Chłopie,
aleś pojechał.

Co prawda pewnie masz rację, ale nijak nie wiem jak powiązać to z tym co chciałem napisać. Żartowałem sobie z nas, że gderamy na ciśnienie mając po trzydzieści-kilka lat. Za następne dziesiątki życia będziemy opowiadać o kolejnych "częściach", które nam się psują. Jak miałem -naście lat, to się śmiałem z takich "staruchów" po trzydziestce. I tyle. Ja z tego żartuję, bo taki mam stosunek do siebie i swojego stanu zdrowia. Dzięki temu biegam choć znajomi i rodzina patrzą na mnie jak na wariata, chodzę boso po śniegu, ale dlatego, że mam mało sąsiadów i robię jeszcze kilka innych dziwnych rzeczy.
Nie ma potrzeby brać życia aż tak poważnie. Samo się zrobi poważne jak będzie potrzeba.
