ciaptak pisze:Witam
Nie ukrywam, że nadal czytam Twojego bloga i nie mogę wyjść z podziwu nad postępami jakie poczyniłeś. Co do literatury to miałem przyjemność czytać:
1."Biegiem przez życie"
2. "Maraton" i jego kontynuację "Maraton i ultramaratony"
3. "Bieganie metodą Danielsa"
Moje refleksje... J.S pisze fajnym językiem. Snuje ciekawe opowieści, taki papasmerf. Dużo praktycznych informacji, pisze o zarówno o podstawach jak i zaawansowanym treningu, ale..... No właśnie jest duże ale, wszystko ściśle oparte na pulsie, który jak wiemy zmiennym jest.
Z kolej tłumaczenie J.D jest jak dla mnie fatalne. Ciężko mi się to czytało... Jakoś tak mało po polsku. Niby wszystko naukowo zbadane, ale trochę tak grubymi nićmi to szyte. Natomiast podoba mi się to, że wszystko jest oparte o tempo, a nie puls. Myślę, że warto pomyśleć nad hybrydą. Planem wg J.S z tempami przyjętymi z tabel J.D
P.S Fajnie, że w końcu nie czepiają się Ciebie żadne kontuzje i możesz czerpać radość z biegania:)
Jest mi miło, że poświęcasz czas na czytanie moich zapisków. Niestety ostatnio trące zapał do pisania bloga, co odbija się negatywnie na systematyczności i jakości wpisów. Na dobre wrócę do pisania, gdy wejdę w fazę przygotowań do maratonu. Co nastąpi już niedługo, bo zaczynam od przełomu grudnia i listopada. Cieszę się, że ostrożnie wracasz do biegania, mam nadzieję, że krótkie dystanse podyktowane są rozsądkiem a nie bólem kolana.
Co do moich postępów, to czuję satysfakcję, mam jednak wrażenie, że od dwóch miesięcy strasznie to wyhamowało. Bariera 50 minut na 10 km staje się moją zmorą. Następne podejście 11 listopada. Ostatnio sobie uzmysłowiłem, że, mimo iż zacząłem biegać rok temu, to przez kontuzje sporo straciłem i na dobre zacząłem się rozkręcać dopiero od maja. Więc jak na 6 miesięcy biegania nie jest chyba źle.
Do „Biegiem przez życie” wystartowałem za późno. Moim zdaniem ta książka może być dobra dla kogoś, kto dopiero zaczyna bieganie. Większość wiedzy jest mało przydatna dla kogoś, kto biega już jakiś czas i dzięki forum posiada wiedzę o ubraniach, latarkach itp. Nie mniej jednak, jako kompendium wiedzy książka jest ok, do tego nutka historii polskiego biegania. Trochę żałuję, że w nie kupiłem „Maraton i ultra maratony”, podejrzewam, że ta pozycja zawiera więcej informacji na temat treningu.
W Danielsa się wciągnąłem. Zaczynam jednak trochę się gubić, informacji jest sporo i dosyć często powtarzają się te same stwierdzenia. Powoli zaczynam stosować się do temp odpowiadających moim „osiągom” i co dziwne idealnie zgrywają się z szacowanym przez Danielsa pulsem. Jeżeli nie będę miał, co do treningu żadnych wątpliwości to spróbuję ułożyć sobie plan na cały sezon z kulminacją pod koniec września 2013. Będzie to dłużej niż 24 tygodnie. Zamierzam wydłużyć pierwszą fazę – Budowanie Kondycji.
krunner pisze:ciaptak pisze:Myślę, że warto pomyśleć nad hybrydą. Planem wg J.S z tempami przyjętymi z tabel J.D
Eh, w moim tempie i trybie życia przeczytam te książki za rok
Ale spoko.
Puls przy wytrenowanym organizmie zachowuje się bardzo przyzwoicie, naprawdę. Może go zaburzyć przerwa w treningach czy np. nieprzespana noc, ale w normalnych warunkach możesz według pulsu ustawiać zegarek, że tak się wyrażę.
Ale oczywiście wygodniej jest prowadzić trening według tempa, to jasne, ja zresztą tak robię.
Idzie zima - czas przeczytać jakąś pierwszą biegową pozycję
krunner
No tak. Ciężko jest znaleźć czas na czytanie. Coś Ci mogę pożyczyć. Może „Biegiem przez życie”?
Mowa tu o podręcznikach, warto też do lektury dorzucić „ Urodzonych biegaczy”.