ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
hmmm, myślę, że nie jest to aż takie trudneMarx pisze:Kto kobiety zrozumie....

zwłaszcza biegaczki

- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Ja tam nawet siebie czasem nie rozumiem. Innych - nie próbujęcharm pisze:hmmm, myślę, że nie jest to aż takie trudneMarx pisze:Kto kobiety zrozumie....![]()
zwłaszcza biegaczki

A wracając do butów, buty trailowe niekoniecznie muszą być bardziej miękkie, ja mam takie buty, które są prawie, jak startówki - płaskie lekkie i dość sprężyste. I najlepiej się w nich biega po ubitym śniegu.
Ale rzeczywiście, w przypadku butów trailowych problemem jest bieżnik, który na asfalcie będzie trochę przeszkadzał, a trochę się szybko zużywał po prostu. Ale z braku innych butów można w takich butach po asfalcie biec.
Przypominam, że mam do sprzedania buty Asics Zaraca, rozmiar 37. Założyłam 3 razy i ewidentnie mi nie leżą, miały być minimalistyczne, a wcale takie nie są ... Z drugiej strony dość dobrze trzymają stopę, mają porządna cholewkę, ale ja takich super trzymających butów nie lubię, bo mam wrażenie, że wtedy to but dyktuje, jak mam tę stopę stawiać. A raczej nie o to chodzi ...
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
hmmm, mam pytanie...beata pisze:Przypominam, że mam do sprzedania buty Asics Zaraca, rozmiar 37. Założyłam 3 razy i ewidentnie mi nie leżą, miały być minimalistyczne, a wcale takie nie są ... Z drugiej strony dość dobrze trzymają stopę, mają porządna cholewkę, ale ja takich super trzymających butów nie lubię, bo mam wrażenie, że wtedy to but dyktuje, jak mam tę stopę stawiać. A raczej nie o to chodzi ...
Bo mamy chyba dość podobne podejście do butów....

Możesz polecić jakieś trailowe? tzn minimalistyczne, najlepiej z zerowym dropem, ale konkretniejszym bieżnikiem?
Od dawna biegam w merrellach (0 drop, 4mm pianki), teraz kupiłam vapor glove, ale szukam jeszcze czegoś do biegania po górach - obawiam się, że vapor glove mogą nie dać rady na bardziej śliskiej nawierzchni...
mogłabyś polecić coś minimalistycznego, co jest dostępne w damskiej wersji? (merrell trial glove są tylko męskie


- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Już wiele razy polecałam tu buty Inov, x-talony - są właśnie takie, jak piszesz.charm pisze:Możesz polecić jakieś trailowe? tzn minimalistyczne, najlepiej z zerowym dropem, ale konkretniejszym bieżnikiem?
http://sklepnapieraj.pl/product-pol-757 ... n-160.html
Z tym, że tego modelu już nie produkują i zostały tylko rozmiary dziecięce. W sklepie polecano mi jednak te, jako bardzo zbliżone, pewnie je kupię:
http://sklepnapieraj.pl/product-pol-202 ... -pan-.html
Generalnie wszystkie buty Inov są świetne, choć nie tanie, ale uważam, że warto.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 730
- Rejestracja: 02 kwie 2013, 18:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
beata też mam buty asics zaraca do sprzedania - tylko znacznie większe - 25,5cm. Wystawię na allegro od 1zł. Z braku alternatywy pobiegłam z nich maraton. Z każdym biegiem, większy bąbel. Do tego dwa granatowe paznokcie, mimo że długość, w której normalnie biegam. Niedawno kupione i mega rozczarowanie:-( Źle się w nich biega, to główny zarzut. Niedawno kupiłam - duży błąd:-(
Nowy nabytek daje radę. Dziś kolejny trening, tym razem szybszy i jest ok. Po asfalcie bardzo dobre wrażenia. Po bardziej piaszczystych alejkach w parku mniej, ale da się. Stopy bez obrażeń:-D NB fresh foam zante.
Nowy nabytek daje radę. Dziś kolejny trening, tym razem szybszy i jest ok. Po asfalcie bardzo dobre wrażenia. Po bardziej piaszczystych alejkach w parku mniej, ale da się. Stopy bez obrażeń:-D NB fresh foam zante.
- krzysztof.karczewski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 259
- Rejestracja: 10 kwie 2014, 14:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: pod latarnią.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 980
- Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
- Życiówka na 10k: 52 min
- Życiówka w maratonie: 4:15:12
- Lokalizacja: Shanghai
Znalazl facet stara lampe, potarl ja I z lampy wyszedl jin.charm pisze:hmmm, myślę, że nie jest to aż takie trudneMarx pisze:Kto kobiety zrozumie....![]()
zwłaszcza biegaczki
- Spelnie Twoje jedno zyczenie
- Wiesz, mam szwagra w Australii, wybuduj autostrade z Polski do Australii, bo ja boje sie latac
- Czlowieku wiesz jakie to wielkie przedsiewziecie, ile mostow, tuneli, estakad, a do tego protesty ekologow, uzgodnienia miedzy panstwowe, wojny po drodze, moze wymysl cos innego?
- No dobra, spraw zebym zrozumial kobiety.
- Ile pasow ma miec ta autostarada?


- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
panowie nam tu szowinistycznie wykurzyli koleżanki
jak minął łikend?


jak minął łikend?

- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
Hmm, jakoś dziwnie
w ogóle śpiąca jestem, trochę przemęczona, przepracowana, i zajęta budową
Poza tym - mąż mnie chce zamordować :P
jak usłyszał, że zastanawiam się nad zmianą zegarka
, i trzecimi butami (trailowymi......), to zaczęłam wysłuchiwać, że miałam biegać amatorsko, itd. :P
ale - faceci już tak chyba mają, że lubią marudzić, więc żeby nie marudził to poszłam pobiegać

w ogóle śpiąca jestem, trochę przemęczona, przepracowana, i zajęta budową

Poza tym - mąż mnie chce zamordować :P
jak usłyszał, że zastanawiam się nad zmianą zegarka

ale - faceci już tak chyba mają, że lubią marudzić, więc żeby nie marudził to poszłam pobiegać

- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A ja byłem na komunii. W sobotę pojechałem, w niedziele wróciłem. Zarobiłem 200zl i 8pk karnych na raty, najpierw 4pk i 100 w jedną stronę, później to samo w drugą. Prawie w tym samym miejscu



- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
No, ale przecież na własne życzenie?Skoor pisze:A ja byłem na komunii. W sobotę pojechałem, w niedziele wróciłem. Zarobiłem 200zl i 8pk karnych na raty, najpierw 4pk i 100 w jedną stronę, później to samo w drugą. Prawie w tym samym miejscu![]()
Przepisy są po to, żeby je respektować - tak uważam. Ech, może ja jednak za dużo wyjeżdżam do krajów, gdzie dla wszytkach jest to oczywiste ...
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zdecydowanie tak.beata pisze: No, ale przecież na własne życzenie?
Przepisy są po to, żeby je respektować - tak uważam. Ech, może ja jednak za dużo wyjeżdżam do krajów, gdzie dla wszytkach jest to oczywiste ...
- kojer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1757
- Rejestracja: 26 lip 2013, 11:09
- Życiówka na 10k: 46:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Straszna maruda z niegocharm pisze: Poza tym - mąż mnie chce zamordować :P
jak usłyszał, że zastanawiam się nad zmianą zegarka, i trzecimi butami (trailowymi......), to zaczęłam wysłuchiwać, że miałam biegać amatorsko, itd. :P
ale - faceci już tak chyba mają, że lubią marudzić, więc żeby nie marudził to poszłam pobiegać

Jaki zegarek chcesz?
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Po pierwsze to Katekate gratuluję zawodów weekendowych, trzymasz wysoki poziom. Jesteś żywym dowodem, że jak ktoś chce, ma dużo samozaparcia, poświęca się dla treningów i dopisuje mu zdrowie, to może dołączyć do czołówki ścigających się w zawodach. Podziwiam.
Co do weekendu, to był u mnie, jak cały poprzedni tydzień potwornie męczący, tez wczoraj byłam na komunii, musiałam nawet niedzielne długie wybieganie przesunąć na dziś rano przed pracą.
W sobotę biegłam w zawodach - bieg firmowy, 5.000 osób w 5 osobowych sztafetach po 5km. Z mojej firmy były 3 drużyny i przed biegiem się okazało, że się jedna dziewczyna rozchorowała i muszę biec 2 zmiany, bo nie było już zmiennika. Pobiegłam wiec na pierwszej i piątej zmianie. Na pierwszej chciałam coś pobiec, ale na drugim kilometrze kolega z innej naszej drużyny nagle podał mi pałeczkę i powiedział: "weź moją, ja schodzę", okazało się, że szybki początek wypruł go z całych sił. A na mecie czekały na niego 4 osoby z jego sztafety, wiec stwierdziłam, że musze go jakoś dowlec do mety, choćby na siłę. Skończyliśmy z 32:50, jak na faceta koło 40stki, który przed biegiem ani razu nie wyszedł na trening, to i tak nieźle
Za drugą piątką już byłam zmęczona i wcześniejszym biegiem i całym ciężkim tygodniem, więc było 27:00. Załamka. Takie tempo powinno dla mnie być luźne, a nie tempem z piątki
A do maratonu tylko miesiąc. Muszę chyba odpuścić chwilowo inną aktywność fizyczną i starać się więcej spać i wypoczywać.
I z tym moim słabym wynikiem byłam w 20% najlepszych kobiet, ale to oczywiście niereprezentatywna grupa, w takim biegu bierze udział wiele osób, które w ogóle nie biegają i dopiero udział w takiej imprezie daje im impuls do zainteresowania się sportem. Najbardziej zadowolona z siebie była u nas w biurze dziewczyna, która miała ponad 40 minut. Ale się cieszyła, ze w ogóle udało jej się przebiec całe 5 km, najwięcej w życiu
Co do weekendu, to był u mnie, jak cały poprzedni tydzień potwornie męczący, tez wczoraj byłam na komunii, musiałam nawet niedzielne długie wybieganie przesunąć na dziś rano przed pracą.
W sobotę biegłam w zawodach - bieg firmowy, 5.000 osób w 5 osobowych sztafetach po 5km. Z mojej firmy były 3 drużyny i przed biegiem się okazało, że się jedna dziewczyna rozchorowała i muszę biec 2 zmiany, bo nie było już zmiennika. Pobiegłam wiec na pierwszej i piątej zmianie. Na pierwszej chciałam coś pobiec, ale na drugim kilometrze kolega z innej naszej drużyny nagle podał mi pałeczkę i powiedział: "weź moją, ja schodzę", okazało się, że szybki początek wypruł go z całych sił. A na mecie czekały na niego 4 osoby z jego sztafety, wiec stwierdziłam, że musze go jakoś dowlec do mety, choćby na siłę. Skończyliśmy z 32:50, jak na faceta koło 40stki, który przed biegiem ani razu nie wyszedł na trening, to i tak nieźle


I z tym moim słabym wynikiem byłam w 20% najlepszych kobiet, ale to oczywiście niereprezentatywna grupa, w takim biegu bierze udział wiele osób, które w ogóle nie biegają i dopiero udział w takiej imprezie daje im impuls do zainteresowania się sportem. Najbardziej zadowolona z siebie była u nas w biurze dziewczyna, która miała ponad 40 minut. Ale się cieszyła, ze w ogóle udało jej się przebiec całe 5 km, najwięcej w życiu
