Jak uchronić się przed pieskami?

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
LadyE
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3884
Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33

Nieprzeczytany post

w lesie tez mam po psie sprzatac? bo niby ekologiczniej bedzie jak kupka bedzie sie rozkladac w torebce? u mnie na wsi na powierzchni paru km kwadratowych znajduje sie tylko jedno miejsce z pojemnikami na plastik/szklo/papier. kupka w torebce do ktorego pojemnika powinna byc wrzucona?
mozesz miec duza dzialke ale dla psa to za malo. nie bedzie po niej biegal na zawolanie, bo trzeba na cos spozytkowac energie. a kaganiec? juz sama smycz w razie ataku ze strony innego psa moze byc czynnikiem ktory zadecyduje o tym ze nasz pupil nie bedzie mogl sie bronic jak trzeba
PKO
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kisio pisze:Po pierwsze, w kagańcu tylko rasy agresywne. Po drugie spuszczenie psa ze smyczy jest dozwolone i opisane.

Nie widzę ustępu o treści 'nie wolno psa spuszczać ze smyczy jeśli w okolicy biega zoltar'.
Czy kolega rozumie słowo pisane, czy ma z tym jakiś problem?
5. Na tereny przeznaczone do wspólnego użytku psy należy wyprowadzać na smyczy,
a agresywne nadto w kagańcach.
(...)
7. W miejscach mało uczęszczanych przez ludzi dopuszcza się zwolnienie psa ze smyczy
i kagańca pod warunkiem zachowania przez właściciela lub opiekuna pełnej kontroli
zachowania psa (...)
Jak sam widzisz jeśli zoltar biega, a biegam na terenie przeznaczonym do wspólnego użytku, to należy psa trzymać na smyczy !!! Fakt nie ma tu nic o tym czy pies jest duży czy mały... (tak to zapamiętałem) mea culpa . Wszystkie psy i te duże i małe prowadzamy na smyczy. Jak znajdziesz w Warszawie miejsce mało uczęszczane przez ludzi to możesz pieskowi pozwolić pobiegać, ja tam nie biegam. Powodzenia, może gdzieś na Kabatach albo Białołęce znajdziesz takie miejsce.

Oczywiście kisio twoim zdaniem są to "faszystowskie pomysły", ale te "faszystowskie pomysły" są obowiązującym w Warszawie (lokalnym) prawem... czy ci się to podoba czy nie.
O granicach twojej wolności i twojego psa już cię kolega post wyżej poinformował.
Życze Kisio więcej tolerancji dla innych ludzi, trzeba patrzeć dalej niż czubek nosa twojego psa.
Pozwole sobie zacytować:
kisio pisze:Tak trudno zrozumieć, że oprócz Ciebie w mieście mieszkają też inni ludzie?
Ostatnio zmieniony 23 gru 2010, 01:07 przez zoltar7, łącznie zmieniany 1 raz.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Awatar użytkownika
Aśka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 693
Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
Życiówka na 10k: 01:01:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Toronto

Nieprzeczytany post

wg mnie ten przepis (rozmawiałam o tym ze strażą miejską, przyznała mi rację) należy rozumieć tak, że jak biegam sobie w parku i na tych "kilku" (ilu? Moczydło, Sowińskiego, Lasek na Kole) metrach jestem ja, pies, i ze 3 osoby, to jest to teren mało uczęszczany.

rozumiem, że są psy (bywają raczej), które ciężko kontrolować (pomińmy już, czy to właściciel ma problem, czy pies, bo i tak chodzi o efekt w postaci ewentualnego pogryzienia), ale prawo pozwala nam biegać z psiakami luzem w określonych miejscach, i bardzo dobrze, że na to pozwala.

a żeby niepokoju było nieco mniej, imho powinno być obowiązkowe podstawowe przeszkolenie z zakresu "posługiwania się psem", czyli układania go zwyczajnie, w elementarnym zakresie. wszystkim (w tym wielu psom) byłoby łatwiej i lżej, nerwów mniej itd. ;)
ale długa droga do tego, długa, niestety.
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Faktycznie użyte przez prawodawcę określenie "miejsce mało uczęszczane" nie zostało dookreślone i pozostawia pole do interpretacji.

Znalazłem w necie taki artykulik.
Dokąd i jak chodzić z psem na spacery, aby nie łamać prawa, a zwierzak się wybiegał?


W Polsce nie ma jednolitych zasad wyprowadzania psów na spacer. Miejscy rajcy sami tworzą szczegółowe przepisy na podstawie ogólnej ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. W praktyce oznacza to niestety wiele obostrzeń dla posiadaczy psów, którzy chcąc, nie chcąc - muszą często łamać prawo. Każdy hodowca czy specjalista od psich zachowań zaleca bowiem, by zapewnić psu odpowiednią dla danej rasy ilość ruchu. Jak to jednak zrobić, gdy radni uchwalą, że w miejscach publicznych nie wolno spuszczać psów ze smyczy, a psich parków wciąż brak?

SPACERUJ NA ODLUDZIU
Lokalni urzędnicy od lat próbują ograniczyć liczbę psów chodzących bez smyczy i kagańców. Przykładowo w Poznaniu psy mogą zażywać spaceru tylko na uwięzi. Zwierzętom agresywnym dodatkowo trzeba założyć kaganiec (przy czym określenie „agresywny” nie ma związku z tzw. listą ras agresywnych - chodzi o zachowanie). Spuszczenie psa ze smyczy jest możliwe tylko w miejscu mało uczęszczanym i w kagańcu. Oczywiście właściciel musi sprawować kontrolę nad biegającym psem.

„Miejsce mało uczęszczane” to określenie często pojawiające się w miejskich uchwałach, mimo że nieprecyzyjne. Nie wiadomo, czy miejsce „mało uczęszczane” to takie, w którym w danym momencie przebywa 10, czy 100 osób. Nie wiadomo także, czy można do tej kategorii zaliczać miejsca, które są popularne np. tylko w pewnych godzinach - czy pękający w szwach w godzinach południowych park jest niedostępny dla psiarzy również wieczorem, gdy spacerowiczów jest znacznie mniej? Z takimi wątpliwościami zadzwoniliśmy do Straży Miejskiej w Poznaniu.

- Gdzie w stolicy Wielkopolski jest miejsce „mało uczęszczane”, w którym można spuścić psa ze smyczy?

- Nie wiem, każdy musi to ocenić sam - odpowiada Jacek Chilomer, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Poznaniu.

Jeśli ocena strażnika będzie inna niż właściciela psa, temu drugiemu grozi mandat - 250 zł. Można go nie przyjąć. Wówczas o tym, czy dane miejsce nadawało się do spuszczenia psa ze smyczy, zdecyduje sąd.

IDŹ ZA RZEKĘ, NIE DO LASU
Nieco ostrzejsze przepisy obowiązują w Szczecinie. Tam każdy pies - nawet na smyczy - musi wychodzić na spacer w kagańcu, a za nieprzestrzeganie przepisów mandaty są wyższe - mogą sięgać nawet 500 zł. Gdzie można legalnie w Szczecinie spuścić psa ze smyczy? Odpowiedź na to pytanie zabrała miejskim strażnikom parę chwil, ale po konsultacjach ustalili, że takie miejsca są dwa - ogrodzone wybiegi przy ul. Arkońskiej i ul. Szopena. Dodajmy, że w Szczecinie, według szacunków urzędu miasta, mieszka ok. 30 tys. psów, a obydwa wybiegi znajdują się w jego lewobrzeżnej części. Lokalne władze planują jednak w najbliższych miesiącach wybudować kolejne po drugiej stronie rzeki. Znacznie gorzej jest w Bydgoszczy. Tu wprawdzie też można spuszczać psy z uwięzi w miejscach mało uczęszczanych, ale Arkadiusz Bereszyński, rzecznik miejscowej straży miejskiej, z góry uprzedza, że choć w Bydgoszczy jest np. rozległy park Leśny - „który na pewno jest mało uczęszczany” - to obowiązuje w nim nakaz prowadzenia psa na uwięzi. Podobnie jest na terenach leśnych, których sporo znajduje się w granicach miasta. Dokąd więc iść z psem na spacer?

- To problem właścicieli. Posiadanie psa to przyjemność, ale i obowiązki, które trzeba wziąć pod uwagę, zanim zdecydujemy się zaopiekować zwierzakiem - mówi Bereszyński, który jest przekonany o słuszności takiej polityki, bo jak zapewnia, w mieście jest bezpiecznie i nie dochodzi do pogryzień.

NA PLAŻĘ CHODŹ ZIMĄ
Nieco wygodniej jest w Katowicach, gdzie psy mogą korzystać m.in. z wybiegu-toalety (na skwerze przy pl. Andrzeja) i parku Chorzowskiego - dużego kompleksu, w którym właściciele psów poustawiali nawet przeszkody do uprawiania psich sportów. Do tego parku chodzi ze swoim psem m.in. Piotr Piętak, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Katowicach, i zapewnia, że są tam miejsca, gdzie można bez obaw spuścić psa ze smyczy. Na północnym krańcu Polski, np. w Gdańsku, trzeba pamiętać, że nie wolno chodzić z psami na spacer na plażę, która dla czworonogów jest zamknięta od maja do września. Po za tym w Gdańsku trzeba przestrzegać zapisu o „mało uczęszczanym miejscu”.

- Wiem, że jest on mało precyzyjny. Dlatego wszyscy, zarówno właściciele, jak i strażnicy, muszą się kierować zdrowym rozsądkiem przy ocenie sytuacji - mówi rzecznik gdańskich strażników Mariusz Kowalik. Uważać musimy też, wyjeżdżając w góry. W Zakopanem zaostrzono przepisy po kilku wypadkach pogryzień, gdy trudno było ustalić, do kogo należy pies. Dlatego teraz nie wolno czworonogów spuszczać ze smyczy i zdejmować im kagańców, zabronione jest też wprowadzanie psów do Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Dokąd więc iść na spacer? - Wokół Zakopanego jest wiele łąk, tam nie interweniujemy - mówi Henryk Ziemianek, komendant miejscowej straży.

UCZ PSA POSŁUSZEŃSTWA
Co nam grozi za spuszczenie psa ze smyczy w miejscu „niemało uczęszczanym”? W Bydgoszczy tylko w sierpniu wystawiono 23 mandaty na łączną kwotę 4,6 tys. zł, ponadto skierowano dwa wnioski do sądu i 62 razy zastosowano pouczenia. Z kolei w większych Katowicach rocznie strażnicy miejscy podejmują około tysiąca interwencji związanych z psami (statystyki te dotyczą jednak nie tylko spacerów, ale również niesprzątania po psach i zakłócania porządku przez zwierzęta).

Jak uniknąć nieprzyjemności, skoro w praktyce nie zawsze się da postępować zgodnie z prawem? Samorządy są bardzo niekonsekwentne: z jednej strony zachęcają do adopcji zwierząt ze schronisk, z drugiej - nie umożliwiają prawidłowej opieki nad psem, który musi się wybiegać. Nie każdy przecież może codziennie wyjeżdżać z czworonogiem za miasto. Warto też zauważyć, że do większości pogryzień, o których było tak głośno w ostatnich tygodniach, doszło na prywatnych posesjach, a nie w miejscach publicznych.

Strażnicy miejscy przyznają, że nie mają zwykle czasu gonić właściciela każdego spuszczonego ze smyczy zwierzaka. Najczęściej interweniują dopiero wtedy, gdy dostaną od kogoś sygnał, że pies lub jego właściciel zachowali się niewłaściwie - zwierzę biegało po piaskownicy czy właściciel nie sprzątnął po swoim podopiecznym. Dlatego najlepszy sposób na uniknięcie kłopotów na spacerze to... grzeczny pies.

Tomasz Jastrzębowski

Mój Pies: 10/2005 (169)
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
lone
Wyga
Wyga
Posty: 78
Rejestracja: 26 sie 2010, 21:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja wiem, że właściciele psów bagatelizują ryzyko ewentualnych szkód wyrządzonych przez swoje, luzem biegające psy. Najczęściej pewnie rzeczywiście żadnych szkód nie zrobią. Ale co, jeśli z jakiegoś powodu jednak zrobią? Może nie wszyscy wiedzą, że za szkody na zdrowiu wyrządzone przez takie psy ponosi się odpowiedzialność karną. Mówiąc krótko jest to prosty sposób zostania przestępcą, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Nieraz już widziałem jak właściciel psa widząc mnie biegnącego, brał psa na chwilę na smycz, pomimo że w okolicy nie było nikogo innego. Niestety nie było to w Polsce.
blink
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 788
Rejestracja: 14 wrz 2010, 10:31
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Beskid

Nieprzeczytany post

Ta propozycja puszczania gazów, to klasyczne załatwianie problemów psiejkrwi od dupy strony.
Każdy pije według własnego pragnienia...

Obrazek
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

zinow pisze: i racz pamiętać, że wolność Twoja i Twojego psa kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innych ludzi, między innymi do spacerowania lub biegania bez strachu
i znowu sedno.

doświadczenia regularnych kilku lat treningów biegowych uczą, że niedzielni nordic walkerzy, (przeważnie płci żeńskiej - bez dyskryminacji, to po prostu obserwacja) którzy zaaaamaszyystym ruchem dają upust swojemu nowemu hobby - są znacznie bardziej niebezpieczni niż psy.

smycz, kaganiec, czy może proponujecie jeszcze coś innego?

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
THUNDERMAN
Wyga
Wyga
Posty: 110
Rejestracja: 01 wrz 2004, 08:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

boodzik pisze:Jak jest bez właściciela albo są 2 lub 3 pieski. Jak piesek jest, czy są nieduże, to zaobserwowałem, że chyba każdy kiedyś dostał kamieniem albo kopniaka. Udaję, że biorę zamach jakbym trzymał kamień, do tego trochę krzyku i towarzystwo się zwija - jest w tym coś z ustawienia sytuacji kto tu rządzi i kto jest groźniejszy.
Oj prawda, warto zapamiętać! :P W tym roku walczyłem w ten sposób w Chorwacji z dwoma psami. Większy uciekł, ale kundla do kolan, który uwziął się żeby ugryźć, musiałem uderzać raz za razem garściami kamieni (nie chciał się poddać, na szczęście droga była wyjątkowo kamienista - utrzymywałem go na dystans). Po jakimś czasie zza bramy wyleciała właścicielka. Przeszedłem do spokojnego truchtu :]
kulawy pies pisze: i na tych, dla których trening ma być po pierwsze komfortowy - i im spotkania z psem mogą wyjść tylko na dobre - w sensie sportowym. (czy to nie aby forma polish fartlek, zabawy biegowej?)
Miałem w domu kilka psów, to nie jest kwestia wyimagowanego problemu. Może mam pecha, w każdym razie w ciągu kilku lat biegania ok 15-20 razy miałem do czynienia z agresywnymi psami. Ostatnie o czym 'myśli' pies ze zjeżoną sierścią i wysuniętymi zębami to zabawa! Niektóre z tych treningów zakończyły się ugryzieniem. Pies potraktowany gazem także się bawi... i jak biega :)
LIVE TO RUN, RUN TO LIVE!
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

tak tak kulawy psie, i jeszcze matki z wózkami dziecięcymi też mogą zagradzać drogę... i psychopata z nożem, i metoryt może spać ci na głowę...

tu mówimy o właścicielach psów którzy poza własnym interesem nie widzą nic innego.

Kulawy Psie relatywizowanie omawianego zjawiska prowadzi do tego, że wszystko można relatywizować i tak np. ludzie kupujący "puste faktury" czują się rozgrzeszeni... zatrzymując dla siebie podatek VAT należny Budżetowi bo "wszyscy tak robią", wielu relatywizuje też prowadzenie samochodu na podwójnym gazie, no bo co się stanie... mi nic. Tym czasem w każdym normalnym kraju Wspólnoty Europejskiej (i paru innych na Świecie) każdy wie, że pierwszy z wymienionych to złodziej a drugi to potencjalny zabójca.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
blink
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 788
Rejestracja: 14 wrz 2010, 10:31
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Beskid

Nieprzeczytany post

Klasyczna internetowa histeria. Jakich zresztą wiele. Znam wielu okolicznych biegaczy (sam często biegam w terenie gdzie ludzie wyprowadzają psy) i nikt się z gazem nie nosi. Z agresywnymi psami w okolicy (a raczej ich właścicielem) należy zrobić porządek - straż miejska, policja, urząd gminy, inspekcja sanitarna (w przypadku nieuzasadnionego "liźnięcia" łydki lub przedramienia ...) czy etc. Tak, żeby, choćby jutro, psy nie pogryzły czyjegoś dziecka ... a nie linczować, bogu ducha winne zwierzę, psikajac mu w nos pieprzowym gazem.
Żyjemy w pewnym porządku prawnym i tego typu doraźne, siłowe, rozwiązania najgorsze są z możliwych – to tak, jakby strzelać, z broni długiej, do auta wyprzedającego nas „na trzeciego”, lub na pasach, a z broni krótkiej do samochodów przekraczających, na naszych oczach, linię ciągłą ...
Każdy pije według własnego pragnienia...

Obrazek
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cytujesz uchwałę, w której wyraźnie jest napisane, że psa trzeba prowadzić na smyczy ale nie w kagańcu i że można go spuszczać ze smyczy w mało uczęszczanych miejscach i twierdzisz że miałeś absolutnie rację bo to oznacza, że w kagańcu i nie wolno spuszczać... czytanie ze zrozumieniem na poziomie matury po reformie.

lone> nie popadasz czasem w paranoję? Jakie uszkodzenia ciała może spowodować zdrowy, normalny pies pilnowany przez swojego właściciela? Może chyba jedynie wpaść na kogoś przypadkiem. W takim wypadku potencjalnym przestępca jest również rowerzysta lub biegacz.
A już użycie gazu Twoim zdaniem to co jest? Obrona konieczna? Wiesz czym grozi dostanie się nadmiernej ilości gazu do ludzkich oczu? Tak w kwestii 'szkód na zdrowiu wyrządzonych', trwale. Za to akurat biegacz-psychopata może pójść siedzieć i wypłacać ofierze rentę do końca życia.

Wydaje mi się, że dość wyraźnie napisałem na początku, że zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy sobie z psami radzą i mieć je powinni ale ten wątek zaczyna się przeradzać w jakąś chorą nagonkę na psy w ogólności połączoną z namowami do rzucania w psy kamieniami a właścicieli traktowania gazem i to najlepiej na wszelkim wypadek prewencyjnie w uderzeniu wyprzedzającym zanim się jeszcze zdąży zbliżyć. Przecież to jakiś obłęd.

Mój pies jest hiper-łagodny (miał być szkolony do dogoterapii, a treser policyjny wykorzystywał go do socjalizowania psów wyjątkowo agresywnych wobec innych czworonogów), nie rzuca się na biegaczy, rowerzystów, dzieci, nie pozwalam mu biegać luzem tam gdzie są małe dzieci (nie dlatego, że mógłby je zagryźć ale przypadkiem wpaść na nie a swoje jednak waży). Jak na wąskiej ścieżce widzę rowerzystę lub biegacza przytrzymuję go (i znowu nie dlatego, że się na niego rzuci, tylko żeby mu z gapiostwa nie wlazł prosto pod nogi/koła). Jak ktoś zawczasu uprzedzi, że np. boi się psów (zdarzają się tacy ludzie, nie mam o to pretensji póki to normalna prośba a nie 'zabieraj tego kundla') spinam bez gadania. Mój pies nie jest agresywny ale jeśli zobaczyłbym psychopatę celującego w niego lub we mnie gazem - z pewnością nadrobiłbym agresją za nas obu.

Nie wiem gdzie zoltar biegasz w Warszawie skoro Cię tak watahy bezpańskich psów dingo nękają. Skoro na zadupiu jakim są Kabaty czy Białołęka takich problemów nie spotkałem to domyślam się, że w gminach Śródmieście, czy Wola również stada wygłodzonych psów atakujących wszystko co się rusza nie są problemem.

Wrzucacie wszystko do jednego worka i z powodu pojedynczych incydentów nakręcacie się na jakąś chorą agresję. Równie dobrze mógłbym chcieć zakazać jazdy na rowerze bo kiedyś mnie burak rowerzysta prawie staranował kiedy biegałem. Stosując Waszą logikę mam do tego pełne prawo bo przecież wolność rowerzystów kończy się tam gdzie zaczyna moja, więc niech sobie jeżdżą, tam gdzie ja nie biegam, co? ;)
Debili, buraków, psychopatów czy osoby nieodpowiedzialne spotkasz wszędzie: wyprowadzających psy, biegających, jeżdżących na rowerze, czy prowadzących samochód. Czy problemem są rowery lub samochody? Nie, problemem są ludzie, którzy w nieumiejętny sposób z nich korzystają. Zaczniesz rzucać kamieniami w przejeżdżające samochody bo kierowca może być pijakiem a przez to potencjalnym przestępca?

edit:
Co ma wspólnego zgodne z prawem wyprowadzanie psów z oszustwami podatkowymi pewnie tylko Ty wiesz.
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kisio bez urazy ale przestań chrzanić.

Masz problemy z rozumieniem ja ci to prosto wytłumacze.
Są dwie zasady których MASZ PRZESTRZEGAĆ:

1. Psa wyprowadzasz na smyczy, jeśli jest agresywny (tj. rzuca się na inne psy, to zakładasz mu nadto kaganiec),
2. Jeśli stwierdzisz, że znajdujesz się w miejscu gdzie nie ma spacerowiczów, biegaczy, nordic walkerów, możesz psa spuścić ze smyczy ale nie z oczu bo musisz go pilnować. Widzisz biegacza wołaj psa i go przytrzymaj, lub złap na smycz. (Nie wystarczy tekst "Niech się Pan/Pani nie boi on nie gryzie ew. on chce sie tylko bawić).

TO TAKIE PROSTE.

Pozdr.

ps. Nie pasuje ci jedź z psem za miasto na łaki, gdzie nie ma spacerowiczów niech się wychasa.

kisio pisze:Co ma wspólnego zgodne z prawem wyprowadzanie psów z oszustwami podatkowymi pewnie tylko Ty wiesz.
wyprowadzanie psów "ZGODNE Z PRAWEM" nic nie ma wspólnego, natomiast takie wyprowadzanie jak ty to robisz to jest wykroczenie, i podobnie jak szwindel podatkowy czy jazda samochodem po pijaku jest łamaniem prawa !!!
Ostatnio zmieniony 23 gru 2010, 10:17 przez zoltar7, łącznie zmieniany 3 razy.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13468
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Gdyby zapytać Cesara Millana o metody, jakimi posługuje się w pracy z czworonogami, można zawsze usłyszeć, że on rehabilituje psy, ale szkoli ludzi. Cesar uważa, że wiele problemów występujących u psów wiąże się bezpośrednio z ich właścicielami. Jego zdaniem obecnie w wielu rozwiniętych państwach zaczęto traktować psy jak ludzi, a nie jak zwierzęta, takie podejście stało się źródłem wielu nieporozumień w relacjach człowieka ze sowim pupilem.
Praca Cesara z psami skupia się w dużej mierze na posługiwaniu się spokojnie asertywną energią. Jego podejście do czworonoga polega na zrozumieniu naturalnych potrzeb psa i odpowiedzeniu na nie. Klienci Cesara mają za zadanie pojąć, że pies to zwierzę, które wymaga przynależności do stada, a ponadto uczą się, jak zaznaczyć swoją pozycję przewodnika w domowym stadzie. Zdaniem Cesara psy potrzebują trzech rzeczy, aby być szczęśliwymi i zrównoważonymi: ćwiczeń, dyscypliny i czułości – dokładnie w takiej kolejności.
Millan kładzie nacisk na to, aby identyfikować psa w trzech kategoriach:
- po pierwsze jako psa,
- po drugie jako rasę,
- i wreszcie jako imię.
Cesar jest także gorącym zwolennikiem częstego wyprowadzania psów na spacer, gdyż twierdzi, że taka aktywność wspomaga prawidłowy rozwój psychiki zwierząt.
http://www.zaklinaczpsow.pl/kim-jest-cesar
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

zoltar, parafrazując, nie pasuje Ci jedź sobie biegać gdzie nie ma ludzi. Nigdzie w uchwale nie ma zapisu, że jak na horyzoncie zobaczę biegacza to mam obowiązek spinać psa. To Twoja nadinterpretacja i nic więcej. Myślisz, że jak napiszesz, że się kompromituję to automatycznie masz rację? Mylisz teren mało uczęszczany z odludziem. Na prawdę wierzysz, że radni miasta stołecznego Warszawy pisząc 'mało uczęszczane' mieli na myśli 'bez żywego ducha'? W metropolii z ponad dwoma milionami mieszkańców? ;)

Zachowujesz się jak egoista, nie zważający na prawa innych. Ja, mi, moje, daj. A jak się nie podoba to idź gdzie indziej. Dojrzałość do życia w społeczeństwie po całości.
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Reasumując:

Kisio ukraść krowa DOBRZE, Kisiowi ukraść krowa Źle

Kiso a czy ty sobie zdajesz sparwę, że przez takich sposób myślenia jak twój, to Polska przez najbliże kilkadziesiąt lat będzie nadal zaściankiem cywilizacyjnym Europy? :chlip:
Ty masz problem z rozumieniem podstawowych zasad współżycia społecznego !!!
To PRZERAŻAJĄCE.

ps. Kończe tą dyskusję z tobą kisio, bo to jest bez sensu a poza tym zaczynamy odchodzić od tematu, na rzecz prywatnych przytyków, za co z góry przepraszam pozostałych forumowiczów... no ale VIS MAIOR
Ostatnio zmieniony 23 gru 2010, 10:27 przez zoltar7, łącznie zmieniany 1 raz.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ