Ścieżki Biegowe - Lublin
- TomM
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 30 maja 2011, 16:43
- Życiówka na 10k: 00:37:51
- Życiówka w maratonie: 02:59:53
- Lokalizacja: Lublin
Już jest dobrze. Leżę w łóżku, nie muszę biec. Przez okno słyszę Mszę Świętą…wiem, miałem iść…nie mam usprawiedliwienia. Jestem w Radecznicy na Roztoczu. Ojciec Zenon przyjął mnie iście po królewsku. Pokój z łazienką, jedzenie, mleko ale nie sklepowe tylko wiejskie, takie jak kiedyś piłem u moich Dziadków na wsi. Przeraził się tylko Bidulka jak na pytanie: Gdzie jest mój rower? Odpowiedziałem: nie mam roweru, przybiegłem tu z Szastarki.
Pierwszy dzień Tryptyku Roztoczańskiego za mną. 46km prologu. O przebiegniętym kilometrażu przypominają mi teraz miarowo pulsujące kolano i przyczep Achillesa ale zrobienie Centralnego Szlaku Roztocza 144km Szastarka – Bełżec ( kolor niebieski ) przez 3 dni jest warte poświęcenia.
Wyruszyłem o 9 rano z Szastarki by po 30 minutach stracić z oczu szlak. W tej okolicy znakowanie jest bardzo kiepskie, zamiast biec trzeba wypatrywać, kluczyć, zawracać etc. Bardziej instynktownie dobiegłem do Bełżka a dalej to już „z górki”: Batorz ( znajoma ławeczka – kto był ten wie ), Otrocz – chwile stoję by nie siać zgorszenia w kondukcie pogrzebowym, Huta Turobińska – kościół bardzo znajomy – kto był ten wie. Od tego miejsca 17km do Radecznicy a od Szastarki 3 godziny biegu. Bratam się z miejscową społecznością przy jedynym otwartym sklepie, ba nawet mamy jednego wspólnego znajomego – kto by pomyślał…Dalej lasy, wąwozy, pola, już tu byłem ale ciągle mnie to zachwyca. Roztocze jest i leśno-wąwozowe i polno-przestrzenne, jest piękne. Mijam wieżę widokową i dalej aby wybiec z lasu przed zmrokiem. Udało się, 1,5 km ostrego zbiegu, biegnę 300m a dalej idę nie mam już dziś siły. Przebieram się, jem, długi prysznic a dalej to już wiecie…leżę w łóżku.
W kominku już dawno wygasło a paliło się niewiele dłużej niż 20 minut. W pokoju nie ma więcej niż 12C…jak ultra to ultra. Dodatkowo pościeli nikt nie wietrzył – nie mówiąc o praniu – chyba od końca wakacji. Jest specyficznie pachnąca i wilgotna. Nie narzekam, przynajmniej kominek wg właściciela ma ponad 100 lat i jest szwajcarski. Jednak teraz wszelkie niedogodności są zupełnie nie ważne. Fajne są dwa pieski, gospodarz miły, widziałem pod koniec dnia jelenia a wcześniej zad łosia…ach fajnie jest. Koniec drugiego etapu – 52km, razem 98km zaś do mety tylko 46km. Dziś było bardzo samotnie – przebiegałem przez zupełnie puste tereny same ugory i pola. Dobrze mi się biegło, choć pod koniec wymęczyły mnie górki o wysokościach 330-340m n.p.m. niby nic wielkiego ale jednak dają w kość. Nie napisałem najważniejszego, spędzam noc w miejscowości Potok Senderek a właściwie w Senderkach lekko zapomnianej wsi ( choć są tu i takie, które do dziś nie mają prądu i kanalizacji a przez ich środek biegnie droga piaskowa ). W Senderkach wydobywało się kamień, dookoła jest pełno nie czynnych sztolni, które aktualnie służą tylko jako zimowisko dla kilkunastu gatunków nietoperzy. Klimat bardzo przypomina bieszczadzki…kończę już pisać bo mi dłoń zmarzła…
Noce na wsi są bardzo specyficzne. Bardzo ciche i czarne jak słoma. Lubię je, jednak odetchnąłem z ulgą gdy zaczęło świtać. W pokoju było dość rześko, idealna temperatura do leżakowania ale dla Wladimira Lenina. Średnio wypocząłem ale cieszę się na nowy dzień i trochę mi też smutno, że dziś to ten ostatni etap i ostatnie 46km…
Wybiegłem o 7:20, pożegnałem się z gospodarzem i dwoma pieskami obdzielając je solidarnie moim ostatnim kotletem. Tempo mam dobre ale nie o to chodzi. Chcę nacieszyć się krajobrazem, ludźmi, spokojem…Góra Kamień z ostańcami na szczycie, wieś Róża, w której ” sklepu nie ma ale piwo można kupić” oraz najwyższy szczyt Roztocza Środkowego – Wapielnia 385km to już za mną. Z pustym bakiem ale z optymizmem wkraczam do wsi Ulów, w której „ raczej jest sklep”. Sklep jest a i owszem ale zamknięty a Pani Właścicielka „nie wyjdzie bo ma gości”. Zupełnie na lekko kończę ostatnie 20km. Szlak około 2km od Ulowa jest trudny w nawigacji z powodu budowy drogi przez las i związanej z tym wycinką drzewostanu. W harcerstwie nie byłem ale daję sobie radę. Po drodze próbuję swojego pierwszego włamania do koparki w celu przywłaszczenia butelki wody. Stety/niestety kiepski ze mnie włamywacz. Wyschnięty na wiór dobiegam do „mety” , koniec, to wszystko stało się już wspomnieniem.
Dziękuję mojemu Przyjacielowi Konradowi , który odpowiednio mnie zmotywował przed wyjazdem, przyjechał po mnie specjalnie z Lublina i odstawił pod samą klatkę! Przyjechał z całą siatką jedzenia.
Trzy piękne dni, trzy różne od siebie trasy połączone w jedną niezwykłą przygodę pod nazwą Centralny Szlak Roztocza. Długość 144km, przebiegnięty solo od 1 do 3 listopada 2013.
Pierwszy dzień Tryptyku Roztoczańskiego za mną. 46km prologu. O przebiegniętym kilometrażu przypominają mi teraz miarowo pulsujące kolano i przyczep Achillesa ale zrobienie Centralnego Szlaku Roztocza 144km Szastarka – Bełżec ( kolor niebieski ) przez 3 dni jest warte poświęcenia.
Wyruszyłem o 9 rano z Szastarki by po 30 minutach stracić z oczu szlak. W tej okolicy znakowanie jest bardzo kiepskie, zamiast biec trzeba wypatrywać, kluczyć, zawracać etc. Bardziej instynktownie dobiegłem do Bełżka a dalej to już „z górki”: Batorz ( znajoma ławeczka – kto był ten wie ), Otrocz – chwile stoję by nie siać zgorszenia w kondukcie pogrzebowym, Huta Turobińska – kościół bardzo znajomy – kto był ten wie. Od tego miejsca 17km do Radecznicy a od Szastarki 3 godziny biegu. Bratam się z miejscową społecznością przy jedynym otwartym sklepie, ba nawet mamy jednego wspólnego znajomego – kto by pomyślał…Dalej lasy, wąwozy, pola, już tu byłem ale ciągle mnie to zachwyca. Roztocze jest i leśno-wąwozowe i polno-przestrzenne, jest piękne. Mijam wieżę widokową i dalej aby wybiec z lasu przed zmrokiem. Udało się, 1,5 km ostrego zbiegu, biegnę 300m a dalej idę nie mam już dziś siły. Przebieram się, jem, długi prysznic a dalej to już wiecie…leżę w łóżku.
W kominku już dawno wygasło a paliło się niewiele dłużej niż 20 minut. W pokoju nie ma więcej niż 12C…jak ultra to ultra. Dodatkowo pościeli nikt nie wietrzył – nie mówiąc o praniu – chyba od końca wakacji. Jest specyficznie pachnąca i wilgotna. Nie narzekam, przynajmniej kominek wg właściciela ma ponad 100 lat i jest szwajcarski. Jednak teraz wszelkie niedogodności są zupełnie nie ważne. Fajne są dwa pieski, gospodarz miły, widziałem pod koniec dnia jelenia a wcześniej zad łosia…ach fajnie jest. Koniec drugiego etapu – 52km, razem 98km zaś do mety tylko 46km. Dziś było bardzo samotnie – przebiegałem przez zupełnie puste tereny same ugory i pola. Dobrze mi się biegło, choć pod koniec wymęczyły mnie górki o wysokościach 330-340m n.p.m. niby nic wielkiego ale jednak dają w kość. Nie napisałem najważniejszego, spędzam noc w miejscowości Potok Senderek a właściwie w Senderkach lekko zapomnianej wsi ( choć są tu i takie, które do dziś nie mają prądu i kanalizacji a przez ich środek biegnie droga piaskowa ). W Senderkach wydobywało się kamień, dookoła jest pełno nie czynnych sztolni, które aktualnie służą tylko jako zimowisko dla kilkunastu gatunków nietoperzy. Klimat bardzo przypomina bieszczadzki…kończę już pisać bo mi dłoń zmarzła…
Noce na wsi są bardzo specyficzne. Bardzo ciche i czarne jak słoma. Lubię je, jednak odetchnąłem z ulgą gdy zaczęło świtać. W pokoju było dość rześko, idealna temperatura do leżakowania ale dla Wladimira Lenina. Średnio wypocząłem ale cieszę się na nowy dzień i trochę mi też smutno, że dziś to ten ostatni etap i ostatnie 46km…
Wybiegłem o 7:20, pożegnałem się z gospodarzem i dwoma pieskami obdzielając je solidarnie moim ostatnim kotletem. Tempo mam dobre ale nie o to chodzi. Chcę nacieszyć się krajobrazem, ludźmi, spokojem…Góra Kamień z ostańcami na szczycie, wieś Róża, w której ” sklepu nie ma ale piwo można kupić” oraz najwyższy szczyt Roztocza Środkowego – Wapielnia 385km to już za mną. Z pustym bakiem ale z optymizmem wkraczam do wsi Ulów, w której „ raczej jest sklep”. Sklep jest a i owszem ale zamknięty a Pani Właścicielka „nie wyjdzie bo ma gości”. Zupełnie na lekko kończę ostatnie 20km. Szlak około 2km od Ulowa jest trudny w nawigacji z powodu budowy drogi przez las i związanej z tym wycinką drzewostanu. W harcerstwie nie byłem ale daję sobie radę. Po drodze próbuję swojego pierwszego włamania do koparki w celu przywłaszczenia butelki wody. Stety/niestety kiepski ze mnie włamywacz. Wyschnięty na wiór dobiegam do „mety” , koniec, to wszystko stało się już wspomnieniem.
Dziękuję mojemu Przyjacielowi Konradowi , który odpowiednio mnie zmotywował przed wyjazdem, przyjechał po mnie specjalnie z Lublina i odstawił pod samą klatkę! Przyjechał z całą siatką jedzenia.
Trzy piękne dni, trzy różne od siebie trasy połączone w jedną niezwykłą przygodę pod nazwą Centralny Szlak Roztocza. Długość 144km, przebiegnięty solo od 1 do 3 listopada 2013.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 23 maja 2010, 10:54
- Życiówka na 10k: 0:33:16
- Życiówka w maratonie: 2:42:52
Fajna relacja, malownicze krajobrazy - miło jest się przenieść przynajmniej duchowo do tak cudownych miejsc. Dzięki Tomku za Twoje opisy biegowych przygód. Mam nadzieję, że mnie także uda się kiedyś odbić z twardej codziennej kostki treningowej do tych pięknych zakątków Lubelszczyzny, do których nie dotarł nawet asfalt.
- TomM
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 30 maja 2011, 16:43
- Życiówka na 10k: 00:37:51
- Życiówka w maratonie: 02:59:53
- Lokalizacja: Lublin
Proszę bardzo Kolego dla Ciebie było specjalnie o nietoperzach
- buddha
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 28 kwie 2011, 16:21
- Życiówka na 10k: 38:58
- Życiówka w maratonie: 3 h 12 min
- Lokalizacja: Lublin
Tomek, dzięki za inspirację. Do zobaczenia na ścieżkach
- Piotr Kitliński
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 480
- Rejestracja: 21 mar 2008, 13:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zainspirowany wycieczkami Tomka (gratuluję pomysłu) też się wybrałem na wycieczkę biegową i pobiegłem ze szkoły przez Rudnik w kierunku Ciecierzyna.
Trasa moje przebiegała wzdłuż torów i przez całą trasę uczyłem się zasad liczenia kilometrów wg słupków. Moich kilka spostrzeżeń: słupy kamienne po jednej stronie torów ustawione są co 200 metrów i są to cyfry parzyste, z drugiej strony też są słupy też co 200 metrów ale tutaj nieparzyste. Sprawdzałem wg GPS w zegarku Nike+ i wychodziło dokładnie. Tak więc wiem gdzie mogę biegać 2/3 zakres a nawet odcinki i co najważniejsze bardzo dobre podłoże - ziemno/szutrowe. Dla niektórych może być za łatwa bo wzdłuż torów jest dosyć płasko i tylko wiatr może przeszkadzać.
Moja wycieczka miała 14,8 km
Pozdrawiam Piotr Kitliński
Trasa moje przebiegała wzdłuż torów i przez całą trasę uczyłem się zasad liczenia kilometrów wg słupków. Moich kilka spostrzeżeń: słupy kamienne po jednej stronie torów ustawione są co 200 metrów i są to cyfry parzyste, z drugiej strony też są słupy też co 200 metrów ale tutaj nieparzyste. Sprawdzałem wg GPS w zegarku Nike+ i wychodziło dokładnie. Tak więc wiem gdzie mogę biegać 2/3 zakres a nawet odcinki i co najważniejsze bardzo dobre podłoże - ziemno/szutrowe. Dla niektórych może być za łatwa bo wzdłuż torów jest dosyć płasko i tylko wiatr może przeszkadzać.
Moja wycieczka miała 14,8 km
Pozdrawiam Piotr Kitliński
- Piotr Kitliński
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 480
- Rejestracja: 21 mar 2008, 13:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zapraszam jutro na Ścieżki Biegowe.
Zbiórka tradycyjnie godz. 10.00 Wąwóz LSM
Piotr Kitliński
Zbiórka tradycyjnie godz. 10.00 Wąwóz LSM
Piotr Kitliński
- Piotr Kitliński
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 480
- Rejestracja: 21 mar 2008, 13:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
11 listopada można świętować biegając.
Zawody w najbliższej okolicy:
11.11 Puławy http://www.ptkkf.pulawy.pl/2010/index.p ... &Itemid=91
11.11 Świdnik http://www.ws.swidnik.pl/news.php
11.11 Łuków http://podlasie24.pl//wiadomosci/lukow/ ... 101bd.html
Kto wie o innych niech pisze.
Chyba największy to w Warszawie http://wosir.waw.pl/bieg-niepodleglosci
Pozdrawiam Piotr Kitliński
Zawody w najbliższej okolicy:
11.11 Puławy http://www.ptkkf.pulawy.pl/2010/index.p ... &Itemid=91
11.11 Świdnik http://www.ws.swidnik.pl/news.php
11.11 Łuków http://podlasie24.pl//wiadomosci/lukow/ ... 101bd.html
Kto wie o innych niech pisze.
Chyba największy to w Warszawie http://wosir.waw.pl/bieg-niepodleglosci
Pozdrawiam Piotr Kitliński
- daruś
- Dyskutant
- Posty: 45
- Rejestracja: 11 cze 2011, 19:45
- Życiówka na 10k: 34.56
- Życiówka w maratonie: 2.42.58
- Lokalizacja: Piszczac
11.11 Siedlce http://sportsiedlce.pl/2013/11/02/pobie ... listopada/
-
- Wyga
- Posty: 139
- Rejestracja: 09 lut 2013, 10:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
11.11 Ryki http://www.biegusiem.pl/?p=6277
- buddha
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 28 kwie 2011, 16:21
- Życiówka na 10k: 38:58
- Życiówka w maratonie: 3 h 12 min
- Lokalizacja: Lublin
Dokładnie cztery lata temu (11.11.2009r.) kolega namówił mnie na udział w Biegu Niepodległości. To był drugi raz kiedy przebiegłem w życiu dystans 10km, który wtedy wydawał mi się niemalże heroiczny. Mogę uznać że od tamtego dnia zaczęła się moja przygoda z bieganiem. Nie wiem ile przebiegłem przez ten czas, ale wiem dostałem masę pozytywnej energii przekładającej się na wszystkie dziedziny życia, poznałem wielu rewelacyjnych ludzi, pozbyłem się niepotrzebnych 15kg które codziennie musiałem tachać ze sobą. Osiągnąłem cele które założyłem i postawiłem sobie nowe o których cztery lata temu nawet mi się nie śniło. Dziękuje wszystkim którzy mnie wspierali, inspirowali i towarzyszyli mi na tej drodze. Nie będę wymieniał imion bo lista była by długa i na pewno ktoś został by pominięty (you know who you are). Do zobaczenia na ścieżkach
- Piotr Kitliński
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 480
- Rejestracja: 21 mar 2008, 13:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zawsze miło jest usłyszeć czy przeczytać jak zaczęła się kogoś historia z bieganiem. Najlepsze jednak jest to, że chyba nikt tego nie żałuje.
Ja bardzo się cieszę, że tyle osób przewinęło się przez Ścieżki Biegowe. Ile to osób miało wątpliwości, czy kiedykolwiek wystartują w zawodach. Teraz są osoby związane ze Ścieżkami dla których pokonać 5, 10 kilometrów to pestka a ilu jest takich którzy pokonali maraton lub bieg ultra. Wiele osób przewinęło się przez Ścieżki Biegowe, wiele obecnie nie przychodzi na nasze wspólne bieganie bo np. maja już swoje profesjonalne plany treningowe. Mam nadzieję, że wszyscy pamiętali jak miło było jest i chyba będzie na wspólnym bieganiu na Ścieżkach Biegowych.
Wszystkich serdeczne pozdrawiam Piotr Kitliński
Co raz pojawiają się nowe osoby. Biegamy w większej lub mniejszej grupie ale zawsze co sobota godz. 10.00 w Wąwozie LSM
Oto nasi ścieżkobiegacze:
Ja bardzo się cieszę, że tyle osób przewinęło się przez Ścieżki Biegowe. Ile to osób miało wątpliwości, czy kiedykolwiek wystartują w zawodach. Teraz są osoby związane ze Ścieżkami dla których pokonać 5, 10 kilometrów to pestka a ilu jest takich którzy pokonali maraton lub bieg ultra. Wiele osób przewinęło się przez Ścieżki Biegowe, wiele obecnie nie przychodzi na nasze wspólne bieganie bo np. maja już swoje profesjonalne plany treningowe. Mam nadzieję, że wszyscy pamiętali jak miło było jest i chyba będzie na wspólnym bieganiu na Ścieżkach Biegowych.
Wszystkich serdeczne pozdrawiam Piotr Kitliński
Co raz pojawiają się nowe osoby. Biegamy w większej lub mniejszej grupie ale zawsze co sobota godz. 10.00 w Wąwozie LSM
Oto nasi ścieżkobiegacze:
- Piotr Kitliński
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 480
- Rejestracja: 21 mar 2008, 13:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Moje ulubione miejsca w Lublinie gdzie najlepiej mi się biega lub biegało.
Warunek trasy - miękko - bez asfaltu.
Piotr Kitliński
1 m Las Dąbrowa
2 m Las Stary Gaj
3 m Park Ludowy (2 razy na pętli 2 km muszę przebiec przez alejkę asfaltową)
4 m Poligon na Czechowie (poniżej mapa dzisiejszego biegania).
Warunek trasy - miękko - bez asfaltu.
Piotr Kitliński
1 m Las Dąbrowa
2 m Las Stary Gaj
3 m Park Ludowy (2 razy na pętli 2 km muszę przebiec przez alejkę asfaltową)
4 m Poligon na Czechowie (poniżej mapa dzisiejszego biegania).
- Piotr Kitliński
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 480
- Rejestracja: 21 mar 2008, 13:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ŚCIEŻKOWICZE JEST AKCJA DO ZROBIENIA !!!
Jest szansa zrobienia akcji promującej Cztery Dychy i nasz maraton w Plazie na ul. Lipowej.
Mamy zgodę, na postawienie stanowiska i rozdawanie ulotek.
Chodzi o najbliższy weekend. Pechowo w tych dniach wolontariusze mają zaplanowane warsztaty i nie będą mogli nas wspomóc w takiej sile jak do tej pory.
Jeśli zatem są wśród nas osoby, które mogłyby poświęcić trochę swojego czasu w najbliższą sobotę i niedzielę, to proszę o zgłoszenia.
W sobotę zachęcamy lublinian do biegania w godzinach 15-19 w okolicy kawiarni Grycana na parterze. W niedzielę 14-18.
Chętni proszeni są o kontakt bezpośredni z Aleksandrem Kurczewskim (aleksander.kurczewski@gmail.com) lub gdyby ktoś nie miał to ze mną Piotr Kitliński 695227849
Jest szansa zrobienia akcji promującej Cztery Dychy i nasz maraton w Plazie na ul. Lipowej.
Mamy zgodę, na postawienie stanowiska i rozdawanie ulotek.
Chodzi o najbliższy weekend. Pechowo w tych dniach wolontariusze mają zaplanowane warsztaty i nie będą mogli nas wspomóc w takiej sile jak do tej pory.
Jeśli zatem są wśród nas osoby, które mogłyby poświęcić trochę swojego czasu w najbliższą sobotę i niedzielę, to proszę o zgłoszenia.
W sobotę zachęcamy lublinian do biegania w godzinach 15-19 w okolicy kawiarni Grycana na parterze. W niedzielę 14-18.
Chętni proszeni są o kontakt bezpośredni z Aleksandrem Kurczewskim (aleksander.kurczewski@gmail.com) lub gdyby ktoś nie miał to ze mną Piotr Kitliński 695227849