Czy walczymy o złote kalesony?

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
kroch
Wyga
Wyga
Posty: 125
Rejestracja: 18 cze 2001, 21:04
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Reda

Nieprzeczytany post

Ours Burn  ja tez nie miałem czasu  podziwiać krajobrazów, w końcu miałem zamiar poprawić o kawałek swój rekord na dychę (wprawdzie niezbyt wyśróbowany). Mimo wszystko do mojej przegrzanej  mózgownicy doszło to co się dzieje. Natomiast ten typ któremu   zawracać głowę wiedział doskonale co robił,   zareagował przytomnie spojrzał na zegarek sprawdził czas i wybrał prostą drogę do mety.  Ja na jego miejscu chyba bym się, ze wstydu spalił i nie mógłbym  na siebie patrzeć.  Pomoc tej dziewczynie nie stanowiła wielkiego poświęcenia, była tylko kwestią wyboru.

Nikt mi nie wmówi że przy 95% HRM zmienia się optyka i rozmywają się zasady moralne, niestety gro biegaczy ma inne priorytety. Dla 5s w maratonie przysporzy sterty zmartwień swojej rodzinie, a kiedy będą mieli do wyboru  trening lub pogadankę z żoną i  dzieckiem  to  wybiorą: trening.
  Pytałeś co się stało z biegaczką. Gdy dobiegłem do mety poszedłem jeszcze raz do organizatorów aby się upewnić czy wysłali karetkę,  wtedy uznałem że zrobiłem co mogłem i udałem się w swoją stronę już spokojny, bo moim zdaniem po udzieleniu pierwszej pomocy potrzebowała ona jedynie odpoczynku i uzupełnienia płynów.
     
Do ranera i innych zwalających różne  sprawy na właściwe instytucje.
 
 Powiedzenie <to nie moja sprawa to jest czyjś psi obowiązek.> jest łatwe wygodne lecz bije rykoszetem w nas wszystkich. Dlaczego młode gnojki mogą bezkarnie zaczepiać babcie w tramwaju ? Bo pilnowanie ich to obowiązek POLICJI. Dlaczego wyrostki palą w przedziale dla niepalących albo kradną aluminiowe śmietniki? Bo pilnowanie ich jest obowiązkiem SOKISTÓW.  Gdy kogoś kopią na przystanku usprawiedliwiamy się, że to tylko pijaczek i szkoda nam na telefon.  Gdybyśmy się solidarnie temu gówniarstwu  sprzeciwili to z dnia na dzień w tym kraju żyłoby się lepiej.  Jednak nie, większość z nas woli walczyć o swoje małe 5 sekund,  nawet gdy sytuacja nie stwarza dla nich bezpośredniego  zagrożenia.
Po czym   podobno 95 procentowa część naszego społeczeństw   pójdzie do kościoła i wyklepie bezwiednie żal za grzechy. zapominając o wcześniejszym rachunku sumienia i  późniejszym zadośćuczynieniu, ale za to da na tace i przez siedem następnych dni ma sumienie czystsze niż muszla klozetowa po czyszczeniu domestosem. Tylko przeszkadza im zapach chloru u sąsiada.        

Kroch
PKO
Awatar użytkownika
gato
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 264
Rejestracja: 28 lut 2003, 23:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kroch: masz cięty język i świetą rację.
Tak trzymaj!
gato                                                
No confundas dos tazas de te con dos tetazas!
Awatar użytkownika
ours brun
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 922
Rejestracja: 17 lip 2002, 20:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Nieprzeczytany post

Kroch : w większości się z Tobą zgadzam, ale z jednym nie, uderzenie w dzwon zasad moralnych może jest i przekonujące, ale człowieka nie zmienia. Reakcji moralnych trzeba się również uczyć i być na nie przygotowanym. W związku z tym pisałem o sytuacji, która utrudnia podjęcie decyzji - do biegacza którego tak krytykujesz właśnie doszło to w postaci jakiejś informacji zakłócającej tryb jego myślenia. Skonfrontował z zegarkiem i... pobiegł dalej. Ty też przebiegłeś, ale się wróciłeś co w przypadku biegu nie jest sprawą oczywistą. Robisz analogie z życiem rodzinnym i tu znowu zgadzam się, ale jest to łatwe tylko w teorii, bo przecież często występuje konflikt różnych interesów, a bieganie jakby nie było zabiera sporo czasu, co może odbijać się na jakości naszej pracy (pozytywnie lub negatywnie), życia rodzinnego itd.
wirek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 447
Rejestracja: 21 paź 2002, 11:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Dziwię się, że ktoś może być tak ambitny, żeby nie udzielił pomocy nieprzytomnemu, bo musi poprawić życiówkę z poziomu dennego na bylejaki. Bo jak rozumiem, bohaterowie felietonu rozpoczynającego wątek, nie należeli do czołówki biegu, ani na miejsca premiowane (?) szansy nie mieli. Wiadomo, że uczestnik imprezy nie musi udzielać pomocy w każdym przypadku (otarcie, skaleczenie itp) ale jeśli delikwent traci przytomność to już powinno zmusić do myślenia. Tak więc, bohaterowie felietonu pewnie pomyśleli i skoro nie mogli zapisać się w historii biegania dzięki wynikom, to zapisali się postępowaniem.
wirek
Awatar użytkownika
Styku
Wyga
Wyga
Posty: 129
Rejestracja: 25 cze 2003, 16:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Nie chciałbym być zle zrozumiany ale chciałbym w pewnym stopniu usprawiedliwić (ale nie popieram tego rodzaju zachowanie) tych którzy niepomogli. Są to biegacze, którzy niejednokrotnie startują nie tylko na 10 km ale również w maratonach. Widok podczas maratonu ludzi schodzących z trasy i leżących nie zabardzo dziwi i nie oznacza to tego, że akurat potrzebują pomocy. To jest malutkie usprawiedliwienie dla tych co mijali dziewczynę ale nie dla tych co nie pomogli kochowi, którzy już niósł dziewczynę. Dla nich nie ma żadnego usprawiedliwienia.
"W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem" 2TM  4,7
Awatar użytkownika
raner
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 347
Rejestracja: 26 lut 2003, 22:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Styku zgadzam sie z Tobą wiele osób schodzi strasy i wygladaja fatalnie i nie bede sie przy kazdym zatrzymywał  i pytał czy sie dobrze czuje czy nie wymaga opieki.

Kroch : nie zmienia to faktu ze jednak organizatorzy odpowiadają za bezpieczeńswto uczestników i oni to powinni zapewnic odpowiednią opieke medyczną.

Można  pójść dalej Twoim watkiem i gdybac tzn jak będziemy uwazali ze oraganizatorzy nic nie zawinili i było wszystko ok to oni nigdy sie nie poprawia no bo wg nich po co bo  przeciez moga pomysleć : a napewno jacyś  biegacze pomogą albo a tam płynie strumyk a tam jest gospoda i studnia .

Wiem ze mozna być rozgoryczonym na tego co Tobie nie pomógł z ta dziewczyną ale trzeba sie zastanowić co zrobić na przyszłosc zeby sie taka sytuacja nie powtórzyła

Wydaje mi się że rzeba było zrobić troszke hałasu zeby na przyszłośc ktos o tym lepiej pomyślał.

Jak sie cos organizuje i bierze za to kase to trzeba robic to dobrze.


co do Twoich argumentów ostatniego postu:

Sprawy rodzinne można sobie z pewnościa tak poukładać że  bedzie czas na rozmowe z rodziną i na trening- nie bardzo wiec tu rozumiem Twoje argumenty.

Watek z policja i sokistami ogolnie trafny ale czy to jest jakas analogia do pomocy na biegu ?

5 sek starty rozumiem ze to jest tylko symbol bo faktycznie 5 sek to taka pomoc  nie zajmuje, ale nie o sekundy bedziemy sie tu przeciez sprzeczać moze to byc i nawet 5 minut i to niczego nie zmieni .

pozdrawiam
oceniaj swój sukces na podstawie tego z czego musiałeś zrezygnować żeby go osiągnąć[/b]  gg310854
Awatar użytkownika
Arek007
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 42
Rejestracja: 18 cze 2003, 04:14

Nieprzeczytany post

Dla mnie jest to szerszy problem a raczej kilka problemow.
Nie jest to moze, to co ja pisze, jakos uporzadkowane ale nasuwa mi sie w tym kontekscie kilka mysli...

1. My i orgi! Dla mnie jedyna roznica miedzy biegaczami i orgami ploega natym ze ci drudzy me moga biec.. Glownymi tworcami biegu, jego atmosfery itd sa jego uczestnicy i dlatego oni sa takze odpowiedzialni za to co sie dzieje. moze tylko w swoim ograniczonym zakresie ale zawsze..
2. Po co biegniemy (biegamy)? Jesli jedynym celem biegu jest tych kilka cyferek przy nazwisku uczestnika na liscie wynikow to rzeczywiscie za wszelka cene walczymy o to. Ale po co wtedy brac udzial w masowym biegu? Wez dobry stoper znajdz kawalek odmierzonej trasy i biegaj! Prawie wszyscy ktorych znam biegaja w zawodach z innego powodu. Rozne maga byc oczywiscie cele ale najczesciej jest to chec przezycia czegos fajnego wspolnie z cala banda takich samych idiotow jak my (nie obrazajcie sie bieganie jak kazda prawdziwa pasja jest pewnym wariactwem ale to jest wlasnie to co jest COOL). Ten co biegnie obok ciebie to nie twoj wrog ale taki sam wspoluczestnik. Trzy tygodnie temu bieglem w duzum biegu. Na trasie kilka krotnie spotkalem sie z wyrazami poparcia ze strony innych biegaczy. To nie jest tak trudno mijajac kogos kto wyraznie ma klopoty zapytac jak sie czuje albo dodac otuchy. I jesli tylko nie biegniesz w tempie na rekord swiata to strata czasu jest zadna ale przyjemnosc z udzialu wzrasta wielokrotnie. A poza tym poczuje sie znacznie lepiej od tego ze komus pomoge niz od tego ze na zegarze zobacze te kilka sekund lub minut mniej.
3. ORgi! Nie wiem jak wygladaja biegi w Polsce. Nie bieglem jeszcze ani razy w Polsce. Widzialem natomiast w tym roku dwie duze imprezy biegowe. W jednej bylem biegaczem, w drugiej bylem jednym z duzej liczby ochotnikow paracujacych przy imprezie. Na wiekszosci imprez ogromna wiekszosc pracy organizacyjnej spoczywa na ochotnikach pracujacych nieodplatnie, tak jak ja, po prostu dlatego ze chca zeby impreza sie udala.
Nie mozna za wszystko obciazac odpowiedzialnoscia platnych orgow bo bez wspoludzialu wszystkich tj. sluzb, ochotnikow, uczestnikow nie beda oni w stanie wszystkiego zobaczyc, wszystkiego przewidziec.
4. Wypadki sie zdarzaja nawet w najlepiej zorganizowanych imprezach. W Bostonskim maratonie 2002 uczestniczka zaslabla gdzies na 30m kilometrze i nigdy nie odzyskala przytomnosci (hyponatremia). W 2003 Ottawskim (Kanada) National Capital Marathon (to tam gdzie ja podawalem napoje uczestnikom) uczestnik polmaratonu zmarl po ukonczeniu biegu. Otrzymal pomoc medyczna ale za pozno. Moze gdyby ktos sie zainteresowal wczesniej ze on ma klopoty to byc moze nie doszloby do tragedii. Moze nic by to nie pomoglo ale czy warto rezygnowac z tej szansy dla ladniej wygladajacych cyferek na liscie wynikow?

Przepraszam ze sie rozgadalem ale ja rozumiem i podziwiam Krocha. Mam nadzieje ze na jego miejscu podjalbym taka sama decyzje.
A jesli chodzi o ambicje to trzeba mnie bylo widziec jak walczylem na mecie by zajac 5245 miejsce a nie 5246...

Obysmy nigdy nie bali obojetni. Wspolne bieganie to nasza pasja, czyz nie?
Arek
[b]SBBP.PL[/b] frakcja zaoceaniczna
Awatar użytkownika
Kiniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 917
Rejestracja: 04 mar 2003, 21:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Zgadzam się z przedmówcą.
Chciałabym napomknąć o stytuacji sprzed mniej więcej roku.
Brałam udział w tzw. maratonie kampinowskim (marszobieg- 100km). Ok. 20 km usiadłam pod choinką, bo czekałam na znajomych, którzy posuwali się wolniej, a zadzwonili, że im się światło skończyło.
Zatem czekam sobie pod drzewem z bateriami i...
.. I jestem mile zaskoczona. Prawie każdy mijający mnie uczestnik pytał się mnie, czy wszystko w porządku i czy nie potrzebuję pomocy. Było to tak pokrzepiające, że doszłam do wniosku że jeszcze ludzie sensowni istnieją. Na żadnej innej imprezie nikt nie przejął się mną bardziej niz wtedy. Moje siedzenie pod drzewem było powodem do niepokoju innych uczestników. Trochę to głupio pisać, ale wiem jakby mi sięcoś stało, to by się znalazło parę osób do pomocy.
Przyjemniej się gania po lesie z taką myślą :)

(Edited by Kiniak at 10:34 am on Aug. 8, 2003)
Pozdrawiam,
Kiniak (gg 5660174)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ