Zdrowie dopisuje! Na razie nic nie boli - może jedynie świadomość, że nie biegałem przez niemal 6 tygodni. 
Dwa tygodnie temu udało się przebiec 10 km, tydzien temu 30km, ten zapowiada sie podobnie. 
Dzisiaj 10 km w tempie maratonu; samopoczucie bardzo dobre. Trzymajcie kciuki.
Pozdrawiam
            
			
									
									
						Kłopot z łydką
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach 
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
W tym tygodniu 3 treningi - jedno wolne przeczłapanie, środowe mocniejsze 11 km (trochę szybciej niż tempo maratonu) i testowe 30 km (połowa wolno, połowa w tempie maratonu). Po kontuzji ani śladu, ale wiadomo, żę ostatnie 10 km będzie najciekawsze  Teraz tylko ostatnie szlify, ale jestem dobrej myśli. Wychodzi na to, że 4:20-4:30 jest w moim zasięgu.
 Teraz tylko ostatnie szlify, ale jestem dobrej myśli. Wychodzi na to, że 4:20-4:30 jest w moim zasięgu.
Pozdrawiam,
Bartek
            
			
									
									
						Pozdrawiam,
Bartek
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach 
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Dzięki, Leo...
Zawsze to jedno, malutkie zwycięstwo! Pół roku temu dystans mnie przerażał i był totalnie abstrakcyjny. A po takim dłuższym treningu widać, że niemal wszystko jest dla ludzi Teraz też już wiem dlaczego to i fizycznie i psychicznie nieco wyczerpujące, ale coraz bardziej mi się podoba.
 Teraz też już wiem dlaczego to i fizycznie i psychicznie nieco wyczerpujące, ale coraz bardziej mi się podoba. 
Na razie utrzymam pewnie średnią 3 treningów tygodniowo, bo i pracy dużo i to już końcówka przygotowań. A jak się coś wydarzy w miarę interesującego, to nie omieszkam poinformować.
Bartek
P.S.
Wiem, że trochę nie na temat, ale na prawdę już nie boli
            
			
									
									
						Zawsze to jedno, malutkie zwycięstwo! Pół roku temu dystans mnie przerażał i był totalnie abstrakcyjny. A po takim dłuższym treningu widać, że niemal wszystko jest dla ludzi
Na razie utrzymam pewnie średnią 3 treningów tygodniowo, bo i pracy dużo i to już końcówka przygotowań. A jak się coś wydarzy w miarę interesującego, to nie omieszkam poinformować.
Bartek
P.S.
Wiem, że trochę nie na temat, ale na prawdę już nie boli
 

