Jakoś nie mogę czytać spokojnie wypowiedzi spid3r-a, który uważa przebiegniecie maratonu za największy wyczyn na świecie. Nie miałem okazji go jeszcze pokonać, ale jednak na pewno nikt na świecie nie biega maratonu w beztlenie. Wystarczy przeczytać chociaż ostatni artykuł o zakwaszeniach. Mam za sobą półmaraton (1:11 w Żywcu) i także biegałem 5000 czy 3000m mogę więc porównać te dwa rodzaje wysiłku. Po pierwsze są zdecydowanie inne i powiedziałbym, że wole biec połówkę na 1:11, aniżeli 3000 na 8:40.
Nie wiem czy kolega spid3r kiedykolwiek próbował utrzymać tempo 66-67 sek na 400m przez dłuższy czas, a jeśli nie to niech spróbuje. Po pierwsze wykańczające psychicznie, bo każda sekunda ma znaczenie, a po drugie bardzoooooo męczące fizycznie.
Jeżeli chodzi o maraton w wieku 18 lat to sam w sobie nie jest zły, gorszy jest trening do niego. Każdy chyba wie, że 40 km wybiegania nie robią dobrze na prędkość. To jednak czy ktoś biega maraton, a czy do niego trenuje to dwie różne rzeczy. Sam biegałem Żywiec z najdłuższym treningiem 18km (nie licząc ciągłych z rozbieganiem), więc dla kogoś chcącego biegać szybko 5000 czy 10000m to jednak trening maratoński to samobójstwo. (nie licząc Ritz-a:)
Pozdrawiam.