
Wyobrażacie sobie jakiegoś maratończyka biegnącego takimi interwałam, hehe - jakby zrobił czas około 2:05 to byłaby sensacja. Ciekawe czy efektywności tej metody kończy się w którymś momencie. Należey przypuszczać, żę długość biegu i marszu jest dla każdego nieco inna. Kledziku masz może jakieś informacje - czy tam może chodzi, żeby zejść do jakiegoś tętna lub jakaś inna zasada do tych przerw?
Jeśli chodzi o odchudzanie, to te przerwy w biegu na marsz myślę, że za bardzo nie zakłocają proporcji wykorzystania węglowodanów/tłuszczy - jak organizm na nie wejdzie, to w ciągu kilkudziesięciu sekund (a raczej i dłuzęj) na pewno z nich nie zejdzie - więc proporcje będą pewnie podobne, co przy normalnym biegu, tylko oczywiście zużycie ilościowe przez ten okres będzie mniejsze.