magicslim - <40 minut/10km przed czterdziestką
Moderator: infernal
-
- Wyga
- Posty: 128
- Rejestracja: 11 kwie 2006, 17:08
mój cel? poprawie ogólnego poziomu biegowego, bieganie zdrowo (bez kontuzji), stopniowe postępy. Mam 29 lat, tak więc wiem, że cudów to ja już nie zrobię. Jestem osobą ze słomianym zapałem, dlatego chciałbym ten rok powoli się rozwijać, poprawiać na dystansie do 10 km. Na dłuższe dystanse przyjdzie pora jeżeli za rok będę dalej biegał
Momentem kiedy chciałbym dobrze pobiec będzie początek września 1 mila (mało znaczące zawody w których startuję jako pracownik ze swojej pracy- chcę się popisać ).
po drodze wystartuję na pewno w czerwcu na 10 km i w październiku (też 10 km). Chcę to przebiec w dobrej formie, jak pobiegnę poniżej 50 minut to super, jak pobiegnę poniżej 45 to mega super, a poniżej 40 minut to w kościele na msze daję :D Słowem konkretne czasy nie mają dla mnie znaczenia. Na pewno chciałbym, żeby czas z października był lepszy niż z czerwca, ale jako że kiedyś już biegałem (parę lat temu najdłuższy dystans to półmaraton, potem miałem długą przerwę od biegania) wiem, że bez sensu nastawiać się na początku biegowej "kariery", że pobiegnę 50 minut, czy 51:30 bo to tylko spala człowieka i jego radość z biegania, a po zawodach trudniej dalej trenować. Lepiej mieć cel, który ciągle ucieka, czyli żeby na kolejnym starcie było lepiej niż na tym poprzenim Jak dojdę do jakiegoś sensownego poziomu biegowego, wtedy będą konkretne cele.
Zbierając myśli: cel: systematyczna stopniowa poprawa na dystansach 5 i 10 km, w miarę dobry występ na 1 milę we wrześniu. Bez podawania konkretnych czasów na jakie chcę biegać, bo tak jak sami piszecie, robiąc byle co, czasy będą się poprawiały same. Poco nastawiać się teraz, że w czerwcu chcę łamać 50 minut, jak może okaże się, że w czerwcu będę atakował 48:00??
Momentem kiedy chciałbym dobrze pobiec będzie początek września 1 mila (mało znaczące zawody w których startuję jako pracownik ze swojej pracy- chcę się popisać ).
po drodze wystartuję na pewno w czerwcu na 10 km i w październiku (też 10 km). Chcę to przebiec w dobrej formie, jak pobiegnę poniżej 50 minut to super, jak pobiegnę poniżej 45 to mega super, a poniżej 40 minut to w kościele na msze daję :D Słowem konkretne czasy nie mają dla mnie znaczenia. Na pewno chciałbym, żeby czas z października był lepszy niż z czerwca, ale jako że kiedyś już biegałem (parę lat temu najdłuższy dystans to półmaraton, potem miałem długą przerwę od biegania) wiem, że bez sensu nastawiać się na początku biegowej "kariery", że pobiegnę 50 minut, czy 51:30 bo to tylko spala człowieka i jego radość z biegania, a po zawodach trudniej dalej trenować. Lepiej mieć cel, który ciągle ucieka, czyli żeby na kolejnym starcie było lepiej niż na tym poprzenim Jak dojdę do jakiegoś sensownego poziomu biegowego, wtedy będą konkretne cele.
Zbierając myśli: cel: systematyczna stopniowa poprawa na dystansach 5 i 10 km, w miarę dobry występ na 1 milę we wrześniu. Bez podawania konkretnych czasów na jakie chcę biegać, bo tak jak sami piszecie, robiąc byle co, czasy będą się poprawiały same. Poco nastawiać się teraz, że w czerwcu chcę łamać 50 minut, jak może okaże się, że w czerwcu będę atakował 48:00??
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
jeżeli wypowiadam się, to zgodnie ze swoją wiedzą, doświadczeniem i przekonaniami, starając się jak najlepiej pomóc.
szczerze uważam, że na Twoim etapie rozwoju biegowego lepsze korzyści przyniesie stosowanie mniej ustrukturyzowanych i policzonych od początku do końca jednostek.
poza tym ten trening jest zwyczajnie ZBYT MOCNY.
jeżeli potrzebujesz większej policzalności i możliwości analiz, zrób fartlek na sposób wskazany w zalinkowanym artykule i PO treningu przeanalizuj, jak się ma w porównaniu z poprzednimi. polecam jednak z całego serca ćwiczyć się od początku w odbieraniu sygnałów własnego organizmu, w analizowanie oddechu, jego szybkości i głębokości, sprężystości i długości kroku, kadencji biegowej, poczucia kontroli nad własnym ciałem, odczuwalnego poziomu zmęczenia fizycznego i psychicznego treningiem oraz szeregu innych parametrów dostępnych bezpośrednio z własnego ciała. to bardzo ciekawy mechanizm i wyzwanie szlachetniejsze niż poprawa o dwie sekundy na trzecim interwale.
a analizę cyferek zostaw sobie na zawody.
szczerze uważam, że na Twoim etapie rozwoju biegowego lepsze korzyści przyniesie stosowanie mniej ustrukturyzowanych i policzonych od początku do końca jednostek.
poza tym ten trening jest zwyczajnie ZBYT MOCNY.
jeżeli potrzebujesz większej policzalności i możliwości analiz, zrób fartlek na sposób wskazany w zalinkowanym artykule i PO treningu przeanalizuj, jak się ma w porównaniu z poprzednimi. polecam jednak z całego serca ćwiczyć się od początku w odbieraniu sygnałów własnego organizmu, w analizowanie oddechu, jego szybkości i głębokości, sprężystości i długości kroku, kadencji biegowej, poczucia kontroli nad własnym ciałem, odczuwalnego poziomu zmęczenia fizycznego i psychicznego treningiem oraz szeregu innych parametrów dostępnych bezpośrednio z własnego ciała. to bardzo ciekawy mechanizm i wyzwanie szlachetniejsze niż poprawa o dwie sekundy na trzecim interwale.
a analizę cyferek zostaw sobie na zawody.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
chmielu, w takim razie polecam Ci tę metodę:
http://bieganie.pl/?show=1&cat=15&id=8219
w połączeniu z tym:
http://bieganie.pl/?cat=19&id=7354&show=1
http://bieganie.pl/?show=1&cat=15&id=8219
w połączeniu z tym:
http://bieganie.pl/?cat=19&id=7354&show=1
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 29 lis 2015, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W sygnały od organizmy wsłuchuje się jak najbardziej. Zrobię dziś trening z 3x1,6km (5min/km). Wrzucę później w tym wątku wszystkie możliwe wskazania z Endo odnośnie tempa i tętna. Liczę wówczas z Twojej strony na rzeczową wypowiedź i wskazanie na liczbach czy intensywność tego typu na aktualnym poziomie wytrenowania jest za duża i jakąś korektę. W czwartek będzie 10km w tempie 5:30 - 5:40, więc po tym też będzie kilka konkretnych liczb.Qba Krause pisze:poza tym ten trening jest zwyczajnie ZBYT MOCNY.
jeżeli potrzebujesz większej policzalności i możliwości analiz, zrób fartlek na sposób wskazany w zalinkowanym artykule i PO treningu przeanalizuj, jak się ma w porównaniu z poprzednimi. polecam jednak z całego serca ćwiczyć się od początku w odbieraniu sygnałów własnego organizmu, w analizowanie oddechu, jego szybkości i głębokości, sprężystości i długości kroku, kadencji biegowej, poczucia kontroli nad własnym ciałem, odczuwalnego poziomu zmęczenia fizycznego i psychicznego treningiem oraz szeregu innych parametrów dostępnych bezpośrednio z własnego ciała. to bardzo ciekawy mechanizm i wyzwanie szlachetniejsze niż poprawa o dwie sekundy na trzecim interwale.
-
- Wyga
- Posty: 128
- Rejestracja: 11 kwie 2006, 17:08
Qba Krause, trenuję 3 razy w tygodniu. 4 trening na ten czas jest poza moim zasięgiem. Coś wyciąć z tamtego treningu? czy realizować w senkwencjach 4 dni treningu- czyli nie patrząc na dni tygodnia robić ciągle po kolei treningi, (np wt- trening1, czw- trening2, niedz-trening3, wt-trening4, czw-trening2 itd.)
- barcel
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1107
- Rejestracja: 16 wrz 2011, 10:58
Możesz korzystać w sposób różnorodny.
Moja propozycja to:
Wtorek:
rytmy lub zabawa biegowa (fartlek). Możesz to przeplatać co dwa tygodnie. Czasem zrobić w ten dzień krótkie podbiegi.
Czwartek:
spokojne bieganie około 40 min + sprawność ogólnorozwojowa
Weekend:
spokojny bieg 60min. Możesz stopniowo sobie wydłużać czas biegu, ale maks do 90 min.
Taki zestaw wystarczy Ci do wyraźnej poprawy kondycji.
Moja propozycja to:
Wtorek:
rytmy lub zabawa biegowa (fartlek). Możesz to przeplatać co dwa tygodnie. Czasem zrobić w ten dzień krótkie podbiegi.
Czwartek:
spokojne bieganie około 40 min + sprawność ogólnorozwojowa
Weekend:
spokojny bieg 60min. Możesz stopniowo sobie wydłużać czas biegu, ale maks do 90 min.
Taki zestaw wystarczy Ci do wyraźnej poprawy kondycji.
-
- Wyga
- Posty: 128
- Rejestracja: 11 kwie 2006, 17:08
WarszawskiBiegacz sugerował, żeby takie coś zamienić na BNP (ale lekkie BNP- typu 5 km 6:30, potem stopniowe przyspieszanie do np 5:30). Można tak zrobić czy lepiej pozostać na spokojnym długim bieganiu?barcel pisze:Możesz korzystać w sposób różnorodny.
Moja propozycja to:
Wtorek:
rytmy lub zabawa biegowa (fartlek). Możesz to przeplatać co dwa tygodnie. Czasem zrobić w ten dzień krótkie podbiegi.
Czwartek:
spokojne bieganie około 40 min + sprawność ogólnorozwojowa
Weekend:
spokojny bieg 60min. Możesz stopniowo sobie wydłużać czas biegu, ale maks do 90 min.
Taki zestaw wystarczy Ci do wyraźnej poprawy kondycji.
- barcel
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1107
- Rejestracja: 16 wrz 2011, 10:58
na początek bym zostawił spokojne bieganie. Z czasem samoczynnie będziesz przyśpieszał, ale najpierw przyzwyczaj organizm do takiego wysiłku. Wszystko z czasem, nic pochopnie i na siłę.XchmieluX pisze:WarszawskiBiegacz sugerował, żeby takie coś zamienić na BNP (ale lekkie BNP- typu 5 km 6:30, potem stopniowe przyspieszanie do np 5:30). Można tak zrobić czy lepiej pozostać na spokojnym długim bieganiu?barcel pisze:Możesz korzystać w sposób różnorodny.
Moja propozycja to:
Wtorek:
rytmy lub zabawa biegowa (fartlek). Możesz to przeplatać co dwa tygodnie. Czasem zrobić w ten dzień krótkie podbiegi.
Czwartek:
spokojne bieganie około 40 min + sprawność ogólnorozwojowa
Weekend:
spokojny bieg 60min. Możesz stopniowo sobie wydłużać czas biegu, ale maks do 90 min.
Taki zestaw wystarczy Ci do wyraźnej poprawy kondycji.
-
- Wyga
- Posty: 128
- Rejestracja: 11 kwie 2006, 17:08
bardzo dziękuję i Tobie i Qba Krause. Plan od Qba Krause na chwilę obecną jest dla mnie zbyt intensywny. Może za jakiś czas do niego wrócę. Na chwilę obecną będę modyfikował plan tak, żeby wyszło coś na wzór planu barcela. Na chwilę obecną bez BNPbarcel pisze: na początek bym zostawił spokojne bieganie. Z czasem samoczynnie będziesz przyśpieszał, ale najpierw przyzwyczaj organizm do takiego wysiłku. Wszystko z czasem, nic pochopnie i na siłę.
a magiczny FARTLEK po zapoznaniu się z artykułami brzmi świetnie! to naprawę może być zabawa przy której nie ma mowy o "zamuleniu" organizmu. Tutaj i wyniki na milę i na 10 km można poprawiać po prostu biegając co w duszy zagra w danym dniu i w danej minucie. Lubię taką swobodę w trenowaniu. Od następnego tygodnia rozpoczynam ściganie się z emerytami na rowerach!
Pozdrawiam!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
Trening typu 3x 1600m na prędkości 5km jest za mocny dla ciebie, tak jak qba na poprzedniej stronie napisał, bardziej liczy się czas spędzony na wysilku, niż sam dystans, szybsi biegacze pokonają wlasnie 1600m.magicslim pisze:W sygnały od organizmy wsłuchuje się jak najbardziej. Zrobię dziś trening z 3x1,6km (5min/km). Wrzucę później w tym wątku wszystkie możliwe wskazania z Endo odnośnie tempa i tętna. Liczę wówczas z Twojej strony na rzeczową wypowiedź i wskazanie na liczbach czy intensywność tego typu na aktualnym poziomie wytrenowania jest za duża i jakąś korektę. W czwartek będzie 10km w tempie 5:30 - 5:40, więc po tym też będzie kilka konkretnych liczb.Qba Krause pisze:poza tym ten trening jest zwyczajnie ZBYT MOCNY.
jeżeli potrzebujesz większej policzalności i możliwości analiz, zrób fartlek na sposób wskazany w zalinkowanym artykule i PO treningu przeanalizuj, jak się ma w porównaniu z poprzednimi. polecam jednak z całego serca ćwiczyć się od początku w odbieraniu sygnałów własnego organizmu, w analizowanie oddechu, jego szybkości i głębokości, sprężystości i długości kroku, kadencji biegowej, poczucia kontroli nad własnym ciałem, odczuwalnego poziomu zmęczenia fizycznego i psychicznego treningiem oraz szeregu innych parametrów dostępnych bezpośrednio z własnego ciała. to bardzo ciekawy mechanizm i wyzwanie szlachetniejsze niż poprawa o dwie sekundy na trzecim interwale.
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 29 lis 2015, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No to już po moim treningu. Tak to wygląda Panowie w liczbach i na wykresach:
Dystans: 8km
Średnie tętno: 160
Maksymalne tętno: 179
1km – 6:06 min/km - rozgrzewka
1,6km – 4:49min/km
0,4km – 7:00min/km - marsz/trucht
1,6km – 4:56min/km
0,4km – 8:00min/km - marsz/trucht
1,6km – 4:47min/km
0,4km – 7:16min/km - marsz/trucht
1km – 6:29min/km – schłodzenie
Nie był to łatwy trening, ale samopoczucie jest ok. Czy faktycznie intensywności na podstawie tętna, wyników z zawodów są dla mnie póki co za duże?
Dystans: 8km
Średnie tętno: 160
Maksymalne tętno: 179
1km – 6:06 min/km - rozgrzewka
1,6km – 4:49min/km
0,4km – 7:00min/km - marsz/trucht
1,6km – 4:56min/km
0,4km – 8:00min/km - marsz/trucht
1,6km – 4:47min/km
0,4km – 7:16min/km - marsz/trucht
1km – 6:29min/km – schłodzenie
Nie był to łatwy trening, ale samopoczucie jest ok. Czy faktycznie intensywności na podstawie tętna, wyników z zawodów są dla mnie póki co za duże?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
1km na rozgrzewke to malo. Robiłeś przebiezki? Przerwa byla 2'48?
Biegłeś to na stadionie?
Ale słuchaj, jak masz zamiar biec z taka prędkością, to nie robisz szybszego treningu. I to ma być równa prędkość.
A co się stało na pierwszym i do drugim odcinku, problem z paskiem miales?
Biegłeś to na stadionie?
Ale słuchaj, jak masz zamiar biec z taka prędkością, to nie robisz szybszego treningu. I to ma być równa prędkość.
A co się stało na pierwszym i do drugim odcinku, problem z paskiem miales?
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
-
- Wyga
- Posty: 146
- Rejestracja: 06 paź 2008, 22:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zza krzaka
Pomijając fakt czy wskazania z pulsometru/obrazka są prawidłowe to mam kolejne pytanie: po co początkujący "długas" spędza na treningu 46% (prawie połowa) w strefie beztlenowej??????? toż to albo brak podstawowej wiedzy, przerost ambicji lub klasyczne strzelanie z armaty do wróbli
peace
peace
"Jeżeli nie potrafisz czegoś zrobić siłą, to znaczy że przyłożyłeś jej za mało"
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 29 lis 2015, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Do ilu przed takim treningiem zwiększyć kilometraż rozgrzewki?Yahoo pisze:1km na rozgrzewke to malo.
NieYahoo pisze:Robiłeś przebiezki?
W przybliżeniu wyglądało to tak, że po odcinkach 1,6km robiłem ok. 200m marszu kolejne 200m trucht. Z Endo wychodzi , że po pierwszym odcinku, przerwa 400m była pokonana w ok. 3min., a między drugim a trzecim w ok. 3:25.Yahoo pisze:Przerwa byla 2'48?
Generalnie w Endo miałem ustawione komunikaty co 200m. Po treningu można sprawdzić na telefonie średnie prędkości co 500m. Na tej podstawie wyliczyłem orientacyjne tempa dla poszczególnych jednostek. Więc to co podałem tak co do sekundy się nie zgadza. Endo pokazuje, że najszybsza mila była trzecia w tempie nawet lepszym niż to co podałem, bo 4:43min/km.
Nie. Pętla wokół parku po chodniku długości ok. 1,8kmYahoo pisze:Biegłeś to na stadionie?
To jest mój spory problem. Teraz nie jest już tak tragicznie, ale mam jeszcze spore problemy z czuciem tempa i utrzymaniem stałego tempa. Nieźle już mi to idzie w okolicach 6min/km, jednak przy większych prędkościach różnie mi to wychodzi.Yahoo pisze:Ale słuchaj, jak masz zamiar biec z taka prędkością, to nie robisz szybszego treningu. I to ma być równa prędkość.
Pulsometr jest z Biedronki Generalnie mimo nawilżenia przez pierwsze 1-2km jakoś fiksuje. Przy mrozach to już w ogóle na całym dystansie czasem pokazuje głupoty. No i z tego co zauważyłem lepiej sobie radzi przy większym tętnie.Yahoo pisze:A co się stało na pierwszym i do drugim odcinku, problem z paskiem miales?
Tłumacze sobie to tym, że jeden tego typu trening w tygodniu poprawi moją prędkość i będzie miało wpływ na wyniki na odcinkach 5km i 10km. Dystans na tych prędkościach wychodzi, że to ok. 12,5% całkowitego kilometrażu tygodniowego. Naprawdę jest to aż taka armata?dymas pisze:Pomijając fakt czy wskazania z pulsometru/obrazka są prawidłowe to mam kolejne pytanie: po co początkujący "długas" spędza na treningu 46% (prawie połowa) w strefie beztlenowej??????? toż to albo brak podstawowej wiedzy, przerost ambicji lub klasyczne strzelanie z armaty do wróbli
Czwartkowy trening robię w tempie 5:30-5:40, natomiast weekendowe bieganie w okolicach 6min/km i wolniej. Czy faktycznie szuranie i nabijanie kilometrów w tempie konwersacyjnym to najlepsza metoda, aby biegać szybciej?
-
- Dyskutant
- Posty: 31
- Rejestracja: 10 paź 2015, 22:43
- Życiówka na 10k: 42:05
- Życiówka w maratonie: -
Nie jestem żadnym ekspertem w dziedzinie biegania, ale najlepiej będzie jak zaczniesz biegać z 90% treningu w intensywności konwersacyjnej. Inaczej jeśli tą proporcję radykalnie zmienisz np. 60 % to bieganie spokojne, a 40% to katowanie się, aż tchu brak to zwyczajnie się zajedziesz/dostaniesz kontuzji/ odechce Ci się bo dostaniesz takich bóli w nogach, ze wejscie po schodzach będzie wyczynem. Najlepiej biegać spokojnie, ale konsekwentnie. Jak będziesz chciał łamać jakieś granice swoich mozliwości to wtedy się bedziesz martwić o bodźce. Pozdrawiam!