Kangoor, ten poemat Rybaka na temat cud koszulki z recyklingiem energii w życiu codziennym i sporcie to jeden z moich ukochanych bełkotów marketingowych. Dzięki za przytoczenie
Problemem z badaniami jest po pierwsze ich obiektywizacja i porównywalność. Precyzując metodę i zawężając eksperymenty do konkretnego czynnika otrzymujemy wprawdzie przysłowiowy mały kamyczek do wielkiego gmachu wiedzy, ale nawet jeśli ten kamyczek jest całkiem szlachetny (robota dobrze zrobiona) to nieraz bardzo trudno:
(a) wpasować go w już istniejącą konstrukcję gmachu - no bo jeśli inni badacze badali choć troszkę co innego choć troszkę inną metodą? Porównywalność idzie się paść;
(b) wywnioskować coś bardziej ogólnego z takiego pojedynczego kamyczka bez odniesienia reszty gmachu (znajomość szerszego kontekstu, wyników innych badań - nawet jeśli się je zna i potrafi zinterpretować, co jest myśleniem życzeniowym). Mamy więc konkretną pracę, wyniki, wycinek... i co z tego? Dzisiejsza działalność naukowa jest nieraz tak zawężona i pofragmentowana, że spójny obraz stworzyć dość trudno. Potrzeba dużych prób, dobrze dobranego wachlarza badanych parametrów, porównywalności metod i podejść, w końcu odpowiedniego posklejania tego do kupy, zinterpretowania, ubrania we w miarę prawidłową, obiektywną teorię/zasadę. I na końcu nie jest powiedziane, że obiektywne da się dobrze pożenić z ulotnym i subiektywnym, czyli z indywidualnym doświadczeniem konkretnej osoby.
Firmie X czy Y łatwo więc wyrwać z elewacji kamyczek wygodny dla siebie, fajnie go oprawić i kusić klientów.