ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1427
- Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
W kwestii nieprzemakalności - mam Nike run free z powłoką shield. Nie jest to goreteks, ale w deszczową pogodę daje radę ta membrana. Chyba, że wpadnę w kałużę i od góry się naleje, ale wtedy to i goreteks nie pomoże. Ten shield jest ok, i buty ogólnie też, bo i termiczną ochronę dają. Przy -10 biegam w dość cienkich biegowych skarpetach. Minusy tych butów widzę takie: podeszwa nie ma praktycznie żadnego bieżnika i w taką pogodę jak była u nas wczoraj (ślizgawka) na pierwszych 100 m prawie się wyłożyłam. A dwa to, że na lato raczej będą za gorace - ale to będę się martwić latem. W każdym razie dziś planuję biegać w starych asiscach. Najwyżej mi trochę przemiękną (bo na razie leje), ale może będą się lepiej podłoża trzymać
- Wilma
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 562
- Rejestracja: 21 maja 2009, 09:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Ja wychodzę z domu 5.20 i wracam po jakichś 13 godzinach. Więc też na nadmiar czasu nie narzekam. Ale fajnie się tak oderwać od tej przytłaczającej rzeczywistościAnja. pisze:Zazdroszczę wam ze biegacie. Ja trafiłam już 4ty tydzień kibla w robocie po 10-12 godzin. Jak wracam do domu koło 21 to zwyczajnie padam. Niedobrze :///
o
- Anja.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 296
- Rejestracja: 07 gru 2011, 15:10
- Życiówka na 10k: 1'02'46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Żoliborz
heh, tez tych butów nie lubię bo dokladnie - za sztywne!! Nadają się tylko na mega mróz do biegania (przy cienkich skarpetkach - mam takie fajne thermo trekingowe), oraz łażę w nich po górach żeby zajechać i z czystym sumieniem wywalić. Owszem, przy chlapie leje się od góry. 2 tyg temu biegalismy po Skrze, sniegu grubo powyżej kostek - ale się przygotowałam i miałam stuptuty więc mniej więcej wyszłam z tego suchą stopąhassy pisze:@ Anja.:
No to może membrana zdarta? Bo goreteks nie powinien puszczać wody... może chlapiesz sobie chlapą na kostki powyżej buta i ścieka/przesiąka?
Też mam lahary, choć już w nich od dawna nie biegam (za gorące, za sztywne dla mnie), za to bardzo dobrze sprawdzają się jako buty "ogólnego zastosowania niebiegowego", na wycieczki, po mieście - także w chlapiastą pogodę i niższe temperatury. ....
W ogóle buty do biegania z membraną są bez sensu. W zasadzie użytkowe tyllko przy dużych mrozach jak dla mnie. W błocie do kostek nie pomoże, w chlapie śniegowej, czy głębokim śniegu też nie bo leci od góry, a za to przy normalnej temperaturze można się w nich ugotować
Aha, i jeszcze wolno schną do tego.
Wilma - pocieszyłaś mnie. Ja wychodzę 7 i wracam koło 21. Dziś kopa w tyłek i lecimy po tych kałużach i lodowiskach na chodniku
- siena_driver
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 25 paź 2012, 12:35
- Życiówka na 10k: 49:18
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Lahary są nieprzemakalne, ale przy takiej chlapie zawsze coś Ci naleci między cholewkę a skarpetkęAnja. pisze:hm, ja mam asicy lahary z goreteksem, ze niby nieprzemakalne, ale na takiej chlapie jak obecnie moje skarpetki wyglądają dokladnie tak samo jak frankliny... jedyna przewaga buta z membraną, to to, że nie przepuszcza wiatru - wychodząc na bieganie w wietrzne -10 jest o wiele fajniej niż w butach siateczkowych.
Zazdroszczę wam ze biegacie. Ja trafiłam już 4ty tydzień kibla w robocie po 10-12 godzin. Jak wracam do domu koło 21 to zwyczajnie padam. Niedobrze :///
Ostatnio biegam tylko w soboty i niedzielę, a to za mało żeby godnie (czyli nie na czworakach :D) ukończyć półmaraton w marcu.
Kurczę, muszę się pozbierać
Jak nie zapomnę o stuptutach, to w laharach można lecieć w szczere pole po kolana w śniegu - a skarpety suche
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1427
- Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
kolce mam tylko do rowerowychhassy pisze:Na porządną ślizgawkę nie ma mocnych, więc w terenówkach z traktorem też można by śmiało "złapać zająca". No, chyba że startówki z kolcami?
a do biegowych zastanawiałam się nad nakładkami antypoślizgowymi, ale nie do końca ufam takim rozwiązaniom. znacie to?
a zresztą zanim się zdecyduję i kupię, to zima minie.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Wczoraj latałam po tej roztopowej brei i oczywiście coś tam do buta wleciało przez siateczkę - owszem, przez chwilę było niemiło, ale wszystko wyschło zanim zdążyłam wrócić do domu. Skarpety miałam raczej zimowe, ale specjalne do biegania. Tak więc polecam zainwestować parę złotych, bo wygoda jest duża, stopy się lepiej czują, nie robią się odciski (albo mniej się robią ) i w ogóle jest superhassy pisze:@ Anja.:
Na zdjęciu widzę, że Franklina ma grubawe te skarpety. Jeśli dodać do tego grubą siateczkę buta (bez membrany) z jakąś wyściółką i miłą poduchą wokół pięty to mamy sytuację, że woda w to wszystko wsiąka i się trzyma na nodze. Mokry kompres. Paradoksalnie może się okazać, że cieniutka syntetyczna skarpetka (a jeśli nie jest bardzo zimno... może i bez niej?) i buty z cienkiej, niechłonącej siateczki dadzą większy komfort. Wprawdzie wpuszczą wodę od razu, ale też od razu jej nadmiar wypuszczą, a ciepło stopy dokona reszty. W mroźną pogodę też mniejszy problem, bo nie ma wody a śnieg jest suchy i większość się osypuje z buta. Wiatr... owszem, z początku nieprzyjemnie przewiewa ale pracujące stopy generują dużo ciepła i szybko przestaje być to problemem - jeśli stopa jest w miarę sucha, bo przewiew + mokra stopa to brrrrr
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Anja.... Wilma... tu Żoliborz, tam Łódź... niezłe przebiegi macie jeśli się wieczorami umawiacie na przebieżkę
Co do chlapania to u mnie największy problem to ten, że lądująca noga wysyła dużą porcję chlapy w kostkę drugiej nogi, która ją właśnie mija w powietrzu Ponadto lewa noga funduje prawej większe CHLAP niż prawa lewej. Cuś chiba tiechnika nie tegój albo trwała asymetria cielesna...
Ale doświadczenia z cienką siatką mam jak kachita - chwila niemiła, potem chwila ciepła-mokra, potem jakieś magiczne wysychanie... no, pod warunkiem, że się z tej chlapy wybiegnie a nie ciągle w niej człapie.
Z nakładkami anty nie mam doświadczeń, zwykle udawało mi się znaleźć np. wydeptaną ale nie wylodzoną dróżkę przy chodnikowej ślizgawce. Lepiej wrócić mokrym niż obitym.
Co do chlapania to u mnie największy problem to ten, że lądująca noga wysyła dużą porcję chlapy w kostkę drugiej nogi, która ją właśnie mija w powietrzu Ponadto lewa noga funduje prawej większe CHLAP niż prawa lewej. Cuś chiba tiechnika nie tegój albo trwała asymetria cielesna...
Ale doświadczenia z cienką siatką mam jak kachita - chwila niemiła, potem chwila ciepła-mokra, potem jakieś magiczne wysychanie... no, pod warunkiem, że się z tej chlapy wybiegnie a nie ciągle w niej człapie.
Z nakładkami anty nie mam doświadczeń, zwykle udawało mi się znaleźć np. wydeptaną ale nie wylodzoną dróżkę przy chodnikowej ślizgawce. Lepiej wrócić mokrym niż obitym.
- Aldona
- Stary Wyga
- Posty: 151
- Rejestracja: 03 sty 2013, 14:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tarnów
Ja tak poleciałam o 6 rano ale się zdziwiłam, gdy nogi jak na szczudłach miałam..dobrze, że mieszkam w takiej dzielnicy, gdzie ruch nie jest duży i można biegać po ulicach, choć i tam momentalnie było lodowisko..Wilma pisze:A jak!Anja. pisze:Wilma - pocieszyłaś mnie. Ja wychodzę 7 i wracam koło 21. Dziś kopa w tyłek i lecimy po tych kałużach i lodowiskach na chodniku
- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
o oj ojj oj!!! jaki tu tłok
super
moja skarpeta naprawde nie jest wełniana ani gruba-taki jej urok że wygląda jakby miała termofor w srodku kolor taki sraczkowaty,moze dlatego tak wyszła?
Co do butów: moja kolezanka kupiła sobie najtansze w decathlonie jak zaczynała i biega w nich do tej pory.Owszem ,kupiła sobie jakies super hiper extra odjechane,w pieknym malinowym kolorze,z beproblemowymi sznurówkami,takie co w zasadzie same biegaja ALE jak ja spytałam o opinie to powiedziala ze mam po prostu dobrze sie w nich czuć bo ona najlepiej czuje sie w tych za 79,99 niz w tych za 499zł a znam tez takich co dobrze czują sie tylko i wyłacznie w metce Nike
ja narzie nie bede wydziwiac jak mi -daj Boże-ODBIJE z bieganiem tak jak np malemu89( ) to napewno zainwestuje w SPECJALNE obuwie biegowe,takie w deche
pozdrówki
super
moja skarpeta naprawde nie jest wełniana ani gruba-taki jej urok że wygląda jakby miała termofor w srodku kolor taki sraczkowaty,moze dlatego tak wyszła?
Co do butów: moja kolezanka kupiła sobie najtansze w decathlonie jak zaczynała i biega w nich do tej pory.Owszem ,kupiła sobie jakies super hiper extra odjechane,w pieknym malinowym kolorze,z beproblemowymi sznurówkami,takie co w zasadzie same biegaja ALE jak ja spytałam o opinie to powiedziala ze mam po prostu dobrze sie w nich czuć bo ona najlepiej czuje sie w tych za 79,99 niz w tych za 499zł a znam tez takich co dobrze czują sie tylko i wyłacznie w metce Nike
ja narzie nie bede wydziwiac jak mi -daj Boże-ODBIJE z bieganiem tak jak np malemu89( ) to napewno zainwestuje w SPECJALNE obuwie biegowe,takie w deche
pozdrówki
- krejpek
- Wyga
- Posty: 57
- Rejestracja: 07 gru 2012, 21:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja dzisiaj przemoczyłem wszystko, do cna. Nawet getry miałem mokre jak wpadłem w kałużę aż po łydkę :D Ale cóż? Taka uroda biegania niezależnie od pogody. Na wiosnę mam czekać? :D
Zajrzałem Edyto do Twojego runloga. Teraz czas żeby Ci powypominać:
18 grudnia:
Zajrzałem Edyto do Twojego runloga. Teraz czas żeby Ci powypominać:
18 grudnia:
19 grudnia:franklina pisze: jak juz mi sie KIEDYS uda przebiec te nieosiagalne 30' bez przerwy..
Zabawne co? :Dfranklina pisze: jenyyy GODZINA,szczyt marzen!!!
5 km - 21:00 (1. Bieg Wielkich Serc Kraków, 13.01.2013 r.)
Półmaraton - 1:36:39 (X Półmaraton Marzanny, 24.03.2013 r.)
Maraton - 3:51:08 (XII Cracovia Maraton, 28.04.2013 r.)
Półmaraton - 1:36:39 (X Półmaraton Marzanny, 24.03.2013 r.)
Maraton - 3:51:08 (XII Cracovia Maraton, 28.04.2013 r.)
- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
krejpek
no dobre,dobre...hehe wyszlo na Twoje chociaz mam za sobą TYLKO ta jedna pelną godzinkę
Na dzisiaj miałam plan ,że zawożę synka do przedszkola,wracam,wskakuje w dres i GOOO!potem do pracy i wieczór mamy dla siebie...Niestety,pół nocy nie spalam bo wiało i lało i dudniło i w ogole myslalam ze jakaś trąba powietrza przechodzi przez miasto Młodego trzymalam za rękę bo by mi go porwało,dryfował za mna jak balonik biedny nie mogł zlapać powietrza....
Jakaś makabra.Nawet nie mam wyrzutów sumienia bo drzewa uginają sie do ziemi nie miałabym szans przebiec nawet kilometra moze sie uspokoi to poznym wieczorem spróbuję...
Tymczasem :miłego dnia wam zycze
no dobre,dobre...hehe wyszlo na Twoje chociaz mam za sobą TYLKO ta jedna pelną godzinkę
Na dzisiaj miałam plan ,że zawożę synka do przedszkola,wracam,wskakuje w dres i GOOO!potem do pracy i wieczór mamy dla siebie...Niestety,pół nocy nie spalam bo wiało i lało i dudniło i w ogole myslalam ze jakaś trąba powietrza przechodzi przez miasto Młodego trzymalam za rękę bo by mi go porwało,dryfował za mna jak balonik biedny nie mogł zlapać powietrza....
Jakaś makabra.Nawet nie mam wyrzutów sumienia bo drzewa uginają sie do ziemi nie miałabym szans przebiec nawet kilometra moze sie uspokoi to poznym wieczorem spróbuję...
Tymczasem :miłego dnia wam zycze
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
U mnie pogoda tak ohydna, aż żal. Lej, wieje, ciśnienie spada... pełen pakiet obrzydlistw.
Wczoraj to był raj w porównaniu do dzisiaj.
Natomiast okazało się, że największym wrogiem początkującej biegaczki jest ona sama, czyli mła.
Mogę założyć poradnik: "jak nie biegać":
Do Franklinowego- nie biegaj z tortem w brzuchu, dodaję:
- nie napychać się pestkami dyni i nie popijać ich hojnie winem, jak się ma zamiar zaraz iść pobiegać, bo kolka co 100-200 m murowana - część trasy zrobiłam w pozycji kucznej z dłonią wbitą w bolący bok - jakbym się z zespołu Mazowsze urwała i jakieś obertasy ćwiczyła.
- nie zdejmować szkieł kontaktowych, jak się będzie biegać po ciemku- bo się g. widzi i nie odróżnia kałuży od nie kałuży - zaliczyłam kilka takich po kostki. W butach mi woda gruchotała, jakbym tam żaby hodowała.
- sprawdzić ustawienia garmina, bo nigdy nie wiadomo kto przy nim majstrował -a nie od razu robić panikę ze się osłabło. Mąż używał i sobie ustawił żeby mu pikało jak przekracza puls 160, ja na ogół mam ustawione że pika jak przekraczam 170 - i tak wczoraj kłusuję, mokra do kolan, ślepa jak kret, z kolką a ten wyje i wyje jak ledwo nogą ruszę - ja oczywiście zamiast sprawdzić czego wyje, od razu panika że to ze mną coś się porobiło i mi tak puls od byle czego skacze.
Natomiast, cała domowa zaraza jakoś mnie omija. Podejrzewam, że to efekt "krioterapii" jaką funduje swoim klientom w ramach dodatkowych atrakcji basen, na który chodzę od ponad 2 lat.
Wczoraj to był raj w porównaniu do dzisiaj.
Natomiast okazało się, że największym wrogiem początkującej biegaczki jest ona sama, czyli mła.
Mogę założyć poradnik: "jak nie biegać":
Do Franklinowego- nie biegaj z tortem w brzuchu, dodaję:
- nie napychać się pestkami dyni i nie popijać ich hojnie winem, jak się ma zamiar zaraz iść pobiegać, bo kolka co 100-200 m murowana - część trasy zrobiłam w pozycji kucznej z dłonią wbitą w bolący bok - jakbym się z zespołu Mazowsze urwała i jakieś obertasy ćwiczyła.
- nie zdejmować szkieł kontaktowych, jak się będzie biegać po ciemku- bo się g. widzi i nie odróżnia kałuży od nie kałuży - zaliczyłam kilka takich po kostki. W butach mi woda gruchotała, jakbym tam żaby hodowała.
- sprawdzić ustawienia garmina, bo nigdy nie wiadomo kto przy nim majstrował -a nie od razu robić panikę ze się osłabło. Mąż używał i sobie ustawił żeby mu pikało jak przekracza puls 160, ja na ogół mam ustawione że pika jak przekraczam 170 - i tak wczoraj kłusuję, mokra do kolan, ślepa jak kret, z kolką a ten wyje i wyje jak ledwo nogą ruszę - ja oczywiście zamiast sprawdzić czego wyje, od razu panika że to ze mną coś się porobiło i mi tak puls od byle czego skacze.
Natomiast, cała domowa zaraza jakoś mnie omija. Podejrzewam, że to efekt "krioterapii" jaką funduje swoim klientom w ramach dodatkowych atrakcji basen, na który chodzę od ponad 2 lat.