Przebiegmy na wegową stronę mocy

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
fantom
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1984
Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
Życiówka na 10k: 42:21
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

KarolinaR pisze:Jest, ale przy przesuwaniu ciała w poziomie nie wykonuje pracy, tylko w przypadku spadania ciała albo poruszania się z górki;) Poza tym, uściślając, czas nie ma tu nic do rzeczy. Praca to siła równoległa do przesunięcia razy to przesunięcie.
Jak sie pochylisz to masz skladowa pozioma...
PKO
Awatar użytkownika
KarolinaR
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 38
Rejestracja: 15 gru 2012, 08:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Fantom, nadal nie masz, to teren musi się pochylić, żebyś odczuł składową poziomą do podłoża. Klosiu, ja tylko uściślam wzory fizyczne, mowa o ciężarze była w odniesieniu do wydatku energetycznego przy przesuwaniu ciała. Sorry za OT.
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Oparcie odchudzania o tzw. bilans kaloryczny jest nieporozumieniem ( i nie mam tu na myśli faktu że gdy będzie ujemny to schudniesz) a to że by gubić sadło trzeba nie tyle mieć ujemny bilans energetyczny a niski poziom insuliny bo tylko w tym wypadku uwalniane są kwasy tłuszczowe z sadełka. Sam tzw. ujemny bilans musi być nie większy niż 200-300kcal dziennie a to jest nie do wyliczenia na podstawie tabelek, zbyt wiele zmiennych. Gubić mamy zapasy tłuszczu a nie białko z mięśni.
malag201
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 333
Rejestracja: 23 lis 2011, 14:04
Życiówka na 10k: 44:09
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Legionowo

Nieprzeczytany post

kfadam pisze:Oparcie odchudzania o tzw. bilans kaloryczny jest nieporozumieniem ( i nie mam tu na myśli faktu że gdy będzie ujemny to schudniesz) a to że by gubić sadło trzeba nie tyle mieć ujemny bilans energetyczny a niski poziom insuliny bo tylko w tym wypadku uwalniane są kwasy tłuszczowe z sadełka. Sam tzw. ujemny bilans musi być nie większy niż 200-300kcal dziennie a to jest nie do wyliczenia na podstawie tabelek, zbyt wiele zmiennych. Gubić mamy zapasy tłuszczu a nie białko z mięśni.

To jak wyjaśnić to, że ludzie chudną. Wcale nie jadłem potraw z niskim indeksem glikemicznym(chleb,banany itd), tyle, że bilans kaloryczny miałem -1000kcal... i schudłem w 2 miesiące 108kg--->93kg. Pewnie też trochę mięśni poleciało, natomiast tłuszcz wyraźnie się spalił.

I tak myślę, że organizmy nie są zero-jedynkowe, każdy działa inaczej.
fantom
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1984
Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
Życiówka na 10k: 42:21
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

KarolinaR pisze:Fantom, nadal nie masz, to teren musi się pochylić, żebyś odczuł składową poziomą do podłoża. Klosiu, ja tylko uściślam wzory fizyczne, mowa o ciężarze była w odniesieniu do wydatku energetycznego przy przesuwaniu ciała. Sorry za OT.
Chcesz mi powiedziec ze stojacy pret nie przewroci sie wychylony ze srodka rownowagi ? Czy taki np Segway dziala na zasadzie perpetum mobile bo nie musi wykonywac zadnej pracy ?
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

malag201 pisze:
kfadam pisze:Oparcie odchudzania o tzw. bilans kaloryczny jest nieporozumieniem ( i nie mam tu na myśli faktu że gdy będzie ujemny to schudniesz) a to że by gubić sadło trzeba nie tyle mieć ujemny bilans energetyczny a niski poziom insuliny bo tylko w tym wypadku uwalniane są kwasy tłuszczowe z sadełka. Sam tzw. ujemny bilans musi być nie większy niż 200-300kcal dziennie a to jest nie do wyliczenia na podstawie tabelek, zbyt wiele zmiennych. Gubić mamy zapasy tłuszczu a nie białko z mięśni.

To jak wyjaśnić to, że ludzie chudną. Wcale nie jadłem potraw z niskim indeksem glikemicznym(chleb,banany itd), tyle, że bilans kaloryczny miałem -1000kcal... i schudłem w 2 miesiące 108kg--->93kg. Pewnie też trochę mięśni poleciało, natomiast tłuszcz wyraźnie się spalił.

I tak myślę, że organizmy nie są zero-jedynkowe, każdy działa inaczej.
Czytaj ze zrozumieniem, nie napisałem że nie zchudniesz napisałem że nie ma sensu. To że się zagłodziłeś i zchudłeś to nic dziwnego, zdrowego też nie. Rób tak dalej a zobaczysz że za jakiś czas waga stanie mimo dalszych ograniczeń kalorycznych i zwiększonego wysiłku. Każdy ma prawo marnnować w dowolny sposób swoje zdrowie.
malag201
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 333
Rejestracja: 23 lis 2011, 14:04
Życiówka na 10k: 44:09
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Legionowo

Nieprzeczytany post

kfadam pisze:
malag201 pisze:
kfadam pisze:Oparcie odchudzania o tzw. bilans kaloryczny jest nieporozumieniem ( i nie mam tu na myśli faktu że gdy będzie ujemny to schudniesz) a to że by gubić sadło trzeba nie tyle mieć ujemny bilans energetyczny a niski poziom insuliny bo tylko w tym wypadku uwalniane są kwasy tłuszczowe z sadełka. Sam tzw. ujemny bilans musi być nie większy niż 200-300kcal dziennie a to jest nie do wyliczenia na podstawie tabelek, zbyt wiele zmiennych. Gubić mamy zapasy tłuszczu a nie białko z mięśni.

To jak wyjaśnić to, że ludzie chudną. Wcale nie jadłem potraw z niskim indeksem glikemicznym(chleb,banany itd), tyle, że bilans kaloryczny miałem -1000kcal... i schudłem w 2 miesiące 108kg--->93kg. Pewnie też trochę mięśni poleciało, natomiast tłuszcz wyraźnie się spalił.

I tak myślę, że organizmy nie są zero-jedynkowe, każdy działa inaczej.
Czytaj ze zrozumieniem, nie napisałem że nie zchudniesz napisałem że nie ma sensu. To że się zagłodziłeś i zchudłeś to nic dziwnego, zdrowego też nie. Rób tak dalej a zobaczysz że za jakiś czas waga stanie mimo dalszych ograniczeń kalorycznych i zwiększonego wysiłku. Każdy ma prawo marnnować w dowolny sposób swoje zdrowie.

Widzę, że Ty nie czytasz ze zrozumieniem... Odniosłem się do tego, że tak się nie da spali tłuszczu. Nie powiedziałem, że to co zrobiłem było zdrowe, tylko, że spaliłem bardzo dużo tłuszczu. A wagę akurat mam taka, jaką chciałem i tyle mi wystarczy.
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Przy tak niskiej podaży kalorycznej mimo że jadłeś produkty o wyskim IG to było ich na tyle mało że poziom insuliny nie był długo wysoki a to co wrzuciłeś spalałeś to powodowało że gdy poziom cukru a zatem i insuliny spadał do krwi uwalniane były kwasy tłuszczowe z sadła.
Gdybyś ograniczył się do produktów o niskim IG, a te o wysokim jadł tylko w oknie insulinowym ( idealnie by było około 30 minut po treningu) to poziom insuliny byłby cały czas niski a ty byś gubił niemal tylko tłuszcz i to 24godziny na dobe a nie tylko gdy z głodu spadnie ci glukoza a co za tym idzie insulina. Co istotne nie musiałbyś jeść -1000 a -300kcal z tym że w oparciu o produkty o niskim IG to sporo żarcia i niestety nadal na głodzie.
Dużo lepsze efekty osiągniesz i to bez bez głodu na LCHF tu bedziesz gubił tylko tłuszcz bo białko i tłuszcz będą osłaniały mięśnie i stymulowały ich rozwój.
Awatar użytkownika
KarolinaR
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 38
Rejestracja: 15 gru 2012, 08:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

fantom pisze:
KarolinaR pisze:Fantom, nadal nie masz, to teren musi się pochylić, żebyś odczuł składową poziomą do podłoża. Klosiu, ja tylko uściślam wzory fizyczne, mowa o ciężarze była w odniesieniu do wydatku energetycznego przy przesuwaniu ciała. Sorry za OT.
Chcesz mi powiedziec ze stojacy pret nie przewroci sie wychylony ze srodka rownowagi ? Czy taki np Segway dziala na zasadzie perpetum mobile bo nie musi wykonywac zadnej pracy ?
Nie, to Twoja interpretacja tego, co napisałam :oczko: W przypadku pręta mamy równowagę chwiejną i pojawiający się w chwili jej zaburzenia niezerowy moment siły ciężkości, czyli pojawia się składowa siły ciężkości prostopadła do osi pręta. Tu nie ma żadnej składowej poziomej (w rozumieniu potocznym), wpływającej na ruch.
dzas
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 29
Rejestracja: 26 wrz 2008, 14:48
Życiówka na 10k: 33:24
Życiówka w maratonie: 2:37:46
Kontakt:

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:Ale się wgłębiacie :D
Tylko weźcie pod uwagę, że ruch człowieka jest nieco bardziej skomplikowany niż dajmy na to ruch klocka poruszającego się bez tarcia po idealnie płaskiej powierzchni ;).
Człowiek przy każdym kroku wybija się nieco do góry i do przodu, pokonując wypadkową sił tarcia, oporu powietrza i ciążenia :). Tak że ciężar się liczy, i to mocno, w przeciwnym wypadku nie byłoby sensu biegacza odchudzać, a największe prędkości osiągaliby najbardziej umięśnieni, tak jak w przypadku torowców w kolarstwie, którzy poruszając się po idealnie płaskim torze, marginalizują wpływ siły ciążenia.
Co oczywiście nie znaczy, że Bogil nie ma racji. Przesunięcie ciała ważącego x kilogramów o jakiś tam dystans, to konkretny wydatek energetyczny, niezależny od tego, co się je, jaką ma się przemianę materii i czy tego dnia akurat świeci słońce ;).
Fajne offtopy tu wychodzą, nie ma co :bum: .
Nie bardzo rozumiem za czym ma przemawiać ostatni akapit. W sumie też nieprawdziwy, bo wydatek energetyczny zależy jeszcze od współczynnika tarcia, ale jak sam słusznie zauważyłeś takie rozważania nie mają nic wspólnego z tematem biegania. Bogil nie ma racji, bo twierdzi że na podstawie masy biegacza, dystansu i czasu można z prostych praw fizyki wyliczyć wydatek energetyczny. W praktyce tak jak piszesz trzeba by uwzględnić mnóstwo rzeczy typu trajektoria ruchu poszczególnych kończyn, ale też procesy zachodzące w organiźmie i wiele innych. Nie wyliczysz tego na podstawie masy, dystansu i czasu. A to, że istnieją kalkulatory które to szacują na podstawie powyższych danych to zupełnie inna sprawa, nie ma żadnej gwarancji że w konkretnym przypadku dane z kalkulatora nie będą drastycznie nieprawdziwe.
maniek669
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 316
Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
Życiówka na 10k: 56:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

malag201 pisze:Wcale nie jadłem potraw z niskim indeksem glikemicznym(chleb,banany itd), tyle, że bilans kaloryczny miałem -1000kcal... i schudłem w 2 miesiące 108kg--->93kg.
człowieku, Ty żeś się zasuszył a nie schudłeś. Jest jasne, że drastyczne ograniczenie kalorii(patrz obozy koncentracyjne), daje w efekcie spadek wagi. Ale bądź pewny, że jest to cholernie niezdrowe i albo odzyskasz to spowrotem(efekt jojo), albo organizm skompensuje ten spadek zwolnieniem metabolizmu i oszczędzaniem energii (czytaj będziesz zmulony i apatyczny). Nie ma innej możliwości, przy zasuszaniu się ilością kalorii.
malag201
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 333
Rejestracja: 23 lis 2011, 14:04
Życiówka na 10k: 44:09
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Legionowo

Nieprzeczytany post

maniek669 pisze:
malag201 pisze:Wcale nie jadłem potraw z niskim indeksem glikemicznym(chleb,banany itd), tyle, że bilans kaloryczny miałem -1000kcal... i schudłem w 2 miesiące 108kg--->93kg.
człowieku, Ty żeś się zasuszył a nie schudłeś. Jest jasne, że drastyczne ograniczenie kalorii(patrz obozy koncentracyjne), daje w efekcie spadek wagi. Ale bądź pewny, że jest to cholernie niezdrowe i albo odzyskasz to spowrotem(efekt jojo), albo organizm skompensuje ten spadek zwolnieniem metabolizmu i oszczędzaniem energii (czytaj będziesz zmulony i apatyczny). Nie ma innej możliwości, przy zasuszaniu się ilością kalorii.

2 miesiące szybkiej utraty wagi około grudnia 2012. Obecnie 89kg(wzrost 201cm), nie mam żadnego spowolnienia metabolizmu, po prostu chciałem szybko zrzucić i to zrobiłem. Celowo. Wiedziałem, że na dłuższą metę to nie miało sensu.
I nie mam efektu jojo, spowolnionego metabolizmu itd. JA TO ZROBIŁEM CELOWO I WIEDZIAŁEM CO ROBIĘ. Wybrałem szybką utratę wagi, zamiast rocznego męczenia się z wagą.
maniek669
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 316
Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
Życiówka na 10k: 56:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

spoko, dwa miesiące z 1000kcal z chleba i bananów i "wiedziałem co robię" :orany:

bez komentarza :hej:
malag201
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 333
Rejestracja: 23 lis 2011, 14:04
Życiówka na 10k: 44:09
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Legionowo

Nieprzeczytany post

maniek669 pisze:spoko, dwa miesiące z 1000kcal z chleba i bananów i "wiedziałem co robię" :orany:

bez komentarza :hej:

I nie czytasz kolego dokładnie. Przypomnę co napisałem:
"że bilans kaloryczny miałem -1000kcal... "

-1000kcal dziennie miałem, a jako, że zapotrzebowanie kaloryczne było powyżej 3k, to jadłem ponad 2k kcal. Jak to się mówi - czytanie nie boli.
MariNerr
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 499
Rejestracja: 02 wrz 2013, 22:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

"Pewnego lata pojechałem z pewną damą do Italii, na wybrzeże, do uroczego hotelu. Dzień w dzień w hotelowej restauracji jadłem te ryby, jadłem i jadłem, i bokiem mi już wyłaziły.
Któregoś wieczora na stole pojawiła się jakaś inna ryba, skosztowałem i to był ten rodzaj ryby, która jest powalająca, która jest rybą mojego życia, a gdybym miał być rybą, to chciałbym być tą rybą właśnie.
Zjadłem chyba ze trzy kilogramy, po prostu oszalałem, aż nagle wpada kucharz, cały w pąsach, że on przeprasza, że się pomylił i zamiast ryby podał mi... kurczaka. Tamtego dnia na zawsze zrezygnowałem z bycia jaroszem, frutarianinem czy weganinem."

Wycinek z felietonu jakiegoś gościa w tematyce odżywiania się. :usmiech:
kiss of life (retired)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ