Siedlak vs. Maraton 2:55

Moderator: infernal

Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

3:19:23
Na 38km biegnąc równym tempem 4:35 będąc idealnie na zaplanowanym czasie skórcz w prawym dwugłowym po krótkim podbiegu. Myślałem przez chwilę że to żart. Rozmasowałem i dotruchtałem do mety. Nie pchałem sciany. Dobrze się biegło. Nie czaję☹
Zyciowka poprawiona o 10min ale to nie tak miało być.
Mam wrażenie że biegłem już na spadającej formie.
Muszę to wszystko przeanalizować z trenerem.
Ten bieg uczy pokory.
New Balance but biegowy
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Maraton 21X
Aby nic nie zaniedbać wziąłem urlop w czwartek i piątek. Spałem, jadłem, spacerowałem z psem w lesie czyli pełny odpoczynek. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak się wyspałem. Od początku sierpnia zacząłem bardzo pilnować co jem. Krótko mówiąc książkowe odżywianie. Efekt, w dwa miesiące z 72,5 zszedłem na około 69,7 i tak już zostało przez następne kilka tygodni.
W sobotę rano po porannej toalecie 69,7kg ale jakie było moje zdziwienie gdy w niedzielę rano zobaczyłem 68,8kg. Trzy razy sprawdzałem. Na początku się uciszyłem ale zaraz po tym się wystraszyłem. Gdzie podział się kilogram??? (opinia trenera-stres)
Dzisiaj jeszcze policzyłem ile kalorii wrzuciłem w sobotę, około 1500ckal czyli zbyt mało (BŁĄD IDIOTA), choć to nie może być powód spadku masy.
Wody dużo, mocz jasny wszystko OK. No nic. Śniadanie, standard czyli dwie kromki chleba z dżemem i kawa. Jadę na zawody.
Około 9tej dojeżdża mój kolega marek, który biegł ze mną ostatnie dwa maratony. Będzie raźniej. Pod drzewem zostawiamy swoje wody. Ja mam staropolankę 2000 z odrobiną soli. 15 min rozgrzewka i stajemy na starcie. Pogoda idealna. 8C, zero słońca minimalny wiaterek. Bajka!!! Ruszamy. Bardzo pilnuję żeby pierwsze kilometry nie przestrzelić Wyszło idealnie każdy w okolicach 4:40 i pierwsze 7 idealnie według rozpiski. Żel, mała butelka do ręki i dalej wio. Na drugim kółku niestety trochę mnie poniosło i biegliśmy je na średnim 4:33 zamiast 4:35, efekt to około pół minuty zapasu na 14km(BŁĄD) Trochę zwolniłem i jedziemy dalej. Bardzo przyjemne bieganie leciutkich startówkach. Kolejne kilometry bez historii, 21km na czasie. Około 25 kilometra poczułem głód. 28km na czasie. Tutaj wypiłem shota z magnezem choć nie wiem czy to coś daje. Cały czas czekałem na 33km, żeby porównać jak będę się czuł w stosunku do treningu gdzie zrobiłem 33km w tempie 4:34. Niestety na tym etapie nie czułem się lepiej mimo że biegliśmy przecież minimalnie wolniej. Trochę się zmartwiłem ale mimo oczywistego już zmęczenia na tym etapie noga podawała więc ciśniemy dalej w granicach 4:35. Tempo trzymam bez problemu. 35km idealnie według rozpiski. Ogólnie zmęczony i lekko obolały ale OK. Ciśniemy dalej. Teraz szczegółowo: 35km w 4:37 na 149bpm, 36km w 4:24(BŁĄD) na 150bpm, od razu załapałem że tak nie dojadę i wróciłem do planowanego tempa, 37km w 4:40 na 149bpm, 38km w 4:39 na 149bpm który kończył się krótkim ale stawiającym podbiegiem na którym docisnąłem żeby nie zwolnić. Zaczynam 39km, zakręt w prawo, około 100-200m i JEB. Skórcz w prawym dwugłowym i po zabawie. To było jak piorun z jasnego nieba. NIC nie zapowiadało coś takiego. Spokojnie trzymałem tempo 4:35-4:40 Puls niski i stabilny. Żadnego dryftu. Wręcz już witałem się z gąską bo jakby zaczęło mnie odcinać normalnie to nawet pchając ścianę, mogłem spokojnie przez ostatnie 4 km zwalniając z kilometra na kilometr zrobić 3:15 bo miałem minutę zapasu. Rozpiska była na 3:14.
Małe lub wieksze błędy które ja wyłapałem zaznaczyłem. Może ktoś bardziej doświadczony coś jeszcze zobaczy.
Teraz trening, bo tu chyba są główne przyczyny które potwierdza mój trener. Od momentu wyjazdu na cholerną konferencję 19 września cały czas coś było nie tak. Już konferencja wymusiła, że zamiast biegać w piątek biegałem w sobotę i nie robiłem siły. Potem biegunka, lekka kontuzja nogi i dwa bardzo ważne tygodnie były lekkie. Siła w soboty znowu odpadła. Potem powrót do mocnych treningów, po 33km TM siła w sobotę na 50% co i tak skończyło się bólem pleców w odcinku lędźwiowym, na szczęście po trzech dniach przeszło ale siły w kolejną sobotę znowu nie robiłem. Podsumowując, trochę się ostatni miesiąc "rozlazł" no i zabrakło ćwiczeń siłowych.
W przyszłym tygodniu widzę się z trenerem. Jeszcze wszystko sobie omówimy.
No cóż. Niespodzianka na minus bardzo duża, tym bardziej, że tak mocny przed startem nie czułem się jeszcze nigdy ale jak już pisałem ten dystans uczy pokory i trzeba podchodzić z respektem. Na pocieszenie kolejna życiówka i to poprawiona o 10,5min. Nawet niezły prezent na 43 urodziny :taktak: Najważniejsze dla mnie jednak jest to, że trening jaki zaproponował mi Dawid zadziałał i zrobiłem duży progres i wiem, że stać mnie na szybsze bieganie. Kolejna próba 23 marzec 2019 :hej:
Nie wiem czy dalej pisać bloga. Trochę mnie to dodatkowo zestresowało :usmiech:
P.S Kolega dobiegł z czasem 3:15:38 i zajął trzecie miejsce na 58 biegnących. Ja zająłem 5.
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Trzy tygodnie od maratonu minęły jak z bicz strzelił. Przez dwa nie popatrzyłem nawet na buty do biegania. Całkowity reset.
Po nim rozpocząłem przygotowania do rewanżu bo na razie 3:15 prowadzi ze mną 1:0 :bum:
Tydzień 1
Poniedziałek plan: 10km na 122
10km w tempie 5:20 na średnim 121 maks 125. Fajnie się biegło po 2 tygodniach przerwy. Trochę kombinowałem z wydłużeniem kroku oraz lądowaniem na całej stopie/śródstopiu i we wtorek trochę czułem czwórki.
Środa: wolne
Czwartek wizyta u Dawida. Trochę pogadaliśmy o tym co było. Będzie coś zmieniał w treningu ale minimalnie. Dalej biegam 3 razy w tygodniu a w sobotę siła. Sprawdził czy dobrze wykonuję ćwiczenia na siłę. Mam mniej serii robić wypychania bioder na jednej nodze, przysiadów bułgarskich ale dołożył mi trzy nowe ćwiczenia, mianowicie:
https://m.youtube.com/watch?v=2q7GsdGQ2nw - 2 serie na maksa
https://m.youtube.com/watch?v=4XLEnwUr1d8 - 12 powtórzeń na jedną nogę x 2 serie. Dla mnie bardzo trudne technicznie ćwiczenie. Ciężko jest dociskać kręgosłup w odcinku lędźwiowym do podłogi i jednocześnie prostować nogę. cały kręgosłup ma przylegać do podłogi.
Trzecie nowe ćwiczenie(nie mam filmy) to leżenie na plecach na śliskiej podłodze. Pięty podciągamy pod tyłek. Biodra do góry.Pod jedną piętę dajemy ręcznik ręcznik i pomału prostujemy tą nogę ślizgając się ręcznikiem po podłodze aż tyłkiem dotkniemy podłogi. Podciągamy nogę i powtarzamy. To mam 3 serie po 8 na nogę.
Aha, do tego wszystkiego co drugi dzień stawanie na palcach dwóch nóg. pierwsza seria na 90% potem dwie serie na maksa. Wyszło mi za pierwszym razem 35+2x40powtórzeń. Oj czułem po tym łydki.
Wszystkie ćwiczenia nowe+stare zajęły mi w sobotę 1h10min.
Z czasem mam delikatnie dokładać powtórzeń. O dziwo w niedzielę mocno czułem tylko łydki a myślałem, że będę miał problem z chodzeniem i siadaniem na sedesie :hej:
Piątek plan 12km na 133
12km w 4:58 na średnim 131 maks 135. Fajne tempo ale smog zajebisty. Dobrze się biegło ale czułem trochę nogi.
Sobota siła, opis powyżej. 1h10min
Łącznie przebieg aż 22km :hej:
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Myślałem, dumałem, drapałem się po głowie i kupiłem nowe buty. Mizuno Shadow. Według producenta buty treningowo/startowe.
Drop 8mm. Rozmiar 44 waży 265gr. Stopa neutralna. Czekam na dostawę. Jak ktoś będzie ciekawy opinii po kilku treningach chętnie coś napiszę
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Tydzień 2 łącznie 45km
Poniedziałek plan: 15km na 133
Zrobiłem 15km w 4:58 na średnim 132 maks 136 na 2km podbiegu. Bardzo fajne bieganie wokół jeziora. Pogoda zajebista. Przewiało cholerny smog.
Środa plan: 12km na 125
Zrobiłem 12km w tempie 5:12 na średnim 125 maks 129. Bardzo przyjemny trening.
Piątek plan: 18km na 133.
18km w tempie 4:56 na średnim 134 maks 135. Bardzo przyjemne bieganie. Około 3-4 C bez smogu bo trochę wiało.
Dla mnie bieganie w temperaturach -10C do 10C to sama przyjemność. Oczywiście jak mocno nie wieje lub deszcz nie pada.
Sobota siła. Fajny mam teraz ten zestaw ćwiczeń. Kończę zmęczony ale nie mam problemów w Niedzielę kolejne dni z zakwasami.
Jak patrzę na te pierwsze dwa tygodnie to przypomina mi się znany wierszyk
(...) Najpierw powoli jak żółw ociężale,
Ruszyła maszyna po szynach ospale,
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem, ... :oczko:
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Tydzień 3 łącznie 57km

Poniedziałek Plan: 15km na 133+5km na 122
15km w tempie 4:58 na średnim 132 maks 135 + 5km w tempie 5:41 na 123.
Dość ciężko było bo wieje zimny, mocny wiatr który męczy. Nogi nawet dość zmęczone

Środa Plan: 15km na 125
15km w tempie 5:34 na średnim 124. Jakoś dzisiaj nie wyraźnie się czułem. Nie chciałem biegać wolno w zimnym wietrze i poszedłem czwarty raz w życiu bieżnię mechaniczną. Było strasznie. Myślałem że się ugotuję. Nie wiem czemu Logadin zawsze pisze, że na mechaniku jest lżej. Mi wyszło 20s/km wolniej od tego co na tym pulsie robię normalnie biegnąc :niewiem:

Piątek Plan: 22km na 133
22km 2 tempie 4:55 na średnim 132. Super bieganie, leciutko. Idealna pogoda około +2, bez wiatru. Biegane koło jeziora. SUPER

Sobota siła 1h15min
W tygodniu 4 zaczynam przyspieszać.
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Tydzień 4 łącznie 62,4km
Poniedziałek Plan: 15min na 133 + 45min na140 + 30min na 133.[/b]
Zrobiłem 15min (3,11km) w 4:49 na średnim 125 + 45min (9,55km) w 4:42 na średnim 141 maks 142 + 30min (5,9km) w 5:06 na 133. Nareszcie trochę szybsze tempo czyli bieganie w II zakresie. Skończyłem zmęczony ale super się biegało mimo mocnego wiatru.
Czułem dwójki i wewnętrzne części uda. Pozostałości robienia siły w sobotę?
Łącznie 18,5km. Dobrze się czuję.
Środa plan: 18km na 125
Zrobiłem 18,7 km w tempie 5:18 na średnim 127. Jakoś tak mułowato dzisiaj szło.
Na drugim kilometrze pulsometr ześwirował i podszedł na 197. Dopiera jak pośliniłem elektrody to puls spadł. Średnia z tego kilometra to 164 więc tak naprawdę średni puls z całego biegu był niższy niż 127. Nie ważne. Miało być bardzo wolno i było bardzo wolno. Trochę mnie męczy to snucie się z nogi na nogę w tym tempie. Wolę biegać 4:50 i szybciej.

Piątek: 25 na 133
Zrobiłem 25,2 km w tempie 4:57 na średnim 134 maks 138. Super się biegało. Idealna pogoda. Lekki plus i delikatny wiatr. Czułem, że jest siła. Skończyłem tylko lekko zmęczony. Cztery tygodnie minęły. Teraz będzie luźniejszy tydzień.

Przed rozpoczęciem przygotowań do kolejnego startu zapomniałem przedstawić ogólne założenia treningu.
Cały okres przygotowawczy to 19 tygodni w tym: 4 tygodnie mocno(narastająco obciążenia) 5 tydzień luz. Takich cykli zrobię 3, czyli łącznie 15 tygodni + 4 BPS.
W jednym tygodniu mam dwa akcenty, czyli poniedziałek i piątek. Środa lekka + sobota ćwiczenia na siłę.
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Tydzień 5 łącznie 25km
Poniedziałek : 15km na 125
Zrobiłem 15km na średnim 125 maks 128 w tempie 5:16
Od zeszłego czwartku po zaliczeniu 13 godzin w samochodzie boli mnie naprężacz powięzi szerokiej lub coś obok.
Podczas biegania OK. ale po dłuższej chwili siedzenia za biurkiem boli przez kilka minut podczas chodzenia. Kłucie występuje w pozycji gdy noga atakuje i jest w maksymalnym położeniu.
W momencie podparcia i odepchnięcia nie boli. Dziwne. Po około 10min marszu ból ustępuje.

Środa: 10km marsz
Dawid zabronił mi biegać.

Piątek: 10km na 123
10km na średnim 125 w tempie 5:16. Trochę zbyt szybko. Z nogą lepiej.
Sobota siła na 70%
Szczęście w nieszczęściu, że ten tydzień planowo miał być luźniejszy ale nie aż tak luźny. :smutek:
Dzisiaj już z nogą chyba wszystko OK. Mam zrobić 18km na 133 a od środy przyspieszam. Cokolwiek to znaczy. :hahaha:
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Tydzień 6 łącznie 61km
Poniedziałek plan:18km na 133
18km w tempie 4:52 na średnim 132 maks 135. Bardzo lekko weszło. Super bieganie. Szkoda było kończyć. Czułem w nogach że miałem tydzień luzu no i pogoda zajebista. Super

Środa plan: 2 x 9km w tempie 4:45 pomiędzy 3km na 133
9km w tempie 4:43 na średnim 138 maks 142 + 3km w tempie 5:10 na 133+ 9km w tempie 4:43 na średnim 142 maks 145.
Różnica w czasie pomiędzy pierwszą i drugą dziewiątką tylko 3s. Znowu super pogoda na bieganie i znowu szkoda było kończyć.

Piątek plan: 10km na 140 + 12 km na 133
10km w tempie 4:37 na średnim 138 maks 144 + 12km na średnim 133 maks 135.
Bałem się, że dzisiaj będzie już ciężko po poniedziałku i środzie a było najłatwiej. Weszło !@#$%.
Sobota siła.
To był super tydzień. Nareszcie trochę biegania w drugim zakresie. Takie bieganie lubię najbardziej. Trzy razy trafiłem idealną pogodę do biegania. Temperatura na minimalnym plusie i symboliczny wiaterek. Normalnie dostaję kopa około 10 tygodnia ale teraz już w 6
chyba zaczynam załapywać. Niska temperatura bardzo pomaga. Dobrze się czuję. Treningi wchodzą bez problemów.
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Tydzień 7 Łącznie 69km

Poniedziałek plan: 12km w tempie 4:40 + 8km w tempie 4:35 razem 20km
12km w 4:39 na średnim 135 max 141 + 8km w 4:33 na średnim 143 max 145 Łącznie 20km na tempie 4:36 czyli już TM.
Muszę zaczynać takie treningi od 2km truchtu bo mnie troche zatyka i mam zaniżony sredni puls. Pierwszy kilometr to 116 a drugi 127.
Ten trening już poczułem w nogach. Polowa treningu po lodzie i dużo siły poszło w luft. Mimo to przyjemny trening.

Środa plan: 25km na 133
25km w tempie 4:55 na średnim 133 maksymalnie 136. Fajnie lekko weszło.

Piątek plan: 12km w 4:40 + 12km na 133
12km w tempie 4:37 na średnim 134 maks 139+12km w tempie 4:57 na średnim 133 maks 134.
Średni puls z pierwszej 12tki zaniża pierwszy kilometr.
Skończyłem zmęczony. Ostatnie 3-4 km były ciężkie
Sobota siła
Na razie cały czas robienie siły i bicie kilometrów. Już mam duże tygodniowe przebiegi jak na bieganie 3 x w tygodniu. Średnia wyszła 23km /trening. Dobrze się czuję. Jest OK
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Tydzień 8 łącznie 66km

Poniedziałek plan: 26km na 133
26km w 2h23min biegane na mechaniku na siłowni. Tempo 5:37 średni puls 131. Gorąco niemiłosiernie, trening horror. Jeszcze ze dwa takie treningi i opanuję sztukę biegania śpiąc!!! Nie chciałem biegać w temp koło zera, deszczu i wietrze więc zdecydowałem się na bieżnię mechaniczną.

Środa: 2km na 133 + 15km w 4:35
Jezu jak to lekko weszło. 15km w tempie 4:31 na średnim 141. Tak mi się lekko biegło że ostatnie 4 km weszły w 4:25 na średnim pulsie 145. To już grubo poniżej TM a dalej jestem w drugim zakresie!!! Po krótkiej chwili zadowolenia dostałem mniej więcej takiego sms:
Trening zrobiony zbyt szybko! Jak piszę że masz biegać w 4:35 to tak ma być a nie szybciej. Obojętnie jak bardzo dobrze będziesz się czuł!!
Posypałem głowę popiołem :smutek:

Piątek: 8km w 4:45 + 15km na 133
8km w tempie 4:44 na średnim 134 maks 142 + 15km na średnim 134 maks 136. Łącznie 23km w tempie 4:54. Fajnie weszło.
Sobota siła
Dobrze się czuję. Treningi wchodzą bez większych problemów ale nie wyszedłem jeszcze poza drugi zakres. Muszę jeszcze tylko wytrzymać dziewiąty i dziesiąty tydzień nudów i zaczną się w końcu szybkie akcenty. Treningi będą ciężkie ale będzie się coś działo.

W nadchodzącym roku życzę wszystkim zdrowia i osiągnięcia wszystkich założonych celów. Nie tylko sportowych. :hej: :hej: :hej:
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Tydzień 9 łącznie 68km

Poniedziałek plan: 20km na 4:40 – 4:45
20km w 4:40 na średnim 134 maks 139. REKORD!
Cały czas z zaciągniętym hamulcem. Czułem się jak na wolnym wybieganiu. Na ostatnim kilometrze namiastki zmęczenia.

Środa plan: 26km na 133
26km w tempie 4:54 na średnim 131 max 135. Kolejny rekord. Leciutki wiatr, trochę śniegu, lód – obojętne, weszło jak nóż w masło. !@#$% się czuję

Piątek plan: 25km na 125
22km w 5:14 na średnim 122.
Skróciłem o 3km bo pogoda koszmar. Ch@#j nie bieganie w śniegu po kostki i zacinającym wiatrem z mokrym śniegiem. Pod koniec, było mi zimno. Spotkałem jeszcze 4-5 takich wariatów jak ja. Trzeba było iść na siłownię na bieżnię i zrobić ten trucht w cieple. Może nawet bym uciął sobie drzemkę przy okazji :hej:

Sobota siła - do kilku ćwiczeń dołożyłem po jednej serii. Tu też duży postęp. Dla przykładu, stawanie na palcach zacząłem od 30+(2x35) teraz robię 60 + (2x65)
Podsumowując poniedziałek i środa robione w dobrych warunkach i bardzo dobrze pobiegane. W piątek, skończyło się moje szczęście do pogody i było rzeźbienie. Ze względu na pogodę bieg był na bardzo małej intensywności więc minimalnie szybciej zacząłem tydzień luzu. W związku z tym dzisiejszy poniedziałek i środa będą bardzo luźne ale w piątek ogień. Pierwszy trening na mocnych tempach! O ile pogoda pozwoli.

Krótkie podsumowanie 2018 r.
To był pierwszy pełny rok przepracowany według wytycznych Dawida. W kwietniu w ciężkich warunkach poprawiona życiówka w maratonie o ponad 7 minut. Potem poprawiona życiówka w HM w Opolu o 2,5 minuty. Następnie przygotowania, pod jeden jesienny start, czyli maraton na 3:15 i tutaj lekkie rozczarowanie mimo poprawionej życiówki o 10,5 minuty.
Ogólnie jestem bardzo zadowolony. Najważniejszy jest dla mnie progres, który jest solidny.
2018 r przebiegłem 2400km (2017 - 1600km)
Plan na 2019r.
Plan jest skromny, bo znowu tylko 3 starty.
Marzec - maraton z planem złamania 3:15
Maj - HM w Opolu(jeśli będzie) tu liczę na mocną poprawę życiówki bo będzie aż 6-7 tygodni po maratonie więc będzie czas na szlifowanie szybkości.
Październik - maraton.
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Tydzień 10 łącznie 53km

Poniedziałek plan: 15km na 125
15 km w 5:04 na 123. Ślisko i nie równo. To nie jest bieganie. Dobrze, że akurat wpadł bardzo lekki trening

Środa plan: 10km na 122.
10km w 5:12 na średnim 122. Odczucia dokładnie takie same jak w poniedziałek

Piątek plan: 8km na 130 + 20 km na 140
8km w 4:52 na średnim 131 max 133 + 20km w 4:49 na średnim 141 max 144.
Łącznie 28km w 4:50.
Ślisko i nierówno.Do tego wiatr, który przeszkadzał i wychładzał. Ciężki trening. Myślałem że na 140 pobiegnę szybciej czyli 4:40 - 4:35 ale nie w takich warunkach. Niepotrzebnie pobiegłem nad jezioro Paprocańskie. Tam wiało jeszcze mocniej.
Nad jeziorem, mimo złych warunków średnie tempo miałem 4:45 ale wracając do domu na ostatnich 3 km mam 2,5 km ciągły podbieg gdzie musiałem mocno zwolnić aby trzymać puls więc średnie tempo spadło.
Dzisiaj miał być pierwszy trening podbijający prędkość ale Dawid stwierdził, że lepiej będzie jak po tygodniu luzu zrobię mocnego longa, tym bardziej, że na szybkie bieganie nie ma warunków. Dobrze, że to zmienił. Szybkość zaczynamy od poniedziałku

Sobota siła.
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Tydzień 11 Łącznie 74km

Jacekww ten tydzień powinien cię zainteresować :hejhej:

Poniedziałek plan:13km na 140+10km na 133
13km w 4:29 na średnim 139 + 10km w 4:55 na średnim 131.
W Tychach w poniedziałek był pogodowy armagedon więc pojechałem na siłownię ale na inną niż do tej pory. po wejściu na salę od razu poczułem że jest trochę chłodniej niż na tej mojej dotychczasowej. Sama bieżnia też inna bo miała nawiew powietrza. Symboliczny ale jednak. generalnie wyraźniej lepsze warunki. Oczywiście zapomniałem poprzeliczać prędkości na tempa i nie wiedziałem jakim tempem biegnę. Zacząłem od prędkości 12km/h po chwili dałem 13km/h i zaraz podbiłem na 13,5km. Tak sobie biegłem. Bardzo przyjemne bieganie. Czułem, że jest dość szybko ale nie wiedziałem jak. Potem dokręciłem 10km wolniej. Niestety znowu na bieżni obtarłem dużego palca. Zajebisty bąbel :bum:
Sprawdziłem czasy i tempa. Teraz już wiem, że 13,5km/h to tempo 4:26
Jestem !@#$% zaskoczony. Na mechaniku takie tempo i puls w tej ciepłocie to Rewelacja

Środa plan: 28km na 133
28km w 4:52 na 133 maks 136. Zrobiłem na początku duży błąd. W zimie biegam przeważnie 4 km pętle po osiedlu. Połowa jest po chodnikach a druga po asfalcie. Na chodnikach była mokra śnieżna breja po kostki. Po prawie 10km męczarni i przemoczonych butach jak już miałem znowu wbiec w breję wpadłem na prosty pomysł żeby biegać tylko po asfalcie i robić 2km pętle. Jakim trzeba być tępakiem, żeby na taką prostą rzecz wpaść dopiero po 10km taplania się w breji???
Na asfalcie od razu tempo mocniejsze. Trochę czułem obtartego palca w poniedziałek.
28 km weszło elegancko, ale kończyłem dość mocno zmęczony. Odezwały się kilometry w breji.
Na ostatnich 2km musiałem kilka sekund zwolnić bo mi puls zaczął trochę uciekać.
Dość ciężki trening.

Piątek plan: 5km w 4:50 + 18 km 4:35
5km w 4:51 na 128 + 18km w 4:34 na 145 maks 148.
Ciężki trening. Czułem w nogach środę do tego dość mocny wiatr w pysk na 1/3 trasy. Na mojej 4 km pętli mam 0.5km podbiegu w kierunku wschód zachód na którym wiało prosto w ryj.
Potem różnica poziomów rozłożona jest na 3.5km więc spadek jest nieodczuwalny. Mogę to biegać w odwrotnym kierunku i byłoby dużo łatwiej ale nie chcę żeby było łatwiej. Moja pętla bardzo przypomina tą jaką biegam podczas maratonu, tyle że podbieg ma około 250-300 m ale jest mocniejszy. Robię go 6 razy. Trening zrobiony ale ostatnie 3km bardzo ciężko. Treningi z poniedziałku i środy plus podbiegi z wiatrem w pysk dały mocno o sobie znać. Dawno nie byłem tak mocno zmęczony. Jestem bardzo zadowolony. Potrzebowałem takie mocnego tygodnia po 10 lekkich tygodniach truchtania.

Średni przebieg to prawie 25km/trening. Końska dawka.

Sobota siła. Myślałem że będę musiał trochę okroić ale w końcu pospałem dobrze i długo w nocy. Po obiedzie spałem jeszcze dodatkowo 1,5godziny. Potem około 45 minut spacer z psem w lesie.
Super się czułem więc zrobiłem 100% ćwiczeń.
imarcel
Wyga
Wyga
Posty: 60
Rejestracja: 08 sty 2018, 13:28
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Siedlak1975 pisze:Myślałem, dumałem, drapałem się po głowie i kupiłem nowe buty. Mizuno Shadow. Według producenta buty treningowo/startowe.
Drop 8mm. Rozmiar 44 waży 265gr. Stopa neutralna. Czekam na dostawę. Jak ktoś będzie ciekawy opinii po kilku treningach chętnie coś napiszę
Cześć. Jak buty tej firmy?
ODPOWIEDZ