Misja kamikaze - pólmaraton
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 06 lut 2014, 17:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i wyszedłem w końcu na zewnątrz. W międzyczasie jednak chciałbym wspomnieć co było wcześniej - ból nad kostkami po wewnętrznej stronie nóg utrzymywał się po wspomnianym wcześniej biegu aż 4 - 5 dni. Mój fizjoterapeuta powiedział że to mięsień piszczelowy tylni, ale nie potrafił powiedzieć czemu boli. W końcu przeszło, ale podczas kolejnych biegów (dużo krótszych) w trakcie biegu zaczyna nawracać ale nie nasila się ponieważ biegi kończę aktualnie po około 5 kilometrach.
Przed pierwszym biegiem na dworze zaopatrzyłem się w bluzę termoaktywną z jakiegoś takiego cieniutkiego polaru pod spodem i to co uważam za najlepszy zakup i nie wiedziałem że coś takiego istnieje i dalej nie wiem jak się nazywa tzn. takie coś na szyję co dobrze przylega i chroni od wiatru i zimna i można nawet to wyżej trochę mieć żeby sięgało aż do ust.
Potem przyszedł czas biegać. Pierwszy bieg stwierdziłem że odbędę wieczorem koło 20, bo wtedy już nie ma wiatru i w ten sposób w miarę łatwo przebiegłem 5km w około 33 minuty. Temperatura wtedy wynosiła ok 6 stopni. Dzisiaj jednak postanowiłem wyjść w porze dziennej koło godziny 12 kiedy słońce mocno świeciło, wiatr był minimalnie większy a temperatura była już jak to niektórzy nazywają wiosenna a dla mnie półsyberia czyli 10 - 11 stopni. Dystans miałem wydłużyć o jakieś 1 - 2km ale się nie udało. Pierwszy raz od dawna musiałem przerwać bieg na około 200m koło czwartego km bo po prostu "zdechłem" nie miałem siły dalej biec i nie bardzo wiem co było przyczyną. Jednak bieg na siłowni w żadnym stopniu nie jest porównywalny do takiego na otwartym terenie. Temperatura, wiatr, zwroty, bieg pod górkę to coś co obniża moje możliwości o kilkadziesiąt (może nawet i 50) procent.
Ogólnie więc informacje nie są najlepsze i będę musiał się przygotować psychicznie że jednak nie będzie mi dane ukończenie tego półmaratonu w kwietniu. Będę jednak próbował dalej się przygotować. W końcu limit czasu na tym półmaratonie to 3 godziny i chociaż to jest pocieszającym akcentem. Czas pokaże, rozważam także opcję nie pojawienia się na starcie o ile nie uda mi się przebiec dystansów co najmniej 14 - 15 km w pozostałym okresie przygotowawczym.
Zamówiłem sobie już jednak pulsometr i krążą pogłoski że będzie on biegał za mnie więc jest nadzieja :D
Przed pierwszym biegiem na dworze zaopatrzyłem się w bluzę termoaktywną z jakiegoś takiego cieniutkiego polaru pod spodem i to co uważam za najlepszy zakup i nie wiedziałem że coś takiego istnieje i dalej nie wiem jak się nazywa tzn. takie coś na szyję co dobrze przylega i chroni od wiatru i zimna i można nawet to wyżej trochę mieć żeby sięgało aż do ust.
Potem przyszedł czas biegać. Pierwszy bieg stwierdziłem że odbędę wieczorem koło 20, bo wtedy już nie ma wiatru i w ten sposób w miarę łatwo przebiegłem 5km w około 33 minuty. Temperatura wtedy wynosiła ok 6 stopni. Dzisiaj jednak postanowiłem wyjść w porze dziennej koło godziny 12 kiedy słońce mocno świeciło, wiatr był minimalnie większy a temperatura była już jak to niektórzy nazywają wiosenna a dla mnie półsyberia czyli 10 - 11 stopni. Dystans miałem wydłużyć o jakieś 1 - 2km ale się nie udało. Pierwszy raz od dawna musiałem przerwać bieg na około 200m koło czwartego km bo po prostu "zdechłem" nie miałem siły dalej biec i nie bardzo wiem co było przyczyną. Jednak bieg na siłowni w żadnym stopniu nie jest porównywalny do takiego na otwartym terenie. Temperatura, wiatr, zwroty, bieg pod górkę to coś co obniża moje możliwości o kilkadziesiąt (może nawet i 50) procent.
Ogólnie więc informacje nie są najlepsze i będę musiał się przygotować psychicznie że jednak nie będzie mi dane ukończenie tego półmaratonu w kwietniu. Będę jednak próbował dalej się przygotować. W końcu limit czasu na tym półmaratonie to 3 godziny i chociaż to jest pocieszającym akcentem. Czas pokaże, rozważam także opcję nie pojawienia się na starcie o ile nie uda mi się przebiec dystansów co najmniej 14 - 15 km w pozostałym okresie przygotowawczym.
Zamówiłem sobie już jednak pulsometr i krążą pogłoski że będzie on biegał za mnie więc jest nadzieja :D
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Drugie zdanie jest odpowiedzią nie pierwsze. Otóż to, bieżnia mechaniczna to nie jest to, co bieg normalny.Pierwszy raz od dawna musiałem przerwać bieg na około 200m koło czwartego km bo po prostu "zdechłem" nie miałem siły dalej biec i nie bardzo wiem co było przyczyną. Jednak bieg na siłowni w żadnym stopniu nie jest porównywalny do takiego na otwartym terenie.
Przede wszystkim Twoje możliwości obniża konieczność wybijania się i przesuwania do przodu. Tego na bieżni nie uświadczysz.Temperatura, wiatr, zwroty, bieg pod górkę to coś co obniża moje możliwości o kilkadziesiąt (może nawet i 50) procent.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 06 lut 2014, 17:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Po ponad dwóch tygodniach postanowiłem napisać jak wygląda u mnie aktualna sytuacja.
W międzyczasie całkowicie zrezygnowałem z biegów na bieżni na siłowni i biegam tylko na dworze. Biegam 3 razy w tygodniu. Do dnia wczorajszego biegałem na dystansach 5 - 10km i to 10km przebiegłem raz więc i to był rekord dystansu dla mnie.
Wczoraj był wyjątkowy dzień ale o tym za chwilę.
Najpierw chciałbym podzielić się czymś niepokojącym odnośnie moich przygotowań do półmaratonu.
To niewiarygodne jak o tym ile mogę przebiec jak się czuje w trakcie i po biegu decyduje tzw. dyspozycja dnia.
- Nie lubię biegać przed południem
- Nie lubię biegać wcześniej niż co najmniej 3h po dużym posiłku
- Nie lubię biegać podczas wiatru
I tu jest pewna obawa ponieważ półmaraton startuje o godzinie 10, a ja zdecydowanie bardziej wolę biegać po południu i wieczorem. W większości biegów rannych myśl o zejściu z trasy i przerwaniu biegu pojawia się już po około 200 - 300 przebiegniętych metrach, a całość pozostałego biegu czyli kolejne 5 - 7km to męczarnia która się wzmaga i której często towarzyszą kolki (nawet kiedy jestem naczczo) i inne bóle.
Zupełnie inaczej jest z biegami wieczornymi. Wczoraj wyszedłem pobiegać podczas zachodu słońca z postanowieniem że jak będę się dobrze czuł to postaram się przebiec więcej niż maksymalne do tej pory 10km. Już po 2 - 3km biegu wiedziałem że zrobię to raczej bez problemu. Biegło mi się po prostu dobrze, bez kolki z innymi sporadycznymi ale nie uciążliwymi bólami w dalszej części biegu, które prawie wcale nie przeszkadzały. W ten oto sposób przebiegłem 15km i myślę, że gdyby półmaraton był wczoraj podczas tego biegu to przebiegłbym go na 98%
Cóż z tego kiedy taki 15-kilometrowy wieczorny bieg w temperaturze 10 - 13 stopni mogę porównać jeżeli chodzi o trud na jego pokonanie do dwukilometrowego biegu rano z wiatrem (nawet lekkim i temperaturze 5 stopni niższej) i nie przesadzam tutaj w żadnym stopniu, wczoraj po tamtym biegu wiedziałem, że nie jestem zmęczony i mogłem przebiec jeszcze dużo więcej, a niekiedy rano po 5 kilometrach czuję się fatalnie na skraju możliwości.
Dalej zatem będę już biegał tylko przed południem i starał się jakoś przyzwyczaić do tych warunków które wtedy panują i jeżeli w nich powtórzę ten bieg na 15km to już będzie naprawdę duża zaliczka przed półmaratonem.
W międzyczasie całkowicie zrezygnowałem z biegów na bieżni na siłowni i biegam tylko na dworze. Biegam 3 razy w tygodniu. Do dnia wczorajszego biegałem na dystansach 5 - 10km i to 10km przebiegłem raz więc i to był rekord dystansu dla mnie.
Wczoraj był wyjątkowy dzień ale o tym za chwilę.
Najpierw chciałbym podzielić się czymś niepokojącym odnośnie moich przygotowań do półmaratonu.
To niewiarygodne jak o tym ile mogę przebiec jak się czuje w trakcie i po biegu decyduje tzw. dyspozycja dnia.
- Nie lubię biegać przed południem
- Nie lubię biegać wcześniej niż co najmniej 3h po dużym posiłku
- Nie lubię biegać podczas wiatru
I tu jest pewna obawa ponieważ półmaraton startuje o godzinie 10, a ja zdecydowanie bardziej wolę biegać po południu i wieczorem. W większości biegów rannych myśl o zejściu z trasy i przerwaniu biegu pojawia się już po około 200 - 300 przebiegniętych metrach, a całość pozostałego biegu czyli kolejne 5 - 7km to męczarnia która się wzmaga i której często towarzyszą kolki (nawet kiedy jestem naczczo) i inne bóle.
Zupełnie inaczej jest z biegami wieczornymi. Wczoraj wyszedłem pobiegać podczas zachodu słońca z postanowieniem że jak będę się dobrze czuł to postaram się przebiec więcej niż maksymalne do tej pory 10km. Już po 2 - 3km biegu wiedziałem że zrobię to raczej bez problemu. Biegło mi się po prostu dobrze, bez kolki z innymi sporadycznymi ale nie uciążliwymi bólami w dalszej części biegu, które prawie wcale nie przeszkadzały. W ten oto sposób przebiegłem 15km i myślę, że gdyby półmaraton był wczoraj podczas tego biegu to przebiegłbym go na 98%

Cóż z tego kiedy taki 15-kilometrowy wieczorny bieg w temperaturze 10 - 13 stopni mogę porównać jeżeli chodzi o trud na jego pokonanie do dwukilometrowego biegu rano z wiatrem (nawet lekkim i temperaturze 5 stopni niższej) i nie przesadzam tutaj w żadnym stopniu, wczoraj po tamtym biegu wiedziałem, że nie jestem zmęczony i mogłem przebiec jeszcze dużo więcej, a niekiedy rano po 5 kilometrach czuję się fatalnie na skraju możliwości.
Dalej zatem będę już biegał tylko przed południem i starał się jakoś przyzwyczaić do tych warunków które wtedy panują i jeżeli w nich powtórzę ten bieg na 15km to już będzie naprawdę duża zaliczka przed półmaratonem.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 05 mar 2014, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Za dużo Ci nie pomogę bo jestem początkującym biegaczem ale..
Też zauważyłem ten problem że rano się ciut gorzej biega niż wieczorem, myślę że spowodowane jest to tym że po prostu jestem głodny, dopiero co się obudziłem a tu biegać mi głowa karze i zazwyczaj rano jestem jakiś taki nie swoi.
Jeśli chodzi o kolki, mój problem załatwiło oddychanie podczas biegu przez nos, a dokładniej pół nos pół usta i oczywiście staram się regulować oddech. Oddychanie przez nos nawet załatwiło mi inny problem - zbierającej się śliny w buzi w ilościach masakrycznych.
Ja we wrześniu poszedłem też na taki bieg trochę kamikadze, może nie od razu 21km ale było to pierwsze w życiu 10 km, gdzie nigdy nie biegłem nawet 5km.
Też zauważyłem ten problem że rano się ciut gorzej biega niż wieczorem, myślę że spowodowane jest to tym że po prostu jestem głodny, dopiero co się obudziłem a tu biegać mi głowa karze i zazwyczaj rano jestem jakiś taki nie swoi.
Jeśli chodzi o kolki, mój problem załatwiło oddychanie podczas biegu przez nos, a dokładniej pół nos pół usta i oczywiście staram się regulować oddech. Oddychanie przez nos nawet załatwiło mi inny problem - zbierającej się śliny w buzi w ilościach masakrycznych.
Ja we wrześniu poszedłem też na taki bieg trochę kamikadze, może nie od razu 21km ale było to pierwsze w życiu 10 km, gdzie nigdy nie biegłem nawet 5km.
- kris_brazylia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 450
- Rejestracja: 17 kwie 2013, 17:05
- Życiówka na 10k: 43,29
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chile
- Kontakt:
u mnie jest tak ze nie potrafie biegac szybkich akcentow rano - typu interwaly, czy biegi progowe. probowalem raz i nie wyszlo i teraz jak juz robie szybszy trening to popoludniu llub wieczorem ... ewentualnie przed poludniem ale nie za szybko po wstaniu z lozka.
czytalem blogi biegaczy, ktorzy juz sa doswiadczeni i wyczytalem, ze kilka dni przed startami w pol i w maratonach odzywiaja sie np. wieksza iloscia weglowodanow, aby dac organizmowi potrzebna dawke energii. jedza wiecej makaronow, czy ryzu na przyklad. sam planuje przed moim polmaratonem za 1,5 tygodnia jesc troche wiecej weglowodanow 2-3 dni przed biegiem aby "odlozylo" sie conieco energii i zeby organizm na zawodach mial z czego czerpac energie
czytalem blogi biegaczy, ktorzy juz sa doswiadczeni i wyczytalem, ze kilka dni przed startami w pol i w maratonach odzywiaja sie np. wieksza iloscia weglowodanow, aby dac organizmowi potrzebna dawke energii. jedza wiecej makaronow, czy ryzu na przyklad. sam planuje przed moim polmaratonem za 1,5 tygodnia jesc troche wiecej weglowodanow 2-3 dni przed biegiem aby "odlozylo" sie conieco energii i zeby organizm na zawodach mial z czego czerpac energie

Blog: [URL]viewtopic.php?f=27&t=33873&p=1073365#p1073365[/URL]
[b]10km:[/b] 43'29" (18.06.2014) trening
[b]21km:[/b] 1h38'48" (08.06.2014) Florianopolis
[b]10km:[/b] 43'29" (18.06.2014) trening
[b]21km:[/b] 1h38'48" (08.06.2014) Florianopolis
-
- Wyga
- Posty: 92
- Rejestracja: 10 maja 2013, 13:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
też nie lubię biegać rano,a w każdym razie zdecydowanie lepiej mi idzie wieczorem. Ale specjalnie dla nas półmaratonu nie przełożą, więć "cierp ciało coś chciało". Nikt nas do zapisania się na półmaraton nie zmuszał.
Planuję zapisać sie na Nocny Półmaraton we Wrocławiu - może też powinieneś - zrobisz życiówkę

Planuję zapisać sie na Nocny Półmaraton we Wrocławiu - może też powinieneś - zrobisz życiówkę



-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 06 lut 2014, 17:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam. Zakończyłem swoje przygotowania do półmaratonu. Niestety to co sobie założyłem zrealizowałem tylko w małej części. Zbyt często występowały okoliczności, które sprawiały że nie biegałem przez 3 czy 4 dni z rzędu no i ostatecznie ani razu nie przebiegłem powyżej 15 km.
W Ostatnim tygodniu biegałem 9, 11, 13 i miałem właśnie wczoraj zakończyć dystansem 16 km, ale po 6km złapała mnie taka kolka że żadne prostowanie schylanie czy głębsze oddychanie nic nie dawało i musiałem przerwać bieg. Następnie szedłem przez 2km próbując co kilkaset metrów wznowić bieg jednak ból dalej występował. Ostatecznie zdecydowałem się że dobiegnę z tym bólem który trochę zelżał 1 km do domu i odpuszczę sobie te 16km.
Teraz robię sobie 3 dni przerwy aby być wypoczętym przed półmaratonem.
Dalej nie lubię biegać rano. Tu chyba chodzi szczególnie o wilgotność powietrza połączoną z wiatrem, i to razem daje nieprzyjemny efekt w trakcie biegu. Do tego dochodzi słońce a temperatura powietrza 10 - 14 stopni (i niestety pewnie w takiej przyjdzie biegać półmaraton) jest o tyle zła, że muszę zakładać bluzę z długim rękawem i czapkę, a po kilku kilometrach biegu to słońce jednak za bardzo zaczyna grzać w głowę (zwłaszcza że mam czarną czapkę) i z jednej strony czuje się co jakiś czas zimne podmuchy i lekko dokuczający chłód a z drugiej zasłonięte części ciała nagrzewają się trochę za bardzo. Idealna by była temperatura 16 - 20 stopni to bym mógł zrezygnować z bluzy i czapki ale o 10 rano raczej z tego co widzę w aktualnych prognozach można zapomnieć o takiej temperaturze.
Cały czas się zastanawiam czy jeść a jeżeli tak to co jeść i na jak długo przed startem. Kiedyś myślałem że kolki biorą się z przejedzenia albo przepicia. Teraz już wiem że także na czczo się one przytrafiają (u równie często albo nawet częściej).
Do tego się zastanawiam jak najlepiej zawiązać buty żeby mi się nie rozwiązały podczas biegu. Macie jakieś sprawdzone metody?
Mimo że w półmaratonie jest 3h na jego ukończenie ja jednak znając moją aktualną formę i możliwości mam następujące cele czasowe:
- poniżej 2:30 - minimum po którym będę chociaż trochę zadowolony
- poniżej 2:15 - czas osiągalny o ile nie przytrafią się większe bóle które zmuszą mnie do częstych lub/i długich przerw w biegu i z tego czasu już będę rzeczywiście zadowolony
- poniżej 2:10 - dobry czas z którego będę bardzo zadowolony
- poniżej 2:00 - wynik marzeń ale osiągalny tylko w idealnych warunkach pogodowych i bezbólowych i przy dużym samozaparciu przez cały bieg.
W Ostatnim tygodniu biegałem 9, 11, 13 i miałem właśnie wczoraj zakończyć dystansem 16 km, ale po 6km złapała mnie taka kolka że żadne prostowanie schylanie czy głębsze oddychanie nic nie dawało i musiałem przerwać bieg. Następnie szedłem przez 2km próbując co kilkaset metrów wznowić bieg jednak ból dalej występował. Ostatecznie zdecydowałem się że dobiegnę z tym bólem który trochę zelżał 1 km do domu i odpuszczę sobie te 16km.
Teraz robię sobie 3 dni przerwy aby być wypoczętym przed półmaratonem.
Dalej nie lubię biegać rano. Tu chyba chodzi szczególnie o wilgotność powietrza połączoną z wiatrem, i to razem daje nieprzyjemny efekt w trakcie biegu. Do tego dochodzi słońce a temperatura powietrza 10 - 14 stopni (i niestety pewnie w takiej przyjdzie biegać półmaraton) jest o tyle zła, że muszę zakładać bluzę z długim rękawem i czapkę, a po kilku kilometrach biegu to słońce jednak za bardzo zaczyna grzać w głowę (zwłaszcza że mam czarną czapkę) i z jednej strony czuje się co jakiś czas zimne podmuchy i lekko dokuczający chłód a z drugiej zasłonięte części ciała nagrzewają się trochę za bardzo. Idealna by była temperatura 16 - 20 stopni to bym mógł zrezygnować z bluzy i czapki ale o 10 rano raczej z tego co widzę w aktualnych prognozach można zapomnieć o takiej temperaturze.
Cały czas się zastanawiam czy jeść a jeżeli tak to co jeść i na jak długo przed startem. Kiedyś myślałem że kolki biorą się z przejedzenia albo przepicia. Teraz już wiem że także na czczo się one przytrafiają (u równie często albo nawet częściej).
Do tego się zastanawiam jak najlepiej zawiązać buty żeby mi się nie rozwiązały podczas biegu. Macie jakieś sprawdzone metody?
Mimo że w półmaratonie jest 3h na jego ukończenie ja jednak znając moją aktualną formę i możliwości mam następujące cele czasowe:
- poniżej 2:30 - minimum po którym będę chociaż trochę zadowolony
- poniżej 2:15 - czas osiągalny o ile nie przytrafią się większe bóle które zmuszą mnie do częstych lub/i długich przerw w biegu i z tego czasu już będę rzeczywiście zadowolony
- poniżej 2:10 - dobry czas z którego będę bardzo zadowolony
- poniżej 2:00 - wynik marzeń ale osiągalny tylko w idealnych warunkach pogodowych i bezbólowych i przy dużym samozaparciu przez cały bieg.
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pół godziny rozpiętości między wynikami... O_o Niemało.
Sznurówki zawiąż na supeł na poprzednim suple. Jak zrobisz to mocno i dokładnie, to nawet ręcznie jest to później ciężko rozwiązać.
Sznurówki zawiąż na supeł na poprzednim suple. Jak zrobisz to mocno i dokładnie, to nawet ręcznie jest to później ciężko rozwiązać.

"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1444
- Rejestracja: 27 gru 2013, 20:48
- Życiówka na 10k: 42.23
- Życiówka w maratonie: brak
Życzę Ci ukończenia tego półmaratonu,bo czytając jak się przygotowywałeś to dziwię się,że decydujesz się biec.Rozumiem,że lubisz wyzwania,ale potrzeba też do tego głowy
Ja biegam głównie w godzinach przedpołudniowych,a czasem rano koło 7.30 i nie odczuwam takiego zimna o jakim Ty piszesz,biegam w koszulce z długim rękawem w opasce,stosuję zasadę,że ubieram się do temperatury o 10 stopni wyższej niż jest rzeczywista na zewnątrz.

Ja biegam głównie w godzinach przedpołudniowych,a czasem rano koło 7.30 i nie odczuwam takiego zimna o jakim Ty piszesz,biegam w koszulce z długim rękawem w opasce,stosuję zasadę,że ubieram się do temperatury o 10 stopni wyższej niż jest rzeczywista na zewnątrz.
Blog viewtopic.php?f=57&t=53762
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 06 lut 2014, 17:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziękuję za dobre słowa oczywiście podzielę się wynikiem niezależnie od tego czy ukończę i z jakim czasem.
Odebrałem dzisiaj pakiet startowy i nie wiem do czego jest gąbka i gdzie się ją przechowuje w trakcie biegu :D
Poza tym też nie wiem czy używać tych agrafek które dostałem razem z numerem startowym do jego przypięcia czy może jutro poszukać i kupić jeszcze jakiś pasek do przypinania numerów startowych.
Odebrałem dzisiaj pakiet startowy i nie wiem do czego jest gąbka i gdzie się ją przechowuje w trakcie biegu :D
Poza tym też nie wiem czy używać tych agrafek które dostałem razem z numerem startowym do jego przypięcia czy może jutro poszukać i kupić jeszcze jakiś pasek do przypinania numerów startowych.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 06 lut 2014, 17:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i jestem po moim pierwszym półmaratonie.
Jest bardzo dobrze, ale nie ustrzegłem się też błędów które sprawiły że jestem zadowolony na 80 a nie na 100%.
Pierwszym błędem był nieprawidłowy ubiór. Kiedy wstałem o 7:30 były 3 stopnie, kiedy wychodziłem z domu o 8:30 byłem 5 stopni no i oczywiście stwierdziłem że na pewno będzie potrzebna bluza z długim rękawem spodnie i czapka i to jeszcze całkowicie na czarno. Przed samym startem kiedy temperatura powietrza była w granicach 10 - 11 stopni słońce zaczęło tak przygrzewać że dla mnie odczuwalna była już na poziomie 15 - 16 stopni. Z czapki zrezygnowałem ale nie było już czasu i miejsca się przebierać na krótko i pobiegłem w takim stroju i to był pierwszy bieg w tym roku w którym mocno doskwierało mi słońce bo w trakcie biegu temperatura urosła o kolejne 4 - 5 stopni. Przestroga na przyszłość - nie dać się oszukać zimnym porankom.
Drugim błędem który zaważył na moim wyniku był sposób odżywiania na punktach postojowych. Miałem 2 żelki energetyczne i planowałem je zjeść i popić na 10 i 15 kilometrze. Na 10 kilometrze nie zatrzymywałem się i tylko minimalnie zwolniłem co skończyło się wychlapaniem 3/4 wody z kubka i zjedzeniem może z połowy żelka. Na 15 kilometrze stwierdziłem że muszę zwolnić przed punktem i na nim się zatrzymać żeby sytuacja się nie powtórzyła (choć wcale nie czułem że bardzo chce mi się pić czy potrzebuję dużej dawki energii ale tak na wszelki wypadek ...) no i zrobiłem to co zaplanowałem i się zaczęło -_- ...
O ile biegnę bez przerwy to mogę przebiec dużo, ale jak już się zatrzymam to potem kolejne zatrzymania będą występować bardzo często i tak niestety było tutaj. Po 15 kilometrze z pozostałych 6 kilometrów do mety przebiegłem może z 4 a 2 przeszedłem, podczas 4 czy 5 kolejnych przystanków które się pojawiły. Przestroga na przyszłość - mocno zwolnić przed punktami posiłkowymi żeby dobiegać do nich już z dużo niższym pulsem ale nie zatrzymywać się na dłużej niż 5s potrzebne na podniesienie kubeczka. Przestroga nr 2 - nie korzystać z takich punktów na siłę o ile nie odczuwa się potrzeby.
Ostatnią sprawą która nie jest już błędem ale pewnego rodzaju niedosytem to fakt że przez 14 km (od 2km kiedy ich wyprzedziłem) do 16km biegłem przed grupą peacemakerów którzy szli na 2:00. Na 16 km znowu mnie wyprzedzili a moja dalsza dyspozycja sprawiła że dosyć mocno oddaliłem się od tego czasu
To tyle z błędów i rzeczy które minimalnie poziom mojego zadowolenia zniwelowały a teraz plusy:
- półmaraton ukończony :D
- załapałem się w czasie który określiłem tu na forum jako poziom z którego będę bardzo zadowolony. W przybliżeniu wyszło 2h 6 min netto + 3 minuty brutto i to jest mega pozytyw który sprawia że ten dzień i ten bieg mogę zaliczyć do naprawdę udanych.
Odczucia neutralne i opinie:
- kibicowanie pojedynczych ludzi czy grupek na trasie biegu super sprawa
- występy zespołów na trasie było ich około 5 - 10 które grały strasznie głośno i przebiegnięcie blisko koło nich było bardzo nieprzyjemnym uczuciem szczególnie pod koniec trasy przy dużym zmęczeniu jak ich widziałem to zbiegałem na drugą stronę ulicy i zatykałem sobie uszy.
- organizacja wyśmienita zarówno trasa jak i to co było do dyspozycji po niej: napoje, owoce, ciepłe posiłki, piwo, kawa, prysznice, depozyty, szatnie, masaże i co najważniejsze ogrom ludzi do obsługi był naprawdę zdumiewający dzięki temu praktycznie nie było kolejek a jak już to minimalne przy punktach z posiłkami, przy depozytach, przy szatniach, na mecie, praktycznie nigdzie nie było tłoku czy kolejki w której czekałbym dłużej niż 2 - 3 minuty.
- trochę irytujący byli niektórzy ludzie stojący na poboczu krzyczący hasła typu "szybciej, szybciej" i parę innych podobnych ale większość kibiców naprawdę dobrych.
- myślałem że może być więcej problemów z przepychankami nadeptywaniem na pięty itp. ale było całkiem przyzwoicie praktycznie bez żadnych incydentów zaobserwowanych przeze mnie, może też dlatego że starałem się biec na samym skraju z prawej albo lewej strony ulicy bo na ogół albo ja wyprzedzałem albo byłem później wyprzedzany :P
To chyba tyle jak mi się coś jeszcze ciekawego przypomni to napiszę - wkrótce czas zmienić tytuł tego wątku z misja kamikaze półmaraton na misja maraton :D:D:D ale to na 99% nie w tym roku. 2015 to fajna okrągła data
Jest bardzo dobrze, ale nie ustrzegłem się też błędów które sprawiły że jestem zadowolony na 80 a nie na 100%.
Pierwszym błędem był nieprawidłowy ubiór. Kiedy wstałem o 7:30 były 3 stopnie, kiedy wychodziłem z domu o 8:30 byłem 5 stopni no i oczywiście stwierdziłem że na pewno będzie potrzebna bluza z długim rękawem spodnie i czapka i to jeszcze całkowicie na czarno. Przed samym startem kiedy temperatura powietrza była w granicach 10 - 11 stopni słońce zaczęło tak przygrzewać że dla mnie odczuwalna była już na poziomie 15 - 16 stopni. Z czapki zrezygnowałem ale nie było już czasu i miejsca się przebierać na krótko i pobiegłem w takim stroju i to był pierwszy bieg w tym roku w którym mocno doskwierało mi słońce bo w trakcie biegu temperatura urosła o kolejne 4 - 5 stopni. Przestroga na przyszłość - nie dać się oszukać zimnym porankom.
Drugim błędem który zaważył na moim wyniku był sposób odżywiania na punktach postojowych. Miałem 2 żelki energetyczne i planowałem je zjeść i popić na 10 i 15 kilometrze. Na 10 kilometrze nie zatrzymywałem się i tylko minimalnie zwolniłem co skończyło się wychlapaniem 3/4 wody z kubka i zjedzeniem może z połowy żelka. Na 15 kilometrze stwierdziłem że muszę zwolnić przed punktem i na nim się zatrzymać żeby sytuacja się nie powtórzyła (choć wcale nie czułem że bardzo chce mi się pić czy potrzebuję dużej dawki energii ale tak na wszelki wypadek ...) no i zrobiłem to co zaplanowałem i się zaczęło -_- ...
O ile biegnę bez przerwy to mogę przebiec dużo, ale jak już się zatrzymam to potem kolejne zatrzymania będą występować bardzo często i tak niestety było tutaj. Po 15 kilometrze z pozostałych 6 kilometrów do mety przebiegłem może z 4 a 2 przeszedłem, podczas 4 czy 5 kolejnych przystanków które się pojawiły. Przestroga na przyszłość - mocno zwolnić przed punktami posiłkowymi żeby dobiegać do nich już z dużo niższym pulsem ale nie zatrzymywać się na dłużej niż 5s potrzebne na podniesienie kubeczka. Przestroga nr 2 - nie korzystać z takich punktów na siłę o ile nie odczuwa się potrzeby.
Ostatnią sprawą która nie jest już błędem ale pewnego rodzaju niedosytem to fakt że przez 14 km (od 2km kiedy ich wyprzedziłem) do 16km biegłem przed grupą peacemakerów którzy szli na 2:00. Na 16 km znowu mnie wyprzedzili a moja dalsza dyspozycja sprawiła że dosyć mocno oddaliłem się od tego czasu
To tyle z błędów i rzeczy które minimalnie poziom mojego zadowolenia zniwelowały a teraz plusy:
- półmaraton ukończony :D
- załapałem się w czasie który określiłem tu na forum jako poziom z którego będę bardzo zadowolony. W przybliżeniu wyszło 2h 6 min netto + 3 minuty brutto i to jest mega pozytyw który sprawia że ten dzień i ten bieg mogę zaliczyć do naprawdę udanych.
Odczucia neutralne i opinie:
- kibicowanie pojedynczych ludzi czy grupek na trasie biegu super sprawa
- występy zespołów na trasie było ich około 5 - 10 które grały strasznie głośno i przebiegnięcie blisko koło nich było bardzo nieprzyjemnym uczuciem szczególnie pod koniec trasy przy dużym zmęczeniu jak ich widziałem to zbiegałem na drugą stronę ulicy i zatykałem sobie uszy.
- organizacja wyśmienita zarówno trasa jak i to co było do dyspozycji po niej: napoje, owoce, ciepłe posiłki, piwo, kawa, prysznice, depozyty, szatnie, masaże i co najważniejsze ogrom ludzi do obsługi był naprawdę zdumiewający dzięki temu praktycznie nie było kolejek a jak już to minimalne przy punktach z posiłkami, przy depozytach, przy szatniach, na mecie, praktycznie nigdzie nie było tłoku czy kolejki w której czekałbym dłużej niż 2 - 3 minuty.
- trochę irytujący byli niektórzy ludzie stojący na poboczu krzyczący hasła typu "szybciej, szybciej" i parę innych podobnych ale większość kibiców naprawdę dobrych.
- myślałem że może być więcej problemów z przepychankami nadeptywaniem na pięty itp. ale było całkiem przyzwoicie praktycznie bez żadnych incydentów zaobserwowanych przeze mnie, może też dlatego że starałem się biec na samym skraju z prawej albo lewej strony ulicy bo na ogół albo ja wyprzedzałem albo byłem później wyprzedzany :P
To chyba tyle jak mi się coś jeszcze ciekawego przypomni to napiszę - wkrótce czas zmienić tytuł tego wątku z misja kamikaze półmaraton na misja maraton :D:D:D ale to na 99% nie w tym roku. 2015 to fajna okrągła data

- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
GRATULACJE
a teraz ci się przyznam, że nie bardzo wierzyłam, że przelecisz ten dystans
tak trzymaj

a teraz ci się przyznam, że nie bardzo wierzyłam, że przelecisz ten dystans

tak trzymaj

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1444
- Rejestracja: 27 gru 2013, 20:48
- Życiówka na 10k: 42.23
- Życiówka w maratonie: brak
Gratulacje
Podobnie jak koleżanka Kate nie wierzyłam, że uda Ci się dotrzeć do mety, tym bardziej Gratuluję!!!
Teraz może nie misja maraton tylko misja połówka na jesień z lepszym przygotowaniem się i z możliwością poprawienia wyniku
Podobnie jak koleżanka Kate nie wierzyłam, że uda Ci się dotrzeć do mety, tym bardziej Gratuluję!!!
Teraz może nie misja maraton tylko misja połówka na jesień z lepszym przygotowaniem się i z możliwością poprawienia wyniku

Blog viewtopic.php?f=57&t=53762
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
- kris_brazylia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 450
- Rejestracja: 17 kwie 2013, 17:05
- Życiówka na 10k: 43,29
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chile
- Kontakt:
Witam!
Dawno tu Nie zagladalem, a szkoda, bo teraz czytajac jak sie ubierales aby pobiegac przed polmaratonem, pomyslalem: "kur** ten chlop sie ugotuje" !!! ... No przy 10- 14 stopniach (tak jak napisales) Nie ubieraj sie jak cebula bo poprostu padniesz!!! Przeciez podczas biegu czlowiek sie bardzo nagrzewa!
Nastepny polmaraton juz wiesz jak biec I jak sie lepiej do niego przygotowac...
Ps. Gratuluje I pozdrawiam.
Dawno tu Nie zagladalem, a szkoda, bo teraz czytajac jak sie ubierales aby pobiegac przed polmaratonem, pomyslalem: "kur** ten chlop sie ugotuje" !!! ... No przy 10- 14 stopniach (tak jak napisales) Nie ubieraj sie jak cebula bo poprostu padniesz!!! Przeciez podczas biegu czlowiek sie bardzo nagrzewa!
Nastepny polmaraton juz wiesz jak biec I jak sie lepiej do niego przygotowac...
Ps. Gratuluje I pozdrawiam.
Blog: [URL]viewtopic.php?f=27&t=33873&p=1073365#p1073365[/URL]
[b]10km:[/b] 43'29" (18.06.2014) trening
[b]21km:[/b] 1h38'48" (08.06.2014) Florianopolis
[b]10km:[/b] 43'29" (18.06.2014) trening
[b]21km:[/b] 1h38'48" (08.06.2014) Florianopolis