Komentarz do artykułu Ciekawy przypadek Marcina Świerca z Wielkiej Prehyby
- marcin.swierc
- Stary Wyga
- Posty: 151
- Rejestracja: 24 mar 2011, 21:45
- Życiówka na 10k: 31:33
- Życiówka w maratonie: -----
- Kontakt:
nie lubię się wypowiadać / komentować a zwłaszcza w swojej sprawie ale trochę moich przemyśleń dorzucę
1) jednym z powodów dla którego Bartek odpadł - to wydolność / próg anaerobowy RCP / HR max - jesteśmy na innym poziomach.
Nie będę tu wklejał wyników bo to raczej tajne - ale takie wyniki - porównanie ich by dużo wyjaśniło
2) opracowanie Adama jest z ok 14 km i mety - rzeczywiście początek to tylko jeden wielki podbieg i tu ciężko coś nadrobić a na zbiegu myślę w Polsce nikt mnie nie wyprzedzi !!! Zbiegi to moja mocna strona i to widać w tym zestawieniu ze tylko nadrabiałem.
3) na pewno większość nie potrafi dobrać tempa do danej trasy - bo też nie poznał, wykres wszystkiego nie pokaże, adrenalina poniesie. Dlatego też robię dla swoich zawodników rekonesanse różnych tras, robię obozy w rożnych górach
( 2 tyg przed Szczawnicą był obóz i poznawaliśmy trasę)
4) zgodzę się z jednym z przedmówców że
"Bieg górski jest większym wyzwaniem zarówno pod względem wydolnościowym, technicznym i strategicznym niż bieg płaski. M.Ś. widac ma te trzy elementy doskonale opracowane, a reszta ma nad czym pracować ... i to nie jest takie złe, bo daje motywację do robienia postępów"
Ja - amator (mieszkam na płaskim) również mam wiele do wypracowania jeszcze bo na świecie to ja jeszcze obrywam baty...
Patrz np PŚ Chamonix - gdzie na pierwszym pkt ok 20 miejsca - skończyłem 4
na wielu zawodach czołówka idzie w trupa. Zostaje nie wielu...a reszta słabnie powoli. Ja zaś jestem typem który traci na początku - ale później jak zauważył też ktoś wcześniej biegnę w tempie 1- 2 zawodnika / lub nie wiele tracę ale już nie jestem w stanie odrobić tej początkowej straty.
Wiec tu się jeszcze kłania trening - jak ruszyć ze by właśnie na początku nie tracić.
1) jednym z powodów dla którego Bartek odpadł - to wydolność / próg anaerobowy RCP / HR max - jesteśmy na innym poziomach.
Nie będę tu wklejał wyników bo to raczej tajne - ale takie wyniki - porównanie ich by dużo wyjaśniło
2) opracowanie Adama jest z ok 14 km i mety - rzeczywiście początek to tylko jeden wielki podbieg i tu ciężko coś nadrobić a na zbiegu myślę w Polsce nikt mnie nie wyprzedzi !!! Zbiegi to moja mocna strona i to widać w tym zestawieniu ze tylko nadrabiałem.
3) na pewno większość nie potrafi dobrać tempa do danej trasy - bo też nie poznał, wykres wszystkiego nie pokaże, adrenalina poniesie. Dlatego też robię dla swoich zawodników rekonesanse różnych tras, robię obozy w rożnych górach
( 2 tyg przed Szczawnicą był obóz i poznawaliśmy trasę)
4) zgodzę się z jednym z przedmówców że
"Bieg górski jest większym wyzwaniem zarówno pod względem wydolnościowym, technicznym i strategicznym niż bieg płaski. M.Ś. widac ma te trzy elementy doskonale opracowane, a reszta ma nad czym pracować ... i to nie jest takie złe, bo daje motywację do robienia postępów"
Ja - amator (mieszkam na płaskim) również mam wiele do wypracowania jeszcze bo na świecie to ja jeszcze obrywam baty...
Patrz np PŚ Chamonix - gdzie na pierwszym pkt ok 20 miejsca - skończyłem 4
na wielu zawodach czołówka idzie w trupa. Zostaje nie wielu...a reszta słabnie powoli. Ja zaś jestem typem który traci na początku - ale później jak zauważył też ktoś wcześniej biegnę w tempie 1- 2 zawodnika / lub nie wiele tracę ale już nie jestem w stanie odrobić tej początkowej straty.
Wiec tu się jeszcze kłania trening - jak ruszyć ze by właśnie na początku nie tracić.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 251
- Rejestracja: 13 paź 2008, 17:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Ja jestem wśród tych kilku osób, które w drugiej części miały proporcjonalnie mniejszą stratę do Marcina. Ale to nie wynikło z faktu, że jakoś bardzo spokojnie zacząłem. Tu są szczegóły km po km:
https://www.strava.com/activities/554559816
Biegłem praktycznie równo. Płaskie odcinki cały czas w okolicach 4:20 min./km. Nawet tuż przed metą pozwoliłem sobie na niewielkiego zgona.
Uważam, że tak właśnie powinno się biegać. Pierwszą połówkę na wyraźnym komforcie, a potem stopniowo odczuwać cierpienie. Jeśli cierpi się już na początku (np. sapanko na podejściu po 10 km) to za bardzo wytrąca się organizm z równowagi, by móc utrzymać tempo do końca. Lepiej dłużej zachować normalną temperaturę ciała, nawodnienie, etc. i wywalić flaki dopiero na końcu. To fizjologicznie bardziej sensowne.
https://www.strava.com/activities/554559816
Biegłem praktycznie równo. Płaskie odcinki cały czas w okolicach 4:20 min./km. Nawet tuż przed metą pozwoliłem sobie na niewielkiego zgona.
Uważam, że tak właśnie powinno się biegać. Pierwszą połówkę na wyraźnym komforcie, a potem stopniowo odczuwać cierpienie. Jeśli cierpi się już na początku (np. sapanko na podejściu po 10 km) to za bardzo wytrąca się organizm z równowagi, by móc utrzymać tempo do końca. Lepiej dłużej zachować normalną temperaturę ciała, nawodnienie, etc. i wywalić flaki dopiero na końcu. To fizjologicznie bardziej sensowne.
napieraj.pl
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 11 lut 2010, 22:31
Panie Marciniemarcin.swierc pisze:nie lubię się wypowiadać / komentować a zwłaszcza w swojej sprawie ale trochę moich przemyśleń dorzucę
1) jednym z powodów dla którego Bartek odpadł - to wydolność / próg anaerobowy RCP / HR max - jesteśmy na innym poziomach.
Nie będę tu wklejał wyników bo to raczej tajne - ale takie wyniki - porównanie ich by dużo wyjaśniło
Szanuję Pana ale nie wiem co myśleć o tym poście. Pisząc takie rzeczy musi się Pan liczyć z tym, że każda akcja wywołuje reakcję. Kreuje się Pan na jakiegoś treningowego szamana i proroka? Zupełnie to nie pasuje do wizerunku takiego Marcina Świerca jakiego znam z wywiadów, filmów itd. Jak gdyby to ktoś za Pana pisał, ktoś kto chce sprzedawać Pana usługi treningowe. Niech Pan trenuje ale niech Pan nie udaje, że tak nad wszystkim Pan panuje.
pozdrawiam
- marcin.swierc
- Stary Wyga
- Posty: 151
- Rejestracja: 24 mar 2011, 21:45
- Życiówka na 10k: 31:33
- Życiówka w maratonie: -----
- Kontakt:
google pisze:Panie Marciniemarcin.swierc pisze:nie lubię się wypowiadać / komentować a zwłaszcza w swojej sprawie ale trochę moich przemyśleń dorzucę
1) jednym z powodów dla którego Bartek odpadł - to wydolność / próg anaerobowy RCP / HR max - jesteśmy na innym poziomach.
Nie będę tu wklejał wyników bo to raczej tajne - ale takie wyniki - porównanie ich by dużo wyjaśniło
Szanuję Pana ale nie wiem co myśleć o tym poście. Pisząc takie rzeczy musi się Pan liczyć z tym, że każda akcja wywołuje reakcję. Kreuje się Pan na jakiegoś treningowego szamana i proroka? Zupełnie to nie pasuje do wizerunku takiego Marcina Świerca jakiego znam z wywiadów, filmów itd. Jak gdyby to ktoś za Pana pisał, ktoś kto chce sprzedawać Pana usługi treningowe. Niech Pan trenuje ale niech Pan nie udaje, że tak nad wszystkim Pan panuje.
Mój osąd nie bierze się z powietrza tylko z matematyki i doświadczenia
W przeciągu tyg Ja i Bartek robiliśmy badania wydolnościowe w SportLabie na tym samym sprzęcie!!
Wiec wyniki mogą dużo powiedzieć kto na jakim poziomie biega. Nie widziałem wyników Bartka - bo to jest tajemnica lekarska, ale z wywiadu każdy trener umiał bym wyciągnąć wnioski. Po za tym ja też będę nie publikował swoich wyników. Także miłego dnia
-
- Dyskutant
- Posty: 48
- Rejestracja: 03 gru 2012, 21:49
- Życiówka na 10k: 39:17
- Życiówka w maratonie: 3:12:22
- Lokalizacja: Strømmen, Norwegia
Zawsze miałem wielki szacunek dla pana Marcina Świerca za osiągane wyniki, ale rili?
W przeciągu tyg Ja i Bartek robiliśmy badania wydolnościowe w SportLabie na tym samym sprzęcie!!
Wiec wyniki mogą dużo powiedzieć kto na jakim poziomie biega. Nie widziałem wyników Bartka - bo to jest tajemnica lekarska, ale z wywiadu każdy trener umiał bym wyciągnąć wnioski. Po za tym ja też będę nie publikował swoich wyników. Także miłego dnia
Do. Or do not, There is no try.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
nie wiem, co wzbudza takie dziwne oburzenie czy zaskoczenie, szczególnie, że koledzy nie wyjaśniają tego w swoich postach. Tak, jak znam Marcina, tak nie jest to ktoś, kto pochopnie coś palnie albo przesadnie się chwali. Ja rozumiem, ze są parametry, na podstawie których da się dużo powiedzieć o poziomie zawodnika. Jeżeli w teście wyjdzie, że Marcin ma VO2max na poziomie 80 ml/kg/min, a ja 50, to sorry, ale wyżej dupy nie podskoczę. Dodam jeszcze, że ostatnią rzeczą, o jaką podejrzewałbym Marcina, to lekceważenie wspaniałego rywala i kolegi, jakim jest Bartek.
-
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 02 wrz 2015, 18:18
- Życiówka na 10k: 44
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Ale przecież w wypowiedzi nie ma tego ani grama, to jest po prostu obiektywna ocena:Dodam jeszcze, że ostatnią rzeczą, o jaką podejrzewałbym Marcina, to lekceważenie wspaniałego rywala i kolegi, jakim jest Bartek.
Mój osąd [..] bierze się z [...] z matematyki i doświadczenia
I to jest właśnie to. Znajomość własnych możliwości i profesjonalne podejscie do każdego aspektu biegu.Dlatego też robię dla swoich zawodników rekonesanse różnych tras, robię obozy w rożnych górach
( 2 tyg przed Szczawnicą był obóz i poznawaliśmy trasę)
Zupełnie nie rozumiem tej wypowiedzi. Przecież człowiek konsekwentnie pokazuje, że jest dobry i coraz lepszy, więc same wyniki mowią, że wie którędy prowadzi droga. Raczej należy się od niego uczyć, niż szukać dziury w całym.Jak gdyby to ktoś za Pana pisał, ktoś kto chce sprzedawać Pana usługi treningowe. Niech Pan trenuje ale niech Pan nie udaje, że tak nad wszystkim Pan panuje.
Może i tak, tylko w górach jest go niewiele ... i może w tym problem.serio????
Moim zdaniem asphalt wymaga sto razy lepszego przygotowania...
- LoveBeer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 954
- Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
- Życiówka na 10k: 34.00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nowy Targ
- Kontakt:
kto widzial Marcina na starcie, ten wie, ze o lekcewazeniu przeciwnikow i trasy nie bylo mowy, powiedzialbym raczej ze wrecz przeciwnie
@Krzysiek - strategia bardzo dobra zapewne, ale imho zachowawcza - to jest jesli pobiegniemy dajmy na to pierwsza polowe 10 minut wolniej, to oczywiscie te 10 minut mozemy z nawiazka nadrobic, ale jesli pobiegniemy poczatek te 10 minut szybciej, a potem sie okaze ze mamy dzien konia, to moze sie okazac ze walczymy o najwyzsze pozycje, o ktore juz bysmy nie powalczyli lecac poczatek zachowawczo. oczywiscie musi nastapic sprzyjajacy splok okolicznosci, ale tu klania sie koncepcja no risk no fun - czyli po prostu albo ryzykujemy albo nie choc oczywiscie przy tym dystansie systemu sie nie oszuka samym ryzykowaniem :D
@Krzysiek - strategia bardzo dobra zapewne, ale imho zachowawcza - to jest jesli pobiegniemy dajmy na to pierwsza polowe 10 minut wolniej, to oczywiscie te 10 minut mozemy z nawiazka nadrobic, ale jesli pobiegniemy poczatek te 10 minut szybciej, a potem sie okaze ze mamy dzien konia, to moze sie okazac ze walczymy o najwyzsze pozycje, o ktore juz bysmy nie powalczyli lecac poczatek zachowawczo. oczywiscie musi nastapic sprzyjajacy splok okolicznosci, ale tu klania sie koncepcja no risk no fun - czyli po prostu albo ryzykujemy albo nie choc oczywiscie przy tym dystansie systemu sie nie oszuka samym ryzykowaniem :D
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ale jesteś pewien, że z inną strategią (na początku wolno) mając dzień konia więcej byś nie zdziałał? Ja się pytam nie dlatego, że wątpię tylko tego nie wiem. Patrząc na Ciebie i Krzyśka. W końcowych wynikach, Krzysiek nie zbliżył się do Ciebie bardziej niż byś się tego spodziewał? Jaki jest wasz poziom? Gdzie startowaliście do tej pory razem i jaka byłą różnica w końcowym wyniku?
- LoveBeer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 954
- Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
- Życiówka na 10k: 34.00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nowy Targ
- Kontakt:
przede wszystkim ja nie mialem dnia konia, a start - choc zalozenie bylo zeby szybko zaczac (czyli odwrotnie niz zrobilem ostatnio na maratonie lesnik, gdzie to ja gonilem na koncu), nie mialem sie zajechac, wiem ze zabrzmi to jak frazes, ale to wszystko jest juz robione przygotowawczo pod rzeznika - chodzi o sprawdzenie wlasnie roznych strategii itd.
co do pytania - odpowiem troche przewrotnie mysle ze gdybym poczatek pobiegl z Krzyskiem, to na koncu i tak bym go nie utrzymal i wynik zanotowalbym gorszy. zreszta jak pisalem - to porownanie pokazuje nie tylko to ze Krzysiek bieg progresywnie, ale takze to, ze ja lubie podbiegi (choc na rozdzielu tego nie widac, ale jak juz pisalem w swojej 'recenzji' tam sie wyjatkowo oszczedzalem), pierwsze 10 czy 12 km to byl w zasadzie sam podbieg i po prostu wykorzystywalem swoj atut, szczegolnie ze ja nie jestem bardzo szybki na plaskim (albo inaczej mowiac - szybkosc wraz z dystanesem ,niezaleznie od zmeczenia, najszybciej mi ucieka). wiec wydaje mi sie ze tu ciezko o takie porownanie bezposrednie, bo biegamy inaczej, mamy napewno inne mocne strony, Krzysiek jest tez niebo bardziej doswiadczony. bieglismy kilka razy krotsze dystanse, na ktorych jestem mocniejszy (z reszta ja generalnie jestem mocniejszy na krotkich dystansach), ale jw - Krzysiek to legenda. choc rzeczywiscie tak mala roznica na mecie troche mnie zdziwila
co do pytania - odpowiem troche przewrotnie mysle ze gdybym poczatek pobiegl z Krzyskiem, to na koncu i tak bym go nie utrzymal i wynik zanotowalbym gorszy. zreszta jak pisalem - to porownanie pokazuje nie tylko to ze Krzysiek bieg progresywnie, ale takze to, ze ja lubie podbiegi (choc na rozdzielu tego nie widac, ale jak juz pisalem w swojej 'recenzji' tam sie wyjatkowo oszczedzalem), pierwsze 10 czy 12 km to byl w zasadzie sam podbieg i po prostu wykorzystywalem swoj atut, szczegolnie ze ja nie jestem bardzo szybki na plaskim (albo inaczej mowiac - szybkosc wraz z dystanesem ,niezaleznie od zmeczenia, najszybciej mi ucieka). wiec wydaje mi sie ze tu ciezko o takie porownanie bezposrednie, bo biegamy inaczej, mamy napewno inne mocne strony, Krzysiek jest tez niebo bardziej doswiadczony. bieglismy kilka razy krotsze dystanse, na ktorych jestem mocniejszy (z reszta ja generalnie jestem mocniejszy na krotkich dystansach), ale jw - Krzysiek to legenda. choc rzeczywiscie tak mala roznica na mecie troche mnie zdziwila
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 17 sty 2014, 08:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Biegłem w tym roku Rzeźniczka. Takie dwie zasłyszane scenki:
1. 3-4km. Wyprzedza mnie dwóch chłopów. Lecą po jakieś 4'15 wcale nie z górki.
* Jak tam u ciebie?
- Tętno o 10 za wysokie!
* Oooo to musimy się zrównać.
Lecieli dalej. Padli na "większym" podejściu ~8km.
2. 12-13km. Doganiam tramwaj. Porusza się zdecydowanie wolniej niż ja bym chciał ale nie ma jak wyprzedzać więc się wiozę. Taka rozmowa:
* Jak idzie?
- No łyda podaje więc jest nieźle.
* No u mnie też.
- Jak podaje to lecę a potem się zobaczy.
Warto przyswoić sobie genialny artykuł Krzyśka, który już chyba linkowałem ale nie chce mi się sprawdzać.
http://napieraj.pl/taktyka-w-czasie-biegow-ultra/
1. 3-4km. Wyprzedza mnie dwóch chłopów. Lecą po jakieś 4'15 wcale nie z górki.
* Jak tam u ciebie?
- Tętno o 10 za wysokie!
* Oooo to musimy się zrównać.
Lecieli dalej. Padli na "większym" podejściu ~8km.
2. 12-13km. Doganiam tramwaj. Porusza się zdecydowanie wolniej niż ja bym chciał ale nie ma jak wyprzedzać więc się wiozę. Taka rozmowa:
* Jak idzie?
- No łyda podaje więc jest nieźle.
* No u mnie też.
- Jak podaje to lecę a potem się zobaczy.
Warto przyswoić sobie genialny artykuł Krzyśka, który już chyba linkowałem ale nie chce mi się sprawdzać.
http://napieraj.pl/taktyka-w-czasie-biegow-ultra/
- miroszach
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
- Życiówka na 10k: 38:06
- Życiówka w maratonie: 3:07:51
- Lokalizacja: Jasło
Na wstępie podziękuję Adamowi za świetny artykuł. Należą się brawa.
Znam osobiście z 8 zawodników z tej listy, z każdym rozmawiałem dość obszernie o tym biegu. Sam też się znalazłem na liście. Trenuję też z kolegami, którzy znaleźli się w drugiej setce. Wnioski z rozmów mam dokładnie takie same jak wymienione w artykule. Wszyscy rozpoczynali zbyt szybko w myśl przysłowia biegaczy górskich:
"Biegnij na początku szybko, bo z każdą godziną każdy będzie coraz bardziej zmęczony i zwalniał. W takich warunkach nic nie ryzykujesz i utrzymasz pozycję wyrobioną na początku". To chyba biegacze górscy zaczerpnęli z kolarstwa...
Wszyscy moi znajomi biegacze potwierdzali mi, że początek mieli zbyt szybki, a później odczuwali tego skutki. Przyznam się, że mnie również zabrakło sił na ostatni zbieg, choć wiem z zawodów, że zbiegi są moją silniejszą stroną.
Po rozmowach potwierdzam wszystkie 3 wnioski z artykułu.
Na obronę moich kolegów mogę powiedzieć jednak kilka rzeczy.
1) sami biegamy też biegi płaskie i tam według Adama artykułu nie popełniamy tych błędów. Mało tego, często biegacze "płascy" startują w biegach górskich i tam popełniają te same błędy co my, hehe. Na biegach płaskich łatwo się porównać do biegacza o podobnych możliwościach (każdy takiego zna) i prognozowany wynik mamy nawet na pięć minut przed startem bez żadnego wcześniejszego rozmyślania.
2) nie porównywałbym biegu w Szczawnicy do maratonu płaskiego, ponieważ długość wysiłku jest inna. Należałoby raczej porównać Wielką Prehybę z biegiem płaskim na 61km. Czas zwycięzców byłby wówczas taki sam. (założyłem, że zwycięzca maratonu płaskiego biegłby tempem 3:12 min/km. Ciekawe co wtedy pokazałoby porównanie i co by się działo z zawodnikami "płaskimi" po 50km???
3) Biegłem wszystkie edycje Wielkiej Prehyby i trasę znam bardzo dobrze. Wiem, że trasa jest selektywna z trudnymi zbiegami. W biegu tym startuje wielu biegaczy, którzy nie mają możliwości trenować zbiegów. Robią to tylko okazjonalnie. Dodatkowo nie mają motywacji lub boją się podejmować ryzyka wykonywania szybkich zbiegów. PRZY SZYBKICH ZBIEGACH SPORT TEN ZMIENIA SIĘ RAPTOWNIE Z BARDZO BEZPIECZNEGO NA WYSOCE EKSTREMALNY. Na Radziejowej jeden zawodnik o tym nie wiedział, a wrodzony instynkt go nie ostrzegł i musiał zostać zabrany z trasy helikopterem. Marcin jest Mistrzem zbiegania i podejmuje to ryzyko. Dodatkowo na zbiegach wychodzą jak na papierku lakmusowym takie sprawy jak bolące paznokcie, dawna lub nabyta w trakcie zawodów kontuzja któregokolwiek stawu, kolki, itp (każdy coś wspominał)
4) Łamanie wymienionych w artykule podstaw biegania sprawia chyba biegaczom dużą radość. Marcin ma radość ze zwycięstwa, a my również też chcemy mieć trochę radości z tego, bo to świetna zabawa.
5) Czas wysiłku Marcina Świerca jest krótszy od pozostałych. Dłuższy bieg powoduje, że odwodnienie z każdym kilometrem wzrasta, pojawiają się u większości skurcze. Dobra może to jest wytłumaczenie zbyt szybkiego startu, ale nikt mi nie powie, że będąc na trasie o półtorej godziny dłużej niż Marcin startowałem w tym samym biegu...
6) Już to poruszali przedmówcy, że panuje na starcie strach wśród biegaczy, że będą blokowani na wąskiej ścieżce. Często okazuje się, że był to przesadny strach bo jest gdzie wyprzedzać na szerokich duktach leśnych. Potwierdzam przy okazji, że zdarzają się i sytuacje potwierdzające obawy biegaczy. Jak pamiętam z doświadczenia na biegach przełajowych dzieje się identycznie (zbyt szybki start) i to pod okiem doświadczonych trenerów, którzy na to pozwalają. Tylko biegi przełajowe są zazwyczaj krótsze.
Znam osobiście z 8 zawodników z tej listy, z każdym rozmawiałem dość obszernie o tym biegu. Sam też się znalazłem na liście. Trenuję też z kolegami, którzy znaleźli się w drugiej setce. Wnioski z rozmów mam dokładnie takie same jak wymienione w artykule. Wszyscy rozpoczynali zbyt szybko w myśl przysłowia biegaczy górskich:
"Biegnij na początku szybko, bo z każdą godziną każdy będzie coraz bardziej zmęczony i zwalniał. W takich warunkach nic nie ryzykujesz i utrzymasz pozycję wyrobioną na początku". To chyba biegacze górscy zaczerpnęli z kolarstwa...
Wszyscy moi znajomi biegacze potwierdzali mi, że początek mieli zbyt szybki, a później odczuwali tego skutki. Przyznam się, że mnie również zabrakło sił na ostatni zbieg, choć wiem z zawodów, że zbiegi są moją silniejszą stroną.
Po rozmowach potwierdzam wszystkie 3 wnioski z artykułu.
Na obronę moich kolegów mogę powiedzieć jednak kilka rzeczy.
1) sami biegamy też biegi płaskie i tam według Adama artykułu nie popełniamy tych błędów. Mało tego, często biegacze "płascy" startują w biegach górskich i tam popełniają te same błędy co my, hehe. Na biegach płaskich łatwo się porównać do biegacza o podobnych możliwościach (każdy takiego zna) i prognozowany wynik mamy nawet na pięć minut przed startem bez żadnego wcześniejszego rozmyślania.
2) nie porównywałbym biegu w Szczawnicy do maratonu płaskiego, ponieważ długość wysiłku jest inna. Należałoby raczej porównać Wielką Prehybę z biegiem płaskim na 61km. Czas zwycięzców byłby wówczas taki sam. (założyłem, że zwycięzca maratonu płaskiego biegłby tempem 3:12 min/km. Ciekawe co wtedy pokazałoby porównanie i co by się działo z zawodnikami "płaskimi" po 50km???
3) Biegłem wszystkie edycje Wielkiej Prehyby i trasę znam bardzo dobrze. Wiem, że trasa jest selektywna z trudnymi zbiegami. W biegu tym startuje wielu biegaczy, którzy nie mają możliwości trenować zbiegów. Robią to tylko okazjonalnie. Dodatkowo nie mają motywacji lub boją się podejmować ryzyka wykonywania szybkich zbiegów. PRZY SZYBKICH ZBIEGACH SPORT TEN ZMIENIA SIĘ RAPTOWNIE Z BARDZO BEZPIECZNEGO NA WYSOCE EKSTREMALNY. Na Radziejowej jeden zawodnik o tym nie wiedział, a wrodzony instynkt go nie ostrzegł i musiał zostać zabrany z trasy helikopterem. Marcin jest Mistrzem zbiegania i podejmuje to ryzyko. Dodatkowo na zbiegach wychodzą jak na papierku lakmusowym takie sprawy jak bolące paznokcie, dawna lub nabyta w trakcie zawodów kontuzja któregokolwiek stawu, kolki, itp (każdy coś wspominał)
4) Łamanie wymienionych w artykule podstaw biegania sprawia chyba biegaczom dużą radość. Marcin ma radość ze zwycięstwa, a my również też chcemy mieć trochę radości z tego, bo to świetna zabawa.
5) Czas wysiłku Marcina Świerca jest krótszy od pozostałych. Dłuższy bieg powoduje, że odwodnienie z każdym kilometrem wzrasta, pojawiają się u większości skurcze. Dobra może to jest wytłumaczenie zbyt szybkiego startu, ale nikt mi nie powie, że będąc na trasie o półtorej godziny dłużej niż Marcin startowałem w tym samym biegu...
6) Już to poruszali przedmówcy, że panuje na starcie strach wśród biegaczy, że będą blokowani na wąskiej ścieżce. Często okazuje się, że był to przesadny strach bo jest gdzie wyprzedzać na szerokich duktach leśnych. Potwierdzam przy okazji, że zdarzają się i sytuacje potwierdzające obawy biegaczy. Jak pamiętam z doświadczenia na biegach przełajowych dzieje się identycznie (zbyt szybki start) i to pod okiem doświadczonych trenerów, którzy na to pozwalają. Tylko biegi przełajowe są zazwyczaj krótsze.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
To dzień regenerownia
[/i][/b]
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
A ja dziękuje za obszerny komentarz.