Komentarz do artykułu Co jeść na zawodach biegowych?
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
No, nie wiem. Dyskusja dotyczyła tematu, dopóki nie napisałeś posta.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
tak z ciekawości - ile jadał Heniek Szost podczas swoich 2:07-2:12??rolin' pisze:Abstrachując od kenijczyków. Zdecydowana większość czołowych polskich maratończyków zarówno męskich jak i żeńskich je żele i pije izo podczas biegu. Tak dla jaj?
u kobiet jest trochę gorzej, bo mają mniej mięśni (mniej gliko), a biegną dłużej, czyli większy wydatek energetyczny,
ciekawe ile jadła Paula podczas swojego 2:15 ??
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Henio je przed maratonem śniadanie.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13404
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Z tego co pamiętam, to stosunkowo niedawno zaczął interesować się w ogóle jakąś dietą. Już po swoich najlepszych wynikach, co tym bardziej powinno skłaniać do refleksji. Można zauważyć wyraźną tendencję naginania sportu wyczynowego do ram jakie tworzy marketing. Wyczyn, zwłaszcza ten z najwyższej półki, jest wyjątkowo niewdzięcznym tematem do wszelkiego rodzaju promocji specjalistycznych produktów spożywczych, które są tak niezbędne w sporcie amatorskim. Rozbudowany rynek potrzebuje swoich spektakularnych bohaterów, którzy co kilometr łykaliby izo, żele i batony, a do tego wygrywali z czarnymi. To jest marzenie każdego marketingowca. Niestety wciąż zwykła woda jest szybsza od żelu. Trudno jest sprzedawać wodę, dlatego wszelkie kampanie odwołujące się do jakiejś ideologii, są karkołomne. Dużo lepiej wygląda to, gdy odwołuje się do emocji, czyli: "jem to bo mi smakuje", albo po prostu: "lubię napierać na bułce".
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4953
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
"Lubię napierać na bułce"
Może być z bananem?
To by była dobra dieta pod generowanie spreżyny.
Jeden gość z wąsikiem miał kiedyś niezłą sprężynę w nogach po czymś takim
Może być z bananem?

To by była dobra dieta pod generowanie spreżyny.
Jeden gość z wąsikiem miał kiedyś niezłą sprężynę w nogach po czymś takim

viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
z tego co pamiętam Heniek kilka razy na ważnych startach miał problemy żołądkowe...Adam Klein pisze:Henio je przed maratonem śniadanie.
na pewno Japonia 2016, ale tez wcześniej kilka zejść było,
może właśnie tu są/były jakieś rezerwy?
może to był dodatkowy niepotrzebny stresor przedstartowy? przy tej stawce każdy drobiazg jest ważny,
no bo skoro były z tym problemy, to może zamiast kombinować co jeść przed, tak żeby zjeść, ale zarazem było lekko na biegu, to może cza było kombinować w kompletnie innym kierunku?
z własnego doświadczenia - jak jeszcze jadłem "śniadania" przed startami, to zawsze miałem dylemat (a więc i stresik) co dokładnie zjeść, ile tego i na ile przed startem... do tego trzeba było wstać wcześniej, przygotować, zjeść... a skoro się zjadło przed, to wiadomo, że po kilku godzinach, w trakcie biegu (ultra) trzeba było zrobić "dwójeczkę"... czyli kolejny niepotrzebny stresik i strata czasu

odkąd nie jem przed, to te problemy odpadły, a do tego można pospać dłużej, a poranna "dwójeczka" załatwia sprawę na cały bieg

"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
-
- Wyga
- Posty: 110
- Rejestracja: 24 lip 2018, 19:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
hola, hola....Arek Bielsko pisze:
mięśnie stanowią ok.50-80% masy ciała (zalezy od BMI, somatotypu, płci, wieku)....
bardziej 35-50% i do tego zawodowi biegacze długodystansowi raczej nie należą do mięśniaków.
A jeśli chodzi o źródła energii to nawet złamanie rekordu świata w maratonie nie może odbyć się na samym glikogenie. Kwasy tłuszczowe też muszą mieć udział.
edit:
Biegną ten sam dystans, tylko trochę wolniej - a to raczej oznacza mniejszy wydatek energetyczny.Arek Bielsko pisze:.....u kobiet jest trochę gorzej, bo mają mniej mięśni (mniej gliko), a biegną dłużej, czyli większy wydatek energetyczny,
....
Do tego statystycznie są lżejsze - też mniejsza praca do wykonania.
Mogą mieć jedynie trochę mniejszy "bak" przez mniejszy udział procentowy mięśni.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Arek, zapytałem się Kuby Czai co je przed swoimi długimi bądź co bądź triathlonowymi startami (nawet połówka Ironmana to ponad 4 godziny wysiłku). Jak wiadomo Kuba jest nie tylko sportowcem ale i doświadczonym dietetykiem.
Na moje pytanie czy, kiedy i co je przed startem odpowiedział:
Jem
Na 1,5 - 2 godziny przed
Zwykłe pieczywo z dżemem lub miodem lub ryż z bananem
Na moje pytanie czy, kiedy i co je przed startem odpowiedział:
Jem
Na 1,5 - 2 godziny przed
Zwykłe pieczywo z dżemem lub miodem lub ryż z bananem
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Czyli klasyka, to co wszędzie podają w artykułach.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
są różne badania, różne metody pomiarowe i faktycznie podawane sa rózne wartości, problemem jest tu woda, która troche miesza w tych pomiarach, no i jaką grupę badamy - otyłych i niećwiczacych czy sportowców (jakich?), młodych czy starych, itp...kon pisze:hola, hola....Arek Bielsko pisze: mięśnie stanowią ok.50-80% masy ciała (zalezy od BMI, somatotypu, płci, wieku)....
bardziej 35-50% i do tego zawodowi biegacze długodystansowi raczej nie należą do mięśniaków.
też się spotkałem z wartościami 35%, jednak wg mnie jest to zdeka za mało, szczególnie u sportowców,
mi na jakimś full-wypas badaniu składu wyszło ok.50kg mięcha (przy wadze wtedy ok.75kg i 12% fat), co też w sumie nie jest żadnym dowodem,
rozbiezności są tak duże, że nie dojdziemy tu do konkretnych wartości...
pełna zgoda, co oznacza, że są jeszcze większe rezerwy energetyczne na czas biegu,kon pisze:A jeśli chodzi o źródła energii to nawet złamanie rekordu świata w maratonie nie może odbyć się na samym glikogenie. Kwasy tłuszczowe też muszą mieć udział.
przy tej intensywności, energia z kw.tłuszczowych to pewnie jakieś 10-20%,
celowo o tym nie wspominałem, bo sporo osób ma tłuszczo-wstręt i nie chciałem niepotrzebnej pyskówki

biegną dłużej, bo nie są w stanie pobiec szybciej, przecież biegna na swojego maxa, a nie dlatego, że dają fory facetom,kon pisze:Biegną ten sam dystans, tylko trochę wolniej - a to raczej oznacza mniejszy wydatek energetyczny.Arek Bielsko pisze:.....u kobiet jest trochę gorzej, bo mają mniej mięśni (mniej gliko), a biegną dłużej, czyli większy wydatek energetyczny
Do tego statystycznie są lżejsze - też mniejsza praca do wykonania.
Mogą mieć jedynie trochę mniejszy "bak" przez mniejszy udział procentowy mięśni.
tak jak faceci biegną na przysłowiowe 100%, tak i kobiety też, więc wydatek energetyczny na kg masy ciała jest raczej ten sam,
a to ze są lżejsze, ale zarazem mają mniej mięśni, to wiadomo
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Koniec końców dochodzimy do wniosku jaki był przedstawiany od początku, że przy dobrze zbilansowanej diecie spokojnie można biegać "maratony" na 5,10,21 i 42 bez dodatkowego dożywiania. 

- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
oczywkaSkoor pisze:Koniec końców dochodzimy do wniosku jaki był przedstawiany od początku, że przy dobrze zbilansowanej diecie spokojnie można biegać "maratony" na 5,10,21 i 42 bez dodatkowego dożywiania.

ale to nie jest zgodne z mejn strimem...
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie jest zgodne bo na tym nie zarobisz
bilans musi wychodzić na +

-
- Wyga
- Posty: 110
- Rejestracja: 24 lip 2018, 19:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wg mnie podstawowym błędem tutaj jest rozpatrywanie tego względem dystansu. Dlatego, że szlaki metaboliczne są silnie zależne od czasu trwania wysiłku.Skoor pisze:Koniec końców dochodzimy do wniosku jaki był przedstawiany od początku, że przy dobrze zbilansowanej diecie spokojnie można biegać "maratony" na 5,10,21 i 42 bez dodatkowego dożywiania.
Nie dziwi mnie, że elita potrafi zrobić 42km na wodzie skoro trwa to 2h z kawałkiem. Dla kogoś kto robi maraton w 4h sytuacja już będzie zupełnie inna. U niego glikogenu będzie pewnie brakować w już w połowie dystansu. Jego organizm będzie musiał w większym stopniu korzystać z przemian tłuszczowych, a jednocześnie jakoś osoba mniej wytrenowana niż elita będzie miał te przemiany mniej wydajne.
Moim zdaniem odżywianie należy rozpatrywać w funkcji czasu, a nie dystansu.
Robi się mały offtopic, ale...
Wniosek z tego byłby taki, że kobiety biegają wolniej ponieważ ich "silnik" ma mniejszą sprawność tj. przepalając taka sama ilość paliwa generuje mniejsza moc i w efekcie wykonuje mniejsza pracę.Arek Bielsko pisze:...
biegną dłużej, bo nie są w stanie pobiec szybciej, przecież biegna na swojego maxa, a nie dlatego, że dają fory facetom,
tak jak faceci biegną na przysłowiowe 100%, tak i kobiety też, więc wydatek energetyczny na kg masy ciała jest raczej ten sam....
Moim zdaniem jest inaczej: sprawność jest ta sama, tylko maksymalna moc ciągła tego silnika jest po prostu mniejsza. Nie są w stanie pracować tak szybko jak mężczyźni, ale zużywają przy tym taka sama ilość energii na jednostkę pracy.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13404
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Sprawność nie jest ta sama, bo w grę zaczyna wchodzić praca czysto mechaniczna. Kobiety nie potrafią korzystać z niemetabolicznego źródła napędu w taki sposób jak robią to najlepsi mężczyźni. U kobiet nie ma wirtuozów (pokroju Kipchoge i wczesnego Bekele), czy lepiej wirtuozerek ruchu.