b@rto pisze:8 km ciągłego w 4:15, po 12 km rozbiegania - jak to Ci wchodzi znośnie to ja bym się nawet nie zastanawiał nad tym czy biec na 1:35 czy 1:30
Chyba nastąpiło nieporozumienie. Taki trening wypada mi w planie na tydzień przed startem docelowym i koliduje on ze startem na 10 km. Takiej jednostki jeszcze nie biegłem, nie wiem jak mi wejdzie. Ostatnio biegłem 5 km po ok. 4:47 + 5 km w założeniu po 4:15/km. Wyszło 4:15, 4:15, 4:13, 4:14 i 3:53/km. Ostatni kilometr trochę przyspieszyłem, żeby zobaczyć jak się będę czuł. Na koniec 2,5 km w tempie ok. 4:50/km. Kolejne treningi z odcinkami w tempie ok. 4:15/km to:
10 km po ~4:50-5:00/km + 10 km po ~4:15/km,
3 km po ~4:50-5:00/km + 6 x 2 km po ~4:15/km (koliduje ze startem na 10 km 8 kwietnia),
5 km po ~4:50/km-5:00/km + 5 km po ~4:15/km (ten trening wcześniej mi umknął),
15 km po ~4:50/km-5:00/km + 10 km po ~4:15/km,
12 km po ~4:50/km-5:00/km + 8 km po ~4:15/km (koliduje ze startem na 10 km 6 maja).
Czyli na 7 tygodni (a właściwie 6, bo w startowym takiego treningu nie mam) wypada 5 mocniejszych treningów tempowych. Do tego dochodzą przebieżki, w tym jednostka, której najbardziej się boję - 2 km po 5:00/km + 2 km po 4:20/km + 15 x 400 m po 3:40-3:45/km, przerwa 400 m po 4:50/km. I kolejne pytanie - czy 15 x 400 m mogę zastąpić 12 x 500 m? Takie odcinki są w moim przypadku dużo wygodniejsze do pilnowania.