Bardzo początkujący. Cel - schudnąc 20 kg

Moderator: infernal

Dzejes
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 29
Rejestracja: 03 sty 2012, 14:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Uff, kurzem zarosło.

EDIT: Dodałem ikonki - słodkie :uuusmiech:

Obrazek
Trzy tygodnie przerwy. Jak żona ze szkoły przyniosła premię w postaci bakterii od jakiegoś gówniarza, tak dwa tygodnie później miałem zadyszkę po wejściu do mieszkania (pierwsze piętro). Prawdopodobnie ciągnęło się to tak długo, bo nie wzięliśmy antybiotyku. Dopiero gdy wrzuciliśmy oboje trzydniową kurację Sumamedem, stanęliśmy na nogi.

Obrazek
Tak naprawdę już trzy/cztery dni temu mogłem iść biegać, ale przygniótł mnie taki zwierz prehistoryczny - brontolenius maximus. W niedzielę jednak, gdy byłem na psacerze, zobaczyłem jak z bloku obok wychodzi biegacz mogący startować w kategorii (na oko) 65+ i trochę się zawstydziłem.

No i poszedłem wczoraj biegać. 20 minut. O rany, nie wiem czym było to spowodowane, ale mięśnie odmówiły mi posłuszeństwa po 10 minutach biegu. Czułem się jakbym biegł w basenie wypełnionym smołą, każdy krok to była walka z materią. Podejrzewam, że to antybiotykoterapia mnie tak osłabiła. No ale przeczłapałem te 20 minut, a nawet chyba więcej, z czego jestem zadowolony, bo biegałem kółeczka po osiedlu i gdybym chciał, to mogłem do domu wrócić po 10, 13, czy 17 minutach biegania.

Obrazek
Dieta - nie jem słodyczy, w ogóle. Zjadłem z rozpędu jakieś dwa wafelki u znajomych i kostkę czekolady w kinie, poza tym nic. I w sumie to mi ich nie brakuje. Trochę mnie zgięło, gdy żona zajadała faworki w tłusty czwartek, ale przeżyłem.
New Balance but biegowy
Dzejes
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 29
Rejestracja: 03 sty 2012, 14:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

No tak, w czwartek biegałem, dziś też. W czwartek niesamowita odmiana po poniedziałku. Szybkie tempo, biegałem lekko, czułem się świetnie.
Dziś za to znowu trochę w dół, do tego w połowie zacząłem kaszleć i smarkać. No niestety zawsze po chorobie długo mi siedzi w oskrzelach paskudztwo.
Ale znowu zwycięstwo nad leniem - nie chciało mi się biegać, więc zamiast rozpamiętywać jak bardzo mi się nie chce - hop i szybko się przebrałem i zanim leń się zorientował co się dzieje ja już się rozciągałem :hahaha:
Dzejes
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 29
Rejestracja: 03 sty 2012, 14:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek
Wczoraj wieczorem - 30 minut. Bardzo dobrze mi się biegło, w miarę jednostajne tempo, jeden postój, ale na czerwonym, się nie liczy. Dobiegłem do celu w 15,5 minuty, potem zawróciłem i w domu byłem po prawie dokładnie 31 minutach.
Myślę, że miałem jeszcze rezerwy, pociągnąłbym jeszcze te 5-10 minut tym samym tempem.

Niestety bardzo mocno odczułem, że mam za ciężką dupę, bo biegło się naprawdę fajnie, ale waga mi bardzo przeszkadzała, pierwszy raz odkąd zacząłem tutaj wrzucać notki z mego człapania. Nie czułem jej w stawach, raczej w mięśniach, które dawały mi jasno do zrozumienia, że szefie, jak zrzucisz te 20 kg, to sobie dopiero poszalejemy!

EDIT: Wg mapmyrun.com przebiegłem wczoraj 4 km z groszami, co daje prawie równo 8 km/h. I myślę, że podniesienie tej wartości akurat przy mojej obecnej wadze będzie cholernie ciężkie. Mogę biegać dłużej, ale szybciej chyba niekoniecznie.


Obrazek

No więc właśnie, chyba czas na nieco ostrzejsze środki, niż tylko ban na słodycze, zwłaszcza, że nie przeszkadza mi to jeść solidnych porcji nie-słodyczy.
ODPOWIEDZ