pelski
Taka juz moja natura, ze zadko mnie bola miesnie na nastepny dzien po wysilku - moze troche rano. Nie zaleznie od wielkosci wysilku. Jak czuje rano cos to wiem, ze poprzedniego dnia jednak mialem wysilek
Co do 8km przed podbiegami - moge biegac tylko 3 razy w tygodniu. Baze tlenowa jakos musze zbudowac, a jedno dlugie wybieganie to imho za malo. Dystans 8km w tempie rogrzewkowym (czyli do 70-75%) nie stanowi dla mnie problemu - no chyba, ze trcht rozgrzewkowy powinien byc mocniejszy ... (pytanie tylko ile - 75-80%? to juz koncowka WB2 jesli dobrze pamietam zakresy).
Co do wolnego podbiegu - na tym forum czesto czytam porady dla poczatkujacych - nie szarzuj! powoli dokladaj wegla do piecyka bo sie przetrenujesz, zlapiesz kontuzje itp. Moja watpliwosc zwiazana z "przykladaniem" sie polega na tym, ze nie wiedzialem, czy dawac na maksa, czy tez wystarczy przekroczyc te 85%. Zwlaszcza, ze na koncu serii podbiegow sa 2 sprinty i to mnie zwiodlo, bo zalozylem, ze sprinty ida na >95% - ile fabryka dala. Zalozylem wiec, ze jezeli dopiero na sprincie mam dac maksa, czyli podbiegi nie powinny przekraczac 90% ... pytanie czy moje zalozenia sa dobre, czy nie.
spid3r
No wlasnie problem polega na tym, ze podczas podbiegu czulem, ze biegne, kazda koncowka podbiegu byla ciezka. Tylko, ze po zakonczeniu podbiegow i nawet sprintow (jeden mi wyszedl nawet dluzszy niz 10sek) po okolo minucie truchtu schaldzajacego i GR poczulem sie, jakbym nic nie przecwiczyl.
Pytanie czy w takiej sytuacji powinenem zrobic kolejna serie? Z innych porad wnioskuje, ze tak.
Pytanie tylko kiedy przestac, aby sie nie przetrenowac?