Data: 09.02.2014 r. (niedziela)
Godz. 13:00
Waga: bd
HR spocz.: 66
Test ortostatyczny: 90
Trasa: Wielka "Piątka"
SP1 - 3,2 km BS + 4 x (5 min P + 1 min odpoczynku) + 1 godz. BS + 15 min P + 3,2 km BS
Dystans - 25,518 km
Czas - 2:16:00
Tempo - 5:20/km
HR - 156/174
Międzyczasy:
1. 3,2 km - 18:16, tempo: 5:43/km, HR: 149/155
2. 1,102 km - 5:00, tempo: 4:32/km, HR: 169/172
3. 0,159 km - 1:00, tempo: 6:17/km, HR: 161/169
4. 1,106 km - 5:00, tempo: 4:31/km, HR: 169/173
5. 0,156 km - 1:00, tempo: 6:25/km, HR: 165/174
6. 1,118 km - 5:00, tempo: 4:28/km, HR: 170/174
7. 0,159 km - 1:00, tempo: 6:17/km, HR: 165/173
8. 1,111 km - 5:00, tempo: 4:30/km, HR: 169/174
9. 0,165 km - 1:00, tempo: 6:04/km, HR: 167/174
10. 10,590 km - 1:00:00, tempo: 5:40/km, HR: 151/160
11. 3,308 km - 15:00, tempo: 4:32, HR: 167/174
12. 3,2 km - 17:53, tempo: 5:35/km, HR: 154/173
13. 0,143 km - 0:50, tempo: 5:43/km, HR: 154/155
Temp.: 6 st. C
Zachmurzenie: nie dotyczy
Opady: brak
Wiatr: lekki
To był bez wątpienia najtrudniejszy trening w obecnych przygotowaniach. Zabawa się skończyła, rozpoczęła się ostra tyrka. Początkowe rozruchowe 2 mile przeszły spokojnie. Pogoda sprawiła, że na ścieżkach zaroiło się od spacerowiczów, co oczywiście nie pomaga w komforotowym bieganiu. Co chwila trzeba kogoś wymijać, bo oczywiście cała ścieżka jest nasza. Trasę zaplanowałem sobie jednak w taki spósób, żeby biegi progowe odbywać na spokojnej trasie Kępy Tarchomińskiej. Pierwsze 4 progi weszły całkiej znośnie, choć mocno musiałem się spinać. W głowie cały czas miałem jeszcze perspektywę godzinnego biegu i 15 minut progu na deserek. Godzinny bieg spokojny również głównie odbyłem na Kępie. Tempo początkowo ustabilizował mi się na 5:38/km, ale pod koniec zjechało na 5:39 i ostatecznie 5:40. Czyli zwalniałem, było to rozbieżne od odczucia, bo wedle niego zdawało mi się, że wkładam więcej wysiłku w bieg. To pokazuje, że do optymalnej jeszcze troche brakuje. No i rozpocząłem 15 min progu. Tak to sobie ułożyłem, że nie biegłem pod wiatr. Ależ ciężko to szło. Bardzo długo trzymało mi się tempo 4:38 - 4:40. Po połowie czasu miałem 4:36. Biegłem wkładając mnóstwo wysiłku. Końcowe 4:32 to efekt mocnego przyspiesznie w ciągu ostatnich 1min 30sek. Spokojne 2 mile biegłem już na gumowych nogach. Oj dał mi ten trening ostro w kość, a za tydzień czeka mnie bieg w tempie maratońskim. I tutaj mam duży znak zapytania. Wedle obecnej formy tempo TM wynosi 4:52/km. Tyle, że ja mam zamiar przebiec na 3:15, a dla takiego rezultatu trzeba biec w tempie 4:37 średnio. Zobaczę, jak mi pójdzie dość ciężka próba progowa w czwartek i wtedy postanowię jakim tempem biec w przyszłą niedzielę.