Problem w tym, że szukam sensu, myśli przewodniej, w Twoich wypowiedziach w tym wątku i albo ich głębia mnie przerasta, albo sensu za bardzo tam nie ma... Z tego wynika moje pytanie - chciałem, żebyś mi wyjaśnił jak krowie na rowie o co Ci chodzi.kowalus pisze: Jak nauczysz się czytać ze zrozumieniem tekst nawet nie dłuższy niż kilka linijek to przestaniesz insynuować i nie rozumieć.
Moje tzw. "insynuacje" wynikają z tego, że, sądząc po Twoich wypowiedziach w innych wątkach, przeczytałeś książkę Campbela i pewnie też kilka innych w podobnym duchu i zachowujesz się jak świeżo upieczony współpracownik Amwaya po konwencji (czy jak tam się nazywają ich prania mózgów) rzucając prawdami objawionymi i zadając pytania (szczególnie w tym wątku), po których w miarę rozsądnie myślący człowiek (a za takiego niebezpodstawnie się uważam) zaczyna się zastanawiać, czy nie próbujesz swoich rozmówców sprowadzić do swojego poziomu i pokonać ich doświadczeniem

Jeżeli nie chcesz odpowiedzieć na moje pytanie "o co Ci chodzi?", to nie musisz mi odpowiadać - w pyskówce nie będę uczestniczył.