Grubasy - tylko dla Was

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
illy
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 162
Rejestracja: 24 lip 2007, 20:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

@asnemo
ruh zadał już kluczowe pytanie :)

Brak spadku wagi to nic dziwnego - nie martw się. Jak poprzeglądasz forum, to zobaczysz, że część osób wręcz obserowała na początku truchtania wzrost wagi.
Czemu? Może trochę przyrostu masy mięśniowej? Może jakieś inne cuda? Nie wiem - ale wiem, że nie należy się tym przejmować i być cierpliwą.
No i właśnie dużo zależy od wagi startowej.

Drętwiejące stopy - to mam jedną durną sugestię (która czasami wbrew pozorom działa...) - luźniej wiązać sznurówki.
Drętwienie zdaje się ma generalnie coś wspólnego z krążeniem. Więc szukałabym w tym kierunku.
Równie dobrze - może być to efekt "nieprzyzwyczajonych" nóg, przeforsowania się...
(czasami nam się wydaje, że jeszcze byśmy mogli truchtać i truchtać, a organizm mówi STOP)
Jeszcze nie ma się czym chwalić.... JESZCZE!
New Balance but biegowy
asnemo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 13 kwie 2009, 19:52
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Holandia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

dziękuję illy

tak też myślałam z tym drętwieniem, sznurówki już poluzowałam, myżlę że moje biedne stopy mówią stop.

pocieszyłam się tym brakiem spadku wagi,
kiedyś gdzieś przeczytałam ze organizm musi się nauczyć i zaprogramować zrzucać kilogramy i że to trwa ok 12 tygodni a dopiero potem naprawdę się chudnie...na jakimś portalu to wyczytałam, ciekawe czy to prawda?

pozdro!

zalogowałam się na Nike stronę i skorzystałam z ich obliczenia trasy, przebiegłam ciut ponad 4 km :)
druga moja trasa to 6 km ale tam robie już przerwy marszowe.
W maju chcę pobiec 10km w godzinkę..
sue quisque fortune faber est
illy
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 162
Rejestracja: 24 lip 2007, 20:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

z cyklu - małe sukcesy :)

Po pierwsze: już dwa razy udało mi się wstać przed pracą, żeby pójść potruchtać... nie będę zanudzała Was opowieściami, ale wierzcie mi to OGROMNE osiągnięcie (wcześniej - biegałam po pracy lub w ciągu dnia)

Po drugie: dziś czwarte wyjście od kiedy powróciłam do truchtania i.... bez najmniejszego problemu 2 x 14"! Na bardzo eleganckim tętnie!
Tempo wprawdzie pewnie coś koło 1km w 9min :hahaha: ale co tam!

I zrobiłam sobie 1" marszu w przerwie TYLKO ze zdrowego rozsądku! Tak na prawdę to nie wiem, czy nie dałabym rady przetruchtać całych 30 min!

Innymi słowy... mała rzecz, a cieszy jak cholera i skrzydła rosną :-)


(ale się podniecam.... myślałby kto, że co najmniej pół maraton przebiegłam :hahaha: )
Jeszcze nie ma się czym chwalić.... JESZCZE!
aolesins
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 391
Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Gratulacje illy :) Teraz już tylko z górki - najtrudniejszy pierwszy krok.

Zaczynaliśmy mniej więcej razem - po moim przykładzie widać, że można:)

Teraz tę samą drogę przechodzi moja żonka - katuję ją marszobiegami, zobaczymy czy jej się uda;)
[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
illy
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 162
Rejestracja: 24 lip 2007, 20:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

aolesins :)
Miło Cię znowu widzieć!
I jak patrzę na Twoje osiągnięcia - to fiu-fiu!

Ja się w tym roku uparłam, że zimę przetruchtam...
Bo że lato dam radę to wiem... problemy zaczną się w listopadzie....
Ale może do tego czasu tak się rozbiegam, że nie dam za wygraną :)

Optymistka :)
Jeszcze nie ma się czym chwalić.... JESZCZE!
Smokun
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 22 paź 2007, 10:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Nieprzeczytany post

aolesins pisze:Teraz tę samą drogę przechodzi moja żonka - katuję ją marszobiegami, zobaczymy czy jej się uda;)
Pochwal się lepiej, jak się udało żonę namówić- bo myślę, że to duży sukces.
Ja nadal nie mogę swojej nakłonić, żeby chociaż spróbowała :chlip:
Krzysiek
Ciągle wracam do biegania
ojcie_c
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 29
Rejestracja: 31 paź 2008, 09:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Rzeszów

Nieprzeczytany post

Teraz ja się pochwalę:

Dzisiaj po raz trzeci zaliczyłem "dychę". Nie mam pojęcia jak to się stało, ale poprawiłem swój czas o prawie minutę!! I to mimo tego, że w pewnym momencie w okolicach 7. kilometra przechodziłem mały kryzys i na jakieś 10 - 15 sekund przeszedłem w marsz... Jednak po tych kilkunastu sekundach powiedziałem sobie "o nie! w sobotę dałem radę, w poniedziałek też, to czemu dziś mam nie zrobić dychy?".

Tym sposobem ukończyłem mój biegotrucht na 10km z czasem 58:30. Dla porównania: czas z soboty (pierwsza moja dycha w życiu) to 59:29, zaś z poniedziałku 60:01.

Jakim cudem te 58:30 osiągnąłem - nie mam pojęcia, ale cieszę się z tego jak dziecko.
illy
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 162
Rejestracja: 24 lip 2007, 20:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

ojcie_c - Gratulacje!!!!

Patrzę, podziwiam i się "modeluję" :)
Obecnie mój cel to w miarę szybko wrócić do biegania piątek.
Ale mam aspiracje przebiec 10km w sensownym czasie koło jesieni...
Przez sensowny czas - a moim przypadku - rozumiem, coś poniżej 1:30 :hahaha:
Jeszcze nie ma się czym chwalić.... JESZCZE!
ojcie_c
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 29
Rejestracja: 31 paź 2008, 09:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Rzeszów

Nieprzeczytany post

Dziękuję.

A co do aspiracji do "dychy" - to powolutku. Z mojego nieco ponad rocznego doświadczenia powiem ci, że najbardziej liczy się systematyczność - tzn. poświęć konkretne dni w tygodniu na treningi i trzymaj się rozkładu, biegaj według planu, a rezultaty same przyjdą i to takie, jakich sobie nie wyobrażasz. Nie zdziw się, jeśli pierwszą dychę pobiegniesz "trochę" szybciej niż 1:30 - biegnąc na tym dystansie na ostatnich 2 kilometrach człowiek dostaje skrzydeł, naprawdę!! Ja to przynajmniej tak odczuwam, zwłaszcza po dzisiejszym bieganiu...

Ja np. od początku zakładałem, że pierwszą w życiu dychę pobiegnę nie szybciej niż powyżej 60 minut. Dodam, że moim dystansem "pośrednim" było 7 kilometrów, które regularnie biegałem jak zacząłem czuć, że mogę już śmiało przebiec więcej niż 5 kilometrów, od których zaczynałem. Dłuuugo nie mogłem się przełamać, aż w końcu rozpocząłem bardzo fajny plan dla początkujących na 10km i od razu pomogło...
illy
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 162
Rejestracja: 24 lip 2007, 20:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

ojcie_c - nie zamierzam się na tę dychę rzucać jak głupia :-)
I już wiem, że bieganie to sport dla cierpliwych!
Ale półtora roku temu biegałam spokojnie po pięć km - więc wiem, że teraz, w przeciągu - powiedzmy - dwóch miesięcy mogę do tego wrócić (dziś było 3km - z jedną przerwą na minutę marszu). Czyli gdzieś w czerwcu mogę zacząć systematycznie wydłużać dystanse / czas truchtu.
No i właśnie chciałabym najpierw dojść do biegania spokojnie po 7 km. A potem dopiero zobaczyć co dalej ;)

Muszę mieć ambicje - bo inaczej będzie mi nudno :hahaha:

Z regularnością biegania to mam i lepiej i gorzej niż większość ludzi - bo mam bardzo elastyczny czas pracy - a od sierpnia - to w ogóle sama sobie będę organizowała czas. Więc mogę spokojnie biegać co drugi dzień - nie zwracając uwagi na to, czy to sobota, czy to niedziela, czy środa. To lepiej. Gorzej - bo czasami (rzadko, ale zawsze....) wypada coś, co wycina mnie na 3-4 dni.. :ech:
Ale jestem dobrej myśli :)
Jeszcze nie ma się czym chwalić.... JESZCZE!
Rene79
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 03 kwie 2009, 21:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wawa-Bemowo

Nieprzeczytany post

Witam towarzyszy niedoli :bleble:

To mój pierwszy post. Skorzystałam z okazji, że jestem chora i przeczytałam cały watek. Chciałam porządnie zabrać się do tematu biegania.

O mnie: 29 lat, 169 wzrostu, 78 na osi :echech: , może nie dużo, ale wg mojej wagi 35% to tłuszcz :orany: i jestem w stanie w to uwierzyć.

Objawy: brak energii i siły fizycznej (także psychicznej: słaba silna wola, brak wiary w siebie itd.), trzęsąca się oponka, która żyje swoim życiem nawet podczas chodzenia.
Planuje teraz zmienić pracę, a wizerunek grubaski, która jest postrzegana jako to, która ma nad sobą kontroli mi w tym nie pomoże :ojnie:
Dołuje mnie też, że czuje się młodo, a w większości sklepów młodzieżowych nie ma już na mnie rozmiarówki :grr:

Na początku kwietnia zaczęłam plan 10-tygodniowy i szło mi nawet nieźle, przez pomyłkę (nie z ambicji) zaczęłam od 20 minut ciągłym powooooolnym truchtem.
Nie mam co prawda pulsometru, ale mam wrażenie że daję rade na tym dystansie, ale…
po pierwszych dwóch biegach bolała mnie głowa (za pierwszym razem także po przebudzeniu dnia następnego), a po trzecim biegu podbrzusze. Czy któraś z Pań to miała? Czy te objawy mieszczą się w granicach „normalności”? Czy to objawy jednak za wysokiego tętna (zadyszki nie miałam)?

Nogi – dzięki Bogu – nie bolą :hejhej:
illy
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 162
Rejestracja: 24 lip 2007, 20:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Cześć Rene!
Uważaj - tutaj, na tym forum, bardzo ryzykujesz....

Głównie ryzykujesz tym, że bardzo wzrośnie Ci siła woli i wiara w siebie :hej:

Z objawami to jest trochę tak, że jak zaczynasz - to niemal wszystko mieści się w granicach "normalności"... bo organizm doznaje szoku :D
Przynajmniej takie jest moje doświadczenie (mam mniej wzrostu niż Ty i więcej wagi ;) )
Ale bóle głowy - szczególnie dnia następnego - mogą też oznaczać, że "przegięłaś"....

Klasyczny sprawdzian - bez pulsometru jest taki: czy jesteś w stanie "truchtać" i w miarę swobodnie rozmawiać. Jeżeli nie - to biegniesz za szybko.

Nie przeginaj, lepiej mniej i wolniej - niż za dużo i za szybko.
Powodzenia!

PS. Ci bardziej doświadczeni w bojach tutaj pewnie Ci jeszcze więcej ciekawego powiedzą :)
Jeszcze nie ma się czym chwalić.... JESZCZE!
rayker
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 43
Rejestracja: 14 kwie 2008, 16:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

z cyklu "bez pracy nie ma kołaczy"

jako wzrocowy "nadwymiarowy" biegacz chce sie wam pochwalić, że w rok po rozpoczęciu swojego człapania złamałem godzinę na 10km :-)

57:34 - to okolo 10 minut lepiej niz wynik z ostatniego biegu niepodległości. Przepracowana zima daje efekty.

pozdrawiam optymistycznie
--------------------------------------
Where no man has run before.
Rene79
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 03 kwie 2009, 21:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wawa-Bemowo

Nieprzeczytany post

Dzięki za sugestie illy,
z pewnością wezmę pod uwagę, jak się w koncu kiedyś wykuruję i ruszę w trasę.
w miedzyczasie musze zaopatrzyc się w ten pulsometr. mam upatrzony jakis taki:
http://www.ceneo.pl/1356660

albo kropkomierz z pulsometrem
http://www.ceneo.pl/1717339

ujdzie?
Ps: zaznaczam, że gubię się w nowoczesnej technologii, więc muszę mieć coś banalnie prostego (no i trochę ślepawa jestem) :bum:
Rene79
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 03 kwie 2009, 21:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wawa-Bemowo

Nieprzeczytany post

oczywiście chodziło mi o krokomierz, ale mj komp jest oczywiście mądrzejszy :hahaha:
ODPOWIEDZ