Jabbur - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Nie haftuj, trenuj! Czytam Twojego "inżynierskiego" bloga, więc mi nie zamykaj tematu bez zakończenia :p

Albo haftuj sobie w czasie biegu - zawsze jakieś urozmaicenie :p
New Balance but biegowy
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

Każdy miewa kryzysy.Jutro Ci przejdzie. :oczko:
Awatar użytkownika
cichy70
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4209
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: zewszont.

Nieprzeczytany post

ja ma od roku kryzys, a nie patrzę na nic i napierdalam po 80-120 km tygodniowo.
nic to nie daje, ale napierdalam.
dobrze, że chociaż piwa mi się chce napić.
nie wymiękaj, zapierdalaj swoje.
Life is vertical
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

O...ke,

Będę haftował po treningu (ewentualnie)
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Nie biadol tylko zastanów się jakie błędy robisz i gdzie leży problem:
- po pierwsze po co robisz długie wybieganie na przesadnym zmęczeniu, są granice przesady i przegięcia, rozumiem, ze trzeba mieć twarde jaja ale zyski z tego typu biegania są dyskusyjne a krzywdę sobie zrobić łatwo i mieć po tym trwałe pamiątki (ja mam fajne strzykanie w kolanie, które ponoć zostanie mi na zawsze, a ponoć głupota nie boli).
- moim zdaniem to za szybkie te akcenty, zajeżdżasz się chyba niepotrzebnie, powinieneś już biegać bliżej tempa startowego, interwały 2km do maratonu na miesiąc przed startem - mam wątpliwości, zresztą jak czujesz słabą regenerację to biegaj to nieco wolniej - zyski treningowe będą prawdopodobnie zupełnie te same a straty zminimalizujesz.
- boli achilles, nie biegaj teraz już boso, treningowo do maratonu to chyba nic nie daje albo bardzo niewiele, bieganie na iluzorycznej regeneracji też nie pomaga, przy bieganiu na głodnego powstają większe mikrourazy - to wszystko sie sumuje bo powody są różne i dodają się
- co do startu i odpuszczania, ja robię zawsze tak, że schodzę w tygodniu takiego startu zupełnie z akcentów tempowych, wrzucam ewentualnie jakiś śmieszny półakcent typu 4x1,2km po 3,56-4' na przerwie 2' - to początkiem tygodnia, objętość robię normalną na 4x do czwartku, piątek-sobota wolne, niedziela HM na maxa. Ja robię dwa dni wolnego ale ja już starszy gosć jestem i muszę mieć więcej czasu by luz pochwycić. W tygodniu po takim biegu na maxa biegam tylko objętość, dużo objętości robiąc w 6-7 dni po starcie longa typu 22km+5kmTM+1-2km trucht .
Poza tym podcinka i odczuwanie mocnego zmęczenia na tym etapie to normalne, kwestia żeby nie przekraczać pewnej miary.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

mihumor pisze:Nie biadol tylko zastanów się jakie błędy robisz i gdzie leży problem:
Hehe, nie idź na psychologię :hejhej:

- co do wybiegań na zmęczeniu: nie tyle chodzi o zmęczenie, a o pusty żołądek i brak glikogenu. Tym razem paliwa było ciut za mało, deszczu za dużo, a sen za bardzo przerywany. Faktycznie dzisiaj jest lepiej.
moim zdaniem to za szybkie te akcenty, zajeżdżasz się chyba niepotrzebnie, powinieneś już biegać bliżej tempa startowego
W planie mam od tego tygodnia, w zeszłym niby też miało być, ale ilekroć zaczynam pod startowe schodzę na 4:00 - 4:05. Mam jeszcze problem z wyskalowaniem. Boso nie wywalę bo lubię i mi dobrze na głowę robi, jako regenerację używam.

A właśnie, co do regeneracji i bycia starszym gościem to wiesz, ja mam 36l... :lalala:
Poza tym podcinka i odczuwanie mocnego zmęczenia na tym etapie to normalne, kwestia żeby nie przekraczać pewnej miary.
A swoją drogą, dzięki za kolejne porady. Te i poprzednie :taktak:
Ostatnio zmieniony 25 sie 2014, 17:16 przez jabbur, łącznie zmieniany 1 raz.
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Ja mam 9 więcej ale nie mam wiedzy empirycznej jak to jest biegać przed 40tką :spoczko: , domyślam się, że w kwestii regeneracji łatwiej niemniej to tylko wiem z literatury. Co do braku glikogenu i bieganiu na niepełnej regeneracji to niestety te dwie rzeczy trzeba wypośrodkować, zapasy glikogenu odtwarzają się stosunkowo wolno, jeśli biegasz mocny akcent to z duża dozą prawdopodobieństwa nawet 24 godziny później masz to nieodtworzone, często buduję następstwo: bieganie wieczorem-bieganie longa rano, niemniej już bieganie akcentu po południu- bieganie longa przed południem - raczej kilkanaście godzin tu jest a i nie bywa łatwo, do tego warto się dobrze wyspać. Takie następstwa są dosyć skuteczne niemniej też ryzykowne - psychicznie też warto przyjąć, że biegać się będzie do dupy, że będziemy czuć się fatalnie. W bieganiu do maratonu dużo miewam takich dni gdy nawet 12-14km wolno jest mi ciężko dobiegać a niestety głowa najczęściej nie pomaga bo ona odfajkowuje to jako lekkie i zrobione - a umęczone ciało musi to przeorać :hahaha:
Tak nawiasem to maratonu nigdy nie biegam z pustym żołądkiem, raczej rzygam na wejściu węglami i uszami mi się wylewają, ale nie wiem czy to coś wnosi. Metoda z bieganiem na głodniaka do mnie nie przemawia jako coś wybitnie skutecznego, na longach nawet żela zjadam - czyli robię zupełnie inaczej i działa. To trochę wynika z tego, że nie biegam rano a po południu na głodniaka nie działam niestety, mam spadki cukru i łapy mi się trzęsą.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Co by uprecyzyjnić: trening na pusto, zawody z węglami pod czubek głowy. Ja na co dzień LCHF jestem.
Co do wieku /wyników - chylę czoła. :taktak:
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
Bylon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1613
Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jabburze Drogi, tak sobie spojrzałem na Twojego bloga i widzę wpis - o nudnych wybieganiach i za trudnych akcentach. Kurczę: to drugie niekoniecznie tak, jak u mnie, ale to pierwsze - identycznie! Chwilę przed wakacjami zaczęło się paskudne wręcz znudzenie bieganiem. Wszystkie trasy z domu znałem zupełnie na pamięć, jedyną sensowną trasę, do której warto było dojeżdżać - jeszcze bardziej na pamięć. Nuda, nuda, nuda. Na wakacjach praktycznie mnie w domu nie było, więc w domu nie biegałem - ale czasem biegałem poza nim, w zupełnie innym terenie: i wtedy było ciekawie.
I to jest moja recepta pierwsza na nudę śmiertelną w biegu trakcie: znaleźć miejsce, gdzie jest ciekawie. Czyli w zasadzie znaleźć miejsce, którego się nie zna, albo w którym się jeszcze nie biegało. Dla mnie klepanie kilometrów w górskim lesie (przy okazji nawet jakiś szczyt zdobyłem) było nieporównywalnie przyjemniejsze od klepania kilometrów w okolicach domu.
Tylko że jak już w tym domu jestem, to wyjeżdżać albo nie ma czasu, albo się totalnie nie chce, albo jeszcze inne paskudztwa. No i co tu począć? Naprawdę, od wieków nie miałem tak wielkiego BRAKU ochoty na bieganie. W końcu wymyśliłem - audiobooki! I to jest moja recepta druga. Nie wiem, czy Tobie pomoże. Mnie pomogło. Wygląda na to, że wreszcie porządnie porobię objętość... Wczoraj 11, dzisiaj 11.5 km - jak na mnie dystanse rekordowe (w sensie że preferuję krótsze wybiegania, nie że to mój rekord kilosów na raz). Bez zanudzania się na śmierć.
Trochę darmowych dzieł w Sieci jest, na jakiś czas powinno wystarczyć. Później może rozważę kupno. Jestem naprawdę z tego pomysłu zadowolony - intensywność wybiegań spokojnie wystarcza na pełne/prawie pełne zrozumienie przekazu, więc jakoś mentalnie to wzbogaca, rytmu/kadencji biegu nie zmienia, no i pozwala ciekawie spędzić czas na nawet całkowicie znanej trasie.

Tak swoją drogą, to jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, że mimo raptem ~100 wybieganych kilometrów w czasie tych pierwszych siedmiu tygodni wakacji, wydolność mi spadła, a może nawet trochę wzrosła. To chyba te góry - wędrówki robią jednak swoje!
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Bylon pisze:Jabburze Drogi, tak sobie spojrzałem na Twojego bloga i widzę wpis - o nudnych wybieganiach i za trudnych akcentach.
Dzięki Bylon :)

Audiobooki sprawdzałem, ale mam z nimi taki problem, że w praktycznie nie czytam/słucham beletrystyki a poważnych treści brać mi się na wybiegania nie chce. W związku z tym ratuję się radiem. Moje znudzenie pewnie też się bierze z tego, że wróciłem na stare ścieżki i po bieganiu na urlopie klepanie kilometrów po terenie 30x5km w którym zrobiło się już 3000km jest mało motywujące.

No ale Mihumor postawił mnie do pionu i dam radę. No, bo jak nie?! Jeszcze miesiąc (tylko, zgroza! :ojoj: )
Ostatnio zmieniony 28 sie 2014, 22:42 przez jabbur, łącznie zmieniany 1 raz.
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

Mnie zawsze na 3-4 tyg.przed maratonem dopadał kryzys na niektórych wybieganiach(Mihumora też).Po prostu trzeba to
przetrwać,za dużo pracy włożonej itp.
Jak tam waga startowa,cały czas widzę te +4kg,ciężko Ci zbić czy się już tym nie przejmujesz? :hahaha:
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Krzychu M pisze:Mnie zawsze na 3-4 tyg.przed maratonem dopadał kryzys na niektórych wybieganiach(Mihumora też).Po prostu trzeba to
przetrwać,za dużo pracy włożonej itp.
Jak tam waga startowa,cały czas widzę te +4kg,ciężko Ci zbić czy się już tym nie przejmujesz? :hahaha:
Tia, racjonalizuję sobie, że na OWM byłem cięższy, a wszystkie treningi wchodzą mi w przewidzianych czasach :hej:
Od dzisiaj miesiąc do startu, czyli zgodnie z tradycją LCHF i 0 browarów. Się zobaczy. :oczko:
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
wypass
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2077
Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
Życiówka na 10k: 53min 56s
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: radom

Nieprzeczytany post

Porównanie cen udało Ci się znakomicie :taktak:
Ja swoich wydatków wolę nie zliczać...choć podejrzewam, że nie są jakieś mega wielkie :spoczko:
majak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1392
Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Hejka :oczko:
To może Warszawę potraktuj testowo? Albo coś w stylu sprawdzianu? Biegniesz od początku swoim zakładanym tempem na 3 godzinki, jeśli Cię dopadnie kryzys czy coś w tym rodzaju, to będziesz mądrzejszy o to doświadczenie i będziesz wiedział nad czym jeszcze musisz popracować (choć osobiście uważam, że biegasz naprawdę !@#$%, i jak siadam by przeczytać co u Ciebie, to relanium jest w tym przypadku nieodzowne, bo tętno mam wtedy wyższe niż w czasie biegu jak czytam, że Ty na coś w ogóle narzekasz :oczko: ).
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wiesz, jak polecę swoim zakladanym tempem przez trzy godzinki to zrobię 43km
:D
Dziś było nieźle, 3x3k po 4:08 weszło poniżej 150bpm więc chwilowo mam nieco więcej optymizmu w krwiobiegu.

Plan na MW: Złapać zająca i włączyć sobie radio, by się nie dłużyło ;)
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
ODPOWIEDZ