"Pogarda" dla krótszych dystansów i kult kilometrów
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Powiedzą, że "mój znajomy ukończył ostatnio maraton, a wcześniej przebiegł ultra" .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 482
- Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49
"Pogarda" to pewnie za mocne słowo i w obie strony (ultra---->krótkie, krótkie---->ultra) nikt nie przyzna się, że ją odczuwa. Mi najbliżej do tłumaczenia Beaty - czyli skoro ktoś ma mniejszą miarę porównań, to stosuje jakiś namacalny punkt odniesienia.
Generalnie, kiedy tłumaczę komuś, że średnio aktywny i zdrowy człowiek w wieku 15-60 lat jest w stanie pokonać maraton bez treningu - to mało kto mi wierzy. Gdy dodaję, że w 24 godziny, jest większe zrozumienie. Gdy dodaję że w wielu wypadkach limity na płaskim maratonie dają szansę pokonać go szybkim marszem (nawet 7 km/h), to już jest takie "eeee, ale to marsz". Gdy dopowiadam, że wyniki w biegach ultra są jeszcze łagodniejsze (bo trasa, nieprzewidziane okoliczności, długość etc), to argument - "no tak, ale to 100 km po górach". I trudno się z nim nie zgodzić. Na mnie też robi wrażenie.
Gdy nieopatrznie w przeszłości (ok. 15 lat temu) chwaliłem się, co to ja nie biegam na 1500 m, zawsze u osób mniej zorientowanych było: "kiedy maraton". Teraz, gdy mówię, że chciałbym poprawić swoje PB w maratonie, bo jest dla mnie zwyczajnie słabe, okazuje się, że to jakiś "kosmiczny wynik", a i tak potem schodzi na temat typu "A w górach, tam są maratony, biegłeś kiedyś w XX? / mój kolega biegł kiedy w YY / ja biegłem kiedyś ZZ". Regułą jest fascynacja dystansem, nie tempem. Tak to działa, nie ma się co oszukiwać i boczyć.
Idealnym podsumowaniem była sytuacja z jednego ze zgrupowań dla amatorów e Tatrach, które organizowałem. Gościem był Adam Kszczot. Opowiadał o bieganiu na bieżni, jak to sobie umiera na treningach itp. Połowa mniej więcej starała się wczuć. Połowa, szczerze (i zresztą nie mam im tego absolutnie za złe) mówiła, że nie rozumie i że na nich robi wrażenie długi dystans, niezależnie od tempa. Adam na to, że on też biega dłużej, tutaj dzisiaj ma taki zrzut z ekranu z treningu w Chochołowskiej, zrobił w I zakresie 20 km po 3.55/km. A jeden ze słuchaczy (bardzo sympatyczny, żeby była jasność) tak po cichu do kolegi: "eee, 20 km, mój kolega XXX zrobił w podobnym tempie po Tatrach dwa razy więcej".
To jest kwestia właśnie odniesienia. Trudno przełożyć własne doświadczenie szybszego biegania na wolniejszych biegaczy. W drugą stronę działa - umiemy sobie wyobrazić wolne tempo i długi dystans. Chociaż szczerze mówiąc ja jeszcze nie potrafię wyobrazić sobie ciągłego biegu ponad 10-godzinnego w górach, ale na starość, czemu nie?! To fajne wyzwanie.
Generalnie, kiedy tłumaczę komuś, że średnio aktywny i zdrowy człowiek w wieku 15-60 lat jest w stanie pokonać maraton bez treningu - to mało kto mi wierzy. Gdy dodaję, że w 24 godziny, jest większe zrozumienie. Gdy dodaję że w wielu wypadkach limity na płaskim maratonie dają szansę pokonać go szybkim marszem (nawet 7 km/h), to już jest takie "eeee, ale to marsz". Gdy dopowiadam, że wyniki w biegach ultra są jeszcze łagodniejsze (bo trasa, nieprzewidziane okoliczności, długość etc), to argument - "no tak, ale to 100 km po górach". I trudno się z nim nie zgodzić. Na mnie też robi wrażenie.
Gdy nieopatrznie w przeszłości (ok. 15 lat temu) chwaliłem się, co to ja nie biegam na 1500 m, zawsze u osób mniej zorientowanych było: "kiedy maraton". Teraz, gdy mówię, że chciałbym poprawić swoje PB w maratonie, bo jest dla mnie zwyczajnie słabe, okazuje się, że to jakiś "kosmiczny wynik", a i tak potem schodzi na temat typu "A w górach, tam są maratony, biegłeś kiedyś w XX? / mój kolega biegł kiedy w YY / ja biegłem kiedyś ZZ". Regułą jest fascynacja dystansem, nie tempem. Tak to działa, nie ma się co oszukiwać i boczyć.
Idealnym podsumowaniem była sytuacja z jednego ze zgrupowań dla amatorów e Tatrach, które organizowałem. Gościem był Adam Kszczot. Opowiadał o bieganiu na bieżni, jak to sobie umiera na treningach itp. Połowa mniej więcej starała się wczuć. Połowa, szczerze (i zresztą nie mam im tego absolutnie za złe) mówiła, że nie rozumie i że na nich robi wrażenie długi dystans, niezależnie od tempa. Adam na to, że on też biega dłużej, tutaj dzisiaj ma taki zrzut z ekranu z treningu w Chochołowskiej, zrobił w I zakresie 20 km po 3.55/km. A jeden ze słuchaczy (bardzo sympatyczny, żeby była jasność) tak po cichu do kolegi: "eee, 20 km, mój kolega XXX zrobił w podobnym tempie po Tatrach dwa razy więcej".
To jest kwestia właśnie odniesienia. Trudno przełożyć własne doświadczenie szybszego biegania na wolniejszych biegaczy. W drugą stronę działa - umiemy sobie wyobrazić wolne tempo i długi dystans. Chociaż szczerze mówiąc ja jeszcze nie potrafię wyobrazić sobie ciągłego biegu ponad 10-godzinnego w górach, ale na starość, czemu nie?! To fajne wyzwanie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1976
- Rejestracja: 17 cze 2019, 09:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zazwyczaj ludzie, którzy nie znają się na bieganiu nie potrafią powiedzieć czy dany czas na danym dystansie to szybko czy wolno. I to jest całkowicie normalne. Np jak ktoś się nie zna na pływaniu i ktoś inny mu powie, że przepłynął 400m stylem zmiennym w 4:02 to on nie ma pojęcia czy to nowy rekord świata czy amatorski czas.
Biegi długie na fb: https://www.facebook.com/Biegi-długie-112451610619803/
Instagram: www.instagram.com/run_life1/
Instagram: www.instagram.com/run_life1/
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 402
- Rejestracja: 29 maja 2019, 09:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Czasem ktoś obcy potrafi miłym słowem zaskoczyć. Kilka tygodni temu, gdy męczyłem odcinek w ~ 3'40'', zrównał się ze mną rowerzysta, gość duużo młodszy niż ja i mówi: " Ładne tempo ". Byłem tak zaskoczony, że ledwie wydukałem ( może przez zmęczenie) " Interwały robię ". Rowerzysta popędził dalej a ja jakoś łatwiej zaplanowany bieg domknąłem
-
- Stary Wyga
- Posty: 189
- Rejestracja: 06 lut 2015, 14:53
- Życiówka na 10k: 3 dni
- Życiówka w maratonie: 3 tygodnie
- Lokalizacja: za rogiem
"Maratończyk" brzmi "lepiej" niż "biegacz". A "ultramaratończyk" to już przynajmniej +100 do fejmu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 291
- Rejestracja: 28 lip 2013, 10:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
I ktoś taki wielce zdegustowany, że nie każdy bierze 15min biegi na poważniePixa pisze: Co do ultra, to może się narażę, ale chyba nikt oprócz uczestników nie traktuje tych biegów na poważnie - ot taka ciekawostka świata biegowego.
Nie różnisz się wiele od tamtych ignorantów. Ich można jeszcze spokojnie usprawiedliwić - nie są z tego świata biegowego. Ktoś kto wypisuje takie rzeczy będąc w jakiś sposób członkiem tej społeczności .. no comment.
W sumie może to nawet lepiej, że niektórzy tak myślą
Zależy co rozumiemy pod pojęciem 'szans w maratonie'. Czołówka z 5km też nie miałaby szans w maratonie. Takie samo z-dupy porównanie jak i Twoje. Biegi górskie ultra to zupełnie inna praca mięśni, inne tempo i ogólnie kompletnie inna dyscyplina pod którą trening jest zupełnie inny niż na asfalt.Pixa pisze:Czołówka w ultra nie miałaby szans w maratonie
Nawet jeśli nie mieliby szans to co z tego? Kipchoge też nie miałby szans z Kilianem na UTMB. Who cares?
PS. Jim Walmsley zakwalifikował się do amerykańskich kwalifikacji na igrzyska w Tokio.
Asfaltowe wyniki Kiliana też nie należą do najgorszych
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13611
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Mylisz sie!khorne pisze: Zależy co rozumiemy pod pojęciem 'szans w maratonie'. Czołówka z 5km też nie miałaby szans w maratonie.
Zobacz z jakich dystansów pochodzą najlepsi. Na pewno nie z Ultra tylko z 1500->5000m.
No i popieram Pixa: kto nie potrafi biegać szybko ucieka na ultra. Ach... zaraz posypia sie inne, pojedyncze przypadki, co nie zmienia faktu ze RS i OS wygrywaj zawodnicy, którzy zaczynali na bieżni i biegali bardzo szybko.
Tylko nie rozumiem, dlaczego sie ktoś z tego powodu tak denerwuje?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 291
- Rejestracja: 28 lip 2013, 10:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Lol. Metodologia z-doopy. Obalasz teorie, którą sam sobie stworzyłeś.Rolli pisze:Mylisz sie!khorne pisze: Zależy co rozumiemy pod pojęciem 'szans w maratonie'. Czołówka z 5km też nie miałaby szans w maratonie.
Zobacz z jakich dystansów pochodzą najlepsi. Na pewno nie z Ultra tylko z 1500->5000m.
Najlepsi w maratonie nie ćwiczą pod 5km tylko pod 42km. To, że w przeszłości trenowali pod krótsze dystanse i później wydłużyli to kompletnie co innego (swoją drogą ultrasy też nie zaczynali od 50km+ ). Wskaż mi jakiegoś zawodnika wyspecjalizowanego (czynny!) w 5km, który z marszu z treningu pod 5km wygrywa jakiś liczący się maraton.
Stworzyłeś sobie jakąś dziwną interpretacje
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13611
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
lol... (jeszcze ktoś używa takie zwroty z lat 90tych?)khorne pisze:Lol. Metodologia z-doopy. Obalasz teorie, którą sam sobie stworzyłeś.Rolli pisze:Mylisz sie!khorne pisze: Zależy co rozumiemy pod pojęciem 'szans w maratonie'. Czołówka z 5km też nie miałaby szans w maratonie.
Zobacz z jakich dystansów pochodzą najlepsi. Na pewno nie z Ultra tylko z 1500->5000m.
Najlepsi w maratonie nie ćwiczą pod 5km tylko pod 42km. To, że w przeszłości trenowali pod krótsze dystanse i później wydłużyli to kompletnie co innego (swoją drogą ultrasy też nie zaczynali od 50km+ ). Wskaż mi jakiegoś zawodnika wyspecjalizowanego (czynny!) w 5km, który z marszu z treningu pod 5km wygrywa jakiś liczący się maraton.
Stworzyłeś sobie jakąś dziwną interpretacje
Nikt nie mówi, ze ktoś trenujący na 5km pobiegnie dobrze maraton, tylko ty sobie na szybko takie cus wymyśliłeś. To bzdura. Chodzi o to, ze żeby byc najlepszym w maratonie musisz zaczynać od szybkiego biegania. Kto jednak zauważa, ze nie umie szybko często ucieka w ultra, bo tam mozna jeszcze trochę błysnąć. lol
Niestety często tak jest.swoją drogą ultrasy też nie zaczynali od 50km+
Ale niech sobie biegają jak chcą, mi i tak to wszystko jedno. Ja sam tez biegam niszowe dystansy (800-5000m) i mi wszystko jedno co kto o tym myśli.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 291
- Rejestracja: 28 lip 2013, 10:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wymyśliłem, bo Pixa używał idiotycznego porównania maratończyków z biegaczami ultra. Oba porównania są idiotyczne co zresztą wspomniałem w moim poście.Rolli pisze: Nikt nie mówi, ze ktoś trenujący na 5km pobiegnie dobrze maraton, tylko ty sobie na szybko takie cus wymyśliłeś
Oczywiście, że masz rację. Ja tutaj mam dokładnie takie samo zdanie jak Ty (i nie mówię o tym wpisie tylko generalnie o tym jak postrzegasz bieganie). Inna bajka, że tego typu argument można też podpiąć pod jakikolwiek dystans vs 100mRolli pisze:Chodzi o to, ze żeby byc najlepszym w maratonie musisz zaczynać od szybkiego biegania. Kto jednak zauważa, ze nie umie szybko często ucieka w ultra, bo tam mozna jeszcze trochę błysnąć. lol
Znasz jakiegokolwiek ultrasa z czołówki, który zaczynałby od 50km+ ?Rolli pisze:Niestety często tak jest.swoją drogą ultrasy też nie zaczynali od 50km+
I tak właśnie powinno się (wg mnie!) do tego podchodzić. O ile biega się dla siebie, a nie by pochwalić się koleżkom z fb W innym przypadku może rzeczywiście irytować niedocenienie 5km czy jakiegoś innego dystansuRolli pisze:Ja sam tez biegam niszowe dystansy (800-5000m) i mi wszystko jedno co kto o tym myśli.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jednak trochę inne mogą być motywacje prosów czy semi-prosów biegających ultra od szarych Kowalskich. Może i nie są to demony prędkości na bieżni (w porównaniu do światowej czołówki), ale też niekoniecznie powolniaki. W sumie ciekawe by było zobaczyć rywalizację długasa z tytułami z bieżni w starciu z ultrasami. Ale tego przez dłuższy czas nie będzie z prostej przyczyny - mają za dużo do stracenia (przegrana z "wolnymi" amatorami), a mało do wygrania (kasa nie oszałamia).
Bo już widzieliśmy* na Wingsie kilka lat temu, że dużo lepsza życiówka w maratonie nie gwarantuje wygranej w dłuższym biegu - Ketema z życiówką na poziomie ~2:11 przegrał z Olszewskim z życiówką na poziomie ~2:25.
*inne miasta, inne warunki, w końcu inni rywale, więc wynik nie jest do końca miarodajny
Bo już widzieliśmy* na Wingsie kilka lat temu, że dużo lepsza życiówka w maratonie nie gwarantuje wygranej w dłuższym biegu - Ketema z życiówką na poziomie ~2:11 przegrał z Olszewskim z życiówką na poziomie ~2:25.
*inne miasta, inne warunki, w końcu inni rywale, więc wynik nie jest do końca miarodajny
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
Ja myślę, że wygląda to tak - jestem niezły na długich dystansach, ale w maratonie nie powalczę z najlepszymi. Idę na ultra, gdzie konkurencja jest wielokrotnie mniejsza i mam szansę na medale.kkkrzysiek pisze:Jednak trochę inne mogą być motywacje prosów
Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)