Komentarz do artykułu Motoryka - część IV - proksymalność i bezwładność

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Zbigniew94
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 936
Rejestracja: 16 cze 2015, 15:59
Życiówka na 10k: 34'08
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bieruń
Kontakt:

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Obraz mentalny efektywności jest już na zbyt wysokim poziomie abstrakcji. Mózg potrzebuje zakotwiczenia na detalu. Ja zaproponowałem równoległość bioder do barków zobrazowaną liniami, ale tak jak napisałem już wcześniej - każdy może sobie tworzyć własne wizualizacje. Jeżeli czuje i potrafi zwizualizować sobie efektywność, to niech bezpośrednio do niej nawiązuje. Celem jednak jest stworzenie dość przystępnego warsztatu treningowego, tak żeby nawet buki coś z tego zajarzył.

;) pomału Yacool idę w dobrą stronę ;)
1000 2;42'83
1500 m 4;17'59
3000 m 9'44
5000 m 16;49
10000 34'08
New Balance but biegowy
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 645
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Obraz mentalny efektywności jest już na zbyt wysokim poziomie abstrakcji. Mózg potrzebuje zakotwiczenia na detalu. Ja zaproponowałem równoległość bioder do barków zobrazowaną liniami, ale tak jak napisałem już wcześniej - każdy może sobie tworzyć własne wizualizacje. Jeżeli czuje i potrafi zwizualizować sobie efektywność, to niech bezpośrednio do niej nawiązuje. Celem jednak jest stworzenie dość przystępnego warsztatu treningowego, tak żeby nawet buki coś z tego zajarzył.
Jasne, tego nie kwestionuję.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Generalnie, pomimo ciekawej koncepcji to jest jednak mało potwierdzona lub obiecująca koncepcja. Analizowany kiedys przez Ceibie Jan Frodeno, trenując Triathlon potrafił biegać 10km poniZej 30 minut (jako końcówkę w triathlonie). Może nie cechuje sie dynamiczna stabilizacją ale co z tego?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12927
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Taka życiówka zamyka usta wszystkim amatorom, ale też mogę zapytać, co z tego?
W mojej ocenie bez nowatorskich metod treningowych nigdy nie zdołamy dogonić czarnych, nie mówiąc już o wygrywaniu z nimi. W sobotę zaprezentowałem mój punkt widzenia Hermensowi przy okazji jego projektu sub 2. Teraz ruch należy do niego. Ja mam czas. On nie bardzo. Projekt sub 2 wisi już na wokandzie od kilku lat. Bekele się starzeje, a na horyzoncie wciąż nic wyraźnego nie widać.
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 645
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:Generalnie, pomimo ciekawej koncepcji to jest jednak mało potwierdzona lub obiecująca koncepcja. Analizowany kiedys przez Ceibie Jan Frodeno, trenując Triathlon potrafił biegać 10km poniZej 30 minut (jako końcówkę w triathlonie). Może nie cechuje sie dynamiczna stabilizacją ale co z tego?
Widzisz Adam, to nie jest tak, że miednica jest stabilna lub nie. Tak naprawdę nigdy nie jest stabilna, ale chodzi mi bardziej o to, że mówimy tu o pewnym dynamicznym fenomenie a nie o czymś zero-jedynkowym. Istnieje tyle możliwości pokierowania swoją miednicą w czasie biegu ilu jest biegaczy. Ucząc się obserwować tor ruchu miednicy u siebie czy u innych mamy szansę odkryć coś ciekawego. W przypadku autoobserwacji może będzie to nowe odczucie siebie w czasie biegu. W przypadku obserwacji kogoś innego może wpadniemy na pomysł jak pomóc tej osobie znaleźć łatwiejszy sposób poruszania. Jeżeli jednak staramy się na siłę dopasować nasz czy ruch kogoś innego do tzw. "wzorca" to tracimy tą szansę, zmuszając się do biegania jak ktoś inny. To czego może się nauczyć w tym zakresie Jan Frodeno będzie prawdopodobnie inne niż to co może się nauczyć przeciętny biegacz amator. Ważne jest jednak to, że każdy ma szansę się rozwinąć. Niewątpliwą zaletą artykułów yacoola jest skierowanie uwagi na jakościowy, a nie ilościowy aspekt ruchu - tego typu myślenie, choć powszechne wśród tancerzy i przedstawicieli wielu innych dyscyplin sportu (głównie technicznych), jest mam wrażenie bardzo rzadkie u biegaczy, gdzie największy nacisk kładzie się na liczbę kilometrów i czas ich pokonania, a reszta już jest bez większego znaczenia.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Oczywiście. Tylko, że nie wiem (mówiąc, że nie wiem mam na myśli, że nie wiem a nie, że wątpię) czy to jest to czym się powinien zajmować ten lub inny biegacz, czy to jest właśnie ten element którego mu brakuje.
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 645
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Uważam, że nic w człowieku nie dzieje się w izolacji - co z jednej strony utrudnia sprawę, bo oznacza, że nie możemy zmienić jednego elementu bez wpłynięcia jakoś na całość, ale z drugiej ułatwia bo oznacza, że gdziekolwiek wprowadzimy jakąś pozytywną zmianę, "rozszerzy się" to na wszystko inne. W zależności od osoby pewne zmiany będą w danym momencie bardziej dostępne - szczególnie, że proces edukacyjny chociaż nie jest wyryty w kamieniu to jednak nie jest też całkowicie losowy. I od tego jest ten tak zwany trener, żeby pomóc zidentyfikować te najbardziej dostępne obszary. Takie jest moje zdanie:)
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12927
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Istotnie, trenowanie jakiegoś obrazu mentalnego nie dzieje się w izolacji od reszty. Tą resztą jest przede wszystkim dobre skoordynowanie. Weźmy V-kę. Jeżeli ktoś zacznie się w to bawić i próbuje od razu na dużych prędkościach, to poza szarpaniem na boki obręczą barkową i głową nic z tego nie wyjdzie, a obraz V-ki będzie wręcz przeszkadzał w ruchu.
Obraz doganiania własnej ręki jest takim kosmosem, że nawet nikt nie zapytał o jakieś praktyczne dopowiedzenie, nie mówiąc o spróbowaniu tego. Tymczasem dla kogoś dobrze poukładanego koordynacyjnie zabawa w doganianie siebie w trakcie wybicia i fazy lotu, jest oczywista i bardzo pomocna w odnajdywaniu asymetrii i nieuświadomionych napięć. Daje też poczucie Rytmu biegu, który oparty jest na wieloskoku. Wszystko to jednak znajduje się poza doświadczeniem większości biegaczy. Amatorów i zawodowców. Najpierw wiec konieczne jest dotarcie do ich głów i uświadomienie, że istnieje jakościowy wymiar biegania. Jak w przypadku ilościowego podejścia, gdzie narzędziami w pracy są interwały, ciągłe, powtórzenia itd. tak w jakościowym podejściu narzędziami są obrazy mentalne.
qucharek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 8
Rejestracja: 22 paź 2012, 13:01

Nieprzeczytany post

Taka drobna refleksja, podczas wczorajszego treningu w spokojnym tempie koncentrowałem się na technice biegu, m.in. próbowałem załapać o co chodzi z doganianiem własnej ręki. Początkowo się gubiłem zwłaszcza że miałem wrażenie że wszystko to dzieje się za szybko. W końcu chyba skumałem że to jest tylko ten konkretny ułamek sekundy, który ma miejscu dokładnie od momentu odbicia. Czego nie byłem wstanie ogarnąć to tego aby koncentorwać się naprzemiennie na jednej i drugiej stronie, tylko na konkretnej, przez co za pewne nie biegłem symetrycznie, po czym zrobiłem zmianę strony. Zauważyłem też że tempo biegu wzrosło, stąd pewne lepiej stosować tę technikę podczas biegu tempowego, no i technika samego biegu jest wtedy dużo lepsza.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12927
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No wreszcie...
Czekałem na takiego posta od dłuższego czasu.

Brak czasu na zastanawianie się w trakcie biegu nad tą wizualizacją pokazuje jak jest to trudne. Paradoksalnie ta sytuacja mówi też czym koordynacja nie jest, bo żeby przekonać się czym jest dobra koordynacja w biegu, to trzeba najpierw zderzyć się z początkowo niemożliwym do wykonania zadaniem.
To co zrobiłeś dla jednej strony ciała jest obniżaniem częstotliwości pracy. W tym przypadku do około 2 herców. Częstotliwość można obniżyć do 1 herca jeżeli będziesz robił wizualizację, co trzeci krok.
Umysł potrzebuje czasu na podążanie za obrazami mentalnymi, dlatego właśnie stosuje się takie sztuczki, które stanowią o treningu funkcjonalnym. gdzie coś się naśladuje, ale jednak z pewnym ułatwieniem (w tym przypadku obniżoną kadencją).
Rozwinę ten temat w kolejnych odcinkach.
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 645
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

U mnie po prawej stronie (tzn. gdy prawa noga jest tą podporową) jest to przejrzyste i łatwe do wyczucia, a po lewej stronie jest jakoś dziwnie i w ogóle ciężko się na tym skoncentrować. Tułów się jakby gorzej przekręcał na prawo i w ogóle wydaje się, że lewa noga daje mniej podparcia niż prawa.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12927
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Taki trening pozwala w pierwszej kolejności na zorientowanie się w poziomie swojego nieskoordynowania, ale w dalszej kolejności pozwala na ocenę stopnia asymetrii. Dopiero w tym momencie można zastanawiać się nad ćwiczeniami zmniejszającymi asymetrię. Duży wpływ na asymetrię ma tzw. wiodąca strona ciała. Ten problem jest dobrze znany w snowboardzie, gdzie preferujemy jedno ustawienie do stoku i mowa jest wtedy o jeździe przodem lub tyłem.
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 645
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Taki trening pozwala w pierwszej kolejności na zorientowanie się w poziomie swojego nieskoordynowania, ale w dalszej kolejności pozwala na ocenę stopnia asymetrii. Dopiero w tym momencie można zastanawiać się nad ćwiczeniami zmniejszającymi asymetrię. Duży wpływ na asymetrię ma tzw. wiodąca strona ciała. Ten problem jest dobrze znany w snowboardzie, gdzie preferujemy jedno ustawienie do stoku i mowa jest wtedy o jeździe przodem lub tyłem.

Niekoniecznie cała strona jest wiodąca. O ile w przypadku ręki jest w miarę jasne co to znaczy "wiodąca", to w przypadku nogi to zależy od samego działania. Z reguły lewa noga jest "stabilniejsza" a prawą nogą używamy do robienia pierwszego kroku, kopania itp. Ale nie u każdego tak jest. Tak samo wiodące może być prawe lub lewe oko i wiele kombinacji tych preferencji jest możliwych. To oczywiście będzie też zależeć w dużej mierze od tego jak używamy tułowia, kształtu kręgosłupa itp.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12927
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ustalmy określenie wiodącej nogi, czyli tej "z przodu" lub tej, od której zaczynamy ruch. Ta noga może mieć większy zakres ruchu, ale z kolei gorszą stabilizację dynamiczną, czyli generować słabszą sprężynę.
Zabawa obrazem mentalnym V-ki pozwala wyczuć te niuanse.
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 645
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Ta noga może mieć większy zakres ruchu, ale z kolei gorszą stabilizację dynamiczną, czyli generować słabszą sprężynę.
No, to logiczne - skoro na tej drugiej nodze mamy lepsze oparcie to ta "wiodąca" ma większą swobodę ruchu. O ile pamiętam u mnie tak zawsze było z prawą i lewą nogą, gdzie lewa była stabilniejsza i prawa była wiodąca. Było tak do czasu jak moje więzadło poboczne w lewej nodze odjechało wraz z motocyklem, który we mnie wjechał. Od czasu operacji nie czuję się jeszcze cały czas w 100% pewnie na lewej nodze i mam wrażenie, że uciekam z niej szybciej. Takie wydarzenia (ale również zwykłe kontuzje przeciążeniowe) pozostawiają z reguły dosyć spore pamiątki na resztę życia, szczególnie kiedy efekty są nieuświadomione.

Dalej nie łapię jak dokładnie należy wyobrażać sobie to V, ale rozumiem, że masz zamiar do tego powrócić.
ODPOWIEDZ