Żołądkowy problem
-
zuźka
- Rozgrzewający Się

- Posty: 10
- Rejestracja: 01 kwie 2014, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kombinuję, bo odwiedzenie toalety przed "właściwym" biegiem nie zawsze powoduje to, że w czasie biegu już mam spokój
Mogę trzymać się blisko domu, ale kręcenie się w tę i we w tę na odcinku 1 km jakoś sprawia mniej radości niż dalekie podróże 
- cava
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
MEL. pisze:zuźka, to nie jest problem żołądkowy, lecz jelitowy.
Nie słuchaj rad o ograniczeniu błonnika, bo wypowiadają się tutaj "tłuszczowcy", którzy jakąś misję czują i wszystkim swoją dietę paleo chcą wcisnąć. Sądzę, że odżywiasz się prawidłowo (dużo warzyw i owoców).
Popieram. Na oko, to jem podobnie jak Zuźka. Tez omijam produkty mleczne.
Chyba że Zuźka zapomniałaś o nich napisać a to ważne. Produkty nabiałowe mogą nieźle "pędzić" . Człowiek czasami nawet nie wie, że na coś tak reaguje póki nie zaczyna biegać czy innych sportów wyczyniać.
I nic mnie nie gania.
Spróbuj Zuzia iść za potrzebą przed bieganiem. Czy jest coś na co Twój organizm reaguje?
Kawa? Coś innego? Żebyś mogła sobie zapewnić regularność?
A kolega Kfadam to już w ogóle chyba pożegnał się z rzeczywistością.
Co niby ma dać zjedzenie 2 jajek 2 godziny przed bieganiem, jak te jajka to wyjdą z żołądka do górnej partii jelit własnie jakoś ze 2 godziny po zjedzeniu, pod warunkiem ze Zuźka długo wcześniej nic nie jadła a zwłaszcza tłustego? To białko, siedzi w samym żołądku dobre parę godzin zanim w ogóle do jelit trafi i zacznie być wchłaniane !!!
Przecież człowiek wydala nie to co zjadł 2 godziny wcześniej, a to co zjadł nawet i dobę, dwie wcześniej. Przecież treść pokarmowa musi przejść przez cały układ pokarmowy a nie ze sobie zjem jajko, ono połknięte czym prędzej pobiegnie do odbytnicy (a nie, 2 godziny ma, może piechotką nieśpiesznie podążyć
Bo kolega Kfadam chyba tak sobie to wyobraża
Tyle że w takim układzie lepsiejsze by było jajco na twardo, połknięte w całości.
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Dokładnie. Długość jelit to ok. 5-krotność wysokości człowieka, a zatem jakieś 8-9 metrów. "Podróż" pożywienia trwa dobrą dobę. Ale co o tym mogą wiedzieć tłuszczowcy? Oni chyba w ogóle się nie wypróżniają, bo nie mają czym? (tak sądzę czytając wpisy nt. ich diety)cava pisze:Przecież człowiek wydala nie to co zjadł 2 godziny wcześniej, a to co zjadł nawet i dobę, dwie wcześniej. Przecież treść pokarmowa musi przejść przez cały układ pokarmowy (...)
-
Iseul
- Stary Wyga

- Posty: 160
- Rejestracja: 26 lis 2013, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Zuzka, dopiero doczytalam, ze bierzesz Euthyrox. W koncu nie napisalas, czy Twoje problemy to sa biegunki, wiec nie wiem, ale jesli tak - to moze byc efekt zbyt duzej dawki. Na wszelki wypadek warto pogadac z endo.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ciekawe zatem, że jak zjem kilo jabłek albo dużą porcję kiszonej kapusty, to na kibelku siedzę w ciągu godzinyMEL. pisze:Dokładnie. Długość jelit to ok. 5-krotność wysokości człowieka, a zatem jakieś 8-9 metrów. "Podróż" pożywienia trwa dobrą dobę. Ale co o tym mogą wiedzieć tłuszczowcy? Oni chyba w ogóle się nie wypróżniają, bo nie mają czym? (tak sądzę czytając wpisy nt. ich diety)cava pisze:Przecież człowiek wydala nie to co zjadł 2 godziny wcześniej, a to co zjadł nawet i dobę, dwie wcześniej. Przecież treść pokarmowa musi przejść przez cały układ pokarmowy (...)
The faster you are, the slower life goes by.
- cava
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
klosiu pisze: Ciekawe zatem, że jak zjem kilo jabłek albo dużą porcję kiszonej kapusty, to na kibelku siedzę w ciągu godziny. Rzecz jest chyba "nieco" bardziej skomplikowana, niż tu próbujecie przedstawić
.
No może
No chyba, że napotkają jajko na miękko. Wtedy kaplica, karambol i korek.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
cava, jesteś niepotrzebnie złośliwa, a to w rozwiązaniu problemu zupełnie nie pomaga
Wiadomo że niektóre pokarmy, czyli np kawa, owoce i warzywa bogate w błonnik, u niektórych też nabiał pobudzają wypróżnienie, bo powodują wydzielanie wody do końcowego odcinka przewodu pokarmowego albo wzmożone ruchy robaczkowe. To ile co siedzi we flakach zupełnie nie ma tu znaczenia.
Wiadomo że niektóre pokarmy, czyli np kawa, owoce i warzywa bogate w błonnik, u niektórych też nabiał pobudzają wypróżnienie, bo powodują wydzielanie wody do końcowego odcinka przewodu pokarmowego albo wzmożone ruchy robaczkowe. To ile co siedzi we flakach zupełnie nie ma tu znaczenia.
The faster you are, the slower life goes by.
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Zuźka koleżanki twierdzą że jest super ale ty masz problem, ja twierdze że skoro masz problem to super nie jest i warto coś zmienić by sprawdzić gdzie ten problem siedzi w tym "super"
Nadal radzę ogranicz pożywienie z błonnikiem. Zjedz rano jajka lub jajecznice na boczku i pomidora, na obiad kawał mięsa z garścią zieleniny tak ze dwa dni i zobacz jaki da to efekt. Dwa dni bez mąki, pieczywa, cukru i jakichkolwiek słodkich produktów, od tego się nie umiera a dwa dni wystarczą byś zobaczyła czy ci to służy.
Nadal radzę ogranicz pożywienie z błonnikiem. Zjedz rano jajka lub jajecznice na boczku i pomidora, na obiad kawał mięsa z garścią zieleniny tak ze dwa dni i zobacz jaki da to efekt. Dwa dni bez mąki, pieczywa, cukru i jakichkolwiek słodkich produktów, od tego się nie umiera a dwa dni wystarczą byś zobaczyła czy ci to służy.
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
klosiu, czy wydaje Ci się, że po godzinie dokładnie ten sam kilogram jabłek i ta sama kapusta ląduje w muszli? Ja nie wiem, bo nigdy nie byłam na takiej diecie, ale wydaje mi się, że nie. Fakt, że przez zjedzenia takiego błonnikowego posiłku pobudzasz ruchy jelit, które całą dobę (albo i dłużej) były "uśpione", nie znaczy, że wydalasz właśnie to co akurat zjadłeś. Może wydalasz właśnie kilogram jabłek sprzed 4 dni wraz z resztkami innych pokarmów.
klosiu, jak już tak sobie rozmawiamy (bo pamiętam, że nabijaliście się, że weganie to walą kupy jak słonie), to jak często następują wypróżnienia na takiej diecie paleo? Jakiej wielkości i konsystencji? Coś się w tej kwestii zmieniło w porównaniu z dietą "normalną", którą kiedyś stosowałeś? Wiem, że są pewne cechy osobnicze, ale jak to jest u Was-tłuszczowców? Mam nadzieję, że Cię nie urażę tymi pytaniami. Po prostu jestem ciekawa.
klosiu, jak już tak sobie rozmawiamy (bo pamiętam, że nabijaliście się, że weganie to walą kupy jak słonie), to jak często następują wypróżnienia na takiej diecie paleo? Jakiej wielkości i konsystencji? Coś się w tej kwestii zmieniło w porównaniu z dietą "normalną", którą kiedyś stosowałeś? Wiem, że są pewne cechy osobnicze, ale jak to jest u Was-tłuszczowców? Mam nadzieję, że Cię nie urażę tymi pytaniami. Po prostu jestem ciekawa.
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ja mogę ci powiedzieć że zamiast kilku placków dziennie jest jeden piękny balasek raz na dzień a teraz gdy praktycznie nie jem węglowodanów (max 10g.) to średnio raz na półtora dnia. Bez zaparć bez problemów. Zero jakichkolwiek wzdęć i innych zaburzeń. Różnica kolosalna.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Mel, no właśnie dokładnie to napisałemWiadomo że niektóre pokarmy, czyli np kawa, owoce i warzywa bogate w błonnik, u niektórych też nabiał pobudzają wypróżnienie, bo powodują wydzielanie wody do końcowego odcinka przewodu pokarmowego albo wzmożone ruchy robaczkowe. To ile co siedzi we flakach zupełnie nie ma tu znaczenia.
Akurat ja się nie nabijałem, bo będąc kiedyś długo wege wiem że ta sprawa wygląda dość normalnie
Znacznie gorzej jest tylko gdy stosuje się dietę złożoną z na maksa przetworzonego jedzenia, nieważne już czy wege czy mięsnego, tu już decydująca jest sztuczność i nienaturalność pożywienia, a nie jego rodzaj.
The faster you are, the slower life goes by.
-
MariNerr
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 499
- Rejestracja: 02 wrz 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Być może zuźka jest to jakaś reakcja nerwicowa. Szczególnie po tym jak już musiałaś wracać... Teraz pewnie zamiast cieszyć się bieganiem cały czas skupiasz się na tym problemie. 
kiss of life (retired)
-
zuźka
- Rozgrzewający Się

- Posty: 10
- Rejestracja: 01 kwie 2014, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Produkty mleczne też omijam. Nie jem nic co zawiera laktozę. Kawa przeważnie sprawia, że idę do toalety, ale też po niej jest większe prawdopodobieństwo, że zachce mi się w czasie biegu.cava pisze: Popieram. Na oko, to jem podobnie jak Zuźka. Tez omijam produkty mleczne.
Chyba że Zuźka zapomniałaś o nich napisać a to ważne. Produkty nabiałowe mogą nieźle "pędzić" . Człowiek czasami nawet nie wie, że na coś tak reaguje póki nie zaczyna biegać czy innych sportów wyczyniać.
I nic mnie nie gania.
Spróbuj Zuzia iść za potrzebą przed bieganiem. Czy jest coś na co Twój organizm reaguje?
Kawa? Coś innego? Żebyś mogła sobie zapewnić regularność
W maju mam wizytę, więc o tym wspomnę. Jest to nieduża dawka Euthyroxu - 37,5. Mniejsza nie działała na moją tarczycę.Iseul pisze:Zuzka, dopiero doczytalam, ze bierzesz Euthyrox. W koncu nie napisalas, czy Twoje problemy to sa biegunki, wiec nie wiem, ale jesli tak - to moze byc efekt zbyt duzej dawki. Na wszelki wypadek warto pogadac z endo.
Jeśli w trakcie biegania odczuwam potrzebę wypróżnienia to jest to "luźno" (przepraszam wrażliwych)
Też już myślałam w ten sposób, że może to stres. Podświadomie może czekam aż znów będę musiała się zastanawiać czy pędzić do domu, czy lepiej do niego dojść a już najlepiej znaleźć ustronne miejsce (niestety na trasie go nie mam).MariNerr pisze:Być może zuźka jest to jakaś reakcja nerwicowa. Szczególnie po tym jak już musiałaś wracać... Teraz pewnie zamiast cieszyć się bieganiem cały czas skupiasz się na tym problemie.
Super nie jest zdecydowanie. Obawiam się, że na takiej diecie nawet gdyby mój problem w trakcie biegania się skończył to długo nie pociągnę. Wszyscy dookoła mówią jak to świetnie zwiększyć ilość białka w diecie, ja próbowałam i to zdecydowanie nie dla mnie. Przy obcięciu węglowodanów i zwiększeniu ilości białka nie czuję się dobrze. Próbowałam jeść 130 g białka dziennie i to było jak tortury - brak energii, wzdęcia, nie mówiąc o tym, że na samym myśl o mięsie robiło mi się niedobrze. Teraz jem 60- 85 g białka dziennie, więcej węglowodanów i czuje się o wiele lepiej. No ale temat jest nie o tymkfadam pisze:Zuźka koleżanki twierdzą że jest super ale ty masz problem, ja twierdze że skoro masz problem to super nie jest i warto coś zmienić by sprawdzić gdzie ten problem siedzi w tym "super"
Nadal radzę ogranicz pożywienie z błonnikiem. Zjedz rano jajka lub jajecznice na boczku i pomidora, na obiad kawał mięsa z garścią zieleniny tak ze dwa dni i zobacz jaki da to efekt. Dwa dni bez mąki, pieczywa, cukru i jakichkolwiek słodkich produktów, od tego się nie umiera a dwa dni wystarczą byś zobaczyła czy ci to służy.
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Białka wystarczy ci 50 g. z żółtek jajka z podrobów i tłustego mięsa (boczek, karkówka, łopatka czy golonka). 135 g białka to nic dziwnego że cię muliło (to dawka dla dla niezłego faceta) Kalorie to z tłuszczu (1 g=9kcal) . Obcięcie węgli faktycznie początkowo zmula (organizm musi przestawić metabolizm z spalania glukozy na spalanie tłuszczu i to trwa - stan zdrowia i wiek gra dużą role-potem z dnia na dzień coraz więcej energi i wiele innych pozytywnych aspektów życia)
-
zuźka
- Rozgrzewający Się

- Posty: 10
- Rejestracja: 01 kwie 2014, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie dam rady na takiej diecie. Nie lubię aż tak mięsa.
Z tym białkiem tak kombinowałam, bo wszędzie pisali jak to dobrze zwiększać ilość białka jak waga nie chce spadać. I zamiast patrzec na to jak się czuje to się tak męczyłam. Zmniejszyłam białko, zwiększyłam węglowodany i na reszcie chudnę.
Dziś miałam bieg bez sensacji, wmówiłam sobie, że jeśli byłam przed w toalecie to niemożliwe, żeby chciało mi się w trakcie
Nie wiem co zadziałało i to jest najgorsze, mogę robic wszystko tak samo, raz pomoże, a innym razem nie.
Z tym białkiem tak kombinowałam, bo wszędzie pisali jak to dobrze zwiększać ilość białka jak waga nie chce spadać. I zamiast patrzec na to jak się czuje to się tak męczyłam. Zmniejszyłam białko, zwiększyłam węglowodany i na reszcie chudnę.
Dziś miałam bieg bez sensacji, wmówiłam sobie, że jeśli byłam przed w toalecie to niemożliwe, żeby chciało mi się w trakcie


