Paskudnie mi się biegło, czas słaby, a dystans zmierzony przez Garmina + 330m!!!!
Sądziłam, że spokojnie złamię 57 minut.
Tymczasem wyszło 57,05 (57,03).
ZIMNO.
W czasie biegu zaczął mnie niemiłosiernie boleć zmasakrowany 3 lata temu nadgarstek (złamanie 3 kości, źle złożone, ponownie łamane - no takie nieprzyjemnie sprawy). A teraz po raz pierwszy czułam reminescencje tego złamania (startość nie radość - w końcu to mój debiut w kategorii K30...).
Miejsce drugie - poddane na 12km.
Ale było mi tak źle, że nawet nie zakładałam, że będę walczyć.
ZIMNO.
Doskwierało mi na pierwszym kółku - dlatego pobiegłam za szybko (po raz pierwszy w ogóle nie kontrolowałam tempa).
Z drugiej strony to tempo z pierwszego kółka powinnam utrzymać, żeby czas był przyzwoity...
Poszczególne kółka (wg. oficjalnuch międzyczasów)
18,35
19,18
19,12
Nieciekawie

Mam nadzieję, że nie rozchoruję się na dobre...
ZIMNO
PS. Pocieszające, że przynajmniej oficjalna życiówka jest...