MatiR - Pudrowanie trupa

Moderator: infernal

MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

10.09.18 - pon
2x7km PM

Na rozgrzewkę 7' ciągu po 5'24'' [1,3km] + ćwiczenia w ruchu i z 3-4 przebieżki

1. 7km - 3'36'' - 3'39'' - 3'38'' - 3'38'' - 3'37'' - 3'38'' - 3'38'' [25'25'' - 3'37'']
przerwa 2km: 4'58'' - 4'55''
2. 7km - 3'38'' - 3'40'' - 3'37'' - 3'38'' - 3'38'' - 3'37'' - 3'27'' [25'16'' - 3'36'']

Do końca 2,15km w 10'29'' [4'52'']

Starałem się trzymać na tych "siódemkach" tempo półmaratońskie, czyli powiedzmy te 3'38'' - 3'40''. Za trening zabierałem się dość ciężko, miałem już w planach przełożyć to na jutro, ale się zebrałem no i poszło. Jestem zadowolony, a myśl że następny mocniejszy trening dopiero w piątek fajne oddziałuje na moją głowę :hej: Po treningu czuję się dość dobrze... Standardowo najgorzej z nogami, choć jest coraz lepiej, by nie było że jest aż tak tragicznie. Oddechowo ok, jutro znając życie będą ze mnie zwłoki i jeśli chciałbym biegać to bym trupił tempo po 5'00'' :hahaha:

Przy okazji spory plus, że udało się wyciągnąć młodego na rower. Trening z zeszłego tygodnia (8+2+2+2+1) też ze mną robił :)
New Balance but biegowy
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

11.09.18 - wto
WOLNE

12.09.18 - śro
Mecz + Easy 10-12km

Meczyk młodych i generalnie stojanow - ok. 3,4km, ale całkiem inny klimat i zachowanie łebków w porównaniu do młodych gwiazdorów piłkarskich z miasta :hej:

Po meczu dokręciłem 9,45km po 4'57'' [46'46'']... Miało wyjść lekko ponad 10km, ale dopadły mnie delikatne problemy i musiałem skrócić rozruch... Robione na pętli leśnej. Kadencja 162.

13.09.18 - czw
Easy 12-14km

Zrobione 13,2km po 4'42'' średnio [1:01:56]... Tętno średnie: 139. Robione głównie po lesie...
Coś na początku czułem kostki (zdarza mi się to co jakiś czas z rana, jak nie rozruszam nóg, ale na początku biegu raczej rzadko). W każdym bądź razie po około 5minutach bóle kostek przeszły... Momentami lekko utrudnienie, bo skumulował się odcinek pod wiaterek na prostym odcinku, który biegnie po piasku...
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

14.09.18 - pt
3x(3000m+1000m)
Wyszło WOLNE

Miało to wyglądać planowo tak - 3000m T10 (3'26'' - 3'29'') na przerwie 4' i potem 1000m T5 (3'18''' - 3'22'') na przerwie 3' i tak 3 razy. Trening mocny, ale na pewno wykonalny. Niemniej jednak... Lało... O ile mogę w deszczu biec, tak na bieżni noga by ładnie ujeżdżała, więc kicha... Kolców nie ubiorę, bo po kolcach dochodzę do siebie z 3dni. Ulice pozalewane... Trudno...
Furtka na zastępczy trening (wymyśliłem zastępczo 10x200m) była, bo wieczorem jechałem z młodym na trening... Ubrany w dresik, pod spodem ciuchy do biegania, w planach miałem udać się na bieżnię, a tam grają ligowcy na stadionie :hej: W sumie to nie popatrzyłem na terminarz, więc uczciwie liczą się chociaż chęci :hahaha:

15.09.18 - sb
MECZ

Z rańca chciałem zrobić zastępczy trening za piątek w ramach parkruna. Miało pyknąć 5km T10, a że w miarę dyspozycja jest, to te T10 powinno być między 17'15'', a 17'20'', bo tak mam zamiar otwierać za miesiąc 10km w Lubinie... W sumie też nici z tego wyszły, bo obudziłem się gdzieś o 8:30-8:35, więc na wariata nie było co gonić... Potem jeszcze chwilę pospałem, więc generalnie dwa dni regeneracji...

Mecz: Na linii 5,4km... Generalnie bez cięższych sytuacji, choć jak raz poszedł wyblok, to całe szczęście że piłkę opanował bramkarz, bo byłbym chyba w czarnej ...

16.09.18 - ndz
MECZE

Linia i środek. Linia 4,5km, środek około 8,1km... Na środku sobie wykrakałem. Pierwsza połowa nudy, to w drugiej sobie wykrakałem sytuacje... Karetka, 30minut przedłużenia meczu po faulu po którym gospodarze domagali się czerwieni dla kapitana gości. Sęk w tym, że prawdopodobnie faulowany był, ale kapitan gości (który na swoje szczęście skończył tylko z siniakiem)... Najgorzej jeszcze, że sytuacja miała miejsce przy ławkach... Stałem od tego z 5m, a sytuacja taka, że najlepszą decyzję to podjąłbym chyba tylko przy materiale wideo... Dodatkowo dwa czerwa za zbereźne słownictwo... Najs... Nie wiem co przeskrobałem, że w tej rundzie praktycznie co drugi mecz, jest taki że się odechciewa sędziowania, ale to chyba musi być jakieś skaranie... Nie sądzę żebym aż tak cofnął się z poziomem dmuchania w gwizdek...

PODSUMOWANIE TYGODNIA 10.09-16.09
Przebieg 64km...

Przebieg spowodowany czynnikami trochę zależnymi i trochę niezależnymi ode mnie. Uparty bym był, to bym wytrzasnął zastępczy akcent, a tak to w tym tygodniu siadł jeden. Porządny, ale jeden. Niemniej jednak przerwa myślę dobrze mi zrobi, zważywszy na to, że w niedzielę biegnę 15km w Bukowcu Górnym. Fajny start, który mi pokaże na co mogę liczyć w najbliższych dwóch półmaratonach. Bo o ile jestem 10km pewny, że nawet byłbym w stanie przy dobrych warunkach coś koło 34'30'' zakręcić, tak połówka to trochę większa niespodzianka dla mnie... W tym roku fajnie byłoby połamać 1:17, bo o przyszłym roku i planach jeszcze nie wspominam, choć wstępne są - przynajmniej na okres do czerwca.
Bez kontuzji, raczej bez przeziębień, waga stabilnie 63kg.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

17.09.18 - pon
10-12km TM/Easy

Bardziej skłaniałbym się ku TM, choć weszło przyjemnie mimo, że na dworze dość ciepło.
Zrobione 11km po 4'07'' [trzymałem średnio 4'10-4'15''], ale o tym za moment...

Trening robiony z bratem, który jechał na rowerze. Ostatni kilometr, tak około 850m, piłowałem w pałkę, bo miałem mały zakład z młodym, który przegrałem, bo młody oszukał :hej: Kilometr ostatni zamknięty w 3'09'', ale cały szybszy odcinek trzymałem gdzieś tak około 2'55''-3'00'' co jest w miarę przyzwoitym wynikiem, zważywszy na to, że 400m miałem pod wiatr. Nogi zmiotło ślicznie, oddechowo jeszcze się trzymałem. Myślę, że za niedługo śmiało mogę pejsować na sub 2h w maratonie tak przez powiedzmy 1,5km :hahaha:
Cieszy przewentylowanie płuc :)
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

18.09.18 - wto
6x1600m

Trochę plany się pozmieniały... Wpadłem na chwilę do domu i dostaję telefon od znajomego trenera, że sędziowie nie dotarli na mecz... W sumie blisko, a znajomemu nie odmówię. Zrobiłem 5,9km na trampkach. Mimo że mecz 14sto latków to spoko poziom. Obie drużyny myślę dałyby radę pograć na poziomie CLJu15 :)

Planowego treningu nie odpuszczę ... Co to to nie. W planach było 6x1600m [T10 czyli poniżej 3'30''] na przerwie ok. 1'30''... Temperatura ciężka mimo wszystko, dość ciepło, a nie ukrywam trochę czułem się już podmęczony (w nogach)
Rozgrzany byłem meczem, zrobiłem rozgrzewkę tylko w miejscu + z 3-4 przebieżki...

1. 1600m - 5:34.5 [3'28'']
przerwa truchtomarsz 1'30'' [200m]
2. 1600m - 5:35.4 [3'29'']
przerwa
3.1600m - 5:39.1 [3'31'']
przerwa

Na tym skończyłem trening, bo mimo wszystko chciałem ukończyć trening możliwie najmniejszym nakładem sił. By ukończyć 4 i 5 powtórzenie musiałbym dać wiele z nóg, a na to brakło mi skupienia, chęci głowy i chęci nóg. 6 powtórzenie to już byłaby walka. Walkę zostawiam na zawody. Do niedzieli wykonuję już tylko lekkie treningi i może jakieś żwawsze odcinki na pobudzenie.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

19.09.18 - śro
Meczyk + easy 6-8km

Po szkole meczyk na linii... 4km zrobione, sporo unoszenia sztandaru w górę, bo sporo razy był (moim zdaniem) spalony. Mecz w sam sobie słaby, choć pogoda dopisała także niedaleki wyjazd na plus...

W ciemnościach (o godzinie 19:40 :zero: ) ruszyłem na podbój mojej leśnej pętli. Z czołówką rzadko biegam i choć trasę znam na pamięć, to po lesie trasa nabiera innych "kształtów" - jest dużo ciekawsza. Chyba częściej będę korzystał z uroków biegów w ciemności tym bardziej na rekreacyjnych tempach... Pod koniec na pobudzenie walnąłem ze 150m mocniejszego odcinka i choć czułem, że to jeszcze nie do końca to w nogach, to te 150m było już naprawdę żwawsze - z nogami coraz lepiej...
Zrobiłem 6,8km [33'30''] po 4'57''

20.09.18 - czw
Easy 12-14km

Siadło 13,1km po 4'33'' [59'40'']

Znowu pętelki leśne, tym razem przed zachodem słonka. Tu już noga fajnie podawała i musiałem się hamować, bo noga chciała szybciej mimo że ubrana była w wyklepane i wysłużone asicsy pulsy... Od wczoraj ładuję w siebie makarony, kasze itp. Staram się więcej rozciągać i liczę, że efekty przyjdą w tą niedzielę. Chcę pobiec mocno, bo dzięki temu będę mieć w miarę pogląd na ewentualne wyniki na październikowych półmaratonach.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

21.09.18 - pt
WOLNE

22.09.18 - sb
Dzień Meczowy

Dwa mecze. O 11 i o 15. Dwa na środeczku. O 11 na środku zrobione 9,8km, na drugim na młodzikach 4km. Łącznie 13,8km. Później nie kręciłem nic, bo nie było sensu - rozruszałem się meczami. O ile już w czwartek czułem się świeżo, tak dzisiaj to już całkiem. Straszny luz w nogach, aż ciekaw jestem, czy aby nie za duży. Jutro się okaże. Co do pierwszego meczu, to pisał mnie mój ulubiony obserwator - młody, ale z dużym doświadczeniem, który nie czepia się byle pierdół jak to mają w zwyczaju robić co niektórzy. Szału nie gwizdałem, tragedii też jakieś większej nie było, ale w końcu mam coś w tej rundzie nad czym mogę sobie trochę pomyśleć jeśli chodzi o bieganie z gwizdkiem... Najogólniej to chyba sam siebie krzywdzę swoim sędziowaniem...
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

23.09.18 - ndz
33. Bieg Sokoła - Bukowiec Górny 15km
53'03'' 4/302

Start 11:15, choć myślałem, że o 11:00 stąd trochę mogłem lepiej dograć rozgrzewkę. Na miejscu byłem około 9:30-9:40, odebrałem pakiet, załatwiłem co miałem załatwić i powiedzmy tak o 10:15 ruszyłem na rozgrzewkę... W pakiecie spoko czapka - będzie kolejna do kolekcji, choć bardziej podoba mi się ta z Zimowego "Górskiego" Półmaratonu Ślężańskiego z tego roku :bleble:
Na rozgrzewce klepnąłem 12'30'' po 5'30'' - zrobiłem około 2,26km po czym przeszedłem do rozgrzewki w ruchu i w miejscu... Dlaczego, więc trochę skopciłem rozgrzewkę ? Bo rozgrzany byłem na godzinę już około 10:50-10:55, a tu jeszcze parę minut do startu...

11:15 start. Na termometrze z 10-12 stopni, lekki wiaterek, bez słońca, warunki idealne do biegania. Trasa generalnie ok, fajny świeżutki asfalt, były zbiegi, były też podbiegi, które mogłyby śmiało urozmaicać trasę Półmaratonu Ślężańskiego - całkiem spoko te hopki. Warunki idealne, by sprawdzić się pod kątem półmaratonu, ale też 10km, bo trasa po której będę biec za 3 tygodnie też ma delikatne hopy, ale do rzeczy. Moim celem było biec w okolicach tempa 3'35'', ale początek trochę mnie zaskoczył... Szczerze nawet bardzo mnie zaskoczył początek, bo zawiązała się grupka, która fajnie się trzymała do około 7km, a już największe jaja to takie, że tą grupę w sumie to ja rozprowadzałem :hahaha: Nie no co jak co, ale jeśli ja prowadzę to są to już naprawdę jajuszka, ale ok :hahaha: Nie chciałem się chować i się oszczędzać, bo wiem, że na połówce przyjdzie mi o wynik walczyć pewnie w pojedynkę, więc trzeba odzwierciedlić warunki biegu - trudno, trzeba wykonać bardzo dobry trening, niech inni się za mną chowają pod lekki wiatr, pod górki. Kawał "chłopa" ze mnie to niech będzie :bleble: Do 7km kilometra nudy, prowadzę, biegniemy dość liczną grupą, tempo było jakie było, bez szału, może gdzieś 3'37'' - 3'38''... Trochę podbiegów, trochę zbiegów. Na 7km około trafiamy na ciekawszą hopkę, dość długą i całkiem męczącą girki. Najlepszy motyw, o którym kompletnie zapomniałem, to taki że na tym odcinku - chyba gdzieś na 7,5km czyli dokładnie w połowie trasy była lotna premia... Biegliśmy w parę osób i nagle na górce dwóch zawodników przyspiesza - no dobra może chcą urwać grupę, ale żeby robić taki zryw... Próbuję się złapać, ale po iluś metrach to ja to p.... Nie chce mi się. Potem zauważam, że to była lotna premia i było parę złociszy do ukucia, no ja pitole :zero: Szczerze raczej bym z nimi nie wygrał, ale mogłem powalczyć do końca, nawet kosztem zwolnienia w dalszej części biegu. W sumie od tego momentu trochę grupki się porozwalały, nie pamiętam dokładnie, ale chyba zrobiły się z dwie... Ja z chyba dwoma innymi zawodnikami dokoptowałem się po jakimś czasie do tej dwójki która walczyła o premię - prawdę mówiąc te zrywy nie były fajnie i gonienie dwójki kosztowało mnie trochę sił, ale ok... Do nie wiem ? 11 ? 12km nudy, biegniemy w pięć osób. W naszej grupie między innymi dobrze znany ultrasom Miłosz Szcześniewski - biegł ok, ale jakoś bez większego polotu, nie widać było nic nadzwyczajnego. Nie szarpał się, widać trochę mądrzej podszedł do tematu, choć wydawało mi się - co było błędem że gość się nawet męczy. Niemniej jednak gdzieś na tym etapie trasy, strzelam 12km trafiła się fajna sytuacja... Na asfalcie widzimy napisy premia za ileś tam metrów ... Chłopaki znowu zryw, ja próbuję nieudolnie za nimi, a tu zonk, nie ma premii - to była ściema :hahaha: ... Aż się zaśmiałem w duchu. W każdym razie zaczyna się kluczowy moment biegu, ja już zaczynam zauważać, że powalczę, ale o maks. 4 miejsce. Na tym etapie dopiero ruszył zwycięzca biegu - wspomniany Szcześniewski i dopiero w tym momencie zauważam, że gość jednak ma depnięcie - chuderlakiem jakimś nie jest, taka obudowa ultrasa, ale jak depnął, to oj - ślicznie to wyglądało - bardzo mi to zaimponowało... Ja w międzyczasie szarpałem się ze zwycięzcą lotnej premii, który w trakcie biegu wykonał dwa konkretne zrywy... Znaczy szarpałem - ja biegłem w miarę równo, a on doskakiwał, odskakiwał - Dla mnie to było osobiście głupie, ale gość jednak ma dużo lepsze wyniki od moich - okolice 33'30'' na 10km to się same nie zrobią, więc pewnie wiedział co robi, w każdym razie widać było, że jednak przyspieszenia go sporo kosztowały. By utrzymać 4 miejsce, ostatnie 2km musiałem robić w okolicach 3'20-3'25'', czyli już nawet szybko, na zmęczonych nogach. Drugi zawodnik uciekał trzeciemu, trzeci gonił drugiego, ja goniłem trzeciego i kurcze, było coraz coraz bliżej, już widziałem, że nogi zawodnikowi przede mną nie pracują jak pracowały, ale jednak brakło 10sekund - Na pocieszenie dodam, że tylko 10sekund, bo ostatnio od tego samego zawodnika na każdym dystansie dostawałem łupnia po 20sekund - czy to na Parkrunie w Lesznie, czy w Opalenicy... Odbiję to sobie w przyszłym roku... Z samego biegu jestem - Mega zadowolony :)

Podział tempa biegu
3'36'' - 3'38'' - 3'37'' - 3'34'' - 3'40'' - 3'34'' - 3'28'' - 3'32'' - 3'33'' - 3'32'' - 3'36'' - 3'35'' - 3'38'' - 3'25'' - 3'05'' [920m]

Wg zegarka. Trochę było zakrętów, była agrafka, raz nawet chyba agrafkę lekko ścięliśmy, także mogło być te 15km - to jest nieistotne... Po biegu dokręciłem 2km w 12' + ćwiczenia rozciągające...

Wnioski
- Dobry bieg na świeżości, który pokazuje mi, że realne jest złamanie 1:17, w tym momencie - ba nawet urwanie z tego jest bardzo, bardzo realne :)
- Ładowanie makaronami, jajecznicą, chlebem z masłem orzechowym i luzowanie treningów też chyba przynosi efekty - zobaczymy w kolejnych startach czy patencik się sprawdzi...

PODSUMOWANIE TYGODNIA 17.09-23.09
Przebieg 80km... Waga na czczo w dniu startu 62,5kg. Bez kontuzji, start wszedł świetnie, choć w kolejnych dniach będę prawdopodobnie męczyć się z przeziębieniem - zaczyna boleć gardło, odczuwam chłód, trzeba wznowić ładowanie witaminą C, bo jak się rozłożę to może być klapa. Nie chcę tego.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

24.09.18 - pon
WOLNE

25.09.18 - wto
WOLNE

26.09.18 - śro
WOLNE

27.09.18 - czw
WOLNE

28.09.18 - pt
Easy 10-12km

Zrobiłem równe 10km po 4'53'' [48'53'']. Większość trasy na mojej leśnej pętelce.
Nie mierzyłem tętna, żeby się nie dołować :hahaha:
Nogi szły elegancko, oddechowo nie chciałem się zajeżdżać. Przede wszystkim liczy się powrót do pełnego zdrowia i dyspozycji.

W tym tygodniu ominęła mnie właściwie tylko jedna mocniejsza jednostka. 10-12km po 3'40'' na bieżni, bo miałem w planach rozprowadzić znajomemu bieg na 10km. Znajomy to jest niezły ewenement. Na treningach biega praktycznie moje tempa, a rekord życiowy na 10km to okolice 37'40''-37'50''. Wyników w tych widełkach trochę już nabiegał :bleble:
Jeśli chodzi o mnie to jeszcze trochę trzyma mnie przeziębienie. Generalnie przez te parę dni to dość ładnie miałem zawalone zatoki. Jest lepiej, ale jak to wszystko przejdzie niżej (postaram się przez weekend meczowy do tego nie dopuścić) to może być buba. Jest lepiej, ale bez szału. Muszę się pilnować. Jutro może skiknę na rocznicę miejscowego Parkruna i potuptam kolejnego BSika.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

29.09.18 - sb
Mecz + easy

Na meczu zrobiłem 6,9km. Juniorzy. Jednostronny mecz, także musiałem się pilnować by być tam gdzie mam być, a nie robić bezsensowne kilometry...

Po meczu zrobiłem 6,1km po 4'38'' [28'20''] z tego względu, że na tego Parkruna to ja nie za bardzo wstałem :bum:
Lekki rozruch bez napinki. Jak wyleczę się całkowicie to będzie super. Na razie staram się robić tylko i wyłącznie pobudzenie. Wszystko to co mi nie obciąży za bardzo organizmu. Czuję poprawę samopoczucia.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

30.09.18 - ndz
Mecze

Na środku 8,5km... Ostatni raz tak słabo mecz poprowadziłem mecz około 3 lata temu.
Kryminał...

Drugi mecz na linii 5,1km. Wynik 1:3. Jeden samobój - całkiem niezłej urody. Pozostałe gole też niczego sobie. Tutaj już raczej plamy nie dałem. Bądź co bądź potrafię się obiektywnie ocenić.

PODSUMOWANIE TYGODNIA 24.09-30.09
Przebieg mizerny spowodowany choróbskiem. Zdrowie ważniejsze, nie ma co się piłować. Wyszło jakieś 36km. Waga stała, zdrowie pomału wraca do normy. Kontuzji raczej brak aczkolwiek coś mnie lekko zabolało prawe kolano po drugim meczu i tak do teraz trzyma. Zobaczymy.

Podsumowanie września

Mniej startów - tylko jeden ale za to naprawdę dobry. Kilometraż zbliżony do sierpniowego - też jakoś +/- 300km. Informacja zwrotna dla mnie na przyszły sezon - właściwie po 3 tygodniach, czyli mniej więcej tak jak przypadł start w Bukowcu, byłbym w stanie już dobrze pobiec dystanse 10-21km. Podsumowanie września będzie bardziej wyczerpujące, bo będę mógł podsumować praktycznie cały rok :) Bo starty 09.11 i 10.11 będą już bardziej na "miejsca" nie na wyniki.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

01.10.18 - pon
Easy 10-12km + minutówki

Wybrałem się najpierw na rozruch z młodym. Najpierw 17' lekkiego ciągu [śr. tempo 5'40'' - 3km], potem dorzuciliśmy 4 mocniejsze odcinki po 15'' na dłuższych przerwach. Jakby młody regularnie biegał to bym miał nowego kompana do klepania BSików na tempach do 5'00'', tak powiedzmy do 30-35'... U niego szybkość i zwinność musi być na 1 miejscu (młody ciupie w tenisa), ale przy okazji tlenówka też się przyda.

Kupiłem nowe baterie do latarki i od razu raźniej się biega. Później sam dokręciłem 9,36km [44'05'']... Z czego powiedzmy tak do około 8km trzymałem tempo rzędu 4'50'' - 5'00''. Pętelki leśne po ciemku są dosyć ciekawe.
Na koniec dokręciłem trzy żwawsze odcinki gdzie tempo mniej więcej oscylowało na poziomie 3'00'' - 3'10''. Odcinki czasowo 1' - 1' - 1'30''... Dobre rozruszanie nóg i przewentylowanie niewentylowanych od kilku dni płuc.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

02.10.18 - wto
2x2km +2x1'

Na rozgrzewkę poleciało 1,5km w 8'10'' [tempo śr: 5'25'']
Potem rozgrzeweczka w ruchu i w miejscu.

Potem na przetarcie 2x2km...

1. 2km - 7'05'' [3'32'']
przerwa w biegu 2' po około 5'00''
2. 2km - 6'59'' [3'30'']
przerwa w biegu 2' po około 4'50''
3.1' - tempo około 3'10''
przerwa w biegu 1' po około 5'00''
4. 1' - tempo około 3'10''

Po tej minutówce dokręciłem 1,52km w 7'25'' [tempo śr: 4'52'']

Nie udało się zejść z tempem poniżej 3'30''. Jest to nieistotne o tyle, że robiłem trening typowo pod pobudzenie mięśni, a dwa... Co wiatr wiał to jakaś rzeźnia... Ciężko... Ciężko, jeszcze raz ciężko. Z plusów tego biegu to tyle, że wydusiłbym na pewno i jeszcze dwie dwójki choć z nosa dość kapało, a i to że jeśli tak wieje, a wieje mocno to zbliża się zmiana pogody. Czyli nie chce nic gdybać ale w niedzielę w Legnicy mogą być fajne warunki :)
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

03.10.18 - śro
WOLNE

Teoretycznie wolne, bo meczyk młodzików na którym zbyt bardzo wysilać się nie musiałem na pewno obciążający nie był.
Prawie 4km... Czyli tyle co nic. Pogoda nieciekawa, na szczęście w miarę fajnie się ubrałem w przeciwieństwie do niektórych młodych :hej:

04.10.18 - czw
BS 12-14km

Zmieniam nazwę z "easy" na "BS", bo jakoś tak ładniej to wygląda. Zabierałem się za to niechętnie, ale koniec końców jak już się zrobiło ciemnawo to poszedłem. Polubiłem bieganie z czołówką .

12,28km śr. tempo 4'41'' [57'25''], z tymże trzymałem tempo raczej w okolicach 4'45'' - 4'50''. Średnie tempo spowodowane tym, że ostatnie jakieś 1'30'' postanowiłem się trochę przewentylować. Tak przewentylowałem, że ostatnią minutę leciałem po 2'50'' w starych asicsach pulsach co jest dosyć wymagające, a dwa... nie powiem ale chwilę po biegu dochodziłem do siebie. Dobra wentylacja...
Co do treningu - Niby w nogach jest luźno, nie powinno być źle w niedzielę, ale brakuje mi rozciągnięcia... Jestem teraz na etapie "udawanego luzu i świeżości". Potrzebuję złapać tej prawdziwej :)
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

05.10.18 - pt
BS 6-8km

Zrobione 6,66km :bum: po 4'27'' [29'37''] - robione na dwie tury...
Standardowo leśna pętla, standardowo rozruch przed zawodami, standardowo ćwiczenia w ruchu i w miejscu...
W miarę luźno, musiałem się pilnować by nie przedobrzyć. Trochę porozciągałem i trochę puściło. Jest luźniej, nie na tyle jak przed 15stką w Bukowcu gdzie całkiem nieźle pobiegłem, ale jest ok.
Jutro dwa meczyki. W niedziele zawody, na które już mam pomysł. Jedynie zastanawiam się nad tym czy brać żel na połówkę czy odpuścić, bo żelu praktycznie nigdy na trasie nie jem...

Następny wpis w niedzielę :)
ODPOWIEDZ