe pod koniec lutego i grypa w marcu...
Ahoj
(PONIEDZIAŁEK)
Lekki Cross - Lasek Kabacki.
10,3KM E (5:05min/km)
Troszkę stabilizacji.
Rozciąganie - 20min
----------------------------
07.04.2015
(WTOREK)
WOLNE
----------------------------
08.04.2015
(ŚRODA)
Stadion Agrykola.
Rozgrzewka: 2,4KM E (5:04min/km)
Interwały: 6x1000/400 - (3:23, 3:27, 3:28, 3:28, 3:28, 3:28)
Schłodzenie: 2KM E (4:59min/km)
Rozciąganie - 20min
----------------------------
09.04.2015
(CZWARTEK)
11,2KM E (4:40min/km)
Przebieżki: 5x100/100
Rozciąganie - 20min
1h strzelania z łuku
----------------------------
10.04.2015
(PIATEK)
WOLNE
----------------------------
11.04.2015
(SOBOTA)
WOLNE
Rozciąganie - 20min
----------------------------
Ostatni post przed startem. Jutro odpoczywam w trasie :P Pisałem już o tym na fb, ale wspomnę i tutaj.
Otóż starałem się jakoś wczoraj/przedwczoraj doszukać pozytywów w swojej dyspozycji i wystrugałem taki obrazek:
Jest to porównanie ostatnich interwałów przed startem w tym samym okresie, czyli na tydzień przed. Jest obraz poprawy. Jest jednak jedna rzecz, której się po prostu boję: żołądek. Wciąż czuję, że coś jest nie tak. Często mnie łapią specyficzne kolki/bóle brzucha, nawet podczas rozbiegań. Nie potrafię sobie z tym poradzić i jeżeli coś takiego się pojawi na trasie, to ja już mam po biegu. Sądzę jednak, że te 1:19:XX w moim przypadku jest do zrobienia, mimo wszystko. Co prawda mój najbardziej wartościowy wynik - PB na 15km - mówi, że 1:19:XX nie zrobię, ale raptem o kilka sekund... Kolejna sprawą jest pogoda; na weekend zapowiadają aż za ładną pogodę, a ja słabo znoszę upały, a te pierwsze jeszcze gorzej
Odkryłem nową pasję: Łucznictwo. Oddałem w czwartek 50 strzałów i w piątek odczuwałem zakwasy Nie jest to jakiś strasznie mocny łuk, bo 24 lbs, ale dla kogoś początkującego, bez doświadczenia w strzelaniu, to szok dla tych rzadko użytkowanych w ten sposób partii ciała. Pomoże mi to przetrwać niechybnie zbliżającą się przerwę w bieganiu - taką 2~3 miesięczną - ze względu na prawdopodobne złamanie zmęczeniowe prawej stopy.
Jutro wyruszam w trasę. Przede mną jeszcze szorowanie startówek Jakoś nie kipię pewnością siebie. Ba! Jeszcze nawet nie sprawdziłem jakie jest wymagane tempo na 1:19:XX. Taktyka? Nie przesadzić na pierwszej połowie. Gdyby nie te problemy żołądkowe pod koniec lutego i grypa w marcu...
Ahoj