Danielsem nie tylko dla zdrowia

Moderator: infernal

50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

Positive split - czyli nieudany eksperyment

Z kronikarskiego obowiązku krótki opis raczej nieudanych zawodów. I nie chodzi o sam wynik, bo w sumie przy obecnych możliwościach i braku wybiegania wynik 51:02 na 10 km i dość dobre miejsce open i w kategorii nie są takie złe. Ale chodzi o styl.
To był 1. Dycha Pekao, w ramach maratonu Warszawskiego. Dopisałem się w ostatniej chwili "dla towarzystwa". Przewidywany rezultat wg prognoz to blisko 51 minut Ale, że pierwsze 3 km miały być lekko z górki, to postanowiłem pobiec je szybciej, tempem na 5 km i potem zwolnić, czyli cos ala positive spllit. Sam byłem ciekawy co będzie jak zacznę za szybko, wcześniej zawsze biegałem w miarę równym tempem od startu do mety, dobranym wg wcześniejszych treningów.
A wyszło tak:
Obrazek
Zegarek zawyżał nieco tempo około 4 sek./km (bo trasa miała atest, choć słupki co 1 km były na pewno ustawione losowo). 4 km były tempem 4:50, kolejne 2 km starałem się zwolnić, były po 5:00. Po nich pierwszy raz mnie lekko zatkało, po krótki marszu biegłem już wolniej, ale to i tak okazało się tego dnia za szybko, musiałem na prawie 200 m przejść w marszobieg, bo odruchy wymiotne były bardzo silne. Potem już 2 km dobiegłem tempem hipotetycznym M do mety.
Podsumowując raczej nie polecam amatorom metody positive split na dystansie 10 km.

Po zawodach byłem bardzo zniechęcony, ale tydzień temu ogłoszono , że jednak będzie po 3 latach przerwy 11.11 bieg, który 3 lata temu był początkiem mojej "kariery" biegowej i który bardzo miło wspominam, więc od razu się zapisałem i nawet ułożyłem szybko jakiś mini 5-6 tygodniowy plan przygotowawczy.
Cell to czas poniżej 50 minut, ale i w miarę dobry styl, abym te może kończące "karierę" zawody wspominał równie dobrze jak bieg sprzed 3 lat. Wtedy celem był czas poniżej 60 minut i udało się z małą nawiązką 58:10 .
New Balance but biegowy
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

11.11 cel: 10 km w 50 minut

O Biegu Niepodległości dowiedziałem się 30 września. Forma raczej kiepska , krótkie truchtanie w lecie zrobiło swoje. Ułożyłem sobie na szybko mini plan dostosowany do obecnych możliwości i staram się go pomału realizować. W tym tygodniu chyba z nadmiaru stresu i/lub wysiłku wyskoczył jakiś nerwoból w klatce, ale na razie nie rezygnuję z treningu. Poza bieganiem oczywiście cały czas jest tenis ziemny, rower, ćwiczenia sprawnościowe, ale to pominę.
Na okres tego miesiąca przygotowań zdecydowałem się pierwszy raz zmienić tytuł bloga.

Sobota 01.10.2022 BNP 10 km 58:10 = BS 6.4k 6:10, 2Z 2.5k 5:35, T10 1.1k 4:56 w lesie kabackim
Jako ciekawostka dokładnie taki czas osiągnąłem na zawodach 11.11.2019

Niedziela 02.10.2022 BS 4 km po 6:25:10, 4 Podbiegi 150m/150m w lesie kabackim
Podbiegi to właściwie przebieżki pod pagórek, w lesie kabackim.

Wtorek 04.10.2022 Tr. Progowy 2x2.4 km + 1.4 km po około 5:00, przerwa 2 min po asfalcie
Tempa orientacyjne, zegarek prawdopodobnie zawyża o jakieś 3-4 sek./km

Środa 05.10.2022 BS 6.5 km 40 minut po 6:15 w lesie kabackim

Piątek 07.10.2022 Rytmy 2x400m po 4:27+3x200 po 4:17 +100m 22 s na bieżni 200 m

Niedziela 09.10.2022 Bieg długi 13 km 1:24:20 po 6:30 w lesie kabackim

Poniedziałek 10.10.2022 Interwały 4x 1 km po około 4:44, przerwa 400m trucht po asfalcie
Interwały dzień po moim "longu" były zdecydowanie błędem. Za mało czasu na regeneracje, to chyba główna przyczyna nerwobólu, choć pewnie nadmiar stresu też.

Wtorek 11.10.2022 BS 6.6 km 42 minuty po 6:25 w lesie kabackim

Czwartek 13.10.2022 BNP 10 km 59:54 = BS 5.8k 6:24, 2Z 2k 5:36, TM 1.3k 5:26, T10 0.9k 4:58 w lesie kabackim
Miało być 12 km, ale ze względu na klatkę oraz na ciemności panujące po 18 w lesie skróciłem trening.
W sumie lepiej przebiec 11.11 w czasie 51 minut niż z powodu jakiejś kontuzji nie pobiec w ogóle.
Zależy mi , aby ostatnie zawody to był właśnie Bieg Niepodległości. Dzisiaj zobaczyłem w necie wzór koszulki i ją dokupiłem, bo na tle innych biegowych zdecydowanie wyróżnia się na plus.
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

Idzie jak po grudzie, ale...
... się nie poddaję (na razie).

Ból lewego mięśnia? piersiowego nie ustępuje. Pewnie jakbym zawiesił treningi, toby poprawiło sytuacje. W czasie biegania BS lekko to odczuwam, w szybszych biegach bardziej. Nie mogę robić pewnych ćwiczeń sprawnościowych np. wiosłowania hantlem w lewej ręce, ale to akurat mały problem.
Dziś rano do tego doszedł ból gardła, na szczęście po południu jest lepiej , nawet bieganie w lesie nie zaszkodziło (na razie).
Połowa planu ciągle modyfikowanego za mną. Zrobiłem większość kluczowych treningów.
W tę niedzielę miałem biec kontrolne zawody na 5 km na stadionie, ale raczej zrezygnuję ze względu na opór organizmu.
A ogólnie to bieganie BS w lesie teraz to po prostu BAJKA. Wszędzie pełno złotych liści, biega się jak po dywanie, las o tej porze roku wygląda przecudnie.

Niedziela 16.10.2022 Bieg długi 10,6 km 1:09:30 po 6:35 w lesie kabackim
Niedziela 16.10.2022 Podbiegi 2x400+2x250m+zbiegi na Agrykoli
Rano las, a po południu korzystając ze spaceru w Łazienkach (mnóstwo wiewiórek, kaczek itd.) odłączyłem się na 20 minut na podbiegi. Aż żal było nie skorzystać. 11.11 na trasie jest wiadukt, więc to pod to ten trening. Pełno spacerowiczów, ja byłem jedynym biegającym w tym czasie te podbiegi.

Poniedziałek 17.10.2022 BS 6.5 km 41 minut po 6:30 w lesie kabackim
Podbiegi to właściwie przebieżki pod pagórek, w lesie kabackim.

Wtorek 18.10.2022 Tr. progowy-tempo startowe BS 2 km+ 3x2 km po około 5:00, przerwa 2 min w lesie kabackim
Specjalnie biegałem w lesie, by były chociaż lekkie pagórki. Starałem się utrzymać tempo 5:00, lekko nie było. To dla mnie kluczowy trening przed 11.11, jeszcze go powtórzę, ale na asfalcie.
Obrazek

Czwartek 20.10.2022 Bieg długi 10 km 1:06:00 po 6:35 w lesie kabackim
Jako, że zwykle biegam po 5-6 km to każdy bieg >1h lub >9 km nazywam długim. Rzadko je biegam, tu jakby z musu i biega mi się je coraz przyjemniej. Zegarek oszukuje tętno, więc od paru treningów zakładam znów pas i średnie tętno w czasie tych wybiegań to 135, całkiem spoko.
Ostatnio zmieniony 12 lis 2022, 07:44 przez 50latek, łącznie zmieniany 1 raz.
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

No i się rypło

Dziś ból gardła powrócił, gorączka 38' i ogólne rozbicie. Lekarz stwierdził, że to angina i już biorę antybiotyk.
Przygotowania zawieszone, jeszcze jest nadzieja na start, jak się szybko wyleczę, ale wynik, hmm.
No cóż organizm domagał się odpoczynku, nie chciałem współpracować, to mnie znokautował.
Ostatni raz chorowałem prawie 3 lata temu jak przygotowywałem się do niedoszłego półmaratonu. Wtedy nie mogłem pobiec, bo w godzinie biegu miałem 40.5' ,nawet nie odebrałem pakietu startowego.
Ale może będzie jak 3 lata temu w czasie przygotowań do 11.11 mojego pierwszego atestowanego biegu .Tam na 10 dni przed miałem spuchnięty duży paluch i przez 7 dni ledwo chodziłem, ale na 11.11 było lepiej , pobiegłem w opatrunku i ówczesny cel zrealizowałem.
Ale sport to zdrowie. :oczko:
Nim zacząłem biegać przez ponad 25 lat nie miałem żadnej infekcji. Wszystko trzeba robić z umiarem. Niby oczywista oczywistość, ale...
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

Szybki powrót na ring

To był świetny pomysł z tym natychmiastowym udaniem się do wiejskiego lekarza. Szybka trafna diagnoza, żadnych testów na ... , 3 dni antybiotyk i we wtorek miałem już tylko lekkie drapanie w gardle i kaszel, który zresztą dziś też jest po szybkim treningu przy 12'. Wróciłem więc do treningu, bo czas goni. Właściwie straciłem tylko niedzielne zawody na 5 km, szkoda, ale cóż, 11.11 jest absolutnym priorytetem.

Wtorek 25.10.2022 BS 6.3 km 43 minuty po około 6:50 w lesie kabackim
Zapowiadali deszcz, ale zaryzykowałem i pojechałem do lasu (nie padało w końcu). Byłem ciekawy jak wypadnie pierwsze bieganie po przerwie i po antybiotyku, który skończyłem brać dzień wcześniej. Tempo trudno określić , bo zegarek świrował, raczej wolne, ale tętno zaskoczenie tylko 125 średnie , co mnie bardzo podbudowało. Biegło się znakomicie, ten bieg na pewno można nazwać "dla zdrowia". Las po deszczu, mało ludzi, sama przyjemność.

Środa 26.10.2022 8 km =BS 1.5k po 6:00,T10 2x2km 4:53, T5 1k 4:42, Int 400 4:40, R 200 4:20 po asfalcie
Dziś przykład zupełnie spontanicznego treningu. Wychodziłem z zamiarem BS z przebieżkami lub krótkiego BNP, ale postanowiłem krótko po chorobie zaryzykować bieganie w tempie 10 km. Po 2 odcinkach po 2km, czułem, że trzeciego nie dam rady, więc postanowiłem pobiec 1 km, ale w tempie 5 km, a potem miało być szybciej, jednak te 400 m pod wiatr coś nie wyszło, dopiero ostatnie 200 m w tempie R Danielsa. Wyszła taka mini piramidka. Tempa pewnie naprawdę nieco niższe, bo jak biegam zawody na asfalcie to zegarek zawsze mi zawyża dystans (bo trzeba wierzyć w ten atest trasy), więc teraz staram się biegać o te 3-4s/km szybciej niż by wynikało z zegarka. Ogólnie trening raczej udany, choć tętno wysokie i na pewno ciężko mi będzie utrzymać tempo 5:00 przez całe 10 km, z czym pomału się już pogodziłem. Niestety, forma sprzed roku już nie wróci.
Obrazek

No i przerwa się przydała, przestało mnie w końcu bolec w tej klatce piersiowej. Nie ma więc tego złego ...
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

Aktywny długi weekend

To był wyjątkowo aktywnie spędzony słoneczny długi weekend. Oprócz odwiedzenia grobów świeżo zmarłych krewnych (i tych zmarłych wcześniej), byłem też z okazji święta kina na filmie związanym w sumie z Dniem Zmarłych - Johnny, film gorąco polecam, chociaż pewnie to klimaty nie dla wszystkich bliskie.

Korzystając z pięknej pogody i ferii szkolnych oprócz biegania było dużo innych aktywności ruchowych:
tenis ziemny x 2
Piłka nożna x 2
Rower
Spacer
+ oczywiście ćwiczenia sprawnościowe x 2

Kontynuuje przygotowania do Biegu Niepodległości, o czym w krótkim podsumowaniu

Piątek 28.10.2022 Bieg Długi 11.4 km 1h 13 minut po około 6:25 w lesie kabackim

Sobota 29.10.2022 BS 5.3 km po 6:10 + przebieżki 4x25s/50s w lesie kabackim
Na obu treningach niespodziewanie wysokie tętno. W sobotę miały być podbiegi, ale w połowie dopadły mnie jakieś problemy żołądkowe, więc zamiast podbiegów na koniec zrobiłem parę żwawych przebieżek.

Poniedziałek 31.10.2022 BNP 8.1 km = BS 4.2k 6:10, TM 2.0k 5:25, Pro-T10 1.25k 4:59, Int-T5 0.65k 4:39 w lesie
Ostatnio czuję w nogach dłuższe jak na mnie biegania, więc teraz już krócej, ale żwawiej. Ostatni BNP przed 11.11
Obrazek

Wtorek 01.11.2022 BS 6 km po 6:15 + Podbiegi (lekkie) 5x110m w lesie kabackim
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

Podsumowanie przygotowań

Dziś zakończyłem ten 5-6 tygodniowe przygotowania do startu. W 2021 jesienią startowałem co tydzień, teraz po letniej przerwie w treningach nie byłoby to możliwe.
Jutro jadę po odbiór pakietu.

Czwartek 03.11.2022 BS 1.3k po 6:06, + odcinki T10 3x2km po 4:51 po asfalcie
Ostatni akcent przed zawodami. Tempo pewnie orientacyjne, na zawodach niestety zawsze wychodzi niższe, bo zamiast 10 km zegarek rejestruje około 10.16.

Sobota 05.11.2022 BS 7.35km po 6:17, finisz T5 0.9km 4:45 w lesie kabackim

Poniedziałek 07.11.2022 BS 1k 6:00, + T10 2x1.2km 4:45, Przebieżki 4x 25s/50s 4:00-4:30 po asfalcie
Trening w butach run active kupionych na początku biegania w Deca za 99 zł, już niestety z dziurą. Chyba w nich pobiegnę 11.11. Od początku amortyzacji to tam ze świecą szukać, teraz to na pewno jej nie ma. Ale są czerwone, a koszulkę tym razem zamówiłem białą. :oczko:

Wtorek 08.11.2022 BS 6km 6:10, finisz 0.3km 4:46 w lesie kabackim
Dziś piękny ciepły słoneczny dzień. Biegło się dobrze, trochę martwi mnie szybki dryf tętna ze 125 do 150 na koniec BS.

Zrealizowany plan bardziej pasuje na 5 km w 24 minuty, niż 10 km w 50 minut ale kto mnie czyta, to wie, że nie jestem fanem długich dystansów.

Przez te prawie 6 tygodni przebiegłem razem 184 km (około 30km/tydzień), średnie tempo 6:05/km, średnie tętno 144 (około 77% maksymalnego).
Runalyze prognozuje, że powinienem 50 minut przebić, ale o ile 5 km prawdopodobnie pobiegłbym teraz minimalnie poniżej 24 minut, to 10 km poniżej 50 minut niekoniecznie.
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

32 Bieg Niepodległości - Warszawa

Obrazek

11.11.2019 brałem udział w moich pierwszych atestowanych zawodach na 10 km. czas 58:10
11.11.2022 po trzech latach impreza wróciła na ulice Warszawy i prawdopodobnie były to moje ostatnie zawody na 10 km. czas 50:25

Start był przy DH Arkadia. Na zawody jechałem z żoną autem. Na początku próbowaliśmy zaparkować w Arkadii, ale przez zamknięte ulice, w końcu zostawiliśmy auto gdzieś na poboczu. Potem szybko do Arkadii i na start. Byłem już spóźniony, na starcie zameldowałem się w ostatniej chwili. Nie jestem fanem długich rozgrzewek, ale całkowity jej brak mógł mieć wpływ na wynik. Dodatkowo negatywny wpływ miał pewnie stres związany z problemami w pracy, i zarwaniem dwóch ostatnich nocy.

Na starcie (i potem w czasie biegu) jak zwykle biegacze ustawieni byli , by tworzyć biało-czerwoną flagę. Bardzo ładnie to wyglądało, szczególnie jak wbiegaliśmy na wiadukt, biegnący z tyłu mogli to zobaczyć, także widzowie, którzy stali na nadziemnym przejściu dla pieszych. Przed startem wspólnie odśpiewaliśmy hymn Polski.

Obrazek

Warunki pogodowe były wymarzone, 11' i brak słońca, może przeszkadzał wiatr, ale w tłumie nie był tak odczuwalny. Od początku biegłem tempem prawie 5:00, zegarek pokazywał 4:50-4:55, niestety jak zwykle zawyżył mi dystans o 150 m, całkiem sporo. Zdenerwowanie, może niewyspanie spowodowało, że od początku miałem wyjątkowo wysokie tętno 180 (na koniec 194), co nie mogło dobrze się skończyć. Po 5 km miałem 20 sekund zapasu do 50 minut. Po 7 km (wg wskazań organizatorów) jeszcze 13 sekund. Ponowny wiadukt na 8. km niestety mnie pokonał, wyraźnie tam zwolniłem i musiałem na moment odsapnąć, wiec na 2 km przed końcem miałem już 13 sekund w plecy, także 9 km pobiegłem nieco wolniej. Na koniec jedynym celem było zmieszczenie się poniżej 50:30, co się udało, dzięki w miarę szybkiemu ostatniemu km, nawet fajny ostateczny czas. Na metę wpadłem ostatkiem sił, co w sumie cieszy, bo nie lubię czuć, że mogłem pobiec szybciej. Tego dnia w tych warunkach najwyraźniej nie mogłem.
Czas zapewnił mi bez problemu miejsce w górnej połówce w kategorii M jak i oczywiście M50.
Na mecie spotkałem Tadka, z którym biegłem rok temu w Piasecznie bijąc wtedy mój rekord na 10 km. Tu był prawie pół minuty gorszy ode mnie, ale zapewniło mu to podium w M70.

Obrazek

Na mecie zrobiłem jeszcze grawer medalu (to drugi raz mimo już 32 zawodów, pierwszy był właśnie 11.11, 3 lata temu).
Mimo lekkiego rozczarowania wynikiem start uważam za w miarę udany, Jeśli chodzi o masowość to był drugi co do wielkości mój bieg, ponad 9000 biegaczy. 3 lata temu było ich prawie 18 000, ale wiadomo, że po pandemii moda na aktywność raczej szybko nie wróci.

Mała aferka z medalami
Obrazek

Po imprezie już na FB dowiedziałem się o małej aferce z medalami.
Okazało się, że biegacze masowo brali po kilka medali, sam widziałem jak biegaczka wzięła drugi dla dziecka, zresztą niektórzy na FB się tym chwalili. Młodzi wolontariusze (zapewne 7-8 klasa) dawali je jak leci. Wielu biegaczy zresztą brało medal od wolontariusza, chowało do kieszeni i brało kolejny od drugiego.
To spowodowało, że ci co przybiegli później , także nordicy nie dostali już medalu, po prostu zabrakło chyba kilkaset medali. Pierwsza taka impreza. Przyznam, że jestem w szoku. Medal owszem ładny, ale to tylko dodatek dla mnie, chowam go potem w szafie i tyle. Nasz zbanowany kolega Marek wyśmiewał tu pogoń za medalikami, jak widać coś w tym jest.
To jeden z wpisów z FB ,

Obrazek
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

Dogrywka na stadionie, czyli trening nie poszedł na marne

Sobota 12.11.2022 BS 5.5km 35 minut po 6:30 w lesie kabackim
Po sportowo nieudanych zawodach, wybrałem się na regeneracyjny bieg do lasu. Tętno znowu niskie, wskaźniki w górę, wystarczyła wreszcie w miarę normalnie przespana noc.
W niedzielę grałem w piłkę z synem. W piątek i w niedziele tradycyjnie ćwiczenia sprawnościowe.

Wtorek 15.11.2022 Sprawdzian na 5 km na stadionie w Piasecznie
5 km, czas 23:27, tempo 4:41, tętno (z pasa) średnie 172, maks. 184

Dzisiaj po pracy miałem jechać na BS do lasu. W ostatniej chwili zmieniłem zdanie i wybrałem się na stadion zrobić sobie sprawdzian, by przekonać się, że jednak te 6 tygodni treningu miało sens.
Zajechałem po 16, było 7', buty i strój podobny jak 11.11, tylko bluzka z długim rękawem. Na stadionie pachołki rozkładała p. Anna Jakubczak, którą zresztą spotkałem też 11.11, przybiegła minutę po mnie. W czasie mojego sprawdzianu, ćwiczyła z grupą chyba 7 biegaczek i biegaczy sprinty i przyspieszenia.
Planowałem pobiec na 23:45, czyli każde 400 m (tak łapałem lapy) po 1:54. Pierwsze 400 m zdecydowanie za szybko, potem starałem się trzymać założonego tempa. Po 6 kółkach złapał mnie jakiś mały kryzys, nawet zastanawiałem się, czy jest sens kontynuować sprawdzian. Nieco zwolniłem i po 400 m znów mogłem kontynuować bieg w założonym tempie. Przed ostatnimi 400 m widziałem, że mam zdecydowany zapas czasu, więc wystarczyło dobiec, ostatnie 100 m miałem nogi jak z waty, ale to cieszy, bo znaczy, że pobiegłem na maksa tego dnia. Wynik jak na tak krótki trening mega dobry, ledwie 20 sekund gorszy od rekordu (ale z zawodów, niestety nie zrobiłem potem w 2021 sprawdzianu na 5k na stadionie, tylko na 10k) sprzed roku, gdy biegałem na zupełnie innym poziomie.
Obrazek

Tym bardziej żal spapranego 11.11, wg tabel z 23:27 na 5 km wypada 48:40 na 10 km. Oczywiście mam braki w wytrzymałości, ale raczej nie aż takie, by stracić 2 minuty.
Obrazek

Wystarczy porównać jakościowo te 5 km i pierwsze 5 km z 11.11. Teraz tempo 4:41, a średnie tętno tylko 172, 11.11 tempo po 5 km 4:56 (przepaść), a tętno za 5 km aż 177 (potem jeszcze wyższe). Przy tak wysokim tętnie trudno jest przyspieszać przez 10 km.

Teraz mogę spokojnie biegać dla zdrowia. Na razie nie planuję startu w żadnych zawodach.
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

Dzień Ojca, albo jak zostałem "treneiro". :oczko:

Kontuzja od człapania?

Minęło dokładnie 8 miesięcy od ostatniego wpisu.
Od listopada 2022 do marca 2023 człapałem po lesie zwykle 2 razy w tygodniu po 5 km. Dla oszczędności w starych dziurawych hurricanach o przebiegu ponad 2500 km. Może to dlatego, a może z powodu zaniedbywania rozciągania itd., bo po co skoro prawie nie biegam , w marcu nabawiłem się na prawej stopie zapalenia rozcięgna i ostrogi piętowej. Wcześniej 3 lata szaleństw i nic, a tu taki klops. Nie wiem, czy to cholerstwo da się wyleczyć, pewnie musiałbym przestać biegać na jakiś czas ale nie mogę , bo nie po to znów popełniłem ten wpis...

Test Coopera czyli przebudzenie wuefisty.

Jak wygląda w-f w "renomowanym" warszawskim LO to już pisałem. Nagle w kwietniu nauczyciel stwierdził, że chłopaki pobiegną test Coopera. Młody parę razy próbował biegać, ale z kiepskim skutkiem, więc żeby nie było całkowitego blamażu, to zabrałem go do lasu i o dziwo udało się przetruchtać te 12 minut. Nauczyciel poszedł na zwolnienie, więc w kolejny weekend znów razem pobiegliśmy itd. w końcu w połowie maja udało się przebiec całe 5 km w 35 minut. Synek zadowolony, bo chociaż pływa, jeździ na nartach, łyżwach, gra w tenisa itd., to bieganie z pewnych względów nigdy mu nie wychodziło i nie lubił tego.
Nauczyciel wrócił w czerwcu, ale o teście Coopera zapomniał, ale chwała mu za to, że chociaż próbował...

4 czerwca czyli jak zostałem zającem

4 czerwca śledzącym życie społeczne kojarzy się w zależności od poglądów albo z "4 czerwca skończył się komunizm", albo "Panie Waldku pan się nie boi".
W 2023 roku tego dnia na pobliskim Ursynowie odbywał się bieg masowy na 5 km. Chociaż miałem już nie startować w zawodach, to zapisałem siebie i syna, by poznał smak takiej imprezy. Przed zawodami pobiegliśmy jeszcze kolejne 5 km oraz 2 razy interwały 4x800.
Sama impreza bardzo udana, ja biegłem w ciężkich hurricanach, syn w moich starych run activach z deca za 99 zł, obie pary kupione 4 lata temu z widocznym przebiegiem, zdecydowanie straciły wszelkie właściwości jakie kiedyś miały.
Przez ponad 4 km byłem dla Młodego zającem, biegliśmy w tempie około 5:20, sam po półrocznym truchtaniu w tempie 7:00 dałbym pewnie radę pobiec niewiele szybciej. Syn z kolei chyba obawiał się czy wytrzyma tempo skoro na treningu interwały robiliśmy po 5:30. Na ostatniej prostej około 600 m do mety powiedziałem , by już biegł co sił w nogach. Pobiegł więc po 3:40, wyprzedził chyba wtedy około 150 biegaczy i biegaczek, co wyglądało nieco komicznie. Sam też próbowałem przyspieszyć, straciłem jednak do niego prawie 40 sekund.
No cóż nigdy na zawodach nie biegam lepiej niż na treningu, ale z roli zająca wywiązałem się wzorowo, syn był z imprezki bardzo zadowolony.

Obrazek
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

32 bieg Powstania Warszawskiego - najbardziej "masowy" bieg na 5 km w PL?

Aby zmotywować syna do jakichkolwiek treningów biegowych zapisałem go na bieg PW. Sam się w końcu dopisałem zachęcony klasyczną czarną koszulką, tylko częściowo pokrytą napisami.
Obrazek

Nasz "trening" polegał na 2-3 biegach w tygodniu, raz to były zwykle jakieś interwały na stadionie, 1-2 BS lub BNP w lesie. Dzięki temu, że syn zaczął biegać, sam trochę przyspieszyłem, bo jak pisałem wcześniej to było już tylko krótkie człapanie po 7:00. Kilometraż jednak wciąż był tragicznie niski, w czerwcu 60 km, w lipcu 80 km (syn jeszcze mniej).

Sam bieg przypadł akurat na jeden z gorętszych dni tego zimnego lata, w sobotę było zdecydowanie cieplej niż w okresie poprzedzającym, w wieczornej godzinie biegu było wciąż 24' i dość parno przed burzą, która na szczęście pojawiła się dopiero po zakończeniu zawodów. Dla mnie to jakieś 10 stopni za dużo.

Bieg na 5 km ukończyło ponad 3200 osób i choć wiem, że w biegu Konstytucji było ich minimalnie więcej, to poziom sportowy tej imprezy był zdecydowanie najbardziej "masowy". Porównuję wyniki do wcześniejszych moich masowych zawodów na 5 km, gdzie wystartowało ponad 1000 biegaczek i biegaczy i tak na obu biegach Ursynowa czas uczestnika z połowy stawki to 25:50, na obu biegach 5 z NB 27:45, a tu w 32 biegu PW to 31:10 . Tak więc jak ktoś śledzi swoje wyniki i chciał się dobrze poczuć na tle biegających w PL to lepszej imprezy chyba nie ma. :oczko: Oczywiście motywacja to startu w tych zawodach dla każdego była pewnie inna.

Mnie marzył się czas w granicach 24 minut, ale na tyle to biegłem do 4 km (do 3 km , gdzie by zbieg nawet szybciej). Potem zwolniłem, a prawdziwa męka czekała mnie na ostatnim niewielkim podbiegu 400 m do mety. Znów wzięły mnie odruchy wymiotne i marszobiegiem doczłapałem do mety mieszcząc się poniżej 25 minut (co było celem minimum). Dało mi to miejsce w pierwszej 600 i także bardzo dobre miejsce w kategorii M i M50, no, ale wiadomo dlaczego. Wielu narzeka na nogi itd., ja po biegu nie czuję żadnego zmęczenia, mogę potem biec, jechać na rowerze itd. zawsze w czasie zawodów ogranicza mnie chyba wydolność, to może to słynne Vo2max? Teraz jeszcze dochodzą procesy starzenia się (zauważalne przede wszystkim na innych polach życia).

Za to trenerem okazałem się chyba dobrym. Syn , który w połowie maja pierwszy raz przebiegł 5 km w 35 minut, 4 czerwca pobiegł poniżej 26 minut. A teraz interwały ćwiczyłem z nim na <23 minut. Sam ma jakiś tani amazfit bez żadnych funkcji specjalnych i sam nigdy nie patrzy na odczyty, więc powiedziałem mu, żeby biegł z pacemakerem na 22:30. Pobiegł i jeszcze na końcowym podbiegu urwał kilkanaście sekund. Szkoda, że nie było więcej prowadzących jak na Ursynowie , bo pewnie jakby był na 22 minuty, toby pobiegł < 22.
Ale spokojnie ma czas, nie jest to dla nas sprawa numer jeden w życiu. Na 3270 uczestników zmieścił się w pierwszych 300, ale młodość ma swoje przewagi, choć i w kategorii M16 był całkiem wysoko.

Na jego przykładzie widzę, ile mógłbym osiągnąć zaczynając bieganie wcześniej choćby w wieku 30 lat.

Jeszcze startowała moja siostra, która pierwszy raz biegła w nowych kolorowych butach tri noosa i mimo nieciekawej pogody była tylko klika sekund od starego rekordu na 5 km. Nie wiem czy to nagły wzrost formy, czy jednak "szybsze" buty mają też znaczenie. Na jesienie powinna bez problemu pobić PB, jak widać i po 50 można się wciąż poprawiać. w kategorii K50 była w pierwszej 10 (na 145), dodatkowa motywacja do treningów. Szkoda, że mam szeroką i nietypową stopę, "szybsze" buty jednak dają pewnie choć te kilkanaście sekund na zawodach.

Obrazek
ODPOWIEDZ