Przeczytałem relację z biegu - wielka szkoda że forma jednak uleciała przez kontuzję, ale i tak uważam, że nie powinno być aż takiego pogorszenia w stosunku do życiówki nabieganej w maju, nie po tych kilku solidnie przepracowanych tygodniach. Być może jak jest się mocno obieganym na pewnych prędkościach, wtedy organizm szybciej wraca na poprzedni poziom.
A teraz dla porównania: ostatni trening jaki zrobiłem przed niedzielnym startem wyglądał bardzo podobnie do twojego ostatniego treningu przed tymi problemami z achillesem (4 x 2km na przerwie 4 min. w marszu, czasy kolejno: 8:04, 7:46, 7:50, 7:54 - i był to pierwszy raz kiedy zrobiłem na treningu więcej niż 6km interwałów, wcześniej kolejno 4x1,2km, 2x2km+1km, 3x2km wszystko w tempie trochę poniżej 4min/km). Na zawodach nabiegałem założony wynik dokładnie co do sekundy (pierwsze 7km średnio po 4:05, ostanie 3km po kilka sekund szybciej) oddechowo i mięśniowo żadnych problemów, brakowało tylko wyraźnie szybkości żeby jeszcze urwać te pół minuty ponad 40 min. Prawdę mówiąc to bardzo pomógł mi twój blog, bo chyba nie odważyłbym się biegać dwukilometrówek na treningach - miałem jakąś blokadę psychiczną, ale jak zobaczyłem, że dajesz radę, to się przełamałem. Myślę, że jak w przyszłości uda ci się powtórzyć plan Bartoszaka do tego miejsca gdzie przerwałeś i pociągnąć go jeszcze przynajmniej z tydzień dłużej to dasz radę uporać się z "czterdziechą". Na razie trzymaj się i dbaj o achillesy, bo przecież jeszcze przed tobą wiele lat biegania - czasem lepiej dla zdrowotności jak się trochę odpuści na treningu.
edit: po kolejnych 3 tygodniach (2 tygodnie treningu i trzeci luźny przedstartowy) nabiegane na atestowanej trasie równe 40:00 (znowu plan wykonany bez problemu co do sekundy). Łącznie w 6 tygodni przygotowawczych od końca sierpnia do początku października przebiegnięte 220km (ze względu na achillesy starałem się nie przekraczać 40km tygodniowo) 3-4 treningi tygodniowo (interwał 5-8km, lekkie BNP 10-12km, I zakres 11-15km z przebieżkami, zrezygnowałem z biegów ciągłych w w II zakresie, za to znalazło się miejsce na start na 10km i test Coopera). Trening lekki i przyjemny, sam się dziwię, że tak łatwo udało się dobić do tej 40-tki - po kilkunastu miesiącach użerania się z achillesami.
