
Nie przesadzam z treningiem: po trzydziestce człowiek mądrzeje-albo zwalnia...:P Przynajmniej z tym nie przesadzam, bo 12 lat palenia za biurkiem to chyba było ekstremum. Najpierw przez tydzień siedziałem tu jako gość i czytałem wszystko od A do Z (swoją drogą niejeden raz szczęka mi opadała z podziwu dla wiedzy niektórych forumowiczów), a kiedy w końcu miałem w głowie poukładane (no, powiedzmy...), kupiłem buciki dla supinatorów z niezbyt korzystnym BMI (te słodycze!) i wykręciłem w nich już chyba z 70 kilometrów :D
No, co to za śmiechy?;) Jadę programem Pana Skarżyńskiego, czyli 24 tygodnie...a może 26? Nie jestem pewny, aż tak do przodu nie patrzę:)) Do tego dwa razy w tygodniu siłownia, wzmacnianie tego co słabe (nie chciałem napisać "wszystkiego", żeby nie podkopywać sobie morale).
Tych, którzy wyprzedzają mnie biegając po lasku za szpitalem pediatrycznym w Krakowie, lojalnie ostrzegam: jeszcze poczujecie mój oddech na plecach!
Wytrwałości życzę - sobie i Wam:)