Gryzzelda: powoli ale do przodu
Moderator: infernal
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
23.02.2014 Niedziela
Truchtanie
Dystans: 8.5 km
Czas: 57 min
Tempo: 6:44 min/km
Na zakonczenie leniwego weekendu male regeneracyjne szuranko. W deszczu i wietrzychu, ale to nic Zupelnie bez spinania. Troche mnie kluly oba piszczele, ze zrzucam to na karb butow (ze wzgledu na deszcz i mega kaluze zalozylam Adidasy Snova). Wrocilam w nastroju o wiele lepszym niz wychodzilam
Truchtanie
Dystans: 8.5 km
Czas: 57 min
Tempo: 6:44 min/km
Na zakonczenie leniwego weekendu male regeneracyjne szuranko. W deszczu i wietrzychu, ale to nic Zupelnie bez spinania. Troche mnie kluly oba piszczele, ze zrzucam to na karb butow (ze wzgledu na deszcz i mega kaluze zalozylam Adidasy Snova). Wrocilam w nastroju o wiele lepszym niz wychodzilam
Ostatnio zmieniony 26 lut 2014, 09:13 przez Gryzzelda, łącznie zmieniany 1 raz.
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
24.02.2014 Poniedzialek
Pilates
Czas: 60 min.
Instruktorka miala chyba dobry dzien o matko, ale dala wycisk. Tym razem nogi nie dawaly rady po niedzielnym szuraniu. Reszta w miare dobrze Pot sie lal, ale o dziwo nie mialam nawet specjalnych zakwasow. Troche czuje miesnie brzucha, ale bez szalu. Czy to znaczy ze wrescie moje mikrusy sie przyzwyczaily do wysilku?
25.02.2014 Wtorek
Truchtanie
Dystans: 7 km
Czas: 43 min
Tempo: 6:11 min/km
Siedzialam wczoraj w pracy, patrzylam za okno, podizwialam pogode i nie moglam sie doczekac az pojde pobiegac. Niestety moje plany wziely w leb i udalo mi sie wyjsc dopiero po 20, jak bylo ciemno a do tego zaczelo padac. Za to mialam towarzystwo szwagra i zrobilismy bardzo ladny BNP. Po raz pierwszy od niepamietnych czasow przebieglam 5 km ponizej 30 min (dokladnie 29:59 ).
Na ostatnim km jeszcze ostry podbieg, jakies 150 m, dalam rade utrzymac tempo
1 6:53
2 6:23
3 6:10
4 6:08
5 5:57
6 5:51
7 5:58
Aha, prawy piszczel znowu jakis taki napiety, ale wlasnie zaaplikowalam sobie masc tygrysia i jest super. Tylko ludzie jak wchodza do mnie do biura to sie pytaja co to za dziwny zapach
Pilates
Czas: 60 min.
Instruktorka miala chyba dobry dzien o matko, ale dala wycisk. Tym razem nogi nie dawaly rady po niedzielnym szuraniu. Reszta w miare dobrze Pot sie lal, ale o dziwo nie mialam nawet specjalnych zakwasow. Troche czuje miesnie brzucha, ale bez szalu. Czy to znaczy ze wrescie moje mikrusy sie przyzwyczaily do wysilku?
25.02.2014 Wtorek
Truchtanie
Dystans: 7 km
Czas: 43 min
Tempo: 6:11 min/km
Siedzialam wczoraj w pracy, patrzylam za okno, podizwialam pogode i nie moglam sie doczekac az pojde pobiegac. Niestety moje plany wziely w leb i udalo mi sie wyjsc dopiero po 20, jak bylo ciemno a do tego zaczelo padac. Za to mialam towarzystwo szwagra i zrobilismy bardzo ladny BNP. Po raz pierwszy od niepamietnych czasow przebieglam 5 km ponizej 30 min (dokladnie 29:59 ).
Na ostatnim km jeszcze ostry podbieg, jakies 150 m, dalam rade utrzymac tempo
1 6:53
2 6:23
3 6:10
4 6:08
5 5:57
6 5:51
7 5:58
Aha, prawy piszczel znowu jakis taki napiety, ale wlasnie zaaplikowalam sobie masc tygrysia i jest super. Tylko ludzie jak wchodza do mnie do biura to sie pytaja co to za dziwny zapach
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
28.02.2014 Piatek
Szuranie
Dystans: 6.3 km
Czas: 44 min
Tempo: 6:59 min/km
Masakra jak mi sie nie chcialo wychodzic. A w zasadzie to mi sie nie chcialo nic. Ale przywloklam sie z pracy, gdzie wyczytalam z rana, ze bilako rybne powoduje wydzielanie jeszcze wiekszej ilosci hormonow szczescia niz czekolada, wiec ze szczesliwym trafem kupilam sobie poledwice lososia dzien wczesniej, to sobie zapodalam sashimi (z czystego lenistwa).
A wieczorem szwagier mnie wyciagnal na szuranie i polecielismy robic podbiegi. Znaczy sie on robil, ja sie toczylam i na kazdym szczycie musial na mnie czekac ale przezylam, dotoczylam sie do domu i od razu zaleglam w wannie, prawie sie ugotowalam taki ukorp sobie napuscilam, a maz marudzil ze mu cala wode wylalam.
Oplacalo sie, zrelaksowalam sie dodajac do tego 9 godzin snu i piekna pogode dzisiaj, to po prostu szczyt szczescia chyba zaczynaja mi wracac sily.
A dzisiaj wycieczka do lasu z dziecmi i kolezanka z pracy. Piekna pogoda, wreszcze bezwietrznie, powspinalismy sie na gorki, potaplalismy w blocie, rewelacja.
Mam tylko jedno zdjecie i to zrobione przez Daniela, ale i tak wklejam w druga strone widok byl lepszy, ale pod slonce
Szuranie
Dystans: 6.3 km
Czas: 44 min
Tempo: 6:59 min/km
Masakra jak mi sie nie chcialo wychodzic. A w zasadzie to mi sie nie chcialo nic. Ale przywloklam sie z pracy, gdzie wyczytalam z rana, ze bilako rybne powoduje wydzielanie jeszcze wiekszej ilosci hormonow szczescia niz czekolada, wiec ze szczesliwym trafem kupilam sobie poledwice lososia dzien wczesniej, to sobie zapodalam sashimi (z czystego lenistwa).
A wieczorem szwagier mnie wyciagnal na szuranie i polecielismy robic podbiegi. Znaczy sie on robil, ja sie toczylam i na kazdym szczycie musial na mnie czekac ale przezylam, dotoczylam sie do domu i od razu zaleglam w wannie, prawie sie ugotowalam taki ukorp sobie napuscilam, a maz marudzil ze mu cala wode wylalam.
Oplacalo sie, zrelaksowalam sie dodajac do tego 9 godzin snu i piekna pogode dzisiaj, to po prostu szczyt szczescia chyba zaczynaja mi wracac sily.
A dzisiaj wycieczka do lasu z dziecmi i kolezanka z pracy. Piekna pogoda, wreszcze bezwietrznie, powspinalismy sie na gorki, potaplalismy w blocie, rewelacja.
Mam tylko jedno zdjecie i to zrobione przez Daniela, ale i tak wklejam w druga strone widok byl lepszy, ale pod slonce
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
09.03.2014 Niedziela
Truchtanie
Dystans: 10 km
Czas: 1 h 06 min
Tempo: 6:36 min/km
No nie chcialo mi sie biegac.
Nie chcialo to i nie biegalam. Zwlaszcza ze od tej prawej stopy co to mnie boli od miesiaca jakby byla zbita to mnie zaczelo kluc w prawej kostce i przy przyczepie Achillesa.
Za to wczoraj zabralam dzieci na wycieczke w gory, byly bardzo dzielne i wcale nie narzekaly. Troche musialam je motywowac zelkami i ciastkami, ale weszly bez szemrania, cale 250 m up na 2 km.
A dzis pogoda gorsza, za to czas dla mnie zeby wyjsc na szuranie. Obralam kierunek na wyspe po moscie nad centrum. W drodze powrotnej zerwal sie troche wiatr, ale dokulalam sie bez przeszkod. Tempo bardzo rowne na calej trasie, co mnie cieszy,bo myslalam ze moze byc gorzej po tygodniowym obijaniu sie.
Truchtanie
Dystans: 10 km
Czas: 1 h 06 min
Tempo: 6:36 min/km
No nie chcialo mi sie biegac.
Nie chcialo to i nie biegalam. Zwlaszcza ze od tej prawej stopy co to mnie boli od miesiaca jakby byla zbita to mnie zaczelo kluc w prawej kostce i przy przyczepie Achillesa.
Za to wczoraj zabralam dzieci na wycieczke w gory, byly bardzo dzielne i wcale nie narzekaly. Troche musialam je motywowac zelkami i ciastkami, ale weszly bez szemrania, cale 250 m up na 2 km.
A dzis pogoda gorsza, za to czas dla mnie zeby wyjsc na szuranie. Obralam kierunek na wyspe po moscie nad centrum. W drodze powrotnej zerwal sie troche wiatr, ale dokulalam sie bez przeszkod. Tempo bardzo rowne na calej trasie, co mnie cieszy,bo myslalam ze moze byc gorzej po tygodniowym obijaniu sie.
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
11.03.2014 Wtorek
Truchtanie
Dystans: 6.15 km
Czas: 38 min
Tempo: 6:15 min/km
Wieczorne truchtanie o zachodzie slonca, na sile wyszarpane z domowego terminarza. Piekny dzien i piekny wieczor, tylko troche chlodno sie zrobilo
Dawno nie biegalam w minimusach, glownie ze wzgledu na bol stopy, ale dzisiaj pomyslalam sobie ze i tak boli i tak boli, to zobaczymy co sie stanie jak pobiegne w minimusach. I nic sie na stalo, odpukac zobaczymy jutro.
Jeszcze miedzyczasy:
1 6:34
2 6:25
3 6:20
4 6:12
5 5:57
6 5:55
Pierwszy km ostro pod gorke, chyba jeszcze nigdy mi tak dobrze nie wszedl, zawsze bylam zadowolona jak wychodzil ponizej 7. Reszta po plaskim i z gorki. Na ostatnich dwoch km probowalam uskuteczniac jakies przebiezki.
A jutro wieczorna wycieczka, juz sie ciesze!
Truchtanie
Dystans: 6.15 km
Czas: 38 min
Tempo: 6:15 min/km
Wieczorne truchtanie o zachodzie slonca, na sile wyszarpane z domowego terminarza. Piekny dzien i piekny wieczor, tylko troche chlodno sie zrobilo
Dawno nie biegalam w minimusach, glownie ze wzgledu na bol stopy, ale dzisiaj pomyslalam sobie ze i tak boli i tak boli, to zobaczymy co sie stanie jak pobiegne w minimusach. I nic sie na stalo, odpukac zobaczymy jutro.
Jeszcze miedzyczasy:
1 6:34
2 6:25
3 6:20
4 6:12
5 5:57
6 5:55
Pierwszy km ostro pod gorke, chyba jeszcze nigdy mi tak dobrze nie wszedl, zawsze bylam zadowolona jak wychodzil ponizej 7. Reszta po plaskim i z gorki. Na ostatnich dwoch km probowalam uskuteczniac jakies przebiezki.
A jutro wieczorna wycieczka, juz sie ciesze!
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
13.03.2014 Czwartek
Truchtanie
Dystans: 7.14 km
Czas: 47 min
Tempo: 6:35 min/km
W srode wieczorna wycieczka, bardzo udana, chociaz jak weszlimy na szczyt to skonca akurat zniknelo za mglami przeslaniajacymi horyzont. Ale i tak bylo przepieknie!
Wczoraj czulam jaby mnie jakies przeziebienie rozkladalo, ale pomyslalam sobie ze woz albo przewoz, ostatni dzien ladnej pogody wiec w sumie trzeba wykorzystac. No i wylazlam poszurac. Wieczor przepiekny, ksiezyc, gwiazdy, te sparwy. Szuralo sie dosc dobrze, nie za szybko ale i nie za wolno.
Niemniej dzisiaj obudzilam sie z mega bolem glowy
Poza tym mam nowa bolesnosc: w prawej stopie boli mnie pieta (ale nie od spodu, tylko z tylu) i nad kostka po zewnetrznej stronie. Takie klujace male punkciki. Wlasnie posmarowalam je naproxenem.
Truchtanie
Dystans: 7.14 km
Czas: 47 min
Tempo: 6:35 min/km
W srode wieczorna wycieczka, bardzo udana, chociaz jak weszlimy na szczyt to skonca akurat zniknelo za mglami przeslaniajacymi horyzont. Ale i tak bylo przepieknie!
Wczoraj czulam jaby mnie jakies przeziebienie rozkladalo, ale pomyslalam sobie ze woz albo przewoz, ostatni dzien ladnej pogody wiec w sumie trzeba wykorzystac. No i wylazlam poszurac. Wieczor przepiekny, ksiezyc, gwiazdy, te sparwy. Szuralo sie dosc dobrze, nie za szybko ale i nie za wolno.
Niemniej dzisiaj obudzilam sie z mega bolem glowy
Poza tym mam nowa bolesnosc: w prawej stopie boli mnie pieta (ale nie od spodu, tylko z tylu) i nad kostka po zewnetrznej stronie. Takie klujace male punkciki. Wlasnie posmarowalam je naproxenem.
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
W sobote ledwo wydobrzalam, to polazlam na wycieczke z dziecmi. I toche sie przeliczylam, jesli chodzi o sily i pogode. Zmoklismy troche, a ze ja mialam na sobie softshela, to przemoklam i przemazlam. Poza tym miejscami bylo stromo i zaczynalam miec cykora, ale dzieci daly rade. Droga na dol na szczescie inna niz pod gore i znacznie latwiejsze zejscie.
Wklejam zdecie, chociaz chyba wszystkie miejsca tak samo wygladaja
Takze w niedziele zdychalam, wczoraj tez jeszcze do konca do siebie nie doszlam, ale dzis wylazlam.
18.03.2014 Wtorek
Truchtanie
Dystans: 6.9 km
Czas: 44 min
Tempo: 6:20 min/km
Bieganie we mgle o zachodzie slonca, bajer
Rundka wzdluz ulicy do plazy posod zapalajacych sie latarni, powot wzdluz fiordu. Na samej plazy jakas imreza dla dzieci, ogniska, namioty... Nad fiodem mgla zawisla tak nisko, ze prawie mozna bylo podskoczyc i jej dotknac. Na samej koncowce zaczelo padac, ale ja akuat obilam "moj" podbieg, ktory dzisiaj wszedl w rekordowym chyba tempie 4:49.
A bolesnosc w kostce to chyba od buciorow trekingowych. Tak sobie mysle
Wklejam zdecie, chociaz chyba wszystkie miejsca tak samo wygladaja
Takze w niedziele zdychalam, wczoraj tez jeszcze do konca do siebie nie doszlam, ale dzis wylazlam.
18.03.2014 Wtorek
Truchtanie
Dystans: 6.9 km
Czas: 44 min
Tempo: 6:20 min/km
Bieganie we mgle o zachodzie slonca, bajer
Rundka wzdluz ulicy do plazy posod zapalajacych sie latarni, powot wzdluz fiordu. Na samej plazy jakas imreza dla dzieci, ogniska, namioty... Nad fiodem mgla zawisla tak nisko, ze prawie mozna bylo podskoczyc i jej dotknac. Na samej koncowce zaczelo padac, ale ja akuat obilam "moj" podbieg, ktory dzisiaj wszedl w rekordowym chyba tempie 4:49.
A bolesnosc w kostce to chyba od buciorow trekingowych. Tak sobie mysle
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
25.03.2014 Wtorek
Truchtanie
Dystans: 7.5 km
Czas: 49 min
Tempo: 6:34 min/km
Nareszcie moge cos napisac! Caly zeszly tyzien byl jakis taki o tylu, a jeszcze w weeken mnie znowu migrena zlapala niefajnie.
Ale na ten tydzien prognoza pogody jest po prostu rewelacyja, 10 stopni w dzien i pelne slonce, wiec zyc nie umierac
Dzis wybralam sie poszurac z kolezanka z pracy z ktora w zeszylm roku czasami szuralysly. A ze ona ostatnio bardzo malo sie rusza, to tempo tez bylo opowiednio wolniejsze. POza tym jeszcze musialysmy poplotkowac po drodze
udalysmy sie na plaze, tam nawrotka, jeszcze chwila razem, po czym kolezanka olaczyla sie na stacji kolejowej, a ja jeszcze ostatnie 2 km do domu pocisnelam po 6:00 takze srenio wyszlo calkiem calkiem.
Aha, kostka to chyba jednak nie od butow, bo dalej czuje. Taki maly bolesny punkt, 3 palce nad kostka. I tylko tam boli, doklanie na kosci, ale nic nie jest spuchniete ani zadnych zgrubien nie moge wyczuc. Ki czort?
Truchtanie
Dystans: 7.5 km
Czas: 49 min
Tempo: 6:34 min/km
Nareszcie moge cos napisac! Caly zeszly tyzien byl jakis taki o tylu, a jeszcze w weeken mnie znowu migrena zlapala niefajnie.
Ale na ten tydzien prognoza pogody jest po prostu rewelacyja, 10 stopni w dzien i pelne slonce, wiec zyc nie umierac
Dzis wybralam sie poszurac z kolezanka z pracy z ktora w zeszylm roku czasami szuralysly. A ze ona ostatnio bardzo malo sie rusza, to tempo tez bylo opowiednio wolniejsze. POza tym jeszcze musialysmy poplotkowac po drodze
udalysmy sie na plaze, tam nawrotka, jeszcze chwila razem, po czym kolezanka olaczyla sie na stacji kolejowej, a ja jeszcze ostatnie 2 km do domu pocisnelam po 6:00 takze srenio wyszlo calkiem calkiem.
Aha, kostka to chyba jednak nie od butow, bo dalej czuje. Taki maly bolesny punkt, 3 palce nad kostka. I tylko tam boli, doklanie na kosci, ale nic nie jest spuchniete ani zadnych zgrubien nie moge wyczuc. Ki czort?
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
jakies wredne przeziebienie mnie zlapalo i rozlozylo...
ale po kolei...
26.03.2014 Sroda
Elixia Power
Czas: 60 min
Strasznie dawno na sztangach nie bylam, to zmasakrowalam sie ze hej! W sumie wszystko weszlo w miare gladko, po czulam sie super, ale zakwasy to trzymaly mnie do soboty
Takze w czwartek wolne,
W piatek wieczorna wycieczka z przygodami (zgubilismy dwie dziewczyny, dlugo by opowiadac na szczescie w koncu sie znalazly)
W sobote poniewaz auto bylo w naprawie, postanowilam wziac dzieci autobusem na wieze widokowa i wrocic na piechote. I to bylo jedno z bardziej traumatycznych przezyc ostatnich miesiecy. Znaczy sie ta wycieczka autobusem. Zajela nam godzine. Droga powrotna, 6 km z gorka zajela nam 3 godziny. No i wlasnie chyba w tym autobusie zalapalam jakiegos bakcyla. Caly tydzien mnie trzymalo, i odpuscic nie chcialo, a pogoda byla tak wiosenna i piekna, ze az mnie w srodku skrecalo.
W srode poszlam z dziecmi zbierac muszelki na plazy i wrocilam ledwo zywa ze zmeczenia, nie bylo mowy o bieganiu.
Dzis mam jeszcze troche kaszlu, no ale stwierdzilam ze lekki rozruch to chyba mnie nie zabije.
05.04.2014 Sobota
Truchtanie
Dystans: 7.0 km
Czas: 48 min
Tempo: 6:49 min/km
Na poczatku szlo bardzo slabo, potem coraz lepiej. Ubralam sie za cieplo, ale stwierdzilam ze lepiej nie ryzykowac i ubrac sie za cieplo niz za zimno. I tak w ogole zielono sie juz calkiem calkiem zrobilo, zonkile kwitna, jasno do 20:30, normalnie lato!
A ta przymusowa przerwa chorobowa to spowodowala ze prawie wcale mnie juz w tym skokowym nie lupie, takze sa i plusy dodatnie
Zdjecie z zeszlego piatku wkleje, a co. Nie za bardzo widac, ze slonce bylo wsciekle rozowe, ale te wysokie chmury jakos pochlanialy cale swiatlo i bylo wiac tylko ta rozowa kule nad horyzontem w otoczeniu bialawych mgiel
ale po kolei...
26.03.2014 Sroda
Elixia Power
Czas: 60 min
Strasznie dawno na sztangach nie bylam, to zmasakrowalam sie ze hej! W sumie wszystko weszlo w miare gladko, po czulam sie super, ale zakwasy to trzymaly mnie do soboty
Takze w czwartek wolne,
W piatek wieczorna wycieczka z przygodami (zgubilismy dwie dziewczyny, dlugo by opowiadac na szczescie w koncu sie znalazly)
W sobote poniewaz auto bylo w naprawie, postanowilam wziac dzieci autobusem na wieze widokowa i wrocic na piechote. I to bylo jedno z bardziej traumatycznych przezyc ostatnich miesiecy. Znaczy sie ta wycieczka autobusem. Zajela nam godzine. Droga powrotna, 6 km z gorka zajela nam 3 godziny. No i wlasnie chyba w tym autobusie zalapalam jakiegos bakcyla. Caly tydzien mnie trzymalo, i odpuscic nie chcialo, a pogoda byla tak wiosenna i piekna, ze az mnie w srodku skrecalo.
W srode poszlam z dziecmi zbierac muszelki na plazy i wrocilam ledwo zywa ze zmeczenia, nie bylo mowy o bieganiu.
Dzis mam jeszcze troche kaszlu, no ale stwierdzilam ze lekki rozruch to chyba mnie nie zabije.
05.04.2014 Sobota
Truchtanie
Dystans: 7.0 km
Czas: 48 min
Tempo: 6:49 min/km
Na poczatku szlo bardzo slabo, potem coraz lepiej. Ubralam sie za cieplo, ale stwierdzilam ze lepiej nie ryzykowac i ubrac sie za cieplo niz za zimno. I tak w ogole zielono sie juz calkiem calkiem zrobilo, zonkile kwitna, jasno do 20:30, normalnie lato!
A ta przymusowa przerwa chorobowa to spowodowala ze prawie wcale mnie juz w tym skokowym nie lupie, takze sa i plusy dodatnie
Zdjecie z zeszlego piatku wkleje, a co. Nie za bardzo widac, ze slonce bylo wsciekle rozowe, ale te wysokie chmury jakos pochlanialy cale swiatlo i bylo wiac tylko ta rozowa kule nad horyzontem w otoczeniu bialawych mgiel
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
09.04.2014 Sroda
Truchtanie
Dystans: 6.7 km
Czas: 41 min
Tempo: 6:05 min/km
Zaczelam zainspirowana zu.zu i Kanas http://neilarey.com/programs/90-days-of-action.html
Jestem w dniu 3 musialam poczekac az wydobrzeje. Ciekawe na jak dlugo mi wystarczy zapalu
A dzis wreszcie wyszarpane 40 min na szuranie, bo z czasem to teraz krucho. Wstawilam ciasto do piekarnika i poszlam za 15 min dostalam tel. od meza o ktorej ma je wyjac, a przeciez mowilam ze wyjme jak wroce. I wrocilam. Teraz modle sie zeby nie opadlo i zeby sie nie zrobil zakalec
Bieglo mi sie jakos szybko od samego poczatku, jak w polowie pierwszego km zobaczylam 5:50 na zegarku to pomyslalam ze chyba oszalal ale nie, troche zwolnilam i w zasadzie utrzymalam tempo ok. 6 przez caly czas oprocz koncoweczki.
No i tyle tego, moze jeszcze uda sie wyjsc przed wyjazdem do Polski.
Dzis zdjecia nie bedzie
Truchtanie
Dystans: 6.7 km
Czas: 41 min
Tempo: 6:05 min/km
Zaczelam zainspirowana zu.zu i Kanas http://neilarey.com/programs/90-days-of-action.html
Jestem w dniu 3 musialam poczekac az wydobrzeje. Ciekawe na jak dlugo mi wystarczy zapalu
A dzis wreszcie wyszarpane 40 min na szuranie, bo z czasem to teraz krucho. Wstawilam ciasto do piekarnika i poszlam za 15 min dostalam tel. od meza o ktorej ma je wyjac, a przeciez mowilam ze wyjme jak wroce. I wrocilam. Teraz modle sie zeby nie opadlo i zeby sie nie zrobil zakalec
Bieglo mi sie jakos szybko od samego poczatku, jak w polowie pierwszego km zobaczylam 5:50 na zegarku to pomyslalam ze chyba oszalal ale nie, troche zwolnilam i w zasadzie utrzymalam tempo ok. 6 przez caly czas oprocz koncoweczki.
No i tyle tego, moze jeszcze uda sie wyjsc przed wyjazdem do Polski.
Dzis zdjecia nie bedzie
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
11.04.2014 Piatek
Truchtanie
Dystans: 5.5 km
Czas: 32 min
Tempo: 5:54 min/km
Wykonczona psychicznie po obsludze prawie 20 dzieci, po przyjsciu do domu i zlapaniu drugiego oddechu postanowilam mimo wszystko wyjsc. Tak mnie nosilo w sumie od rana, az minimusy do pracy zalozylam zeby troche z nimi pobyc
Tak wiec wyskoczylam w zalozeniu na szybkie 5 km wzdluz fiordu, nawet sluchawek nie zabralam zeby po prostu pobyc ze soba w ciszy. Wieczory juz calkiem dlugie, wyszlam o 20 i jeszcze daleko do zachodu slonca bylo, zaszlo po moim powrocie do domu. Fajnie
Bieglo tez sie fajnie, az sie zdziwilam ze tak szybko. Choc pod koniec bylo ciezko utrzymac tempo, jednak jeden kawalek ciasta to za malo na dluszy dystans
Truchtanie
Dystans: 5.5 km
Czas: 32 min
Tempo: 5:54 min/km
Wykonczona psychicznie po obsludze prawie 20 dzieci, po przyjsciu do domu i zlapaniu drugiego oddechu postanowilam mimo wszystko wyjsc. Tak mnie nosilo w sumie od rana, az minimusy do pracy zalozylam zeby troche z nimi pobyc
Tak wiec wyskoczylam w zalozeniu na szybkie 5 km wzdluz fiordu, nawet sluchawek nie zabralam zeby po prostu pobyc ze soba w ciszy. Wieczory juz calkiem dlugie, wyszlam o 20 i jeszcze daleko do zachodu slonca bylo, zaszlo po moim powrocie do domu. Fajnie
Bieglo tez sie fajnie, az sie zdziwilam ze tak szybko. Choc pod koniec bylo ciezko utrzymac tempo, jednak jeden kawalek ciasta to za malo na dluszy dystans
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
13.04.2014 Niedziela
Truchtanie
Dystans: 10.3 km
Czas: 1 h 8 min
Tempo: 6:39 min/km
Bylo 5 km szybko, to teraz 10 km wolno. Udalo sie znalezc czas i sily na ostatnie wyjscie przed wyjazdem.
Chociaz napoczatku bieglo mi sie maga ciezko, jakos sie przekulalam.I nawet wyszedl prawie BNP. Znaczy sie koncowka szybciej niz poczatek.
I tyle. Spadam sie moze zapakowac, czy cos
Truchtanie
Dystans: 10.3 km
Czas: 1 h 8 min
Tempo: 6:39 min/km
Bylo 5 km szybko, to teraz 10 km wolno. Udalo sie znalezc czas i sily na ostatnie wyjscie przed wyjazdem.
Chociaz napoczatku bieglo mi sie maga ciezko, jakos sie przekulalam.I nawet wyszedl prawie BNP. Znaczy sie koncowka szybciej niz poczatek.
I tyle. Spadam sie moze zapakowac, czy cos
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Wrocilam!
To teraz szybkie podsumowanie
16.04.2014 Sroda
Truchtanie
Dystans: 6 km
Czas: 39 min
Tempo: 6:30 min/km
6 km po lesie. Z czego dwa po drozce wysypaniej jakimis odpadami ze zwirowni, kamykami o srednicy ok. 2-4 cm. Niezly masaz dla stop
18.04.2014 Piatek
Truchtanie
Dystans: 6.2 km
Czas: 40 min
Tempo: 6:32 min/km
Praktycznie ta sama trasa. Pogoda juz na krotki rekaw ale ogolnie ciezko sie bieglo, mimo pieknych okolicznosci przyrody, zurawi, dzieciolow i innych takich.
22.04.2014 Wtorek
Truchtanie
Dystans: 7.4 km
Czas: 49 min
Tempo: 6:42 min/km
Poniewaz mialam dosc biegania po tych kamyczkach, cicalam je jakos ominac. I sie w jakies straszne krzaczory wladowalam dla mnie to jeszcze pol biedy, przez zwalone pnie moge przeskoczyc, ale maz towarzyszacy na rowerze przeklinal mnie mocno
Znowu bieglo sie mega slabo, mimo dosc powolnego tempa. Myslalam ze nie dobiegne. Moze to przez pylace brzozy?
27.04.2014 Niedziela
Truchtanie
Dystans: 8.7 km
Czas: 52 min
Tempo: 6:02 min/km
Powrot do domu i szok: termometr pokazuje 20 stopni, niebo jest niebieskie, zyc nie umierac. Wikingowie spaceruja po ulicach bez koszulek. Stwierdzilam ze nie ma co pogody marnowac, umowilam sie z kolezanka na wieczoren bieganie dookola jednego z okolicznych jeziorek. Kolezanka genrelanie malo biega, ale jest mocno wysportowana od innych rzeczy, takze troche mialam obawy, zwlaszcza po 4 godzinach snu i locie o 6 rano do Stavanger.
No alesmy sie spotkaly i stwierdzilysmy ze zaczniemy powoli i najwyzej bedziemy zwalniac. I tak jak zaczelysmy, to od razu poczulam ze tempo, ktore narzucila to takie "przyjemnie wymagajace", a jeziorko ma 8 km w obwodzie no ale gadamy, gadamy, jakos staram sie nie myslec ze za szybko troche biegniemy. Ludzi pelno na spacerach, okolicznosci przyrody cudne, tylko w okolicach 5 km nas jakies meszki zaatakowaly. Mi sie rozbijaly o czolo, ale ze kolezanka troche wyzsza, to lapala wszystko do buzi.
No i jakos poszlo, chociaz ok. 6 km mialam kryzys, ale przezwyciezylam
To jeszcze podam miedzyczasy, bo jestem z siebie dumna
1 6:16.7
2 6:10.1
3 6:14.0
4 6:08.1
5 5:45.1
6 6:05.8
7 5:51.5
8 5:51.0
W ogole chyba naprawde przemianuje Kraine Deszczowcow na cos innego. Jest tak sucho, jak dawno nie bylo, trawy w gorach sie pala
To teraz szybkie podsumowanie
16.04.2014 Sroda
Truchtanie
Dystans: 6 km
Czas: 39 min
Tempo: 6:30 min/km
6 km po lesie. Z czego dwa po drozce wysypaniej jakimis odpadami ze zwirowni, kamykami o srednicy ok. 2-4 cm. Niezly masaz dla stop
18.04.2014 Piatek
Truchtanie
Dystans: 6.2 km
Czas: 40 min
Tempo: 6:32 min/km
Praktycznie ta sama trasa. Pogoda juz na krotki rekaw ale ogolnie ciezko sie bieglo, mimo pieknych okolicznosci przyrody, zurawi, dzieciolow i innych takich.
22.04.2014 Wtorek
Truchtanie
Dystans: 7.4 km
Czas: 49 min
Tempo: 6:42 min/km
Poniewaz mialam dosc biegania po tych kamyczkach, cicalam je jakos ominac. I sie w jakies straszne krzaczory wladowalam dla mnie to jeszcze pol biedy, przez zwalone pnie moge przeskoczyc, ale maz towarzyszacy na rowerze przeklinal mnie mocno
Znowu bieglo sie mega slabo, mimo dosc powolnego tempa. Myslalam ze nie dobiegne. Moze to przez pylace brzozy?
27.04.2014 Niedziela
Truchtanie
Dystans: 8.7 km
Czas: 52 min
Tempo: 6:02 min/km
Powrot do domu i szok: termometr pokazuje 20 stopni, niebo jest niebieskie, zyc nie umierac. Wikingowie spaceruja po ulicach bez koszulek. Stwierdzilam ze nie ma co pogody marnowac, umowilam sie z kolezanka na wieczoren bieganie dookola jednego z okolicznych jeziorek. Kolezanka genrelanie malo biega, ale jest mocno wysportowana od innych rzeczy, takze troche mialam obawy, zwlaszcza po 4 godzinach snu i locie o 6 rano do Stavanger.
No alesmy sie spotkaly i stwierdzilysmy ze zaczniemy powoli i najwyzej bedziemy zwalniac. I tak jak zaczelysmy, to od razu poczulam ze tempo, ktore narzucila to takie "przyjemnie wymagajace", a jeziorko ma 8 km w obwodzie no ale gadamy, gadamy, jakos staram sie nie myslec ze za szybko troche biegniemy. Ludzi pelno na spacerach, okolicznosci przyrody cudne, tylko w okolicach 5 km nas jakies meszki zaatakowaly. Mi sie rozbijaly o czolo, ale ze kolezanka troche wyzsza, to lapala wszystko do buzi.
No i jakos poszlo, chociaz ok. 6 km mialam kryzys, ale przezwyciezylam
To jeszcze podam miedzyczasy, bo jestem z siebie dumna
1 6:16.7
2 6:10.1
3 6:14.0
4 6:08.1
5 5:45.1
6 6:05.8
7 5:51.5
8 5:51.0
W ogole chyba naprawde przemianuje Kraine Deszczowcow na cos innego. Jest tak sucho, jak dawno nie bylo, trawy w gorach sie pala
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
30.04.2014 Sroda
Truchtanie
Dystans: 8.4 km
Czas: 54 min
Tempo: 6:28 min/km
We wtorek wieczorna wycieczka ze znajomymi z pracy po pobliskich gorach. Bardzo fajna trasa i piekna, sloneczna pogoda.
W srode caly dzien tak mi jakos slabo bylo, co wstalam zza biurka w pracy to mi sie w glowie krecilo niby miesiac temu robilam wyniki, to chyba wszystko powinno byc w porzadku (tutaj lekarz dzwoni tylko jesli cos jest nie tak z wynikami, nawet ich na oczy nie ogladam). Nie wiem, moze to cos z cisnieniem bylo. W kazdym razie stwierdzilam, ze wieczorny truchciak dobrze mi zrobi. No i sobie poszlam potruchtac.
Po weekendowych 20 stopniach bardzo sie ochlodzilo i jak wychodzilam to bylo 7 stopni i wial wiatr. Ubralam rekawy i nogawki na 3/4 i jeszcze wiatrowke na wierzch. Z poczatku bylo chlodno, ale szybko zrobilo sie za cieplo zwlaszcza ze przed wiatrem postanowilam schowac sie w pobliskim lesie. Rzadko tam biegam, bo straszne gory tam sa pierwszy podbieg, 300 m i 8% dalam rade po 6:44, ale drugi (po ok. 500 m po plaskim) mnie pokonal i musialam pod koniec przejsc do marszu (500 m i 8% po 7:44) na szczycie calkiem ladny widok, wiec przystanek na fote
i powrot do domu. W sumie przewyzszenia wyszlo zaledwie 112 m, ale jakos tak skumulowane bylo ze dalo sie zmeczyc
Truchtanie
Dystans: 8.4 km
Czas: 54 min
Tempo: 6:28 min/km
We wtorek wieczorna wycieczka ze znajomymi z pracy po pobliskich gorach. Bardzo fajna trasa i piekna, sloneczna pogoda.
W srode caly dzien tak mi jakos slabo bylo, co wstalam zza biurka w pracy to mi sie w glowie krecilo niby miesiac temu robilam wyniki, to chyba wszystko powinno byc w porzadku (tutaj lekarz dzwoni tylko jesli cos jest nie tak z wynikami, nawet ich na oczy nie ogladam). Nie wiem, moze to cos z cisnieniem bylo. W kazdym razie stwierdzilam, ze wieczorny truchciak dobrze mi zrobi. No i sobie poszlam potruchtac.
Po weekendowych 20 stopniach bardzo sie ochlodzilo i jak wychodzilam to bylo 7 stopni i wial wiatr. Ubralam rekawy i nogawki na 3/4 i jeszcze wiatrowke na wierzch. Z poczatku bylo chlodno, ale szybko zrobilo sie za cieplo zwlaszcza ze przed wiatrem postanowilam schowac sie w pobliskim lesie. Rzadko tam biegam, bo straszne gory tam sa pierwszy podbieg, 300 m i 8% dalam rade po 6:44, ale drugi (po ok. 500 m po plaskim) mnie pokonal i musialam pod koniec przejsc do marszu (500 m i 8% po 7:44) na szczycie calkiem ladny widok, wiec przystanek na fote
i powrot do domu. W sumie przewyzszenia wyszlo zaledwie 112 m, ale jakos tak skumulowane bylo ze dalo sie zmeczyc
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
02.05.2014 Piatek
Truchtanie
Dystans: 7.3 km
Czas: 47 min
Tempo: 6:28 min/km
Jakos tak w dalszym ciagu slaba jestem, dzisiaj w pracy to myslalam ze zasne. Mimo to postanowilam wysc na wieczorne truchtanko 2 godziny po obiedzie i power-napie mimo to nogi byly ciezkie, jakos nie moglam zlapac rytmu. Nie wiem po co ubralam Minimusy, powinnam byla ubrac kapciowate i malo wymagajace adidasy.
Obieglam przystan, nad ktora niezle wialo, podbieglam pod jedno wzgorze i dalej juz prawie plasko z jednym wiaduktem nad obwodnica w te i we wte. Dzisiaj zaczeli tam budowe nowego tunelu i chcialm zobaczyc, jak to wyglada. Na razie nie wyglada, tylko wycieli spory kawal pieknego zagajnika przy centrum az sie nie moglam polapac momentami gdzie jestem.
Podczas ostatniego km probowalam uskuteczniac cos na ksztalt przebiezek.
Truchtanie
Dystans: 7.3 km
Czas: 47 min
Tempo: 6:28 min/km
Jakos tak w dalszym ciagu slaba jestem, dzisiaj w pracy to myslalam ze zasne. Mimo to postanowilam wysc na wieczorne truchtanko 2 godziny po obiedzie i power-napie mimo to nogi byly ciezkie, jakos nie moglam zlapac rytmu. Nie wiem po co ubralam Minimusy, powinnam byla ubrac kapciowate i malo wymagajace adidasy.
Obieglam przystan, nad ktora niezle wialo, podbieglam pod jedno wzgorze i dalej juz prawie plasko z jednym wiaduktem nad obwodnica w te i we wte. Dzisiaj zaczeli tam budowe nowego tunelu i chcialm zobaczyc, jak to wyglada. Na razie nie wyglada, tylko wycieli spory kawal pieknego zagajnika przy centrum az sie nie moglam polapac momentami gdzie jestem.
Podczas ostatniego km probowalam uskuteczniac cos na ksztalt przebiezek.